2

20.01.2015r. Wtorek 4:32

Trochę wcześnie jak na wpis. Nie mogę spać. Słyszałem jęki i płacz mamy. Ojciec po pijaku przyprowadził kolejną kobietę. Pieprzyli się do 1:40. Mama płakała do 2:03. Cisza jest jeszcze gorsza niż to wszystko.

Nie wytrzymałem, znowu to zrobiłem. Wziąłem żyletkę, teraz gładzę moją ranę na ręku. Mam bardzo dużo blizn na rękach. Za dużo. Robię to od dwóch lat. Nie chcę, ale to jest silniejsze. Zapominam co się dzieje w domu. Po prostu nacinam swoją skórę i czuję ból. Ten ból jest przyjemniejszy niż psychiczny.

Dziwi mnie to, że oni tego nie widzą. Harry to mój "przyjaciel" o ile można to tak nazwać. Może on tak myśli o mnie, ale ja o nim nie. Zawsze kiedy widzi kolejne moje blizny, czy nowe rany pyta czy wszystko jest ok. Odpowiadam, że tak. Nie pyta dalej, tak jakbym nie miał całych pociętych rąk. Chciałbym mu o tym powiedzieć, ale wiem, że nie ma  w tym większego sensu.

Może się wydawać, że moje życie jest chujowe. Jest, ale tylko częściowo. Kiedy nie ma go w domu, jest dobrze. W miarę normalnie rozmawiam z mamą, czuję się dobrze. Do tej pory się zastanawiam, dlaczego ona od niego nie odejdzie. Byłoby nam o wiele łatwiej.

Mam kota. Nazywa się Blue. Siedzi koło mnie, patrzy się na mnie tymi swoimi wielkimi, niebieskimi oczami. Nie raz się mu żaliłem, on mnie słuchał. Przynajmniej wierzę, że to robi. Widać jak jest źle ze mną, mówię do zwierząt.

XX

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top