Wywiad LXVIII: Natalia_E_Fox


POZNAJCIE

Natalia_E_Fox

Wywiad z polecenia queenieLucyGil oraz SarahWitkac, przeprowadzony w październiku 2024 roku.
·
Data publikacji: 24.11.2024 r.

Dziennikarka: Hejka! Jestem Noorshallancką dziennikarką i chciałabym przeprowadzić z Tobą wywiad. Zgodziłabyś się odpowiedzieć na kilka pytań?

Natalia_E_Fox: Ze mną? Serio?

Dziennikarka: Oczywiście, że tak! Czy to coś dziwnego, ha, ha?

Natalia_E_Fox: Nie spodziewałam się. Chętnie odpowiem na Twoje pytania.

Dziennikarka: Długo zwlekałam, przyznaję, ale w końcu uznałam, że jesteś idealną osobą do takiej rozmowy!

Natalia_E_Fox: Bardzo mi miło :)

Dziennikarka: Zacznijmy zatem od razu. Witaj serdecznie na moim profilu. Bardzo się cieszę, że będziemy mogły porozmawiać. Przed rozpoczęciem rozmowy o Twojej twórczości i działalności na Wattpadzie chciałabym się najpierw czegoś o Tobie dowiedzieć. Kim tak właściwie jesteś, jakie posiadasz pasje poza pisaniem, co lubisz robić w wolnym czasie? Opowiedziałabyś coś o sobie?

Natalia_E_Fox: Oj, najtrudniej mówić o sobie. Na Wattpadzie przeważnie mówię za pośrednictwem swoich prac, nie przywykłam do mówienia wprost :)

Jestem sporo starsza niż przeciętne użytkowniczki Wattpada. Mam dziecko, które, mogę powiedzieć, że udało mi się dobrze wychować. Kiedy odkryłam Wattpada, powróciłam do dawnych zainteresowań pisarskich. I radośnie je realizuję :)

Oprócz pisania lubię marzyć, spacerować, jeździć rowerem. Lubię psychologię i wszystko, co jest z nią związane. Lubię pomagać. No i przede wszystkim lubię czytać :)

Dziennikarka: Cóż, Wattpad nie ma ograniczenia wiekowego wzwyż. Poza tym uważam, że jesteś jak nasza starsza siostra, która zawsze pomoże i poratuje dobrą radą! 😊

Przechodząc w sposób szczególny do pomarańczowej aplikacji, poruszmy na początku jeden z ważniejszych elementów tworzenia konta, czyli wybranie odpowiedniego nicku. Stąd pytanie: Jak stworzyłaś swój pseudonim i dlaczego postanowiłaś się nim podpisywać?

Natalia_E_Fox: Nie stoi za nim jakaś większa filozofia. Mam nawyk funkcjonowania w internecie pod imieniem i nazwiskiem. Niekoniecznie prawdziwym :) Natalia to ładne imię, długie i miękkie, więc pasowało mi do niego krótkie, twardsze nazwisko. I tak pozostało.

Dziennikarka: A skąd się wzięło środkowe E?

Natalia_E_Fox: A, to moja słodka tajemnica :) A poważnie - jest to element mojej kreacji, który pochodzi z prawdziwego życia. Jedno z moich imion (mam trzy) zaczyna się na tę literę.

Dziennikarka: Rozumiem. Ciekawy zabieg. W połączeniu brzmi to wszystko naprawdę profesjonalnie.

Powiedz teraz, od jak dawna jesteś już na Wattpadzie, jak właściwie tutaj trafiłaś i czym tak właściwie się tutaj zajmujesz?

Natalia_E_Fox: Jestem tu od ponad czterech lat. Trafiłam z ciekawości. Pracuję z młodzieżą, sama mam w domu nastolatka i chciałam wiedzieć, prywatnie i służbowo, co młodzi ludzie robią w internecie i w jaki sposób, żeby ich lepiej zrozumieć. Wattpada podsunął mi syn. Ale też usłyszałam o nim od kilku innych młodych osób. Więc sprawdziłam z ciekawości, co to za „dziwo". Najpierw czytałam. I nie ukrywam, że to, na co trafiałam, podnosiło mi włosy na głowie, ze zgrozy. To były opowiadania z czołówki kategorii "nastolatki". I nie chodzi mi tu o jakość pisania, lecz o treść. Wtedy jeszcze nie znałam w zasadzie dark romansów, więc nie wiedziałam, że wiele wattpadowych opowieści, to właśnie takie. Ale najbardziej przeraziło mnie, że tego typu treści piszą bardzo młode osoby. Które w dużej mierze nie wiedzą, o czym piszą, na szczęście. Ale poruszają niezwykle toksyczne tematy, postawy, zachowania bohaterów. I te historie mają ogromne liczby wyświetleń i polubień. Zaczęłam więc sama pisać. Też poruszałam trudne tematy i często toksyczne, ale ja przynajmniej wiem, jak to napisać. I dlaczego. Nie romantyzuję i nie normalizuję pewnych zachowań czy postaw, a na końcu z reguły wyjaśniam w „Posłowiu" wszelkie wątpliwe moralnie sytuacje.

Oczywiście można dyskutować, jakiego lotu są moje powieści, sama nie uważam ich za rewelacyjne. Rozgadałam się, a to dopiero połowa tematu :) Na Wattpadzie zajmuję się: pisaniem własnych rzeczy, utrzymywaniem kontaktów z moimi czytelnikami, czytaniem powieści innych, czasami robię za nieformalnego beta czytelnika czy konsultanta merytorycznego. Od niedawna również zdarza mi się jurorować w konkursach literackich oraz robić Ci konkurencję :) W grupie Asy_Wywiadu jestem redaktorem, dziennikarzem i recenzentem. Chyba wymieniłam wszystko :)

Dziennikarka: Czy mogę dopytać o syna? Sam również korzysta z tej aplikacji, a może powiedział Ci o niej wiedząc, że byłoby to miejsce właśnie dla Ciebie?

Natalia_E_Fox: Korzystał kiedyś, przed kilkoma laty. Dużo rozmawiamy, o jego sprawach i o młodzieży ogólnie, więc wskazał mi Wattpada jako miejsce, gdzie mogę poznać, co młodym ludziom w duszy gra. Uprzedzę ewentualne pytanie - nie, teraz nie ma konta i nie korzysta z aplikacji. Nie czyta też tego, co piszę.

Dziennikarka: Wspomniałaś, że przeraziły Cię treści, jakie młodzi użytkownicy Wattpada publikują na aplikacji. Potrafisz powiedzieć co najbardziej?

Natalia_E_Fox: Mam nadzieję, że ten wywiad będą czytać jedynie osoby pełnoletnie. Nie chciałabym narobić Ci problemów.

Co mnie przeraziło? Szczodre szafowanie nieprawidłowymi relacjami pomiędzy bohaterami, przemoc, również seksualna, pokazywana z perspektywy ofiary jako coś pozytywnego (oj, nie chciałam, bałam się, ale potem było miło i przyjemnie a w ogóle to teraz go kocham — oczywiście upraszczam, ale tak to mniej więcej było). Normalizowanie tego i pokazywanie jako akceptowane społecznie. Gloryfikacja sprawców przemocy i osób, których jeszcze niedawno nie wpuszczałoby się do tzw. towarzystwa.

Wiem, że to „tylko opka" i „tylko Wattpad". Ale właśnie z takich „tylko" młodzież czerpie wzorce postępowania. Osobiście wolałabym, żeby młodzież, szczególnie ta młodsza, bo mówię tu również o uczniach szkoły podstawowej (tak, tak!) czytywała i pisała coś w ciężarze gatunkowym „Ani z Zielonego Wzgórza" niż dark romansów skierowanych do rówieśników.

Dziennikarka: Niestety nie mam wpływu na to, kto czyta moje wywiady. Ale nie musisz się martwić o ewentualne problemy. Podczas tych rozmów każdy ma prawo wyrazić swoje zdanie w każdej poruszanej kwestii, podobnie jak w tym momencie.

Wymienione przez Ciebie rzeczy rzeczywiście pozostawiają wiele do myślenia. Jednakże, pisanie w "takim" stylu nie wzięło się znikąd. Jak myślisz, co wpływa na młodych (a czasem i starszych pisarzy), którzy decydują się przykładowo opisywać przemoc seksualną na zasadzie „Bałam się, ale mi się spodobało i teraz go kocham!"

Natalia_E_Fox: Pisarze, żeby być czytanymi, muszą zaspokajać potrzeby społeczne. Albo je najpierwej wykreować, a potem zaspokajać. Więc piszą to, po co sięgają czytelnicy. Głównie czytelniczki, bo regularnie prowadzone badania czytelnictwa pokazują, że to kobiety częściej czytają. I nie tylko u nas. Jeśli dobrze pamiętam, Katarzyna Tubylewicz w „Szwecja czyta, Polska czyta" również podkreślała tę zależność.

A czemu kobiety sięgają po takie powieści? Moim zdaniem życie w poczuciu bezpieczeństwa. Oczywiście można ze mną polemizować, nie upieram się, że jestem alfą i omegą. Ale właśnie życie w poczuciu bezpieczeństwa pozwala na szukanie i doświadczanie w bezpieczny sposób nowych doznań. Tak, jak dekadę temu czy dwie zaczęły święcić triumfy skandynawskie kryminały, często dość brutalne i krwawe, powiedziałabym nawet, że wynaturzone, a przecież Szwecja wtedy była uważana za najbezpieczniejszy kraj, tak dark romanse mają popularność w krajach, gdzie rola kobiety jest stabilna społecznie i prawnie. To oczywiście temat na dłuższą dyskusję, przekraczającą ramy tego wywiadu. Można siedzieć na kanapie, pod kocykiem, i czytać z wypiekami na twarzy o niedolach kobiet i ich trudnych przeżyciach, o bad boyach i bad menach, którym na koniec wszystko jest wybaczane „bo przecież on tak koooocha". I zakończenie, jak w bajce, jest pozytywne: bad man zmienia się pod wpływem miłości i daje tej swojej ukochanej szczęście. Ale warto zauważyć, że nadal, w tym szczęściu, często to on rządzi i on decyduje. Nawet, jeśli nie jest to napisane wprost i ukryte pod romantyczną sceną.

I jeśli jest się osobą dorosłą, z doświadczeniem życiowym i prawidłowo poukładanymi pryncypiami, to nic w tym złego. Choć można się zastanowić, czego takiej kobiecie brakuje w życiu, że sięga po takie fantazje. Ale młodym dziewczynom, wchodzącym w życie, takie powieści mogą wyrządzić ogromne szkody. Nie sama treść, ale fakt, że rzeczy nieprawidłowe są pokazane jako normalność, ba! nawet rzecz pożądana...

Dziennikarka: Zapytałabym o jakieś rady, jak się przed tym ustrzec, ale z przykrością muszę stwierdzić, że na to nie ma sposobu. Jeżeli już ktoś decyduje się czytać lub pisać coś takiego w młodym wieku, to już jego decyzja, a winą można obarczyć tylko rodziców bądź opiekunów.

Zostawmy jednak ten temat i wróćmy do rozmowy o Twoim profilu, a konkretnie o grafice. Co oznacza, symbolizuje i kto stoi za jej wykonaniem?

Natalia_E_Fox: Grafika to rzecz najprostsza na świecie: tło - okladki moich publikacji, a zdjęcie profilowe, kwitnąca róża przysypana śniegiem, to jedno z ujęć, jakie robię na spacerach. Lubię fotografować drobne, pozytywne, czasem nieoczywiste rzeczy. Takie właśnie jak kwiat przysypany śniegiem, kwitnący kasztanowiec jesienią, świeżo rozwinięte liście w listopadzie. Przed rokiem prowadziłam akcję na TikToku "lubielistopad", i przez cały miesiąc zamieszczałam takie pozytywne bądź nastrojowe zdjęcia. Jeśli ktoś akurat wpadnie w listopadową chandrę, może sobie otworzyć, popatrzeć, może poprawić humor. I właśnie jedno z takich zdjęć zamieściłam jako profilowe na Wattpadzie.

Dziennikarka: Czyli jest to zdjęcie zrobione przez Ciebie, dobrze zrozumiałam?

Natalia_E_Fox: Tak, pochwalę się, że zdobyło ono III miejsce w wattpadowym konkursie fotograficznym „Pstryknięte naturalnie". Bo własnie zostało pstryknięte naturalnie, podczas spaceru, po drodze z pracy do domu :)

Dziennikarka: Zatem gratuluję! Wracając do kwestii pisarskich, jak to się właściwie stało, że zaczęłaś pisać? Co sprawiło, że postanowiłaś spróbować w tym swoich sił i jak długo już to robisz?

Natalia_E_Fox: Dziękuję. Pisałam, jak wiele osób, od dzieciństwa. Pamiętniki, wiersze, powieści. Potem była długa, długa przerwa "na życie" i wróciłam do pisania właśnie przed czterema laty, wraz z odkryciem Wattpada. Pisałam dla siebie, przelewałam do przysłowiowej wattpadowej szuflady pomysły, które zalęgły mi się w myslach. I przez dobre dwa lata naprawdę pisałam dla siebie, bo nie miałam żadnego, poza anonimowymi wyświetleniami, potwierdzenia, że ktoś czyta to, co piszę.

Dziennikarka: A czy przez te lata zastoju, że tak powiem, pojawiło się w Twojej głowie dużo pomysłów do ewentualnego zrealizowania? Dodatkowo, czy wtedy zdarzało Ci się coś notować, aby nie zapomnieć?

Natalia_E_Fox: Nie. Nie myślałam o tym. Pisałam programy, analizy i sprawozdania w pracy, w kilku „branżowych" publikacjach znajdują się artykuły mojego współautorstwa, gdzieś nawet zostałam zacytowana. Ponadto średnio co dekadę robiłam kolejne studia (licząc podyplomowe), więc pisałam różne merytoryczne rzeczy. Fakt, nie mające zbyt wiele wspólnego z beletrystyką :) Dopiero z wejściem na Wattpada powróciłam do dawnych upodobań :)

Za to teraz koncepcje kolejnych powieści rozpychają mi głowę. Na tyle mocno, że w zasadzie nie daję sobie czasu na korektę prac, tylko po zakończeniu jednej rzeczy "muszę" zacząć nastepną :)

Dziennikarka: Ha, ha, skąd ja to znam! Skupmy się przez chwilę na Twoich początkach. Pamiętasz pierwszą historię, którą napisałaś? O czym była, w jakiej formie miałaś ją zapisaną i czy nadal posiadasz ją w swojej wewnętrznej bibliotece?

Natalia_E_Fox: Takiej naprawdę pierwszej, sprzed lat, już ani nie pamiętam, ani nie posiadam. Choć mogę uznać, że był to pamiętnik, który zaczęłam w wieku chyba dziesięciu lat i prowadziłam przez kolejne piętnaście, a który w formie kilku grubych zeszytów stoi na tylnej części jednej z półek z książkami 🙂

Kilka konceptów z dawnych lat pamiętam, ale pisane były w zeszytach, pożyczanych koleżankom. I nie powracały do mnie. Były to przygodówki, jakieś science-fiction, historie, które możnaby sklasyfikować jako political-fiction, jedna dotyczyła kogoś ówczesnie znanego. Ot, takie tam. Może trochę wierszy mi się uchowało, bo pisałam je dla siebie, nikomu nie pokazywałam, i trzymałam je właśnie w pamiętnikach. Natomiast wszystkie wattpadowe są dostępne.

Dziennikarka: Początki początkami, ale za Tobą już jakiś czas poświęcony pisaniu. Powiedz, ile dzieł już napisałaś bądź piszesz? Jesteś w stanie wskazać to, z którego jesteś szczególnie dumna?

Natalia_E_Fox: Napisałam 9 powieści, jedną mam w trakcie (miała być opowiadaniem napisanym w wattpadowym wyzwaniu ale się rozrosła), kilka tomików opowiadań. Opowiadania z reguły powstają w ramach wyzwań bądź jako prace zgłaszane na konkursy.
Do tego zbiór polecajek powieści innych autorów, które mi się podobają i uważam, że warto pokazać je innym wattpadowiczom („Polecajki Natalii") oraz zbiór mini felietonów z szeroko pojętej psychologii, rozpoczęty przed ostatnim Bożym Narodzeniem (wtedy nazwany „Adwentowe Pudełko" a z racji, że czasami nadal coś tam publikuję, aktualnie nosi tytuł „Pudełko nie tylko adwentowe").

To prywatnie. A „służbowo", w ramach działalności w grupie Asy_Wywiadu, od maja stworzyłam już 8 wywiadów i 3 recenzje.

Nie wiem, czy jest coś, z czego jestem szczególnie dumna. Może z pierwszej „Miłość i polityka", bo była pierwsza. I z „Miłość na zakręcie", bo to jak na razie moje najbardziej rozbudowane dzieło. Ale ciepło myślę o wszystkich. I nie tylko ja, bo każda z nich ma swoich sympatyków, co się wyraża w wyświetleniach, gwiazdkach i komentarzach. Zresztą, aktualnie kończona „Miłość po przejściach" jest odpowiedzią na prośby kilku osób, żebym powróciła do bohaterów jednej z trylogii po latach i pokazała, jak wygląda ich życie. Więc smieję się, że Vox Populi stał się Vox Dei i powieść "na zamówienie publiczne" się pisze 🙂

Dziennikarka: Znając Cię trochę wiem, że akcja z Twoich książek dzieje się głównie w Polsce. Dlaczego zdecydowałaś się na nasze realia, a nie coś zagranicznego?

Natalia_E_Fox: Z trzech powodów.

1. Nie uważam, żeby Polska była gorszym miejscem do zaplanowania interesującej akcji, niż inne kraje. Mamy góry i morza, wielkie aglomeracje i małe miasteczka, lasy i pola; milionerów, bandytów i mafiozów; służby społeczne, urzędy i firmy; szkoły, uczelnie i nocne kluby. Złych ludzi i szlachetnych bohaterów. I tak dalej. Nie chciałam podążać za modą, która każe nadawać bohaterom obco (przeważnie anglo-) brzmiące imiona, umiejscawiać akcję w USA, Wielkiej Brytanii czy Włoszech. Nie wspominając o obcobrzmiących tytułach powieści. Nie mam nic do tych, którzy tak robią. Ale sama nie chciałam. Dlatego gros moich powieści dzieje się w małym miasteczku, wymyślonym przeze mnie, aczkolwiek wzorowanym na wielu innych, na Podlasiu. I w tym małym miasteczku dzieje się akcja nie gorsza, niż w Warszawie.

2. Tło społeczne, obyczajowe, historyczne, geograficzne i tak dalej jest dla mnie w powieści równie ważne jak sama akcja. Nie lubię czytać, więc nie lubię też pisać, rzeczy niezgodnych z tamtejszymi realiami. Zgodność wymaga dobrego researchu lub osobistej znajomości, a tej często autorom wattpadowym brakuje. Nie lubię czytać o PESEL-u czy dowodzie osobistym w USA, o prawie jazdy czy prawie do picia alkoholu od 18 lat. Nie wspominając o moim „ulubionym", sztandarowym przykładzie, gdzie nastoletnia bohaterka jedzie busem z jakiegoś małego miasteczka w Polsce do USA. Ot tak, po lekcjach. Żeby napisać dobrą powieść, opartą o realistyczne tło, musi być zgodność z tamtejszymi (gdziekolwiek by to nie było) realiami. A zawsze się bałam, że tego researchu nie zrobię w odpowiedni sposób i popełnię takie... no, nie takie, jak wskazałam, ale inne błędy. Piszę o ograniczeniach związanych z niepełnoletnością, podejmuję kwestie uznania lub nie ojcostwa, umieściłam akcję jednej z powieści w urzędzie. Jak to wszystko wygląda w Polsce, wiem. Jak w innych krajach, nie wiem albo wiem tylko trochę. A zgodność realiów jest dla mnie ważna. Nie chciałabym, żeby ktoś mi wypomniał: "Hej! To nie jest tak, jak piszesz!" Choć, oczywiście, gdyby tak się stało, byłabym wdzięczna za uwagi.

3. Wtedy, gdy zaczynałam pisać na Wattpadzie, nie było takich powieści, jakie chciałam stworzyć. A przynajmniej ich nie widziałam. Więc chciałam pisać inaczej, niż inni. Później, na przestrzeni tych czterech lat, zawitały tu autorki podobne do mnie: dorosłe kobiety, które operują przyzwoitym lub wręcz świetnym warsztatem, piszące o kwestiach, na których się znają. A jeśli nie dorosłe i może ich umiejętności nie są idealne, to piszą o ważnych sprawach, nie wydumanych, a takich, które mogą spotkać każdego. I też piszą o polskich realiach, bohaterach, miejscach.

Nie zastrzegam się, że nie ulegnę modzie i nie napiszę czegoś, co dzieje się gdzieś indziej i może nawet to coś będzie miało obcojęzyczny tytuł? Ostatnio chodzi mi po głowie pomysł takiej powieści, napisanej celem eksperymentu, jak to jest. Ale myslę, że po 9 powieściach usytuowanych w Polsce mogę to zrobić bez podejrzeń, że nie cenię polskich realiów :)

Dziennikarka: Zawsze możesz stworzyć coś na wzór, gdzie to by Twoi bohaterowie wyjechali z Polski za granicę w jakimś celu i tam przeżyli historię, którą mogłabyś opisać. Nic się tutaj nie wyklucza.

Poruszając kwestię dzieł zakończonych, powiedz nam, jak się czułaś, gdy zamykałaś te projekty? Jakie uczucia ci wtedy towarzyszyły?

Natalia_E_Fox: Oj, to chyba zawsze jest konglomerat poczucia satysfakcji i straty. Napisało się powieść. Coś, co wymagało czasu i wysiłku. I jest fajne. Było się z bohaterami przez kilka miesięcy czy prawie rok, towarzyszyło im w przygodach i przeżyciach, kreowało się ich świat. I nagle - jak to? Tak zakończyć? Rozstać się z nimi? Więc pomimo poczucia satysfakcji, że zrobiło się coś dobrego, przychodzi również poczucie straty, że to już koniec.

Nie ukrywam, że na początku trudno mi było rozstawać się z bohaterami. Stąd moje pierwsze sześć powieści to dwie trylogie, obie umiejscowione w tym samym małym miasteczku (no, poza ostatnią częścią w każdej z obu trylogii, gdzie bohaterki wyjeżdżają do szkoły w większych miastach). Druga trylogia zaczyna się w czasie, gdy kończy się pierwsza (zazębiają się o ostatni rok szkolny / akademicki). Ma odrębnych bohaterów i zupełnie inny klimat. Ale postaci z pierwszej trylogii przewijają się w niej w drugim planie. Dopiero po tych sześciu powieściach poczułam, że jestem gotowa zmienić miejsce, bohaterów, klimat :) Od razu ostrzegam, że druga trylogia nie jest dla każdego. Tematyka obejmuje trudne kwestie, niejednoznacznie moralne. Nikogo więc nie zapraszam do niej, każdy wchodzi na własne ryzyko.

Z kolejnymi bohaterami łatwiej było mi się rozstawać. Więc zakończenie następnych powieści już nie prowadziło do poczucia straty. Choć czasem, gdy jest taka możliwość, przywołuję dawniej wykreowane postaci, do aktualnych historii.

A teraz nie mogę się doczekać, aż zakończę aktualną opowieść, bo kolejne już czekają w myślach, żeby przelać je na wattpadowy "papier".

Dziennikarka: A czy możesz powiedzieć, że wydarzeniach ze wszystkich Twoich prac dzieją się w tym samym uniwersum?

Natalia_E_Fox: Z większości moich powieści, ale nie wszystkich. Z tego samego uniwersum, czyli oscylującego wokół Czarnego Boru (miasteczko na Podlasiu) i bohaterów pochodzą z pewnością (tu będę wymieniała po kolei, tak jak są wyszczególnione w sekcji "O mnie") pierwsze dwie trylogie, „Miłość w bibliotece" i „Miłość po przejściach" oraz kilka opowiadań. Dwie powieści - „Miłość na zakręcie" i „Sekrety praskiej kamienicy" to zupełnie inne historie.

Pierwsza - to opowieść o trzech kobietach po przejściach, które mierzą się z trudnościami i próbują z nich wyjść obronną ręką. Druga - w założeniu miała być może żartobliwą, a może mroczną historią pewnej młodej kobiety, która dziedziczy mieszkanie w stuletniej kamienicy na warszawskiej Pradze.

Dziennikarka: Mówiąc jeszcze o Twoich pracach opublikowanych na Wattpadzie, kto przygotował do nich grafiki? Stanowią one nawiązanie do samego tekstu danego utworu?

Natalia_E_Fox: Sama się nimi zajmuję. Jeśli mówimy o okładkach, to większość z nich została zaadaptowana ze strony desygner.com. Dopiero ostatnie robiłam z pomocą Binga i Canvy. Natomiast grafiki, które znajdują się czasem w środku powieści czy opowiadań, generowałam za pomocą Binga. Staram się, żeby ilustracje odpowiadały treści danej historii bądź konkretnego rozdziału. Moim zdaniem, wtedy ma to sens.

Dziennikarka: No dobrze. Powiedz teraz, jak wygląda Twoje przygotowanie do rozpoczęcia pracy nad książką? Tworzysz na początku zarys tego, co ma zostać zawarte, czy też idziesz na żywioł i nie notujesz żadnych informacji o wydarzeniach, bohaterach i tym podobnych?

Natalia_E_Fox: Wymyślam... a raczej wymyśla mi się... ogólny koncept. Przez jakiś czas rozważam go bardziej szczegółowo, a potem zaczynam pisać. Niestety, dotąd nie nauczyłam się robić wstępnych szczegółowych kart postaci i potem szukam po całej powieści, jakiego koloru bohater miał włosy, oczy lub jak się nazywał. Za każdym razem solennie sobie obiecuję, że "teraz już na pewno" będę prowadziła kartotekę postaci. I notowała skrót szczegółów historii. A potem wychodzi jak zwykle :)

Nigdy nie pracowałam ze szczegółowym planem i nie wiem, czy potrafię. Ale kiedyś warto spróbować.

Dziennikarka: To z pewnością duże ułatwienie, zatem zdecydowanie powinnaś spróbować. Ile czasu starasz się poświęcać tworzeniu, dodatkowo, co przemawia do Ciebie bardziej? Łatwiej napisać ci fragment opisowy czy dialog?

Natalia_E_Fox: Postaram się pamiętać o tym przy kolejnej powieści :) Szczerze mówiąc nie wiem, jak dużo czasu poświęcam na pisanie. Wszystkiemu łącznie z pewnością kilkanaście godzin tygodniowo.

Myślę, że opisy i dialogi pisze mi się tak samo łatwo. Albo tak samo trudno. W zależności od sceny w powieści, od mojego nastawienia, humoru, możliwości uruchomienia wyobraźni czy emocji.

Dziennikarka: A jeżeli już pisać, to jakiej długości rozdziały preferujesz?

Natalia_E_Fox: Kiedyś, na początku, pisałam rozdziały o długości 1 000 - 1 500 słów. Od jakiegoś czasu moja ulubiona długość to około 2,5 tys. słów. W zależności od tego, co chcę w nich zawrzeć, waha się pomiędzy 1 800 a 3 200 słów. Ale jeśli zapytasz mnie o zzs (znaki ze spacjami), to Ci nie odpowiem. Nie nauczyłam się kontrolować liczby zzs. Może dlatego, że najczęściej piszę od razu na Wattpadzie, a ten liczy słowami, nie zzs.

Dziennikarka: W takim razie nie zapytam, ha, ha. Przejdźmy dalej. Rozmawiamy już chwilę o Twoim pisarskim warsztacie, dlatego przyszła pora na dosyć istotne pytanie. Każdy z nas lubi się w innej tematyce. Jak jest z Tobą? Jakie gatunki książek lubisz pisać najbardziej i dlaczego? Podczas pisania czego czujesz się najlepiej?

Natalia_E_Fox: Na pewno, jak widać z dotychczas napisanych, w romansach społeczno - obyczajowych. Znam tę tematykę, mam sporo wiedzy humanistycznej i społecznej, trochę prawnej, znam też specyfikę mieszkania w małych miasteczkach, gdzie wszyscy o wszystkich wszystko wiedzą i dużych miastach, gdzie miesiącami możesz nie widzieć sąsiada. Więc przekładam to na tło moich powieści.
A akcja sama się wymyśla. Znam też psychologię, więc wiem, że rzadko bywa tak, jak romansach, gdzie strzela piorun sycylijski i od razu się kochają i jest wszystko ekstra. Ludzie to nie maszyny. Nawet, jeśli podejmą taką czy inną decyzję, to czesto wycofują się z niej, walczą, wygrywają lub ulegają.

Wbrew pozorom, tytułowa "miłość" to nie zawsze uczucie proste, łatwe i przyjemne. Czasem to, co ja albo moi bohaterowie nazywają "miłością", obok prawdziwej miłości nawet nie stało. W moich powieściach są nastolatki i dorośli, szkoła, praca, młode macierzyństwo, bezdomność, samotność, szczera i bezwarunkowa przyjaźń, miłość w różnym wieku. Ale też ludzkie wybory, te dobre i złe, popełnianie błędów i ich naprawianie (lub nie), wybaczanie i druga szansa, marzenia i potrzeby...

Dziennikarka: Skąd ta miłość? Dlaczego nie kryminał lub thriller?

Natalia_E_Fox: Bo na kryminałach się nie znam, tak samo, jak na fantastyce, a thrillerów nie lubię :) Horrorów też nie. Piszę o tym, na czym się znam. Czasem ktoś proponował mi napisanie o czymś: np. o gejach albo o romansie z sali sądowej, gdzie bohaterami są celebryci. Odmówiłam, bo nie czuję się w tych tematach odpowiednio przygotowana. Choć nie zapieram się, że może kiedyś...

Poza tym miłość w powieściach może być pouczająca. Zarówno ta fajna i dobra, jak i ta, której nawet nie powinno się nazywać miłością. Jedna pokazuje, czego warto w życiu szukać, ta druga zaś — czego unikać. I dlaczego.

Dziennikarka: Czy ta miłość, którą przedstawiasz w swoich powieściach jest głównie romantyczna, a może zdarzają się również elementy platoniczne?

Natalia_E_Fox: Elementy platoniczne zdarzają się w moich historiach. Choć przeważnie są one do pewnego czasu, a nie same w sobie. Można podciągnąć pod miłość platoniczną sytuację, gdy nastolatki z liceum wzdychają do wyjątkowo przystojnego nauczyciela. Albo są to te romantyczne chwile, gdy uczucie się rodzi i wzrasta, poparte stopniowym skracaniem dystansu, rozmowy, czułości. Ale jednak w każdej mojej powieści jest fizyczny wymiar miłość (lub po prostu seks, w zależności od sytuacji). Dlatego ostatnio podniosłam we wszystkich moich powieściach kategorię na „18+", żeby nikt nie mógł mi zarzucić, w szczególności platforma Wattpad, że postępuję niezgodnie z zasadami użytkowania.

Dziennikarka: A jakbyś miała wymienić najbardziej charakterystyczny element występujący w Twoich pracach, to co by to było?

Natalia_E_Fox: Pewnie powinnam napisać, że miłość. Ale nie. Wszystkie moje prace łączy jeden element: "Problemy".

Każdy człowiek ma problemy. Jeden większe, inny mniejsze. Bardziej lub mniej poważne. I to również znajduje odzwierciedlenie w moich powieściach. Bohaterowie napotykają takie trudności, jakie są lub mogą się stać kłopotem każdego z nas. Oprócz tej palety, którą wymieniłam wcześniej, mogą to być: niewłaściwe znajomości, bieda, choroba, zazdrość i nadmierne poczucie kontroli, molestowanie, przemoc fizyczna i psychiczna, zdrada... Jest w czym wybierać i przebierać :)

Dziennikarka: Pozostawiasz zatem okienko do szerokiej interpretacji. Chciałabym poruszyć teraz kwestię systematyczności. Jak wiadomo, nie zawsze udaje nam się pisać wtedy, gdy sobie to założymy. Stąd pytanie: Jak to wygląda u Ciebie? Starasz się pisać i publikować regularnie?

Natalia_E_Fox: Zależy, co :) A poważnie. Ubolewam, bo z nadmiaru zadań, które wzięłam sobie na głowę (tak, wiem, nie ma ofiar, są tylko ochotnicy) brak mi czasu na wszystko, co bym chciała. Priorytetem są rzeczy, na które umówiłam się z innymi, np. obowiązki w Asach_Wywiadu (wywiady, recenzje, zadania admina), jurorowanie w konkursach, czy beta czytanie komuś jego pracy. Wtedy wiadomo, trzymam się terminów, na które się umówiliśmy.

Jeśli chodzi o moje rzeczy, to staram się dotrzymywać regularnego publikowania głównej pracy i są to piątki o godz. 7-mej rano. Aktualnie w tym terminie jest publikowana „po przejściach". Z tym, że jeśli nie dam rady napisać w ciągu tygodnia rozdziału, to wiadomo, nie opublikuję. Dodatkowy termin, 7-ma rano w niedzielę, jest dla rzeczy właśnie dodatkowych: nowych rozdziałów „kamienicy", opowiadań, jakie stworzyłam w ramach wyzwań czy konkursów, ewentualnie dla kolejnych rozdziałów powieści głównej, jeśli mam ich nadmiar.

Z braku czasu zaniechałam od dawna publikowania polecajek. Gdy pisałam (i zakładam, że wrócę do nich), to publikowałam je w soboty. O 7-mej rano :)

Taka regularność jest dobra, gdy Wattpad nie zawsze daje powiadomienia. A już z zaplanowanych w kalendarzu do publikacji z reguły nie daje powiadomień. W związku z tym, czytelnicy zainteresowani dalszym ciągiem powiesci, zawsze mogę spojrzeć tego dnia, czy jest nowy rozdział.

Dziennikarka: A skąd wzięła się Twoja chęć angażowania się w te wszystkie rzeczy, niekoniecznie związane z Twoją twórczością? Mówię tutaj chociażby o wywiadach dla grupy, i tak dalej.

Natalia_E_Fox: Jak do tego doszło? Nie wiem :) A poważnie: większość tych zobowiązań przyszła sama. Moja współpraca z grupą Asy_Wywiadu zaczęła się od wywiadu, jakiego udzieliłam ich ówczesnej dziennikarce. Podobała jej się moja powieść i polecajki. Po jakimś czasie dostałam propozycję współpracy, a kilka tygodni temu zaproponowano mi rolę jednego z adminów. Tak samo było z kilkoma innymi rzeczami, choćby z betowaniem czy patronowaniem jakiejś pracy. Nie zawsze się zgadzam, ale jeśli mogę komuś pomóc i mam na to przestrzeń, to czemu nie?

Do konkursów i wyzwań, wiadomo, trzeba się zgłosić. Same nie przyjdą. Tutaj motywatorem bywa chęć sprawdzenia się, czy potrafię napisać coś w określonych ramach: temat, liczba słów czy zzs, jakieś inne ograniczenia? Na przykład ostatnio zakończyło się trzecie wyzwanie pt. Kroniki Przemiany, organizowane przez szalenie sympatycznych ludzi - członków serwera "Pisarski Wattpad" (pisarskiWatt09), gdzie należało stworzyć retelling którejś z bajek na 2 - 5 tys. słów, ale z dodatkowym utrudnieniem: nie można było używać słów "być" i "mieć" w żadnej formie ani czasie.

Czasem zgłaszam się, tak jak kiedyś do Ciebie, gdy szukałaś kogoś do korekty wywiadów. Śmiem przypuszczać, że wtedy szło mi całkiem nieźle, gdyż zaproponowałaś mi jurorowanie w organizowanych przez Ciebie konkursach i udział w projekcie „Noorshallanckie opowieści".

Albo do zrobienia mini recenzji na Instagramie, gdy poszukiwała autorka, której powieść czytałam, ceniłam i wcześniej zrobiłam na jej temat polecajkę.

Z czytaniem za czytanie bywa różnie: albo biorę udział w jakiejś zorganizowanej akcji, jak np. w grupie grupa_noireplume, albo ktoś się do mnie zgłasza, że chciałby wzajemnie ze mną poczytać.

Może te różne aktywności biorą się stąd, że lubię próbować różnych rzeczy? Na zasadzie - nie znam się, nigdy tego nie robiłam, ale spróbuję? No i jakoś, lepiej albo gorzej, wychodzi. A jak nie wychodzi, to przynajmniej wiem, czego więcej nie robić.

O rany, dopiero teraz, jak tak sobie wszystko wyliczyłam, że jeszcze chwila, a zacznę ludziom wyskakiwać z lodówek :)

Dziennikarka: Oj tak, sporo tego! A jeżeli chodzi o naszą współpracę, to wyniknęła ona dosyć spontaniczne i myślę, że to jeszcze nie koniec 😊

Było o systematyczności, to teraz o jej braku. W pisarskim świecie istnieje coś takiego jak twórcza niemoc. Niektórzy określają ją jako brak weny, a inni motywacji. Jak jest z Tobą? Miewasz momenty, gdy nie możesz zabrać się za pisanie? Potrafisz przełamać takie chwile? Jeżeli tak, to w jaki sposób to robisz?

Natalia_E_Fox: Tak, miewam takie momenty. Albo w ogóle nie mam ochoty pisać, albo brak mi weny do tego, co powinnam, za to biorę się za coś innego. W tej chwili powinnam kończyć kolejny rozdział „po przejściach", a zamiast tego mierzę się z opowiadaniem o tematyce halloweenowej, które być może zgłoszę na konkurs organizowany przez sympatyczne dziewczyny z inicjatywy GrupaNOS.

Poza pisaniem „nie na temat", jak w powyższym akapicie, nie stosuję innych technik. Nie jestem Remigiuszem Mrozem, nie muszę pisać codziennie po kilka godzin. Nie mam też rytuałów przełamujących brak systematyczności. Ale też nie uważam, że muszę je mieć. Nie zdarzyło mi się pozostawienie pisania na parę tygodni czy miesięcy.

Dziennikarka: Aby zacząć pisać, trzeba mieć najpierw pomysł. Skąd czerpiesz inspirację, co pomaga Ci w tworzeniu fabuły, bohaterów i tym podobnych, oraz jak to się dzieje, że masz nagle pomysł na coś nowego?

Natalia_E_Fox: Pomysły rodzą mi się ot tak. Nie narzekam na ich brak. Biorą się z życia i z wyobraźni. Od dziecka przebywałam w krainie fantazji, wyobrażałam sobie ludzi, zdarzenia, historie.... I to, co chciałabym przeżyć. Teraz, pisząc powieści, twórczo adaptuję motywy z mojej wyobraźni, ale również z rzeczywistości. Oczywiście robię wszystko, żeby nikt nie rozpoznał się w bohaterach moich prac, ani żeby miejsca czy miejscowości były, a przynajmniej wygladały, na fikcyjne. Piszę o tym, co się dzieje dookoła nas. Co widzimy na ulicach, czytamy w internecie, oglądamy w telewizji. O tym, co ktoś mi opowiada. Na razie mi się udaje podchodzić oryginalnie, każda powieść mówi o innych trudnościach. Chyba jeszcze nie zaczęłam powielać problemów, w sensie - że każda powieść o tym samym.

Dziennikarka: Pozostając w temacie, chciałam zapytać o różne sytuacje i wydarzenia z Twoich dzieł oraz o bohaterów. Czy sytuacje, które opisujesz w swoich dziełach, są wzięte z Twojego życia czy też całkowicie wymyślone, a Ty sama utożsamiasz się z wykreowanymi przez siebie bohaterami?

Natalia_E_Fox: Często autorzy obdarzają swoich bohaterów własnymi cechami. Pewnie nie jestem wyjątkiem. Nie myślałam o tym kiedyś, ale z perspektywy czasu widzę, że niektórzy z moich bohaterów mają jakąś moją cechę, wadę, zaletę, marzenia. Albo osiągnęli to, co może ja kiedyś chciałam. Albo chciałabym, gdyby nie to, że było / jest to niemożliwe.

Podobnie jest z sytuacjami. Niektóre z takich bądź podobnych do tych, które opisuję, sama przeżyłam. Ale niewielki procent, bo prowadzę dość spokojne życie i nie miałabym okazji napotkać tylu trudności, ile stawiam przed moimi bohaterami. Więc przeżywam je za pośrednictwem postaci z moich powieści :) Większość tego, o czym piszę, czerpię z wiedzy ogólnej i z wyobraźni. Trochę osób (charakterów, zachowań) czy sytuacji zaobserwowałam, ktoś mi opowiedział, przeczytałam w internecie. A później okazuje się, że wiele z sytuacji czy tematów, o których pisałam, znajduje potwierdzenie w medialnych doniesieniach: nauczyciel, który stracił pracę, bo był „zbyt blisko" z uczniami (i nie mówię tu o negatywnych czy karalnych rzeczach), psycholog, który przekroczył granice etyki zawodowej i prawnej, dziennikarz, który z „dobrze zapowiadającego się" w miarę rozwoju kariery przeszedł na Ciemną Stronę Mocy... o klimatach „konstancińskich" nie wspominając.

Piotr „Tabor" i Sebastian z pierwszej trylogii, Ariel z drugiej, Wiktor i Anka z „zakrętu" zostali napisani przeze mnie wcześniej, niż czytałam doniesienia o podobnych sprawach. Wiadomo, że taka antycypacja nie zostanie odzwierciedlona w skali jeden do jednego i dobrze. Szczegóły z doniesień prasowych są inne, niż z życia moich bohaterów, ale ogólne ramy się zgadzają. I wiesz? Chyba nie chciałabym osobiście przeżywać tego, co moi bohaterowie :) Wystarczy, że przeżywam to z nimi.

Dziennikarka: A czy jako autorka chciałabyś kiedyś odwiedzić wykreowany przez siebie świat, aby spotkać swoich bohaterów, spędzić trochę czasu w ich otoczeniu i poczuć się jak jedno z nich?

Natalia_E_Fox: W sumie trochę odwiedziłam :) Żartuję, ale w zeszłym roku, jeżdżąc rowerem po Mazurach i w tym, co prawda bardziej samochodem niż rowerem, urządziłam sobie tygodniową (za każdym razem) wycieczkę po małych miasteczkach. Takich, jak mój Czarny Bór.

Ale nie ukrywam, gdybym znalazła moje małe wymyślone małe miasteczko, to z pewnością nie omieszkałabym go zwiedzić. Przede wszystkim obejrzałabym miejsca. Rozmowy z bohaterami bym się bała. Przynajmniej niektórymi. Bo co bym im powiedziała, gdyby zapytali, dlaczego tak im utrudniam zycie?

Dziennikarka: A musieliby wiedzieć, że to Ty stoisz za tym co zgotował im los? Może mogłabyś być na równi z nimi, jako jedna z bohaterek, co o tym sądzisz?

Natalia_E_Fox: To ciekawy koncept. Wart rozważenia. Mogłabym się wcielić w którąś bohaterkę i przekonać się osobiście, jak wyglądają moje pomysły w rzeczywistości.

Dziennikarka: To, że piszesz na Wattpadzie już wiemy. Jak jest z tworzeniem na kartce papieru przy użyciu ołówka, długopisu? Piszesz tylko i wyłącznie wirtualnie, a może zdarza Ci się sięgać po papier?

Natalia_E_Fox: Piszę tylko wirtualnie. Papieru i długopisu od wieków już nie używałam do pisania. Może dlatego, że tablet, na którym zainstalowałam Wattpada, zawsze mam przy sobie? A w domu laptopa?

Dziennikarka: I zawsze było to wirtualnie? Nie pisałaś nigdy niczego w zwykłym zeszycie?

Natalia_E_Fox: Dawno dawno temu, gdy byłam młodszą nastolatką, jeszcze nie było powszechnie dostępnych komputerów :) Wtedy pisałam w zeszytach. Zresztą wspomniałam wyżej, że miałam zeszyty, pożyczałam koleżankom i nie wracały :) Ale to było dawno, w zupelnie innej epoce :)

Dziennikarka: No tak, faktycznie, wybacz. Swoją drogą, podoba mi się określenie, młodszą nastolatką. Teraz jesteś troszkę starszą, ale wciąż nastolatką!

Powiedz teraz, kto zajmuje się korektą Twoich dzieł? Poprawiasz wszystko sama, czy masz może jakiegoś pomocnika?

Natalia_E_Fox: Och, korekta to jest moja wstydliwa kwestia. Kiedyś, tak jak wcześniej wspomniałam, pisałam i od razu publikowałam, a potem nie wracałam do tych dzieł, tylko pisałam nowe. Poprawiałam z doskoku tam, gdzie zauważyłam błędy albo w miejscach, które wskazali mi moi czytelnicy bądź osoby, z którymi uprawiam „Czytanie za Czytanie". Teraz zaczęłam powoli poprawiać „politykę" i „zakręt". Więc pierwsze rozdziały są lepszej jakości niż reszta. Ale wracając do tematu — poprawiam sama. Od niedawna przy pomocy LanguageToola.

Czasem pomaga mi, jako tzw. "dobra dusza", czyli korektor, beta czytelnik i recenzent w jednym, izostworek. Zawsze mogę z nią przegadać wątpliwości. Zresztą, vice versa. Ostatnio skusiłam się na pomoc profesjonalnego korektora, a nawet dwóch, po kursach u p. Ewy Popielarz, w ramach akcji parowania korektorów z autorami. Panie poprawiają wybrane rozdziały „polityki". Do komercyjnych korektorów się dotąd nie zgłaszłam.

Dziennikarka: Rozumiem. Zakończyłaś już pisanie książki. Jesteś przed jej korektą, w trakcie lub po, co robisz? Chciałabyś wydać swoje dzieła w wersji papierowej, a może poczyniłaś już coś w tym kierunku i zechcesz nam o tym opowiedzieć?

Natalia_E_Fox: Przez pierwsze dwa czy trzy lata nie przyszło mi do głowy, że mogłabym wydać cokolwiek. Ale po kilku komplementach od życzliwych czytelniczek o treści „wydaj to" czy „chciałabym to mieć na półce", zaczęłam o tym myśleć. Nie podjęłam jeszcze żadnych działań w tej kwestii, bo gdy widzę, jak miernej jakości powieści są wydawane, a jednocześnie, ile dobrych i bardzo dobrych dzieł z Wattpada odbija się od wydawnictw z kwitkiem, to szkoda mi czasu na ponoszenie wysiłku, który może i tak nie przynieść efektu. Wolę w tym czasie coś nowego napisać :) Pomijając wątpliwości, którym dałam wyraz przed chwilą, to oczywiście chciałabym wydać powieść. I to niejedną. Chciałabym wejść do Empiku albo innej księgarni, niech by była mała, i móc zobaczyć swoje dzieła na półce. Fajnie by było.

Dziennikarka: Czyli, może kiedyś?

Natalia_E_Fox: Warto marzyć. Może kiedyś... Po tym, jak przyjrzałam się bliżej rynkowi wydawniczemu, moje nadzieje, zanim zdążyły rozkwitnąć, przywiędły :) Ale, żebym nie żałowała, że nie zrobiłam niczego w tym kierunku, dam kiedyś szansę losowi: przygotuję ofertę wydawniczą (jak znajdę czas) i ją gdzieś wyślę. Jeśli wyjdzie, będę się cieszyć. Jeśli nie, powiem sobie "trudno".

Dziennikarka: Życzę powodzenia! Powiedz, czy w tym momencie planujesz rozpoczęcie pisania nowej książki lub jesteś blisko publikacji kolejnego dzieła? Zdradzisz nam coś w tej kwestii?

Natalia_E_Fox: Och, pomysłów na nowe powieści, jak wspomniałam, mam sporo. Gdy skończę aktualną, „po przejściach", nadal pozostanie mi do pisania "kamienica". Oprócz tego, mam dwie rozpoczęte, jeszcze nie publikowane, które nie chciały czekać na swoją kolej. Poniekąd zapowiedź jednej ukazała się jako wątek w „po przejściach". I będzie ona jednym elementem powiązana z „po przejściach". Druga zaś to eksperyment - jeśli zdecyduję się ją kontynuować, to wyjdę poza swoją strefę komfortu i po pierwsze wyjadę z bohaterką za granicę, a może i dwie, a po drugie, jeśli mi się uda, zmienię typ narracji. Z trzeciosobowej do pierwszoosobowej, czego w zasadzie nigdy nie robiłam. Do tego zawsze ze dwa pomysły plączą mi się w głowie, tak luzem.

Poza tym, co i raz biorę udział w wyzwaniach czy konkursach i piszę krótsze czy dłuższe opowiadanie. I tak summa summarum, tych opowiadań trochę się nazbierało.

Dziennikarka: Pisanie to nie tylko my, to także ludzie z naszego otoczenia. Czy jako autorka dzielisz się swoją twórczością z najbliższymi? Ktoś z Twojej rodziny, znajomych, przyjaciół czytał jakiś Twój tekst?

Natalia_E_Fox: Nie. Przynajmniej na razie. O tym, że działam na Wattpadzie, wie tylko jedna osoba z mojego otoczenia. Ale nie czyta, choć ogólnie orientuje się, o czym piszę, bo czasem pyta. Pewnie zapytasz "dlaczego"? Najpierw chciałam mieć coś tylko mojego, czym nie będę się z nikim dzielić. A potem... tak już zostało.

Dziennikarka: I nie czujesz potrzeby, aby to zmienić?

Natalia_E_Fox: Niekoniecznie. Jeśli kiedyś wyjdzie ten temat, to oczywiście nie będę ukrywać, ale na razie nie czuję potrzeby, aby się tym chwalić. Wystarczy, że mam sympatyczne grono współautorów i współczytaczy w Internecie. O, gdybym wydała chocby jedną książke, to bym się pochwaliła bliskim i znajomym :)

Dziennikarka: Rozumiem. Pozostańmy jeszcze w tym temacie. Dzieląc się swoim warsztatem z bliskimi, niejako prezentujemy im cząstkę siebie, naszej duszy. Zdarza się, że szczerość ustępuje wtedy kwestii samej znajomości. Myślisz, że osoby z naszego otoczenia, jak rodzina, często oceniają nas, nasz warsztat przez pryzmat samej znajomości i tego, że wiedzą kim jesteśmy? Czy w takim wypadku ciężko jest ocenić negatywnie, ale w konstruktywny sposób twórczość naszego znajomego?

Natalia_E_Fox: Poruszyłaś trudny temat, który wiąże się z poprzednimi pytaniami o to, czy ktoś z bliskich wie, że piszę i czy nie czuję potrzeby dzielenia się z bliskimi swoją twórczością. Właśnie fakt, że w powieściach, jak to ładnie powiedziałaś, prezentujemy czytelnikom cząstkę swojej duszy, może hamować przed podzieleniem się z bliskimi. Szczególnie jeśli pisanie jest dla nas czymś ważnym. Takie „nasze". Wtedy może być trudno uchylić rąbka tajemnicy, z obawy, że bliscy nie zrozumieją, nie docenią, przysłowiowo podepczą nasze „dziecko".

Poza tym, jeśli pokaże się tekst komuś bliskiemu, istnieje ryzyko, że od tej pory będą patrzeć na człowieka inaczej. I na tekst. Może nie gorzej, ale właśnie inaczej. Piszę o sprawach ważnych, ale nie uciekam, a wręcz przywołuję, trudne wątki i sceny, czasami wręcz brutalne i nieprzyzwoite (dlatego moje powieści mają w tytule adnotację „18+"). Gdyby bliscy przeczytali choć kilka, jak by odtąd na mnie patrzyli? Że umysł tej porządnej dziewczyny wygenerował „takie rzeczy"? A może będą dopytywać przy okazji spotkań, czemu poprowadziłam akcję tak, a nie inaczej? A dlaczego tak męczę tę bohaterkę? Albo krytykować, że oni uważają, że...

Trochę żartuję, ale nie do końca. Wiadomo, pokazanie rodzinie czy znajomym swojej twórczości to hazard. Można zyskać w oczach bliskich, ale można i stracić. Albo zyskać zupełnie inną ocenę :)

I tu dochodzimy do Twojego ostatniego pytania. Często na ocenę tego, co czytamy, rzutuje nasza znajomość z autorem i wiedza o nim. Rodzina czy znajomi mogą oceniać bardziej krytycznie, bo jesteśmy dla nich Natalią, Anią, Basią czy Izą, a nie autorką powieści. Nic w tym dziwnego, najtrudniej być prorokiem we własnym kraju :) Albo, wręcz przeciwnie, właśnie dlatego, że jesteśmy córką, siostrą, żoną, mamą, przyjaciółką, ocenią naszą twórczość bardziej pozytywnie, niż ona na to zasługuje.
W necie nie działa to aż tak zasadniczo, ale trochę też. Znamy osoby, czytamy i lubimy ich prace. A Wattpad to wbrew pozorom mały światek — często ocenia się twórczość swoich wattpadowych znajomych. Mówię z własnego doświadczenia — jurorując w kilku konkursach literackich, zdarzało mi się oceniać prace znajomych, z którymi nie tylko wzajemnie czytamy swoje prace, ale również się wspieramy, dyskutujemy, a może nawet spotykamy osobiście. I trzeba się postarać, żeby mimowolnie nie ocenić wyżej pracy znajomego, niż kogoś, z kim nas takie więzi nie łączą. Śmiem twierdzić, że mi się udaje oddzielać prywatne sympatie od „zawodowego" oceniania. Ale wiem, że to może być dla kogoś problem.

Dziennikarka: No właśnie, dla kogoś może to być problem. Czy uważasz, że część autorów w obawie o nadszarpnięcie relacji z najbliższymi boi się pokazywać im swoje prace, wspominać, że w ogóle tworzą lub, co moim zdaniem najgorsze, decydują się porzucić pisanie? Co poradziłabyś osobom z takim lękiem?

Natalia_E_Fox: Skoro ja tak mam, to pewnie inni też. Przynajmniej niektórzy. Nie wiem, co im poradzić, skoro sama jeszcze prawie nikomu nie powiedziałam :) Myślę, że każdy musi się sam zastanowić, czy bardziej chce się podzielić / pochwalić, czy obawia o reakcję najbliższych.

Natomiast komuś, kto aż tak się obawia o zdanie bliskich, że rozważa porzucenie pisania, powiedziałabym - nie rób tego! Nie dla innych! Pisanie jest Twoje, coś Ci daje. Tobie, nie bliskim. Więc zadbaj o swoją przyjemność czy potrzebę, a bliscy... no cóż, nie o wszystkim muszą wiedzieć :)

Dziennikarka: Mam nadzieję, że ktoś, kto boryka się z podobnym problemem weźmie sobie Twoją radę do serca.

Dotychczas rozmawiałyśmy o informowaniu naszych najbliższych, że zdarza nam się tworzyć. Przełóżmy to na pomarańczową aplikację. Wattpad jest miejscem, gdzie nie trzeba podawać swoich danych osobowych. Niemniej niektórzy decydują się ujawniać kim są. Stąd pytanie, czy wattpadowi twórcy mają problem z ujawnianiem swoich tożsamości? Jak myślisz, co może wpływać na decyzje o nie podawaniu tutaj swojego imienia i nazwiska?

Natalia_E_Fox: Odwróciłabym to. Generalnie Internet jest miejscem, które — w powszechnym użytkowaniu — zawsze zakładało anonimowość. Zanim weszły media społecznościowe, wszyscy byliśmy w internecie anonimowi: na forach dyskusyjnych, w grach, komentarzach pod artykułami, nawet adresach mailowych. Social Media też pozwalają na tworzenie kont z nieprawdziwymi danymi. A ludzie chętnie z tego korzystają, bo poczucie anonimowości (często nieprawdziwe) pozwala im szczerzej i swobodniej się wypowiadać. Decydują się ujawnić swoje dane wtedy, gdy jest to dla nich korzystne, na przykład w celach towarzyskich czy zawodowych (np. konto na Facebooku czy w Linkedin). Myślę, że tak samo robią twórcy wattpadowi — są anonimowi z zasady. Ujawnianie własnych danych w pomarańczowej (teraz, bo bywa różnie) aplikacji to chyba rzadkość. Osobiście nie spotkałam nikogo (a przynajmniej nie pamiętam), kto miałby w nicku prawdziwe nazwisko.

Z tym że osoby z Wattpada nie ukrywają się tak do końca, bo często dyskutują, promują swoje utwory, komentują prace innych choćby na Facebooku, już z konta z prawdziwymi danymi.

Anonimowości na Wattpadzie nie nazwałabym więc problemem, a zasadą, od której mogą powstać wyjątki. A dlaczego tak robią? Z różnych przyczyn i pewnie każdy ma swoje osobiste. Mogę przypuszczać, że z powodu niechęci do rozpoznania przez innych, swobody w wyrażaniu opinii, ale także poczucia bezpieczeństwa. Mówi się dużo o stalkerach, o przemocy wobec osób znanych czy nielubianych. Potrafię sobie wyobrazić, że ktoś tak się zachwyci albo zniesmaczy pracą któregoś watt-autora, że spróbuje go odnaleźć w prawdziwym życiu. A taka znajomość z natrętnym czytelnikiem może być kłopotliwa.

Odpłynęłam, wiem. Ale życie jest życiem, a ludzie są różni.

Dziennikarka: Dobrze powiedziane. Wróćmy do kwestii samego tworzenia. Czy Twoim zdaniem pisarz musi czytać książki, aby samemu coś napisać, oraz, czy pisanie to według Ciebie talent czy też umiejętność nabyta?

Natalia_E_Fox: Żeby coś napisać, pisarz nie musi niczego czytać. Bo owo „coś" może być różnej jakości, nie zawsze dobrej. Ale jeśli chce się doskonalić, uważam, że musi. Nie tylko czytać, ale słuchać, oglądać, zwiedzać, marzyć. W ten sposób karmi i kształtuje wyobraźnię, a przecież to ona jest paliwem wszelkiej twórczości. U wszystkich artystów, pisarzy też. Z tym że powinien poznawać dzieła z różnorodnych gatunków czy obszarów, bo więcej skorzysta, czytając dziesięć książek dziesięciu różnych autorów, a każda z innej dziedziny, niż sto tego samego autora lub z tego samego gatunku.

Zawsze uważałam, że nie tylko pisarz, ale każdy człowiek powinien czytać, bo w ten sposób nie tylko rozwija wyobraźnię, ale poprzez to doświadczenie uczy się poprawnego pisania. Teraz już o tym drugim nie mówię. Kiedyś (mówiłam, że jestem sporo starsza niż większość wattpadowiczów) książek wydawało się mniej, wydawnictw było mniej, za to wydawane prace miały wyższy poziom. Może nie graficzny, z tym bywało różnie, ale leksykalny.

Powieści wydawane kiedyś były nie „na raz", tak żeby przeczytać i wyrzucić, tylko niektóre były wydawane wielokrotnie, dopracowane językowo (stylistycznie, interpunkcyjnie, redakcyjnie, ortograficznie). I że, nawet jeśli w danej powieści zdarzyły się błędy wyłapane już po wydruku nakładu, to wydawnictwo dodawało karteczkę z erratą, wskazującą, gdzie jest błędny zapis i jaki powinien być prawidłowy. Ale wtedy wydawnictw było kilkanaście i dbały o jakość tego, co wydają. Teraz jest kilkaset (słyszałam o ponad dwustu, a nie śledzę dokładnie tej kwestii), wydają rocznie, jak podają badania Biblioteki Narodowej, ponad 30 tysięcy prac i mam wrażenie, że jakość przeszła w ilość. Niektóre (nie napiszę „wiele" ani „większość", bo nie znam rzędu wielkości) oszczędzają na redakcji i korekcie i potem, otwierając książkę, jednocześnie otwieramy oczy. Nie z ciekawości, a ze zgrozy, co i jak źle jest napisane. Ale też jest mnóstwo powieści wydawanych w sposób poprawny i one mogą wpłynąć na poprawę warsztatu i umiejętności naszego pisarza.
Oprócz kwestii samokształcenia, pisarz powinien też wiedzieć, co i w jaki sposób jest wydawane z tego obszaru, w jakim on sam pisze. Żeby orientować się, co pisze „konkurencja", jakie historie czy formaty zyskują popularność wśród czytelników i czego jeszcze w danym obszarze brak.

Podsumowując tę przydługą wypowiedź, uważam, że pisarz powinien czytać: dla kształcenia wyobraźni, podwyższenia jakości własnych umiejętności oraz dla kontroli tego segmentu wydawniczego, w jakim ona sam się lokuje.

Jeśli zaś chodzi o talent pisarski, to uważam, że takowy istnieje. Nie wiem, czy można mówić o talencie jako rzeczy wrodzonej. Najprawdopodobniej został on na tyle wcześnie rozwinięty i tak silnie, że uważamy to za talent. To mogą być czytane czy opowiadane przez matkę bajki w wieku prenatalnym, niemowlęcym i wczesnodziecięcym, mówienie do maleńkiego dziecka, zabawy z nim, zasadniczo — utrzymywanie z nim kontaktu, nie tylko werbalnego. To wszystko, jak wspomniałam wyżej, wpływa na wzrost wyobraźni. Później dziecko dostaje narzędzie, za pomocą może przekuć wytwory własnej fantazji w trwałą, pisemną formę.

Z tym że, jak wiadomo, talent należy rozwijać. Niekształcony — nie tylko się nie rozwinie, ale może dokonać regresu.

Dziennikarka: Pisanie to sztuka. Myślisz, że jest coś za czym pisarze nie przepadają? Nie chodzi tutaj o indywidualne opinie na dany temat, a o ogół. Co sprawia, że z twarzy twórcy znika uśmiech?

Natalia_E_Fox: Nie czuję się władna, żeby mówić za pisarzy en masse. Ale mam wrażenie, że pisarze, z samej zasady, są artystami i poniekąd ekshibicjonistami. Artystami, bo tworzą. A ekshibicjonistami, bo obnażają się publicznie za pośrednictwem swojej twórczości, prezentują publicznie wytwory swojego umysłu. To, co powiedziałaś o tym "kawałku duszy". I myślę, że najgorsze, co może być, to brak zainteresowania. Że ktoś pisze, publikuje, i nie ma odzewu. Dobrego czy złego. Już chyba nawet głosy krytyczne są lepsze (mówię o krytyce, nie o hejcie, choć ten drugi czasem też może być przydatny) niż całkowity brak zainteresowania. To może sprawić, że nie tylko z twarzy twórcy znika uśmiech, ale może również zachwiać się cała pewność człowieka jako twórcy.

Dziennikarka: Jak wiadomo, w pisarskim świecie istnieje coś takiego jak pojęcie plagiatu. Co sądzisz o odkradaniu cudzych pomysłów? Spotkałaś się z tym?

Natalia_E_Fox: Na szczęście, osobiście nie spotkałam się z plagiatem, albo nic o tym nie wiem. Zetknęłam się raz czy dwa z oskarżeniami, nawet doszło do zgłoszenia do Wattpada. Potępiam plagiat. Teraz naprawdę jest tyle możliwości czerpania z popkultury, poznawania motywów i różnorodnej tematyki, że naprawdę można napisać coś swojego. Owszem, można i czasem warto inspirować się różnymi historiami, ale nie przekraczać progu kopiowania.
A jeśli ktoś nie potrafi nic nowego samodzielnie wymysleć? No cóż, nie każdy musi pisać.

Dziennikarka: Czy to Ty byłaś tą, którą oskarżano?

Natalia_E_Fox: Nie. Nigdy nie popełniłam plagiatu, ani nie inspirowałam się niczyją twórczością. Zupełnie odwrotnie. Gdy pisałam coś i natknęłam się na podobny wątek w pracy kogoś innego, zostawiałam czytaną pracę, żeby się nie inspirować. Później, jak już napisałam swoją powieść (a przynajmniej dany wątek), chętnie sprawdzałam, w jaki sposób inny autor ujął tę tematykę.

Oskarżenia, o których wspomniałam, poznałam z tzw. "dram", które czasami wybuchają na Wattpadzie, a których odpryski trafiają do mnie w formie powiadomień.

Dziennikarka: No właśnie, czy promowanie takowych dram, rozprzestrzenianie się ich na konta użytkowników w ogóle z nimi nie powiązanych jest właściwie? Jak Twoim zdaniem powinno wyglądać rozwiązanie takowego problemu?

Natalia_E_Fox: Wattpad to społeczność. A nawet, powiedziałabym, odrębny świat literacki (i nie tylko). W każdym społeczeństwie ścierają się jednostki, grupy, ktoś jest za a inny przeciw, promuje się jedne idee, a neguje inne. Jak w normalnym życiu. Więc powstawanie dram jest nieuniknione. Wynikają pewne kwestie, ktoś jest zaangażowany bezpośrednio, ktoś inny ocenia z boku, ludzie wymieniają opinie. W ferworze dyskusji czasem atmosfera robi się bardziej gorąca.

Jeśli zabierają publicznie głos osoby, które obserwujemy, to siłą rzeczy zostajemy poinformowani o takiej czy innej sytuacji. Nie wiem, czy to jest dobre, ale z pewnością nieuniknione.

Możemy nie brać w tych konfliktach udziału, nie interesować się, tym samym nie powodując rozprzestrzenienia się dramy do kolejnych użytkowników wattpadowego świata. Ale my, jak to ludzie, mamy prawo ocenić sytuację, zabrać głos w danej sprawie, wypowiedzieć się „za, a nawet przeciw", jak mawiał jeden z naszych prezydentów.

Dziennikarka: A czy Twoim zdaniem, według Twoich spostrzeżeń głos zabierają często i osoby, które nie mają wobec danego tematu żadnej wiedzy? Jaki może to mieć wpływ na społeczność?

Natalia_E_Fox: Och, bardzo często :) Fraza „nie znam się, więc się wypowiem" stała się już kultowa. Ale tego nas nauczyły media, a rozwój możliwości technicznych umożliwił niekontrolowany obieg informacji. Kiedyś publicznie wypowiadali się fachowcy, mający wiedzę w danym temacie. Póżniej zapraszano do zabrania głosu inne osoby. Stąd przecież narodziło się określenie „choroba noblistów". Bo zapraszano fachowca w jakiejś dziedzinie, żeby wypowiadał się na temat spraw, na których niekoniecznie się znał.

Zwykli ludzie, czyli każdy z nas, rozmawiali w domach, u fryzjera, w maglu czy sklepie. A wiadomo, że każdy z nas zna się na wszystkim :)

Od czasu, gdy internet zagościł pod przysłowiowymi strzechami, każdy z nas może się wypowiedzieć publicznie, a taka opinia może, w sprzyjających warunkach, obiec cały świat za pośrednictwem Internetu i mediów społecznościowych. Niestety, coraz mniej ważne się staje, czy jest ona merytoryczna i coś wnosząca, czy niekoniecznie. Bardziej przywiązuje się uwagę do jej nośności, barwności, siły przebicia. Bo takie właśnie mają szansę na stanie się hitem Internetu, przekazywanym i upublicznianym w wirtualnej przestrzeni.

I, niestety, jeśli te obiegowe opinie są niezgodne z prawdą, mogą szerzyć dezinformację. Nawet na szeroką skalę. Może na Wattpadzie widać to w mniejszym stopniu, a przynajmniej ja tego zbytnio nie widzę, ale w innych mediach, choćby na TikToku, jest ona bardzo widoczna.

Dziennikarka: Z przykrością muszę się zgodzić. Chcąc nawet temu zapobiec, nie ma szans. Wspomniana przez Ciebie dezinformacja stała się czymś niezwykle popularnym, przynoszącym w większości negatywne skutki.

Poruszmy teraz kwestię czytania. Jak to u Ciebie wygląda? Czytasz jakieś wattpadowe pozycje lub książki papierowe, które chciałabyś polecić? Dodatkowo, w tym miejscu chciałabym również poruszyć kwestię Twoich preferencji. Wolisz książki opublikowane na Wattpadzie, czy te na papierze?

Natalia_E_Fox: Ostatnio, z braku czasu (wspominałam, że tu i tam się angażuję), brakuje mi czasu na wattpadowe poszukiwania. Nad czym ubolewam. Najczęściej czytam "służbowo", czyli prace zgłoszone do recenzji oraz historie tworzone przez osoby, które znam i lubię i które czytają moje opowieści. Czasem daję się namówić (bądź sama proponuję) czytanie za czytanie. Pierwsze i trzecie nie zawsze mam ochotę polecić, te drugie zaś, jak już mam sprawdzonego autora, polecam bez wahania.

Do wykazu autorek (na razie są to same panie), których twórczość cenię, można dotrzeć na kilka sposobów: Mam na swojej półce „Polecajki Natalii" - tam są opisane powieści, które mnie czymś ujęły. Zawsze mówię i tu się też powtórzę, że powieść, którą mogę się zachwycić, musi mieć to coś: temat, bohaterów, formę opisu (język, wrażenie), humor tryskający z kart danej pracy, a może wszystko razem. Cenię również akcję opartą o szerokie tło: historyczne, geograficzne, polityczne i / lub społeczno-obyczajowe.

Oczywiście, powieści i autorek, które cenię, jest więcej. Niestety, ostatnio trudno mi znaleźć czas albo wenę, żeby przygotowywać kolejne. Bardziej aktualne informacje zawiera moja półka w bibliotece pod nazwą „Podobało mi się". Tam w tej chwili jest ponad trzydzieści pozycji, które chętnie polecę innym. A to jeszcze nie koniec :)
Ponadto staram się rozmawiać z nimi w wywiadach, które przygotowuję dla grupy Asy_Wywiadu.

Co ważne, są to historie zakończone. Zbyt szanuję czas i uwagę potencjalnych czytelników, żeby polecać coś, co autor może za chwilę zawiesić na kołku i śledzący daną opowieść pozostaną bez ciągu dalszego.

Tak w skrócie, „w ciemno" mogę polecić prace takich autorek jak: aallexaaflower, fankadrastorii, Hon-Moon, izostworek, JoanGrey09, JoankaC, KreatywnieZK, KrissMaj, lady_in_black74, LexisBerg, Michaelarosa, NieTaMarina, SarahWitkac, Szelka22, WOparachGroteski.

Każda ze wspomnianych koleżanek po pisarskim fachu pisze inaczej: jedne z humorem, inne opisują interesujące kwestie, twórczość niektórych zaś nie jest dla wszystkich czytelników z uwagi na poruszane bardzo trudne tematy. Wykaz ten prawdopodobnie poszerzy się w najbliższym czasie, gdyż w tej chwili poznaję kilka interesujących prac autorów, których będę mogła dopisać w ciągu najbliższych paru miesięcy :)

Co do preferencji — lubię powieści wattpadowe i te z realnego obiegu. Przekonałam się, że w naszym świecie Wattpada krążą powieści często lepsze niż te oficjalnie wydawane. I często są one przygotowane z większą troską o jakość: poddane porządnej korekcie, z recenzją jednej lub kilku wattpadowych recenzowni, z okładką, której nie powstydziłoby się niejedno wydawnictwo. Nic, tylko brać i wydawać! - takie moje nieśmiałe "halo" do wydawców.

W oficjalnym obiegu zaś są takie, jakich dotąd na Wattpadzie nie uświadczyłam: krajoznawcze, popularnonaukowe, dotyczące różnych specyficznych środowisk społecznych czy zawodowych.

Dziennikarka: Jeśli już czytać, to w określony sposób. Powiedz, jaką tematykę, gatunki lubisz czytać najbardziej i czy wolisz gdy książka ma zakończenie otwarte, a może jednak zamknięte?

Natalia_E_Fox: Lubię sporo gatunków, a raczej — obszarów tematycznych (bo czasami granica pomiędzy jednym a drugim bywa płynna): o uczuciach: miłości, przyjaźni, dobrze budowanych relacjach (romanse i obyczajówki), historyczne bądź z historią w tle, szeroko rozumiana fantastyka, kryminały i niektóre thrillery oraz wszystko, co ma interesujące tło, które mogłabym potraktować poznawczo: historyczno - geograficzno - społeczno - podróżniczo - obyczajowe, itd. Z tym, że mam określony poziom odporności na czytanie rzeczy trudnych: horrorów, niektórych thrillerów, złych rzeczy, jakie robią jedni ludzie innym, dosadne i dokładne opisy walk, tortur, umierania, przemocy fizycznej czy seksualnej i tym podobnych. Więc dzieł pewnych autorów lub ich konkretnych prac po prostu z założenia nie czytam. Nie czytam też fanfików pisanych "przez swoich dla swoich", bo się w nich nie odnajdę. Generalnie, dużo zależy od konkretnego przypadku - tj. danej książki.

Co do preferowanego zakończenia - to też zależy od danego utworu. Lubię pozytywne i zamknięte, bo miło przeczytać, jak komuś, choćby to był jedynie bohater powieści, układa się dobrze. Ale zakończenia słodko - gorzkie też mają swój urok. Tak samo, jak otwarte, pod warunkiem, że jest ono doprecyzowane tak, że mogę sobie „dośpiewać" swoje zakończenie i nie będzie ono niezgodne z opisanym przez autora. Czyli - wszystko, co ważne, zostało wyjasnione lub ku takowemu zmierza. Uważam bowiem, iż dana powieść, nawet jeśli jest jedną z serii, powinna być napisana tak, aby ktoś, kto sięgnie po przypadkową część, spokojnie orientował się w fabule.

Dziennikarka: A czy posiadasz jakiegoś bohatera literackiego, który stanowi dla Ciebie pewnego rodzaju ulubieńca?

Natalia_E_Fox: Z moich bohaterów, czy ogólnie?

Dziennikarka: Mówimy tutaj w sposób ogólny. Może to być ktoś od Ciebie lub postać, o której czytałaś.

Natalia_E_Fox: Teraz chyba nie mam ulubionego bohatera literackiego. Zbyt wielu ich się przewinęło przez moje życie :) Opowiem o tych, którzy mieli wpływ na moją filozofię życiową. Kiedy miałam około dziesięciu lat, zaczytywałam się w powieściach, które miały bohaterów szlachetnych i postępujących uczciwie i z honorem. Wtedy moimi ulubionymi postaciami byli Winnetou i Old Shatterhand z książek Karola Maya z jednej strony a Pan Wołodyjowski z trzeciej części Trylogii Sienkiewicza - z drugiej. Myślę, że oni właśnie ukształtowali na długo mój sposób postrzegania życia i postępowania.

I chyba, pomimo upływu lat, gdzieś to uwielbienie do prawdziwych bohaterów pozostało we mnie, gdyż długo później wyjątkowo trafili w moje upodobania Severus Snape i Neville Longbottom z serii powieści o Harrym Potterze. Właśnie ci dwaj: pierwszy jako patriota najwyższego stopnia, walczący o dobrą sprawę „pod przykrywką", w tajemnicy przed wszystkimi, drugi zaś — jako wzór antybohatera, który potrafił dorosnąć do czynów wielkich i szlachetnych.

Jeśli chodzi o twórczość wattpadową, poznałam tu przez te cztery lata sporo ciekawych postaci. W ostatnim czasie najbardziej barwne z napotkanych to Aleksy Karczewski i jego ojciec, Henryk Karczewski, z dylogii „Ten guślarz" i „Ten wiedźmarz", autorstwa WOparachGroteski. Na ich przykładzie można napisać pracę dyplomową, w jaki sposób, chcąc dobrze, czyni się zło. Jak trudno się dogadać, a łatwo skrzywdzić, gdy się widzi jedynie swoje wąsko pojęte racje i nie chce lub nie potrafi rozmawiać. Ojciec chciał wychować syna, jak potrafił najlepiej. Niestety, nie potrafił. I obciążył chłopca ogromnym ciężarem psychicznym, z którego Aleksy się wyswobadzał latami. I pewnie by mu się to nie udało, gdyby nie zdecydowane wsparcie przyjaciół: Gabriela i Konrada.
Bo przyjaźń, ale ta szczera i prawdziwa, taka „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego" jest czymś, co wyjątkowo cenię.

Dlatego dużo piszę o przyjaźni. I właśnie pary czy trójki przyjaciół, których więź opisuję, to moi ulubieńcy. I mam naprawdę dużo. Sebastian i Piotr, Justyna i Zuzka, Kleo, Daria i Marta, Tomek i Radek, Iza i Krzysiek, Ola i Mateusz, Natalia i Anka, Łukasz i Artur. Często są to zupełnie inne typy charakteru, różnią się jak ogień i woda, co nie przeszkadza im stać za sobą murem w razie potrzeby. Czasami na podłożu tej przyjaźni kiełkuje zupełnie inne uczucie. Ale to już zupełnie inna bajka... :)

Dziennikarka: Rozumiem. Chciałabym, abyś popatrzyła teraz w szerszej perspektywie. Jesteś w stanie wymienić gatunki, które cieszą się szczególną popularnością wśród czytelników, a także, czy Twoim zdaniem jest coś, co może przeszkadzać odbiorcom w czytaniu książek?

Natalia_E_Fox: Nie podejmuję się określać, co cieszy się szczególną popularnością wśród czytelników. Jeśli mówimy o literaturze wydanej, to podobno co roku wydaje się około 30 tys. nowych rzeczy. Z tego około 1/3 - 1/4 (8 - 10 tys.) to teksty literackie. Ale jeśli za wskaźnik tego, co ludzie czytają, można przyjąć zawartość półek i regałów w księgarniach a w serwisach internetowych wszelkie „polecamy", „najpopularniejsze", „Top 10", da się wysnuć wniosek, że są to przeważnie prace z kategorii „literatura kobieca" oraz młodzieżowa, fantastyka, sensacja.

Literatura kobieca — to cały zakres powieści, pisanych przez kobiety i dla kobiet, poruszający szeroki zakres tematyczny: społeczno-obyczajowe, romanse, romantasy, chick-lit i, niestety, dark-romanse. Ponadto część poradników z gatunku popularnej psychologii. Nie wrzucam do tej kategorii sensacji czy kryminału.
Słowem „fantastyka" zbiorczo określam cały świat nadprzyrodzony lub dziejący się w przyszłości: science-fiction, fantasy, postapo, itd. Oczywiście ze wszystkimi przynależnymi podgatunkami, których nie podejmuję się wymienić.

Literatura młodzieżowa to w dużej mierze odwzorowanie gatunków i obszarów "dla dorosłych", oczywiście po dostosowaniu do percepcji i zainteresowań młodego człowieka. Z tym że często akcja powieści dzieje się w świecie baśni czy fantastyki, a czasem miejsce ludzi zajmują zwierzęta.

Na Wattpadzie jeszcze trudniej to określić, gdyż uczestnik platformy widzi jedynie to, co mu algorytmy podsuwają, rzekomo na podstawie tego, co ów czytelnik czyta, oraz to, co publikują ci, których on obserwuje. Z mojego punktu widzenia są to fanfiki, opowiadania pisane przez młodzież dla swoich rówieśników i to, co znajduje się na promocyjnych półkach księgarni (wymieniłam powyżej).

Co przeszkadza czytelnikom w lekturze? Myślę, że wielu z nich to, co mnie. A mianowicie: fakt, że na opublikowanie / wydanie ukończonej powieści długo się czeka; niski poziom techniczny tegoż opublikowania / wydania, co powoduje dyskomfort przy czytaniu. Czasem wręcz człowiek się zastanawia, czy jego wiedza na temat języka polskiego jest prawidłowa, skoro widzi ewidentne błędy interpunkcyjne, stylistyczne, rzeczowe, a nawet zdarzają się ortograficzne; powieści tak naprawdę „o niczym": niczego nie wnoszące, nie uczące, nie dające żadnej wiedzy czytelnikowi, czasami nawet nie dające mu rozrywki. Powieści określane przeze mnie jako szkodliwe, bo utrwalające nieprawidłowe wzorce zachowań; takie, gdzie nikt nie pokusił się ani o research (autor na etapie pisania), ani o porządną redakcję (jeśli to powieść wydana).

Dziennikarka: Wracając do samego Wattpada, na jakim urządzeniu najczęściej go przeglądasz? Jest to telefon, komputer, tablet, a może coś innego?

Natalia_E_Fox: Na tablecie mam zainstalowaną aplikację a na komputerze wchodzę za pomocą przeglądarki.

Dziennikarka: Dobrze. Wattpad pozwala nam umieścić informacje o sobie w opisie i dodawać ogłoszenia na tablicy. Jak ważne jest, Twoim zdaniem, zaglądanie do opisu, jego posiadanie i używanie wspomnianej tablicy?

Natalia_E_Fox: Opis jest ważny, bo pozwala innym stwierdzić, kim jesteśmy, co piszemy, po co i dla kogo. Tablica, do komunikacji z naszymi czytelnikami, tak samo ważna. Najczęściej po obejrzeniu opisu i zawartości tablicy, wiadomo, z kim mamy do czynienia.

Żałowałam, że Wattpad zabrał nam możliwość przesyłania wiadomości prywatnych, ale teraz już sama nie wiem. Wymusiło to przejście ludzi na inne sposoby komunikacji i jak kiedyś dyskutowało się jedynie parami, tak teraz, np. na Discord czy czatach na Messengerze, rozmawia się również w grupach :) Wzmocniło to komunikację pomiędzy uzytkownikami Wattpada. Z tym, że niestety nie na Wattpadzie, a na innych portalach komunikacyjnych.

Dziennikarka: Równie dobrze, zamiast odbierać nam możliwość komunikacji właśnie na Wattpadzie, mogli dodać funkcje rozszerzające, czyli przykładowo pisanie z więcej niż jednym użytkownikiem w tej samej konwersacji. I tutaj, pozostając w temacie, chciałabym zapytać, czy ta zmiana była Twoim zdaniem słuszna? Czy administratorzy Wattpada rzeczywiście mieli rację, że dzięki usunięciu wiadomości prywatnych zmniejszą występowanie hejtu i kłótni wśród użytkowników?

Natalia_E_Fox: A taki był powód? Do mnie dotarł jedynie oficjalny komunikat, stwierdzający, że tychże prywatnych kontaktów było na tyle mało, że nie opłacało się utrzymywać tej funkcji.

Z pewnością to wpłynęło na zmniejszenie poziomu hejtu i kłótni. Bo skoro zabrakło narzędzia, nie ma i kłótni :) Z tym że jeśli były one prowadzone prywatnie, to i tak inni uczestnicy Wattpada nie byli ich świadomi. Kłótnie z pewnością przeniosły się tam, gdzie można je uskuteczniać, czyli na inne serwisy.

Dziennikarka: Ponoć takie było oficjalne stanowisko zarządców. No ale cóż, stało się i tak, bez względu na powód.

Na Wattpadzie dosyć popularne są różnego rodzaju konkursy. Brałaś kiedyś w jakimś udział, promując tym samym swoje dzieło?

Natalia_E_Fox: Tak, parokrotnie. W literackich. Nawet teraz wzięłam udział w dwóch. Z mizernym efektem: raz wygrałam (mój pierwszy konkurs, organizowany przez C'est la vie, na cytat miłosny), dwa razy udało mi się osiągnąć trzecie miejsce (w tym jeden z nich był interesujący i wymagający, zorganizowany przez Noireplume). Sukcesów nie osiągam, ale też i nie tylko po to piszę.

Pisanie na określony temat, według pewnych wymagań, pozwala wyjść poza strefę komfortu, zmierzyć się z „innym". Dlatego biorę udział nie tylko w konkursach, ale też literackich wyzwaniach. Z pierwszym wyzwaniem zmierzyłam się na Twoje zaproszenie, w ramach „Noorshallanckich Opowieści" :) I korzystając z okazji, muszę powiedzieć, że postawiłaś poprzeczkę na dobrym poziomie, wymagającym ode mnie pewnego wysiłku intelektualnego :) Ale też i sprawiło mi dużą przyjemność.

Ostatnio pisałam opowiadanie w ramach trzeciej edycji wyzwania organizowanego przez KronikiPrzemiany. Trzeba było w maksymalnie pięciu tysiącach słów stworzyć retelling którejś ze znanych bajek. Utrudnieniem (bo czemu ma być prosto?) był zakaz używania słów „być" i „mieć" w każdej możliwej formie i czasie. Każda edycja charakteryzowała się odmiennymi wytycznymi. Powstały w ich rezultacie niezwykle ciekawe prace, do poznania których serdecznie zapraszam czytelników tego wywiadu.

Reasumując - tak, biorę udział w konkursach i wyzwaniach, ale nie w celu promocji moich prac, a przynajmniej nie jest to głównym celem. Chcę sprawdzić się sama, co potrafię oraz zorientować się, jak wyglądają moje umiejętności w porównaniu z innymi. Pierwsze wychodzi mi dość dobrze, drugie... no cóż :)

Dodam jeszcze, że takich inicjatyw, wyzwaniowo — konkursowych jest sporo. Niektóre potrafią wysoko postawić poprzeczkę, na przykład Twój ostatni konkurs literacki, „Bezimienny świt" :)

Czasami wspomniane przeze mnie konkursy są organizowane z okazji jakiegoś płodnego literacko święta, jak Halloween czy Walentynki, ale np. na discordowym serwerze „PisarskiWattpad", zorganizowanym przez JoanGrey09, regularnie co dwa tygodnie odbywają się pisarskie niedziele, gdzie każdy chętny może napisać, co mu w duszy gra, ujmując temat wyzwania w stu lub dwustu słowach. I tym samym poćwiczyć umiejętność zwięzłego wypowiadania się :)

Dziennikarka: Dziękuję za miłe słowa! Czy takie wydarzenia są Twoim zdaniem dobre i pomagają w rozwoju naszej wyobraźni oraz trenowaniu warsztatu?

Natalia_E_Fox: Myślę, że tak. Oczywiście, zależy to od indywidualnych umiejętności i potrzeb każdego z nas. Niektórzy piszą tak dobrze, że nie muszą tego warsztatu już ćwiczyć. Ale większości z nas trening się przydaje. „Trening czyni mistrza" mawia stare przysłowie. Warto też szlifować nie tylko ulubione aspekty, lecz również inne, mniej cenione czy chciane. Tak, jak z innymi umiejętnościami: chodzeniem, retoryką, jazdą na rowerze czy rozwiązywaniem zadań z matematyki. Im więcej się tych "szlaczków" zrobi, tym większej się praktyki nabędzie.

A pisanie pod reguły wyznaczone przez innych, bądź pisanie historii grupowych zmusza nas do trenowania tego, czego sami byśmy nie zrobili. Oczywiście, nie twierdzę, że należy korzystać z każdej takiej okazji i robić coś wbrew sobie. Każdy ma jakieś ramy, w jakich jest w stanie się poruszać. I w nich może działać.

Ja na przykład nie napisałabym pewnie żadnego fanfika zgodnego ze ścisłymi regułami, niczego związanego z anime czy mangą, nic technicznego ani horroru / thrillera, w którym jest dokładnie i drobiazgowo opisana przemoc fizyczna, tortury, rany wojenne czy też krzywda dzieci. Nic w tym obszarze również nie przeczytam. Zdarzało mi się wyjść poza moją strefę komfortu i czytać coś zbyt trudnego dla mnie. Wtedy potrzebowałam przerwy i czasu na regenerację.

Dziennikarka: Rozumiem. Chciałabym abyś wypowiedziała się teraz na temat promocji. Jakie jest Twoje zdanie wobec polecania swoich prac i profilu u innych twórców? Robiłaś to kiedyś?

Natalia_E_Fox: Nie jestem przeciwna, pod warunkiem, że ludzie robią to w sposób oględny. Nie przeszkadzają mi reklamy na mojej tablicy, w zasadzie ich nie usuwam. Ale, jeśli ktoś pisze do mnie dzień po dniu z takim samym tekstem lub pod pierwszą ofertą otrzymał ode mnie info, że zajrzę w wolnym czasie / nie zajrzę bo..., i za kilka dni / tygodni zamieszcza taką samą, irytuje mnie to.

Nie wiem, jak często ludzie korzystają z tak zapromowanych dzieł. Ja kiedyś właśnie w taki sposób pozyskiwałam znajomych, jako że sama prawie nie bywałam u innych. Poznawałam tych, którzy przychodzili do mnie. Od jakiegoś roku rzadko korzystam z tej formy z uwagi na fakt, że zwyczajnie brak mi czasu, znajomych mam sporo i w pierwszej kolejności czytam prace osób, które i moje czytają

Chyba, że oferta powieści, która ma mnie skłonić do zainteresowania, naprawdę mnie przekona, że warto do niej zajrzeć.

Dużo prędzej zainteresuje mnie ktoś, kto zamiast wysłać do mnie sztampową ofertę na zasadzie "kopiuj - wklej", zainteresuje się najpierw moją twórczością albo zaproponuje "Czytanie za czytanie". Sama zrobiłam to na przestrzeni czterech lat dwukrotnie. I odzew był znikomy. Więc już tego nie robię. Ale wiem, że niektórzy autorzy chwalą sobie taką formę pozyskiwania czytelników. Więc może to jedynie ja miałam pecha?

Dziennikarka: Niewykluczone. Wyświetlenia, gwiazdki i komentarze to wattpadowa codzienność. Co sądzisz o tych funkcjach naszej aplikacji? Są dla Ciebie ważne? Czy sprawiają, że integrujesz się przez to ze swoimi czytelnikami i osobami Cię obserwującym?

Natalia_E_Fox: Tak, wszystkie te dowody uznania są ważne. Nawet dla mnie, która zaczęła pisać na Wattpadzie dla siebie. Nie dla innych. Wyświetlenia i gwiazki pokazują, kto się zainteresował daną historią, a komentarze - kto również uznał, że warto dać wyraz swoim myślom czy emocjom, które budzi dana praca. Kiedyś jedynie czytałam prace innych, następnie zaczęłam zostawiać gwiazdki, traktując je jako "zapłatę" za czytanie. Dużo później zaczęłam się wypowiadać w komentarzach. Lubię tę funkcję. Uznałam, że skoro Wattpad nam ją dał, to znaczy, że można z niej korzystać. I korzystam dość swobodnie. Do tego stopnia, gdy na przykład czytam jakąś książkę na Legimi, brakuje mi opcji zostawienia komentarza autorowi. A nie ukrywam, czasem mam ochotę :)

Same wyświetlenia, jako anonimowe, nie pozwalają mi poznać czytelników. Ale gwiazdki już tak, nie wspominając o komentarzach. Gdy widzę gwiazdki pozostawione pod rozdziałami którejść z moich prac, wiem, kto do mnie zajrzał. A jeśli do tego widzę komentarze, to jestem zachwycona. Wiem, co myśli czytelnik mojej powieści, co mu się spodobało a co nie, gdzie znalazł błąd (o co nietrudno, gdyż moje powieści dopiero powoli są poddawane korekcie) i co ewentualnie zaproponowałby do zmiany.

Cenię, gdy ktoś wskazuje mi błąd, bo czasem nie jestem świadoma, że go popełniłam. I za nie dziękuję. Niestety, tu dochodzimy do mojej pięty Achillesowej, jaką jest odpowiadanie na komentarze. Prac mam kilkanaście. Do wielu z nich regularnie zaglądają czytelnicy. Nie zawsze jestem w stanie odpowiedzieć na komentarze od razu, a gdy ktoś przeczyta za jednym posiedzeniem choćby kilka rozdziałów i w każdym z nich pozostawi przynajmniej po kilka komentarzy, może się zdarzyć... i często się zdarza, że niestety umykają mi one z pamięci. I odpisuję po dłuższym czasie lub wcale, gdy okazuje się, że od pozostawienia komentarza przez czytelniczkę minęło dużo czasu.

Gdy odkrywam komentarze, na które nie odpisałam, z okresu dłuższego niż miesiąc, jest mi po prostu głupio i wstyd. Dlatego wolę w ogóle nie odpisać. Staram się z tym walczyć. I z tego miejsca, korzystając z okazji, chcę wszystkich serdecznie przeprosić i bić się w piersi za każdy otrzymany od kogoś komentarz, który nie doczekał się mojej odpowiedzi.

Czasem zamieszczony pojedynczy komentarz, jakaś uwaga, może się przerodzić w całkiem interesującą wymianę zdań. W mojej pracy, czy czyjejś. W konsekwencji ja bywam u kogoś, kto w takiej dyskusji mnie zainteresował, albo ktoś u mnie. I takie znajomości są naprawdę miłe.

Nie ma nic piekniejszego, niż przeczytać: "czytałam jednym tchem", "zarwałam noc", "z reguły się nie wypowiadam, ale tym razem muszę", "mogłabyś to wydać, chętnie postawię na półce". Takie słowa naprawdę dodają człowiekowi skrzydeł! Dlatego chciałabym zaapelować do tych czytelników, którzy czytają "po cichu". Dajcie znać choćby gwiazdką, jeśli nie komentarzem, że byliście w danej pracy. Nie wstydźcie się własnych myśli i uczuć. Pozostawcie ślad po swoim czytaniu. Autorom to naprawdę dużo daje.

Dziennikarka: Zdecydowanie. Powiedz teraz, ile osób obserwuje Twój profil na dzień dzisiejszy i, czy masz jakąś nazwę dla swoich czytelników, którą się posługujesz mówiąc o nich jako grupie?

Natalia_E_Fox: Nie mam jakiejś specjalnej nazwy dla moich obserwatorów. Piszę do nich Hej albo Hej, kochane!, bo moje powieści czytają głównie kobiety. Aktualnie mam ponad 620 obserwujących.

Nie pogniewam się, jeśli będzie ich więcej. Lubię nowych obserwujących, a szczególnie takich, którzy czytają moje powieści. Szkoda, że czasami obserwatorzy przychodzą, dostają wzajemną obserwację i odchodzą. To mało poważne.

Dziennikarka: Niestety, ale tacy będą się zdarzać. Wracając na moment do kwestii technicznych, czy na Wattpadzie występują błędy, które Cię irytują? Jest coś, czego brakuje Ci w tej aplikacji i, czy według Ciebie Wattpad powinien być aktualizowany? Jeśli tak, to dodałabyś coś lub w nim zmieniła?

Natalia_E_Fox: Oczywiście, że występują błędy i wiadomo, że to człowieka irytuje. Powinien być dostęp do osób decyzyjnych, z którymi można by się kontaktować w sprawach związanych z udziałem na platformie. Choćby w kwestiach możliwości odwołania czy wyjaśnienia, gdy algorytmy Wattpada uznają, że jakaś praca czy profil narusza zapisy regulaminu. Na szczęście jeszcze nie miałam takiej sytuacji, żeby zablokowano mi konto czy zdjęto pracę, ale słyszałam o takich sytuacjach. I o tym, jak trudno albo wręcz niemożliwe jest dogadać się z Wattpadem :(

Przydałoby się trochę udogodnień technicznych, żeby tekst wyglądał schludnie - wystarczyłyby podstawowe funkcje z Worda, takie jak wyjustowanie, zmiany czcionek i ich wielkości, możliwość wstawiania... zapomniałam, jak się to nazywa... takich ładnych przerywników, zastepujących standardowe trzy kropki.

Żeby Wattpad sam nie zmieniał dywizów i pauz / półpauz. Żeby w poszczególnych kategoriach były wychwytywane prace, które od lat nie są aktualizowane - tak, aby czołówki rankingów nie zajmowały prace stare, o których pewnie już i sami autorzy zapomnieli, na rzecz nowych, w których nadal jest ruch. Żeby coś się działo - były promowane inicjatywy, konkursy, możliwość zaistnienia w innych językach niż angielski. Żeby Wattpad nie ściągał sam prac lub nie blokował konta bez wcześniejszego ostrzeżenia autora.

Nie wiem, na razie tyle mi przyszło do głowy.

Dziennikarka: Wattpad nie jest doskonały, ale czy nazwałabyś go aplikacją na odwal się? Czy Twoim zdaniem zarządcy nie słuchają opinii publicznej, podejmując tym samym niekorzystane i czasami, nie bójmy się o tym mówić, błędne decyzje?

Natalia_E_Fox: Podejrzewam, że jeśli nie wiadomo, o co chodzi, to z pewnością chodzi o pieniądze. Wszystko kosztuje: utrzymanie serwerów, nadzór nad prawidłowością oprogramowania, aktualizacja tegoż, monitorowanie prawidłowości działania algorytmów, pilnowanie bezawaryjności, śledzenie zgodności działalności uczestników z zapisami regulaminu platformy, podejmowanie działań wobec tych, którzy go nie przestrzegają, administrowanie treścią wstawianą przez uczestników oraz tą, którą publikują pracownicy Wattpada. Pensje pracowników. I wiele innych rzeczy, o których tu nie wspomniałam. Możliwe, że po zestawieniu kosztów funkcjonowania platformy z zyskami uznano, że nie warto w niego inwestować.

Świat jest dziś tak skonstruowany, że zyski są stawiane ponad wszystko. Najlepiej, żeby ten zysk był szybki, pewny i duży. A każdy nakład na poprawę funkcjonowania platformy może ten zysk zmniejszyć.

Nie wiem, czy jest aplikacją „na odwal się". Nie znam innych, nie mogę więc porównać. Ale z tego, co mówią znajomi programiści, którzy zetknęli się z Wattpadem od środka, to tak właśnie jest.

Dziennikarka: Większość aplikacji posiada współcześnie swoje wersje premium. Tak jest i w przypadku Wattpada. Czy jako jego użytkowniczka korzystasz z niego właśnie za opłatą?

Natalia_E_Fox: Nie korzystam. Informacje, którymi Wattpad mógłby mnie skusić, nie są przekonujące, a kwota, którą trzeba za to zapłacić, w moim odczuciu nie rekompensuje potencjalnych korzyści, które miałabym uzyskać. I raczej to się nie zmieni. Chyba, że propozycja wersji Premium stanie się na tyle interesująca, żeby ją rozważyć. Z tego, co wiem, nie jest ona popularna wśród wattpadowiczów. Osobiście spotkałam się jedynie dwa czy trzy razy z informacją, że ktoś korzysta z wersji Premium.

Dziennikarka: Zdecydowanie nie jest. Czy audiobooki, e-booki, podcasty lub blogi są obecne w Twoim życiu? Słuchasz czegoś, tworzysz lub piszesz?

Natalia_E_Fox: W zasadzie nie korzystam z żadnej formy audio. Sporadycznie, gdy usłyszę o czymś ciekawym, czasem się zainteresuję. Jestem wzrokowcem i wolę samodzielnie czytać, niż słuchać czytania przez kogoś. Dlatego też nie jestem w stanie przekonać się do podcastów. Wolę na dany temat przeczytać artykuł lub książkę. E-booki czytam, pochłaniam wręcz i od lat uwielbiam Legimi, które dostarcza mi tysięcy książek w jednym małym tablecie :) Co prawda, ubolewam ostatnio, jak wszyscy, że pojawiły się jakieś kłopoty, ale mam nadzieję, że wszystko zostanie wyjaśnione.
Nie tworzę ani blogów, ani podcastów. Oprócz pisania na Wattpadzie czasami wrzucam na TikToka filmik z gatunku okołopsychologicznego; taką filmową wersję wattpadowego „Pudełka nie tylko adwentowego", w którym w quasi-felietonach podejmuję różne tematy z gatunku „jak żyć lepiej".

"Pudełko..." zaczęło powstawać pod koniec zeszłego roku, jako swoisty "Kalendarz adwentowy". Później doczekało się własnie wersji filmowej, publikowanej na TikToku.

Dziennikarka: A jak jest z muzyką? Pomaga Ci podczas tworzenia, a może preferujesz pisać w ciszy?

Natalia_E_Fox: Wolę ciszę. Dookoła jest tak dużo hałasu wynikającego z codziennego życia: ruch uliczny, odgłosy generowane w pracy, rozmowy telefoniczne, kontakty towarzyskie, głośna muzyka w sklepach... Dlatego lubię, gdy do pisania lub czytania jest cicho. To mi się pomaga skupić. Oczywiście, w hałasie też potrafię pisać, choć to wymaga wyłączenia się z zewnętrznych bodźców. Ale, jeśli mam wybierać, wolę ciszę. Którą ewentualnie mogę zamienić na odgłosy żywej przyrody: szum wiatru, ćwierkanie ptaków, szmer cieknącej wody... I to własnie robię, gdy po pracy idę do któregoś z pobliskich parków albo siadam na działce i, wsłuchując się w bogactwo naturalnych dźwięków, piszę.

Dziennikarka: No dobrze, a czy przed rozpoczęciem pisania masz w głowie ciszę? Chodzi mi o myśli. Czy potrafisz pisać, gdy masz na przykład multum myśli na sekundę, coś jak wiele pomysł do przelania na papier?

Natalia_E_Fox: Przed rozpoczęciem pisania historie tłoczą się w mojej głowie, próbując sprawić, żebym wybrała właśnie tę. Przez prawie cztery lata zawsze pisałam jedną historię, co najwyżej dzieląc czas pomiędzy nią a jakieś pojedyncze opowiadanie. Od mniej więcej pół roku piszę dwie powieści jednocześnie i w międzyczasie kilka opowiadań, a dwie inne mam zaczęte (nie publikowane) - mają już tytuł, okładkę i pierwsze rozdziały. To wyraźnie pokazuje, że historii żyjących w mojej głowie jest sporo.

Dziennikarka: A jak często podczas pisania konkretniej sceny zostawiasz pisanie i zajmujesz się pomysłem, który nagle wpadł Ci do głowy? Zdarzają się u Ciebie takie sytuacje?

Natalia_E_Fox: Zdarza się, że przerywam daną scenę czy rozdział, żeby zająć się czymś innym. Z tym, że nie pomysłem, który nagle wpadł mi do głowy, lecz jednym z tych, które na bieżąco robię: dopisaniem jakiegoś fragmentu do innej historii, wywiadem, który czasami zdarza mi się prowadzić asynchronicznie (tzn. ja i rozmówca zadajemy pytania i odpowiadamy wtedy, gdy mamy na to czas), czytaniem do recenzji, pisaniem recenzji, sprawdzeniem, jakie nowe komentarze czytelnicy pozostawili pod moimi pracami, odpowiedzią na nie... Bo czasem nie potrafię się wystarczająco skupić, a czasami wręcz przeciwnie - wczuwam się tak bardzo, że czuję się zmęczona i potrzebuję "płodozmianu".

Dziennikarka: W kwestii wywiadów, to tak jak u nas. Zwykle ciężko zgrać się w czasie, a jak rozmowa jest przyjemna, to aż szkoda ją kończyć!

Wracając. Powiedz teraz, jak często zaglądasz na Wattpad i co tak właściwie wyniosłaś, wynosisz z użytkowania tej aplikacji? Czy sam Wattpad, jak i pisanie pomogło Ci odnaleźć siebie?

Natalia_E_Fox: Zgadzam się. Jak wiesz, prowadzę wywiady dla Asy_Wywiadu. I, jak to mówią, znam ten ból, gdy rozmawia się z interesującym gościem, który ma nie tylko dużo ciekawych rzeczy do powiedzenia, ale czuje się z nim pewną więź. Wtedy chciałoby się rozmawiać i rozmawiać i absolutnie tej rozmowy nie kończyć.

Rozumiem, że mówimy tu stricte o Wattpadzie, a nie na przykład o innych serwisach w sprawach Watttpada? Takich jak Discord, Messenger, TikTok czy Instagram? Na Wattpada zaglądam kilka razy dziennie. Mam tam sporo zajęć i znajomych: jako admin obsługuję konto Asów (publikuję wywiady, recenzje, zapowiedzi itd), piszę i publikuję swoje rzeczy, czytam powieści innych do recenzji i dla przyjemności, komentuję dzieła innych i odpowiadam na komentarze pod adresem moich prac. Sporo tego :)

Tak, jak wspomniałam, Wattpad to dla mnie przyjemność. Umożliwia mi napisanie historii, które mi w duszy grają, a one, o dziwo, spotykają się z życzliwą uwagą innych. Zdarza mi się, i tu się pochwalę, że zaglądam w powiadomienia Wattpada, a tam informacja lejąca miód na moje serce, że w jednym czasie czyta moje dwie - trzy powieści kilka osób :) Tak szczególnie bywa w weekendy, gdy ludzie mają więcej wolnego czasu. To naprawdę jest ogromna przyjemność! Takie "wow, co tu się dzieje?". Ale też poczucie, że robię coś na tyle dobrze, że spotyka się to z życzliwą uwagą innych. Właśnie moje! Z tylu prac, które są na tej platforrmie!

Na pytanie, czy Wattpad pozwolił mi odnaleźć siebie - nie aż tak. Bo nigdy się w sobie nie zgubiłam. Ale pozwolił mi na przywołanie tej dawno zamkniętej, jak myślałam, karty, gdzie było napisane: „Piszę powieści. Nie służbowe analizy i raporty, nie wytyczne i artykuły, ale własnie powieści".

Dziennikarka: Mówi się, że najciężej jest wypowiedzieć się na temat swojej własnej działalności. Niemniej każdy autor powinien być świadomy swojego warsztatu. Czy potrafisz powiedzieć, czym tak właściwie jest dla Ciebie Wattpad, Twoja wattpadowa działalność i sama twórczość, której się oddajesz? Dodatkowo, piszesz dla kogoś, czy przede wszystkim dla siebie?

Natalia_E_Fox: Zgadza się, mnie jest trudno wypowiadać się na temat własnego pisania. Szczególnie, jeśli mam się chwalić. Tego nie umiem. Ponieważ mam sporo prac i mnóstwo różnych wątków, często w dyskusjach z innymi wattpadowiczami podaję przykłady z moich powieści czy opowiadań jako ilustrację do jakiegoś twierdzenia. Zawsze wtedy mam obawy, czy rozmówcy nie uznają mnie za samochwałę.

Czym dla mnie jest Wattpad? Och, drugim obiegiem literatury, funkcjonującym niezależnie od tego, który znamy z księgarni i artykułów o książkach. Wattpad to miejsce, gdzie różni ludzie piszą dla siebie i innych, czytają, poszukują swojego stylu w jednym i drugim. Ogromną społecznością, w której są pisarze, czytelnicy i beta czytelnicy, krytycy, dziennikarze, korektorzy, graficy, felietoniści. Organizatorzy konkursów literackich, graficznych i fotograficznych.

Miejscem, gdzie można znaleźć nowych znajomych, mających te same zainteresowania, uzyskać wsparcie i naukę albo dostać po łapach, jeśli trzeba. Gdzie ktoś mnie docenił. I gdzie tych „ktosiów" zebrała się całkiem niezła grupa. I gdzie ja doceniam innych.

Szufladą, do której zaglądam nie tylko ja, ale i inni. Którym, o dziwo, podoba się to, co piszę :)

Miejscem, gdzie poznaję, co i w jaki sposób ludzie piszą. Gdzie mogę wcielić się w różnorodne role: czytelnika, pisarza, beta czytelnika, korektora, dziennikarza, recenzenta, uczestnika konkursów i wyzwań oraz jurora, oceniającego prace innych.

Działalność na Wattpadzie jest dla mnie odskocznią od codzienności, starym - nowym hobby, poligonem doświadczalnym, jak pisać a jak nie i w jaki sposób się komunikować, żeby przekazać to, co chcę, a nie urazić kogoś. Od razu mówię, że to ostatnie staram się wcielać w życie, ale nie dam głowy, czy robię to idealnie.

Dla kogo piszę... Zawsze twierdziłam, że dla siebie. Bo to była i jest prawda. Ale również też dla innych, bo miło jest, jak czytelnicy czekają na kolejne rozdziały, czytają, zostawiają komentarze, zagadują na prywatnych kanałach. Choć, w sumie, to też jest dla mnie, bo interakcja z innymi daje mi przyjemnmość :)

Dziennikarka: Najważniejsze, aby czerpać przyjemność z tego, co się robi. Oczywistym jest, że Wattpad stanowi dla Ciebie pewnego rodzaju kotwicę. To na nim działasz i tworzysz. Ale czy można znaleźć Cię gdzieś jeszcze? Na Instagramie, TikToku lub jakiejś innej aplikacji?

Natalia_E_Fox: Jeśli chodzi o platformy społecznościowe, to używam, choć bez większego przekonania. Ale jestem. Na TikToku i Instagramie. Na TikToku od roku, na Insta — nie pamiętam, ale dużo krócej. Moja aktywność na TT to najpierw akcja "Lubię listopad", czyli około trzydziestu pozytywnych, kolorowych zdjęć, które wiążą się z jesienią, zimą bądź konkretnie listopadem, a później kilkanaście okołopsychologicznych filmików, odpowiedników pisanej, wattpadowej wersji „Pudełka nie tylko adwentowego". Ten listopad wprowadzi urozmaicenie na TikToku, gdyż postanowiłam odrobinę wypromować swoje prace. Ale ponieważ nie umiem w promocję, jak to się mówi, moje posty przypominają prezentacje biurowe. Za to Instagram, jak na razie, to przede wszystkim zbiór dowodów na moje potyczki z AI, w których usiłuję wygenerować graficzne odzwierciedlenie postaci czy sytuacji z moich powieści, a AI robi to po swojemu. Z efektem, nie powiem, dość zaskakującym.

Ponadto Instagram, podobnie jak Discord, służy mi do rozmów ze znajomymi, do prowadzenia bądź udzielania wywiadów, tworzenia opinii o przeczytanych książkach...
Wszystkie namiary miejsc, gdzie można mnie znaleźć poza Wattpadem, są wypisane na stronie "O mnie".

Dziennikarka: Każdy z nas zaczynał kiedyś swoją przygodę z pisaniem i Wattpadem. Miałabyś jakąś radę dla początkujących pisarzy, nowych użytkowników tej aplikacji, którzy nie potrafią się jeszcze odnaleźć?

Natalia_E_Fox: Nie czuję tak zaawansowana tematycznie, żeby udzielać rad. Ale jeśli już muszę... :)

Pisz, autorze, co Ci w duszy gra. Piszesz dla siebie, nie dla innych. Z tym, że jeśli publikujesz, musisz być świadom/a, że ktoś to może przeczytać i zrozumieć po swojemu lub nie zrozumieć Twojego przesłania i skrytykować Twoje ukochane dzieło. I ma do tego prawo. Możesz wziąć pod uwagę powyższe i zastanowić się, czy czytelnik nie ma racji (szczególnie, jeśli pisze to więcej niż jedna osoba), ale wcale nie musisz. To Ty decydujesz, o czym piszesz i w jaki sposób.

Jeśli zwracasz się do kogoś po ocenę swojej twórczości, warto, żebyś umiał/a przyjąć zdanie inne niż Twoje. Nie zrażaj się, jeśli piszesz, piszesz i nikt do Ciebie nie zagląda. Czasem najpierw trzeba się pokazać u innych, zanim oni trafią do Ciebie.

Kontaktuj się z innymi: dawaj obserwacje, czytaj prace, gwiazdkuj, komentuj, zapraszaj do siebie. Uprawiaj Czytanie za Czytanie. Zgłaszaj się do różnych inicjatyw, żeby Cię inni poznali: konkursów, wyzwań, zabaw wattpadowych.

Kontaktuj się z tymi, którzy czytają Twoje prace i z tymi, których historie Ty czytasz. Z tym, że pamiętaj o szeroko rozumianej kulturze pisania. Niech Twoje dzieła będą kontrowersyjne, nie Ty.

Zadbaj o promocję w Social Mediach.

To ostatnie piszę, bo wszyscy o tym mówią. Że tak trzeba. Niemniej rozumiem tych, którzy tego nie robią. Chyba wszystko, co ważne, ujęłam w powyższej liscie, Gdyby coś jeszcze mi się przypomniało, dam znać :)

Dziennikarka: To naprawdę dobre rady. Czy na koniec chciałabyś kogoś pozdrowić, a w przyszłości zobaczyć wywiad z jakimś innym wattpadowym twórcą?

Natalia_E_Fox: Oj, wiele osób z tych, które lubię i cenię, już było Twoimi gośćmi. Albo gośćmi innych wywiadowni. Z niektórymi sama rozmawiałam :) Choć wiadomo, że każdy dziennikarz pyta o inne rzeczy. I to, że z kimś rozmawiałam nie znaczy, że z Twojego wywiadu nie dowiem się czegoś więcej :) Musiałabym się zastanowić, kogo wytypować. O, ostatnio czytałam ciekawą powieść - „Rockstar" autorstwa blazejwilczynski. O tym panu nic nie wiem, a chętnie się dowiem.

Korzystając z okazji, chciałam serdecznie pozdrowić wszystkie sympatyczne osoby, z którymi rozmawiam, czytam, komentuję. Te, związane ze społecznościami Asy_Wywiadu, grupa_noireplume, pisarskiWatt09, GrupaNOS i wszystkie inne niezrzeszone (albo będące w miejscach, których nie znam), a z którymi zawsze mi się dobrze rozmawia. A przede wszystkim: aallexaaflower, SarahWitkac, Szelka22, JoanGrey09, Michaelarosa , KreatywnieZK, fankadrastorii, JoankaC, KrissMaj, izostworek, NieTaMarina, Hon-Moon, WOparachGroteski, KlaraStarska, SomniaVenatrix, Blekitny_Plomien, lady_in_black74, Ruudziuutka. Ta lista mogłaby się ciągnąć jeszcze długo. Więc resztę pozostawmy na inny czas :)

Dziennikarka: Wierzę. Jesteś obecna w wielu miejscach na Wattpadzie, angażujesz się w najróżniejsze akcje, rozmawiasz z innym i pomagasz, gdy ktoś tego potrzebuje. Jakiego profilu bym nie odwiedziła, mam wrażenie, że Ty już tam byłaś. To niesamowite, musisz naprawdę lubić naszą aplikację, prawda?

Natalia_E_Fox: Mówię, że za chwilę zacznę wyskakiwać ludziom z lodówki :) Nawet nie uświadamiałam sobie, że tak mnie dużo. Szkoda, że nie przekłada się to na większą poczytność moich powieści :)

Ja po prostu lubię ludzi. I lubię czytać :) Jeśli mogę komuś pomóc, to pomagam. Przy okazji nabywając doświadczenie w czynnościach, nazwijmy to, okołopisarskich.

Wspominałam, że wszystko idzie tak jak po sznurku. Od okazji do okazji. Czasem widziałam jakieś ogłoszenie i się zgłaszałam, jak do Ciebie czy do kogoś, kto potrzebował czegoś w rodzaju mini recenzji, ktoś do mnie, kto uznał, że mogę mu się przydać. U Ciebie terminowałam jako korektor. Ówczesna dziennikarka Asów zainteresowała się jedną z moich powieści i zaproponowała mi wywiad. Po jakimś czasie zaproponowano mi "pracę" w Asach jako korektor, dziennikarz, recenzent. Z czasem zostałam, jak sama się określam, "adminem od wywiadów". Przeprowadzam wywiady, piszę recenzje.

Zdarza mi się, jak sama wiesz, jurorować w konkursach literackich bądź brać w nich udział. Tak samo, jak w wyzwaniach literackich.

Bywam też na kilku discordowych serwerach, na których zbierają się twórcy wattpadowi, żeby rozmawiać o literaturze i nie tylko, co przekłada się na kolejne wattpadowe znajomości i czytane dzieła.

Czasem ktoś prosi mnie o pomoc w sformułowaniu jakiegoś fragmentu powieści albo dopytuje, co wiem o takim czy innym mechaniźmie społecznym. Nie chwalę się, ale też nie ukrywam, że od kilku lat udzielam się w jednym z telefonów zaufania i kończę studiować psychologię. Więc sporo wiem o sprawach okołopsychologicznych, społecznych, trochę o prawnych. Mogę doradzić.

Czasami ktoś z osób, którym pomagam, zadedykuje mi dany rozdział, przy którym doradzałam lub zamieści podziękowania. To bardzo miłe. I zawsze się z tego cieszę. Jestem tu od czterech lat, więc już wiele powieści wattpadowych przeczytałam. A ponieważ platforma pozwala na bieżące komentowanie czytanego tekstu, często z tego korzystam. Więc faktycznie, może mnie na przestrzeni lat być sporo :)

Dziennikarka: Proponowałabym zmianę z Wattpad na NataliaEFoxttpad ha, ha! Ale oczywiście żartujemy sobie tutaj. Takie zaangażowanie jest bardzo ważne. Myślę, że wielu autorów, wiele osób z Wattpada jest Ci naprawdę wdzięcznych za pomoc i samą obecność. Taka ja, dla przykładu.

Ale, nie przedłużając, chciałam bardzo serdecznie podziękować. Po dosyć długiej i wyczerpującej rozmowie dotarłyśmy do końca wywiadu. To był naprawdę przyjemnie spędzony czas, pełen inspiracji. Życzę Ci samych sukcesów i wszystkiego co najlepsze, pozdrawiam cieplutko! ❤️

Natalia_E_Fox: Ja również dziękuję Ci za zainteresowanie i wszystkie dobre słowa pod moim adresem. Bardzo miło było mi z Tobą rozmawiać. Mam nadzieję, że życzenia, które przed momentem wyartykułowałaś, spełnią się i faktycznie przekują w pasmo samych sukcesów. Również pozdrawiam i życzę powodzenia w kolejnych Twoich przedsięwzięciach! ❤️

Dziennikarka: Bardzo dziękuję! ❤️

Wywiad przeprowadziła: xNoorshally

Zapraszam Was serdecznie na profil Natalia_E_Fox, z którą wywiad właśnie przeczytaliście. Być może znajdziecie u niej coś dla siebie. To naprawdę mały gest, który z pewnością umili jej dzień!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top