Mały krok w dobrą stronę
Ostatnio w wolnym czasie starałam się oswoić z regularnym pisaniem na nowo i okazało się to łatwiejsze niż myślałam. Nie pisałam nic poważnego, nic wielkiego – krótkie sceny wyrwane z kontekstu oraz wróciłam do dwóch RP, w których od miesięcy milczałam. Zwłaszcza to drugie okazało się zaskakująco przyjemne, ale o tym za chwilę nieco więcej. Gdy miałam wyjątkowo dobry dzień, zaczęłam nawet pierwszy rozdział historii, którą mam w głowie od dwóch, trzech lat już i pewnie nieprędko go skończę, ale to, co mam, wyszło lepiej niż zakładałam, że wyjdzie. Wciąż czuć, że jest to napisane nieco sztywno, ale tego pewnie nieprędko się wyzbędę, więc nie zamierzam się tym zbyt mocno przejmować. Jeśli kogoś interesuje, co tam planuję, polecam zerknąć na grafikę w mediach nad tym wpisem ^^
Właśnie, grafiki! Zanim zaczęłam regularnie pisać, spędziłam dobre trzy dni na majstrowaniu lepszych i gorszych grafik związanych z moją twórczością. Kiedyś dużo grafikowałam, robiłam okładki na Wattpada sobie i znajomym. Potem to rzuciłam, głównie przez nawał roboty na studiach. Powrót do tego był jedną z lepszych decyzji w ostatnich tygodniach, jakie podjęłam. Pozwoliło mi to oswoić się z myślą o pisaniu bez faktycznego pisania. Pokręcone, wiem, ale zadziałało, to chyba najważniejsze, prawda?
Ale dość o grafice, wróćmy do pisania. Jak wspomniałam wcześniej oraz w poprzednim wpisie, już wcześniej próbowałam walczyć ze swoim problemem, wchodząc w świat roleplayów. Początkowo się to nie sprawdziło, bo czułam na sobie zbyt dużą presję, żeby idealnie przestrzegać wszystkich zasad świata, żeby odpisy były odpowiednio rozbudowane i dawały wystarczająco dużo pola manewru osobie, z którą pisałam. Nawet RP, którego fabuła w założeniu miała nie być poważna i służyć czystemu odmóżdżeniu, wywoływało we mnie te odczucia. Nie jestem pewna, z czego to wynikało. Może nie czułam się w pełni swobodnie z ludźmi, którzy również w tym RP pisali, może podchodziłam do tego za bardzo jak do książki, a może powód był jeszcze inny. Z tego miejsca chciałabym podkreślić, że pod żadnym pozorem nie winię nikogo, z kim pisałam. Problem w całości był (i pewnie po części nadal jest) w mojej głowie. Co więc się zmieniło?
Nie zdradzając szczegółów, zaczęłam pisać wątek, który z jednej strony potrafi poruszyć poważne tematy, a z drugiej jest jednym wielkim żartem, memem. I kocham to. Czytanie odpisów drugiej autorki, którą z tego miejsca serdecznie pozdrawiam, sprawia, że składam się ze śmiechu. Pozwoliłam sobie puścić wodze fantazji i stworzyć w świecie fantasy mieszańca, o jakim jeszcze rok temu bym nie pomyślała – pół rusałka, pół wampir. I to, co tam się dzieje, jest piękne, mogę zaszaleć, druga strona również i obie się świetnie bawimy. Odpisy nie są idealne, widzę w nich parę błędów i czasem łapię się, jak mnie skręca na widok głupiej literówki, jaką przeoczyłam, ale gdy rozmawiam z drugą autorką i widzę, że ona też się świetnie bawi, robi mi się nieco lżej.
Oprócz tego, pisanie z drugą osobą i wspólne jaranie się naszymi postaciami i wątkami daje mi tę samą radość, jaką kiedyś dawało mi bycie w pisarskiej społeczności. Nie ma hejtu, pojawi się konstruktywna krytyka, jeśli ktoś napisze jakąś większą bzdurę, wspólnie przeżywamy historię, jaką tworzymy. I tego właśnie potrzebowałam – przypomnienia i faktycznego odczucia, że pisanie może mi jeszcze sprawiać radość.
Zrobiłam jeszcze jedną rzecz, żeby spróbować poczuć to, co kiedyś. Wróciłam do czytania opowiadań na Wattpadzie. Obecnie czytam dwa: "Anger Was Better Than Tears" od Vassalorde i "Bez kontroli" od Infinitka, do których serdecznie zapraszam. To drugie czytałam w starej wersji właśnie w moim złotym okresie, gdy pisanie, czytanie i bycie w społeczności dawało mi tę czystą radość, więc jest to trochę nostalgiczny powrót, ale był mi potrzebny. Czytanie czegoś, w co druga osoba wpakowała masę czasu i serca daje mi dziwnego kopa, by samej coś skrobać.
Podsumowując, problem nie jest zwalczony, bo jednak wciąż niezdrowo mocno reagują na każdą niedoskonałość, jaką w swojej pisaninie widzę. To będzie wymagać wiele pracy, żeby poukładać sobie wszystko w głowie i się tego wyzbyć. Jednak czuję, że zrobiłam mały kroczek w dobrym kierunku i to dobry moment, by się tym pochwalić. Do napisania niebawem i dużo weny dla Was wszystkich! A dedykacja jest dla mojej roleplayowej partnerki ^^
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top