41
Zaczęło się normalnie. Zwykła środa ,która nie zwiastowała niczego złego. Tak przynajmniej mogło się wydawać . Była jednak jedna osoba która od rana wyczuwała ,że coś wisiało w powietrzu. Jego niepokoju nie złagodziły słowa rodziców. Od rana siedział jak na szpilkach. No i może właśnie dlatego dał radę wtedy tak szybko wybiec.
Podczas trzeciej lekcji gdy to wszystko się zaczęło. Był pierwszym, który opuścić budynek szkoły. Jak tylko wstrząsy się zaczęły a wielkie monstrum było widoczne z okno . Na pierwszy dźwięk alarmu stał już na nogach ,pędząc ile sił w nogach. Omijał przerażonych ludzi ,cudem unikając obrażeń.
Pod wpływem adrenaliny nie zatrzymał się nawet na chwilę a krzyk wokół niego stawał się strasznie odległy gdy to strach o bliskich je przyćmił.
Do ostatniego kroku patrzył tylko przed siebie . Jego wzrok padł gdzieś indziej dopiero jak już stał przed swoim domem. Przed czymś co przynajmniej kiedyś nim było.
Z rosnącym przerażeniem w oczach patrzył na sterty gruzów . W stanie w jakim się znalazł sam nawet nie wiedział kiedy krzyk wydobył się z jego ust.
W odległość jednego kilometra każdy mógł go jednak usłyszeć. Wołanie rodziców i jeszcze mocniej przebijające się imię jego siostry. Wszyscy słyszeli ,ale nikt nie reagował na chłopca próbującego przekopać się przez zniszczenia.
Każdy walczył o własne życia ,nie mogli tak jak on ryzykować zostania w jednym miejscu na zbyt długo, nie kiedy potwór w każdej chwili mógł ich zabić.....
-Jeszcze chwila
Seungmin szepnął do trzymanego w rękach pluszaka ,odwracając wzrok w stronę drzwi. Nie wiedział ile spędził czasu w zamknięciu ,ale nie zamierzał zabawić tu jeszcze długo. Z tą myślą popatrzył ku górze , skąd dobiegały do niebo dźwięki kroków
.
.
.
.
Nie wiele oczekiwał po wejściu . Zwłaszcza gdy obecny stan środka pomieszczenia nie był w najlepszym stanie. A wszystko przez to co zdarzyło się tu jakiś czas temu . Laboratorium zdecydowanie były potrzebne drastyczne porządki . W najbliższym czasie jednak zabraknie na to czasu ,pomyślał lider. Przechodząc się po nim zastanawiał się czy kiedykolwiek nastanie na to czas, bo jeśli jego plan by się udał to istniała szansa na to że baza przestanie być już im potrzebna .
Wszystko wróciłoby do normy jeśli by tylko znalazł coś o tej bransoletce . Wiedza o niej dałaby im punkt zaczepienia do tego jak uaktywnić moc ich nowego nabytku. A przy tym zdobyć broń ostateczną na potwora ,który przez te lata budził postrach wśród mieszkańców.
-Musiałeś coś odkryć Kim Seungmin
Minho znał możliwości drugiego członka . Nieważne jak trudne zadanie by dostał i jak z pozoru zwykły przedmiot by otrzymał to on i tak zawsze umiał doszukać się w nim czegoś nietypowego. W tym przypadku nie mogło być inaczej. Tak właśnie myślał lider przekopując się przez wszystkie rozwalone papiery i inne rzeczy które rzucały mu się w oczy .
Był gotowy wywrócił laboratorium ponownie do góry nogami byle tylko coś znaleźć . Chciał wszystkim ukrócić życia w ciągłej niepewności do tego co przyniesie im kolejny dzień . Ochroni ich tak jak mówił .
Za wszelką cenę ,tak sobie powtarzał do momentu aż w jego oczy nie rzucił się niebieski blask. Zaintrygowany podszedł bliżej tamtego miejsca a gdy był już wystarczająco blisko mógł zobaczyć niebieski płyn rozlewający się po krawędziach leżącego biurka. Wręcz zahipnotyzowany nim sięgnął by dotknąć go. Nie zdążył jednak go choćby musnąć, gdy to silne ramiona zacisnęły się na jego talii ciągnąc go do tyłu z dala od jego znaleziska.
-Nie dotykaj tego !
I to był tej moment ,dawno nie słyszany głos który wyrwał go z jego transu. Odwracając się w niemałym szoku do postaci ,nie wierząc do końca że to mógłby być naprawdę on
-Chan?
To był on. Nadal trzymając młodszego za talie patrząc na niego z tym samym głupim uśmiechem jaki Minho zapamiętał . Ich prawdziwy i jedyny właściwy lider...wrócił
-Braciszku ?
Patrząc do dołu na dziewczynkę ,Seungmin cicho mruknął w odpowiedzi
-Jestem głodna
-Wiem, daj mi chwile zaraz coś zdobędę obiecuje
Chłopiec sam nie do końca wierzył w swoje słowa ,bo odkąd kilka dni temu zaczął się cały ten horror z którego oboje i tak ledwo wyszli żywo ,ciężko przychodziło im znalezienie jakiegokolwiek pożywienia a jeśli już jakieś się znalazło Seungmin całe oddawał swojej siostrze . Ona bardziej go potrzebowała ,tak przynajmniej powtarzał swojemu żołądkowi ,który wszczynał protesty. Ignorował je jednak na rzecz dobra siostry.
-Chodź Songhwa zatrzymamy się tutaj
Mówiąc to wskazał na jeden ze zniszczonych budynków ,który choć mógł zawalić się w każdej chwili stanowił jedno z niewielu miejsc w którym mogłyby się schronić dwójka dzieci takich jak oni . Na szczęście dla chłopca jego siostra zdawała sobie sprawę z ich sytuacji więc bez żadnych protestów ruszyła za nim ,ściskając przy tym mocniej swojego kota ,który był jednym przedmiotem jaki został po ich domie. Przez to zdarzenie stracił oko i nie był już tak śliczny jak w dniu gdy Seungmin go wygrał ,ale póki dawał dziewczynce choć złudne poczucie bezpieczeństwa to dla chłopaka nie miało to znaczenia i zamierzał go chronić niemal tak mocno jak swoją siostrę .
Nie mógł jej stracić ,bo tylko ona mu została . Z tą myślą przytulił ją mocno do siebie jak już wspięli się na wyższe z pięter gotowi do tego by przespać resztę tego okrutnego dnia .
A następny na pewno nie zapowiadał się lepiej. Seungmin mógł się tylko modlić o to by choćby noc była dla nich łagodna i aby jego siostrę nie dręczyły żadne koszmary
-Chroń ją
Szepnął w stronę zabawki ,zasypiając przy boku siostry ,licząc że i go koszmary dzisiaj ominął
*********************************
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top