4. Piosenki o złamanym serduszku?
#niff
Shawn
Uśmiechnąłem się do ostatniego zdjęcia, po czym pożegnałem z fanami i wsiadłem do samochodu, który już na mnie czekał. Kierowca był już pewnie na mnie nieźle wkurzony, ale trudno - za to mu płacą.
Wyciągnąłem telefon z kieszeni, podłączając do niego słuchawki. Czeka mnie dobra godzina jazdy, zanim będę w domu. Zmarszczyłem brwi, widząc wiadomość od mojego przyjaciela.
Brian: Zobacz ig story Charliego Putha! Koniecznie teraz!
Nie zamierzałem nawet pytać po co, bo doskonale wiedziałem, że nie odpowie mi na to pytanie. Kliknąłem ikonkę Instagrama, czując dziwne uczucie. Jakby przeczucie? Coś w rodzaju podekscytowania, tak myślę.
Poczekałem, aż profil Charliego się załaduje i wcisnąłem kolorowe kółeczko.
Wstrzymałem oddech, widząc dwie znajome twarze.
Jedną aż nazbyt znajomą.
Mrugnąłem, gdy zdjęcie się zamknęło, po czym od razu wszedłem w nie z powrotem, tym razem przytrzymując palcem.
Była piękna. Jeszcze piękniejsza, niż trzy lata temu. O ile to w ogóle możliwe. Uśmiechała się słabo. Doskonale znałem ten uśmiech. Nie chciała, żeby on zrobił to zdjęcie, ale nie potrafiła mu odmówić.
Czego się bała?
Nie widzieliśmy się od pieprzonych trzech lat. Próbowałem się z nią skontaktować, jakoś to naprawić, ale zmieniła numer, a za każdym razem, gdy przyjeżdżałem do jej domu, jej mama kazała mi dać jej spokój. W końcu wyjechała i nikt nie raczył mi powiedzieć gdzie.
Tęskniłem za nią długo. Bardzo długo. Dopiero rok temu udało mi się w końcu ruszyć do przodu. I chyba jestem szczęśliwy.
I wcale serce nie biło mi w tym momencie tak szybko, jak biło tylko na jej widok.
To nic nie znaczyło.
Kochałem moją dziewczynę. Lily i ja to skończony rozdział.
Oparłem głowę o szybę, włączając muzykę tak głośno, jak tylko się dało. Potrzebowałem zagłuszyć myśli. Nie chciałem znowu o niej myśleć. Nie teraz, gdy naprawdę dobrze sobie radziłem.
- Przepraszam - rzuciłem, nim zdążyłem pomyśleć, a kierowca spojrzał na mnie w lusterku. - moglibyśmy się po drodze zatrzymać w jakiejś kwiaciarni?
Starszy mężczyzna kiwnął głową, uśmiechając się do mnie półgębkiem.
- Jasne. Kwiatki dla ukochanej? Co pan przeskrobał?
- Nic, o kobiety, które się kocha, trzeba dbać, prawda? - uśmiechnąłem się do niego, a on kiwnął głową.
- Szczęściara z niej. Musi pan ją naprawdę mocno kochać.
Nie odpowiedziałem na to. Jedynie kiwnąłem głową.
Kochałem ją. Jasne, że ją kochałem.
Była dla mnie ważna i darzyłem ją pewnym rodzajem miłości. Ale człowiek kochać do szaleństwa może tylko raz w życiu i ja się o tym przekonałem. Potem można oddać komuś swoje serce, ale to już nie to samo, co przy tej pierwszej, prawdziwej miłości. Nie chcesz już przytulać tej osoby przez całą noc. Nie chcesz podpalić dla niej całego świata i zrobić wszystkiego, o co cię tylko poprosi.
A przynajmniej tak jest ze mną.
Na razie kochałem tak tylko raz. I na razie nie chcę ani razu więcej.
Tylko ona była tego warta.
Co nie zmienia faktu, że jestem teraz z naprawdę świetną dziewczyną, która zasługuje na wszystko, co najlepsze.
Podziękowałem cicho za zatrzymanie się, gdy stanęliśmy pod kwiaciarnią piętnaście minut później. Wysiadłem z auta, wchodząc do środka. Od razu uderzył mnie silny zapach kwiatów, który mógłby przyprawić o ból głowy. Kupiłem dość duży bukiet ciemnych, czerwonych róż. Dokładnie takie, jakie lubi.
Lubiłem kupować jej kwiatki. Zawsze widziałem, że cieszą ją takie drobne gesty.
Ucieszyłem się, widząc znajomy budynek. Tęskniłem za domem. Przez ostatnie dwa tygodnie byłem w Los Angeles, pracując nad nowym albumem.
Wreszcie położę się w swoim łóżku i przytulę moją ukochaną. O niczym innym nie marzę.
Pchnąłem drzwi do przodu, które, o dziwo, były otwarte. Od razu przywitał mnie cudowny zapach, roznoszący się po całym domu.
Podczas mojej nieobecności zajmowała się domem. Mój aniołek.
- Dzień dobry - krzyknąłem, po czym uśmiechnąłem się szeroko, widząc szatynkę wychodzącą z kuchni. - Dla mojej ślicznotki.
Chwyciła bukiet, od razu odrzucając go na ziemię.
- Kwiatki są piękne, ale jeszcze lepsze mam przed sobą. - zarzuciła ręce na moją szyję, stając odrobinkę na palcach. Złączyła nasze usta razem, a ja zaśmiałem się cicho. Przeniosłem swoje dłonie na jej pośladki, unosząc ją do góry. Pisnęła cicho i oplotła mnie nogami w pasie. - Zrobiłam obiad - wyszeptała, odsuwając się ode mnie na chwilę.
- Nie jestem głodny. Stęskniłem się za tobą.
- Tak? To dobrze się składa, bo ja za tobą też.
***
Rysowałem wzorki na jej nagim ramieniu, po prostu ciesząc się jej obecnością.
Nie dałbym bez niej rady. Była jak koło ratunkowe, gdy niewiele brakowało do tego, bym się poddał.
- Napisaliście jakieś nowe piosenki? - spytała, podnosząc wzrok.
- Tak, idzie nam naprawdę dobrze.
- Masz pewnie dobrą muzę - zamruczała, a ja już wiedziałem, o co jej chodzi. - Piosenki o złamanym serduszku?
- Lily... proszę cię, jestem z tobą, tak? - pocałowałem ją w ucho, ale ona odsunęła się ode mnie.
- Pewnie chciałbyś być z nią.
- Wiesz, że nie rozstaliśmy się, bo tego chciałem. Doskonale o tym wiesz, bo sama do tego doprowadziłaś...
- Czyli co? To moja wina? - prychnęła, zaczynajac bawić się swoimi palcami, jak zawsze, gdy się denerwowała.
- Nie. Zmierzam do tego, że teraz jestem z tobą, nie z nią. Nie mam z nią żadnego kontaktu. I nie musisz być o nic zazdrosna, tak?
- Na pewno? Nie obwiniasz mnie o wasze rozstanie?
Pokręciłem głową. Nie obwiniałem jej. Przynajmniej teraz. Na początku byłem na nią naprawdę zły i długo nie potrafiłem się do niej odzywać. Ale ona się nie poddawała i w końcu dałem jej szansę na rozmowę. No i nie było tak źle. Nie skończyło się na jednej rozmowie.
Mieliśmy ze sobą kontakt przez ostatnie dwa i pół roku, ale dopiero rok temu poprosiłem ją, żeby została moją dziewczyną. Przeprowadziła się do Toronto i teraz jest jedną z najważniejszych osób w moim życiu.
Nie została przyjęta przez moich fanów, rodzinę i przyjaciół tak ciepło jak Lily, ale naprawdę dobrze daje sobie z tym radę i wiem, że przekonuje do siebie coraz więcej osób.
- Dasz mi posłuchać nowych piosenek? - spytała cicho, całując mnie w szyję. Zamruczałem cicho.
- O ile mnie ładnie poprosisz.
- Zrobiłam cudowny obiadek, ale ty odmówiłeś. To już twój problem. - wzruszyła ramionami, a ja zaśmiałem się cicho.
- Wolałem moją cudowną dziewczynę.
- Jaki lizusek.
Pokręciłem głową, chowając twarz w zagłębieniu jej szyi.
Ciągle myślałem o zdjęciu, które dzisiaj zobaczyłem. Czy ona jest teraz szczęśliwa? Ma kogoś, kto ją przytula wieczorem? Robi wszystko, czego potrzebuje? Dostaje od tego chłopaka jego bluzę i czuje się w niej dobrze?
Zasługuje na to. Po prostu zasługuje na to, żeby ktoś dał jej to, czego ja nie miałem szansy.
***
HEEEEJ
prosilisxie o Shawna, to macie Hihi
Okej, a teraz coś, co obiecałam już jakiś czas temu! 'nabór' do dm i konfy! Liczba miejsc jest ograniczona😌
Jeśli chcesz do dm na Twitterze - napisz tweeta, w którym napiszesz, ze do niego chcesz z hasztagiem #niff (będzie mi łatwiej haha)
A jeśli chcesz do konfy na messengerze, napisz mi swoje imię i nazwisko W WIADOMOŚCI PRYWATNEJ NA WATTPADZIE ❤️
Jeśli wiecie, ze nie będziecie siw udzielac, nie zabierajcie szansy innym, proszę!
Czekam na was!!❤️
Buzi,
mrsgabrielleexx
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top