mortem

jakie masz marzenie?
po palcach rozprowadza się odrętwienie
uśmiecha się i wyczekuje
czeka cierpliwie
pytanie bez odpowiedzi
uśmiecham się wstydliwie
gryzmoli coś na kartce małej
bez słowa przechodzimy dalej

jaki jest twój problem?
wygląda jak olbrzym z kotłem
boję się
że gdy powiem coś źle
zaciągnie mnie tam
a potem zje

wierzysz w to, że ci pomogę?
w jej oczach kryje się coś
do końca rozgryźć tego nie mogę
zmieniła się
odkąd powiedziałam jej
o moich planach
i napomknęłam o kilku ranach
patrzy na mnie jak na niedoszłego samobójcę
nic więcej
rozumiem
należy do tych czczących wielką trójcę

wiesz, że krzywdzisz twoich bliskich?
marszczy brwi
gdy kształt moich warg brzydkich
wygina się do góry
uśmiechowy wzór
nie wie jak zareagować
wokół jej szyi zaciska się sznur

to ile zadam im jeszcze cierpienia
to kwestia mojego brudnego pragnienia
bez zbędnych wyrzutów sumienia
odetnę od was życie, które i tak nic nie zmienia

koniec kontroli

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top