Długo mnie tu nie było i przybywam, by podzielić się nowym spostrzeżeniem, wnioskiem, jak zwał tak zwał. W ostatnich miesiącach niewiele pisałam i niewiele (jak na mnie) myślałam o swoich historiach. Skupiłam się na innych aspektach życia. Pomijając kwestie towarzysko-rodzinne, znalazłam nowe hobby (robienie maskotek na szydełku), kibicowałam polskim siatkarzom, zachwycałam się grą 13 Sentinels: Aegis Rim (jeszcze muszę ją dokończyć, ale jeśli zakończenie mnie nie rozczaruje, będzie to oficjalnie gra z najlepszą fabułą, w jaką miałam okazję zagrać).

Zaczęło się od tego, że nie miałam nastroju na pisanie. W pierwszych tygodniach czułam się winna, że nie pisałam, że przecież już było lepiej, mniej drętwo, regularniej. Ale to poczucie winy tylko oddalało mnie od pisania. W pewnym momencie przestałam o tym myśleć i nagle poczułam się lżej. Zastanawiałam się rano, z czego ta zmiana mogłaby wynikać i chyba znalazłam odpowiedź. Przestałam czuć się źle z tym, że nie piszę ani nie czytam.

Nie zrozumcie mnie źle – nie rzucam pisania. Jednak dopuściłam do siebie myśl, że nie muszę robić tego codziennie, by móc mówić, że jest co coś bliskiego mojemu sercu. Nie muszę czuć się na siłach, żeby po ośmiu godzinach w pracy przed komputerem siadać na kolejne kilka godzin, żeby pisać. Mogę czuć się zmęczona swoją historią, jeśli jest w mojej głowie bez przerwy. Dotarło to do mnie, gdy dzisiaj pomyślałam ""hm, może coś sobie napiszę", otworzyłam folder z rozdziałami i nie miałam ochoty na tę historię. Także skończę ten wpis i spróbuję napisać jeszcze nie wiem co, ale coś z pewnością. Może jakiś stary projekt, może fanfiction do któregoś z moich najbardziej komfortowych fandomów, a może jakąś nową historię, krótszą lub dłuższą. Czas pokaże :)

Podsumowując – nauczyłam się, że przerwy od pisania nie są niczym złym.  Skoro już to wiem, nie będę sama się krytykować za niepisanie i myślę, że dzięki temu przerwy z czasem staną się krótsze. Ale to już czas pokaże.

Dzisiaj krótko, trzymajcie się ciepło i polecam posłuchać utworu wrzuconego w mediach, bo ostatnio mam go na słuchawkach bez przerwy!