artystka z parku oliwskiego
miała ledwie szesnaście lat i wielki plan
pomysły z głowy uciekały jak przez niedokręcony kran
ołówkiem zacierała czerwień nadgarstkowych ran
elektryczność spod jej grysiku ożywiała cały klan
wsłuchując się w szept wiatru, siedziała na ławce w oliwskim parku
nieświadoma czuła, jak jeży się włos na karku
noc przemijała, o poranku
naprawiała to, co sama doprowadziła do szwanku
cień nad i pod okiem
wraca do domu wolnym krokiem
przelała na papier to, co nazywa krwotokiem
ołówek jak wiosło w głowie przeciętej rwącym potokiem
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top