1
16.01.15r. Sobota 22:17
Dzisiaj było jak zwykle. Wstałem, poszedłem pobiegać, umyłem się, poszedłem do szkoły. Nie chciałem denerwować ojca, dlatego wyszedłem, zanim wstał. Często tak robię.
Czasami chciałbym mieć normalny dom. Kochającą rodzinę. Pomarzyć przecież mogę. Mam już 18 lat, jestem w drugiej liceum, o czym ja myślę. Marzenia się nie spełniają, więc po co marzyć.
Kiedy widzę jak ojciec pije, albo przyprowadza jakąś dziwkę to chcę mi się płakać. Nauczyłem się, że nie ma po co podchodzić. No chyba, że po kolejnego siniaka, jest silniejszy, nie dam mu nigdy rady. Jestem słaby.
Najbardziej szkoda mi mojej mamy. Widzi jak ojciec pije, sprowadza kolejne dziwki na jedną noc i nic. Jest coraz słabsza, ale udaje że ją to nie rusza. To nie prawda, że kobiet są słabe, są silne, ale naiwne. Nie wiem czy ona go kocha. Być może, ale nie wiem. Ale jak można kochać osobę, która pije dzień w dzień.
Może zacznę od początku. Nazywam się Zayn Malik, a to mój dziennik (pamiętnik tak dziecinnie brzmi, a tu nie będą zapisywane dziecinne myśli). Jest to mój pierwszy wpis. Muszę gdzieś przelewać swoje myśli, nie mogę powiedzieć o mojej sytuacji nawet przyjaciołom. Kogo ja oszukuje. Nie mam prawdziwych przyjaciół, przekonałem się o tym nie raz.
Dzisiaj było w miarę spokojnie. Ojciec nie uchlał się do nieprzytomności, a to dobrze. Nie widziałem, ani nie słyszałem płaczu mamy. Jest już po 22, a nadal jej nie słyszę, to dobrze. Ostatnio i tak dużo płakała, niech odpocznie.
Dzisiaj nie płakałem, nie miałem powodu. A może i miałem, ale mnie to nie ruszyło. Ojciec znowu mnie zwyzywał, kiedy był już po trzech piwach zobaczył jak mama zmywa naczynia. Zaczął krzyczeć i rzucać pustymi puszkami jaki ja to beznadziejny i niewychowany. No przecież takiego bękarta jak ja nawet nie warto trzymać. Jeszcze trochę i się wyprowadzę. Muszę pójść do pracy. Mam go dosyć.
XX
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top