17
08.04.15r. Środa 23:36
Liam się myje, przed chwilą pokazałem mu blizny. Strasznie się bałem jak zareaguje. Cały się trząsłem. Od razu to zobaczył.
Zacząłem od tego, żeby mi obiecał że nic to między nami nie zmieni. Było mu trudno, ale mi zaufał. Pocałowałem go i podciągnąłem rękawy swojej bluzy.
Nic nie powiedział, ja natomiast płakałem z nerwów. Bałem się, że uzna mnie za debila, osobę słabą i obrzydliwą. Przejechał palcem po bliznach, spojrzał mi w oczy. Było w nich pełno bólu. Po tym przytulił mnie i zaczął głaskać po plecach. Wtedy zacząłem jeszcze bardziej płakać. Zaczął mnie pocieszać, to było kochane. Nie zaczął krzyczeć, nie odtrącił mnie, nie kazał mi się wynosić. Przytulił mnie, właśnie tego potrzebowałem.
Kiedy już się uspokoiłem, powiedział, że jeżeli nie czuję się na siłach to nie muszę mu o tym mówić. Widział jak trudne to dla mnie było. Chciałem mu powiedzieć o tym i to zrobiłem.
Opowiedziałem o mojej rodzinie. O ojcu, który był wiecznie pijany, sprowadzający kolejne dziwni na jedną noc. O mamie, która płakał za każdą jego nową zdradą. O poczuciu bezsilności które towarzyszyło mi odkąd pamiętam. To wszystko łączyło się w całość i sprowadzało się do jednego - żyletki.
Tyle razy czułem się winny przez to co robiłem, tyle razy chciałem aby ktoś się mną zainteresował. Nigdy to nie przynosiło skutku, aż do teraz.
Poczułem się znacznie lżej, kiedy poznał prawdę.
Jestem mu wdzięczny za to jak zareagował. Nie odrzucił mnie, tylko przytulił i wysłuchał. Tego potrzebowałem, dziękuję ci Liam, to wiele dla mnie znaczy.
Chyba już skończył prysznic. Muszę się do niego przytulić.
XX
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top