5. Czapka

- Wiktor, tobie naprawdę nie jest zimno? - spytał Yuuri, gdy razem z narzeczonym wracali z treningu. Mimo wczesnej pory noc trwała już w najlepsze, a dodatkowo na moście Tuczkowa, którym właśnie szli, wiało dość okrutnie, zwiększając jeszcze odczuwalny mróz. Ciepłolubny Japończyk, którego geny wielu pokoleń przodków z Kyushu wymagały potrójnego opatulenia odzieżą, spojrzał z powątpiewaniem na Wiktora noszącego się z rozpiętym płaszczem i niedbale przewieszonym szalem.

- No jest, dlatego założyłem golf - odpowiedział z uśmiechem mężczyzna.

- Rozumiem, że jako Rosjanin kochasz się chwalić swoją odpornością na mrozy, ale bez przesady - parsknął Yuuri.

- Nie, serio, bywało gorzej - wzruszył ramionami Wiktor. - Teraz zimy to już w ogóle są łagodne. Jak byłem dzieckiem to mieliśmy tu takie zaspy, że sankami przy kamienicach szło jeździć!

- No tak, twoja młodość przypadała w końcu na epokę lodowcową - zaśmiał się Yuuri, czym wywołał u partnera oburzone „a pfi!".

Chwilę szli w milczeniu, ale jako że Rosjanin nie potrafił się długo gniewać na swojego narzeczonego, szybko wrócił mu dobry humor.

- Ale muszę przyznać, że trochę mi zimno w rączki - zagadał, zbliżając się do niego o krok, tak że ocierali się teraz ramionami. - Szczególnie odkąd oduczyłem się nosić rękawiczki.

- No tak mi przykro - droczył się Yuuri, udając, że nie podłapał aluzji. - Nie chcesz wrócić do starych zwyczajów? Mogę ci kupić parę na jakąś okazję. Nie wiem co wy tutaj świętujecie... Wielkanoc?

- Och, nie, tylko nie kupuj mi rękawiczek! - Zawył dramatycznie Wiktor, spychając partnera coraz bardziej na bok chodnika. - Dylemat czy je zakładać, czy nie by mnie wykończył! Bo z jednej strony jak tu oprzeć się pokusie założenia prezentu od mojego ślicznego złotka, ale z drugiej zasłoniłbym obrączkę i nie mógłbym jej widokiem oznajmiać ludziom, że jestem zaręczony z najwspanialszym facetem na świecie, a oni nie! Błagam, Yuuri, wymyśl coś innego! A mówiąc między nami, po drodze są jeszcze Walentynki. Nie żebym coś sugerował.

Rosjanin mógłby ciągnąć swoje jęki jeszcze przez dłuższą chwilę, ale przestał, kiedy w końcu niechcący zepchnął partnera na barierkę mostu. Katsuki uznał to za znak do kapitulacji i z westchnieniem ujął narzeczonego pod ramię.

- To może chciałbyś czapkę? - spytał Yuuri, zezując na nieosłoniętą niczym czuprynę Wiktora. - Mógłbyś zacząć zakrywać głowę.

- Myślisz, że to mi pomoże na niedogrzane rączki? - zaśmiał się Rosjanin.

- Kto wie... Moje serce na pewno to ogrzeje, bo jak tak chodzisz porozbierany, to robi mi się jeszcze bardziej zimno.

- Dla ciebie wszyyystko. - Nikiforow cmoknął narzeczonego w jego własne nakrycie. - I jak już wspominasz o takim prezencie, to przypomina mi się, że u Bułhakowa...

- Wiktor - przerwał mu momentalnie Yuuri. -Mówiłem ci ostatnio, że masz tygodniowego bana na aluzje literackie, prawda? I uważaj, bo zamiast czapki sprezentuję ci na Walentynki gumofilce i będę z radością patrzył jak pomykasz w nich po mieście.

- Wierzę w twój gust. Oraz że ostatecznie przyznasz, że nawet w takim obuwiu prezentuję się seksownie i sam będziesz takie chciał!

Yuuri oparł twarz na barku ukochanego i zaczął znowu niekontrolowanie chichotać.

- Boże, Wiktor, weź, mam teraz złe obrazy przed oczami!

- Różowe gumofilce... - szeptał mu do ucha Nikiforow. - I wyobraź mnie sobie tylko w nich...

- WIKTOR! - zawołał Japończyk między kolejnymi falami śmiechu. Gdy po kilku metrach wypełnionych kolejnymi podszeptami narzeczonego zdołał się jakoś opanować, dodał: - Dobra, dobra, ta broń jest obusieczna. Wracam do pierwszego pomysłu na prezent. Czapka ma w sumie dużo zalet... Ładna, ciepła... I jak zaczniesz już teraz w niej chodzić, to ludziom na ulicy trudniej będzie zauważyć, kiedy zaczniesz już na poważnie łysieć...

- Och, wieprzowinko - zamruczał słodko Wiktor. - Ja też mam już pomysł na walentynkowy prezent dla ciebie. Hm, muszę zorientować się, gdzie w okolicy mamy sklep ogrodniczy... Tylko przypomnij mi... Jaki masz rozmiar buta?


Strzelce Opolskie, marzec 2017

----

Dedykacja dla Dziabary, która hasło wymyśliła i całość zbetowała C:

Z przypisów:

Most Tuczkowa, rozciągający się nad Małą Newą, to ten most z 2 i 12 odcinka anime.

Właściwie temperatury zimą w Detroit i Petersburgu są dość zbliżone, więc Yuuri nie powinien przeżyć zbyt dużego szoku termalnego, still, jako, że w anime cały czas chodzi opatulony jak tortilla z chomika, można założyć, że woli cieplutki klimat Kyushu ;) O pogodzie to ja jeszcze przy innym drablu bardziej się rozpiszę :D

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top