13. 25.12
Godzinę po przywitaniu każdego jak i pomocy Anne-Marie w kuchni, wszyscy usiedli do stołu. Zanim każdy wziął się za jedzenie Mama Simpson jak i Derek wstali i z uśmiechem złożyli ogólnikowo życzenia, co dla Juliet jak i Brada było wyjątkowo wygodne.
- No to co, Wesołych Świąt i smacznego - Takimi słowami zakończył tata bruneta a każdy się zaśmiał na jedyne słowa mężczyzny podczas tych życzeń
- chcesz indyka czy coś? - Brad od razu zwrócił się do dziewczyny koło siebie na co ta tylko delikatnie pokiwała głową - dużo? Mało?
- mało, jeśli wiesz co to znaczy - śmieje się z wraz z nią od razu Anne i Clara
- wiem co to znaczy Juls - zmrużył oczy w jej stronę i po chwili rzeczywiście na talerzu leżała mała, ale idealna porcja mięsa - wystarczy?
- idealnie - przysuwa się do jego policzka i muska go w niego
- jesteście uroczy... kiedy ślub? - od razu pyta starsza kobieta po drugiej stronie stołu i się uśmiecha
- może niech się najpierw oświadczy co - śmieje się jej mąż nakładając na talerz jedną z sałatek które stały niedaleko jego
- tak właściwie to - Brad porozumiewawczo spojrzał na Julie i pod stołem splótł z nią dłoń. - ostatnio... to znaczy w listopadzie to zrobiłem...
- chcieliśmy to powiedzieć przy prezentach ale... - dziewczyna dokończyła za muzyka ale momentalnie jego babcia jej przerwała wstając od stołu. szybkim krokiem znalazła się przy nich i mocno każde przytuliła
- boże mamo daj im sposób - zaśmiał się brat Dereka, czyli Stanley i pokręcił głową
- mój pierwszy wnuk się oświadczył... - powiedziała płaczliwym głosem i usiadła z powrotem do stołu. - to kiedy ślub? - zapytała ponownie wycierając policzki
- co - "narzeczeni" odezwali się w tym samym czasie, a w domu było tylko słychać delikatny głos Franka Sinatry śpiewającego "Let It Snow!"
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top