6. 24.12

Trzydzieści minut po przybyciu dziewczyny do domu rodziny Simpson, przyjechała babcia chłopaka wraz z mężem i swoim szczekającym na wszystkich psem. Oczywiście, by Jess nic nie zrobiła wkurzającemu kundlowi została zamknięta w pokoju bruneta, a ten "słodziaczek" biegał radośnie po całym mieszkaniu. 

i to nie tak, że Julie nie lubi zwierząt. Ona je kochała i przeważnie one ją, nie wiedząc czemu. Dużo osób mówi, że dziewczyna przesyła dobrą energie i ma magiczną aurę wokół siebie, dzięki której nie da się jej lubić.

I chyba identycznie było z ludźmi.

~ + ~ 

- nawet nie wiecie, jak dobrze was razem widzieć - kobieta uśmiechnęła się w kierunku pary siedzącej na jednym z foteli w salonie przy rozpalonym kominku. Brad oparty całym ciałem o mebel, a Juliet na jego kolanach z skierowanymi nogami w stronę ognia by się ogrzać. Od momentu kiedy dziewczyna usiadła tak na chłopaku, ona ma opartą głowę o jego amie a on swoją dłonią rysuje małe kołeczka na jej kolanie 

- ja też się cieszę, że jesteśmy babciu - powiedział cicho i delikatnie się uśmiechnął. - do kiedy zostajecie? - pyta, z zaciekawieniem

- prawdopodobnie do sylwestra, wiesz Bradley, dawno nas nie odwiedzaliście a ni nic z tych rzeczy. trzeba to nadrobić

- oh racja - mruczy i patrzy katem oka na twarz dziewczyny. kiedy widzi, że ma zamknięte oczy delikatnie się uśmiecha i poprawia jeden kosmyk jej włosów - śpisz? - szepcze kolo jej ust, przez co może wydawać się, że chłopak daje jej małego buziaka w usta

- shhh tak - mówi równie cicho dotykając wargami jego - północy nie spałam i... - dziewczyna przerwała w połowie zdania, kiedy poczuła jak chłopak się podnosi do góry z nią na rękach

- babciu zostawię cie na jakiś czas z resztą rodziny, bo Julie źle się chyba czuje, wiec zostanę posiedzę z nią u mnie w pokoju, dobrze - mruknął idąc w stronę schodów do swojego pokoju.

- oczywiście kochany - posłał uśmiech w jego stronę, a po chwili para zniknęła za drzwiami w sypialni chłopaka

- idziemy spać? - zapytała sennie kiedy poczuła pod sobą milutki kocyk, a po sekundzie jak materac kolo niej się ugina - chodź idziemy spać

Brad tylko się zaśmiał i bez żadnych słów objął delikatnie dziewczynę w tali. Juliet za to jedną dłoń położyła na jego rękach a drugą podłożyła pod swoją głowę.

i w taki sposób prawie minął cały pierwszy dzień sztucznego narzeczeństwa

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top