38

Ciemność opanowały cały budynek a jedynym źródłem oświetlenia stał się niewielki promień światła księżycowego ,który padł na bezwładne ciało chłopaka otoczonego stertami gruzu i tynku oraz kuszu który wciąż unosił się w powietrzu. Padając na twarz gdzie to powieki powoli zaczęły drgać nim to w końcu uchyliły się.

Odzyskując przytomność ,podniósł się do siadu. Co przez oszołomienie i zawroty głowy zajęło Chanowi trochę . A wraz z kolejnymi ruchami zdawał on sobie sprawy z coraz większego bólu który czuł w każdej kości. Z mijanymi sekundami gdy to wracać do niego zaczęły wspomnienia z przed tym jak stracił przytomność ,cały ból zastąpiła adrenalina.

Zrywając się na równe nogi , podbiegł do miejsca gdzie to na podłodze nadal rozlewał się dziwny płyn. Widząc to ,rozejrzał się wokół siebie a na widok całego pomieszczenia aż oddech mu się urwał .

Bowiem wszystko było niemal w nienaruszonym stanie ,może tylko poza pozostałościami z dźwiękowego robala oraz zniszczonej ściany. Dwóch rzeczy które udowadniały że nie wyobraził sobie tego wybuchu .

Czemu jednak tak niewielkie szkody wyrządził ? Czym był ten dziwny płyn i co tu się w ogóle działo ?

Te wszystkie pytania przechodziły przez umysł Chana,który próbował wszystko sobie ułożyć w głowie . Nie mając jednak na to zbyt wiele czasu podjął on pierwsze działanie jakie przyszło mu do głowy ,chwycił on swój komunikator który przez tyle czasu miał wyłączony. Z zawodem stwierdzając że od uderzenia musiał się zniszczyć. Z westchnięciem popatrzył on ostatni raz na płyn.

Im dłużej na niego patrzył tym coraz bardziej docierało do niego uczucie że nie ma on wiele czasu. Coś się zbliżało ,nie miał co do tego wątpliwości ,dlatego też nie tracąc więcej czasu ruszył on biegiem na dół .

Musiał dotrzeć do bazy jak najszybciej ,nie wiedział jeszcze jak miał to wszystko wyjaśnić swojemu zespołowi  ,póki co i tak to nie było aż tak istotne . Mógł na to wpaść później

.
.
.
.
.

Dźwięk głośnych kroków rozniósł się po korytarzu ,gdy to Jisung z prędkością niemal że światła wypadł ze swojego pokoju od razu zaczynając swój bieg do laboratorium . Z celem który przyćmił mu wszystko na tyle że ledwo wyrabiał się na zakrętach,wpadając na ściany zdecydowanie więcej niż raz czy dwa razy. Parę razy niemal wywalił się nawet na twarz ,nie wiele jednak sobie z tego robił gdyż to co się dla niego teraz naprawdę liczyło to to by przekazać ich naukowcowi rzecz o której sobie przypomniał . Miał to związek z płynem który ostatnio znaleźli i z którym jak już sobie przypomniał miał styczność .

Nie wiele to tak naprawdę mogło dawać ,ale choć może dodatkowa lokalizacja z większym dostępem płynu pozwoli im lepiej go zbadać.

Jisung nie był tego pewny ,ale każdy postęp był dla niego ważny , stąd wynikało jego obecne zachowanie gdy to zaczął walić w drzwi laboratorium. Zachowując choć trochę dobrego zachowania czekając aż tamten go wpuści dobrze wiedząc po tym ile ostatnio razem czasu spędzili jak Seungmin  nie lubił jak ktoś mu wparowywał do środka bez zapowiedzi.

Wiedział to dobrze i naprawdę chciał to uszanować ,jednak gdy po dłuższym czasie nie dostał odpowiedzi w końcu nie mógł się powstrzymać i uchylając lekko drzwi zajrzał do środka.

-Seungmin?

Spytał patrząc po bokach , dostrzegając naukowca siedzącego w kącie z pluszakiem w rękach.

Był to widok którego dawno nikt z członków nie mógł widzieć ,było to niepokojące same przez sie. A śmiech który dotarł do uszu Jisunga tylko to potęgował. Powinien się wycofać tak mu podpowiadała intuicja ,była by to pewne najmądrzejsza decyzja.

Tylko ,że chłopak rzadko podejmował właśnie takie opcje ,dlatego też wszedł on powoli do środka ,wykorzystując to że widocznie szaleńcza strona Seungmina go jeszcze nie zobaczyła.

Chciał on na spokojnie do niego podejść by drugi nie zdążył chwycić niczego ostrego czym mógłby w niego rzucić.

Jisung mógł być nowy,ale został już przez Chana uświadomiony że szalona strona naukowca mogła być niezróważona ,ale w gruncie rzeczy jeśli nie wzięło się go z zaskoczenia to wcale nie była taka zła.

Teraz i tak dla Jisunga jedyne co się liczyło to to by  Seungmin zgodził się mu pomóc.

-Seungmin ?

Powtórnie spróbował podchodząc do chłopaka ,który podniósł wzrok w końcu zauważając nowo przybyłego . A spojrzenie jakim Jisung został obdarowany aż sprawiły że dreszcz przebiegł mu po kręgosłupie . Szczerze bał się zwłaszcza gdy uścisk drugiego na miśku się wzmocnił . Przełykając jednak ślinę i po wzięciu głębszego wdechu przeszedł od w końcu do rzeczy

-Słuchaj ,co do tego płynu...

Zaczął , zagrażając lekko wargę gdy to naukowiec się podniósł przeczesując futro pluszaka

-Ja przypomniałem sobie...

Seungmin zrobił krok w jego stronę na co Jisung automatycznie zrobił też krok do tyłu

-No...kojarzę go bo...Seungmin ?

Z kolejną sekundą coraz bardziej rósł w Jisungu strach . A spojrzenie Seungmina nie pomagało mu ani trochę

-Bo...ten...płyn...

Próbował dukać dalej ,jednak gdy po kolejnych krokach cofania w końcu wpadł na ściana ,zamilkł. W ten sposób przez kolejną chwilę Seungmin mierzył Jisunga wzrokiem .

Cisza była coraz bardziej przytłaczająca a Jisung powoli zaczynał żałować tego że się nie wycofał nim to jeszcze był przed drzwiami.

To nie było tego warte ,pomyślał spuszczając wzrok nie mogąc patrzeć w oczy tego co tak go przerażało. To co przeżył jednym z pierwszych dni tutaj usprawiedliwiał jego strach dodając obecną sytuację to tym bardziej miał prawo się bać. Jego intensywne myśli jednak coraz mocniej prowadziły go w inną stronę.

Niepewnie podniósł więc wzrok i choć spojrzenie drugiego nic a nic się nie zmieniło a coraz to mniejsza przestrzeń też nie pomagała to i tak Jisung czuł że powinien coś zrobić ,że to on powinien mu dać pomoc po którą tu przyszedł

-Min...spokojnie

Powiedział wyciągając rękę by dotknąć jego ramienia

-Jestem tu

Przemagając strach Jisung uśmiechnął się na tyle na ile był w stanie ,dotykając ramienia drugiego.

Przez dłuższą chwilę tak stali a starszy z nich czuł że naprawdę pomaga naukowcowi. Był coraz spokojniejszy i nawet zaczął się cieszyć że mógł pomóc drugiemu.

Błogi czas jednak nie trwał za długo gdy to spojrzenie Seungmina zamiast zmięknąć tylko bardziej stało się mrożące krew w żyłach  i nim Jisung zdążył jakoś zareagować jego nadgarstek został zamknięty w ciasnym uścisku , niemal od razu będąc wykręconym przez nikogo innego jak Seungmina

-Agh!!!

Głośny krzyk rozniósł się po laboratorium i dopiero na ten dźwięk na ustach Seungmina pojawił się uśmieszek

-Tak żałosny...

Szepnął patrząc w dół na chłopaka który aż opadł na kolana przez to co ten mu robił

-Seungmin przestań...proszę

W odpowiedzi dostał tylko śmiech a uścisk tylko się umocnił gdy to Seungmin uniósł go za trzymany nadgarstek po to by cisnąć nim w biurko .

Dźwięk rozbiajającego szła rozszedł się po całym pomieszczeniu jak tylko Jisung uderzył o biurko z hukiem. Łapiąc się za ramię w które to wbiło się najwięcej szkła z fiołek które rozbiły się od uderzenia

-Zabij go

Na znajomy głos Seungmin ruszył do biurka zamierzając dokończyć to czego nie zrobił tamtej nocy

-Pozbądź się go i chodź do mnie

-Tak jest

Z powiększającym się uśmiechem chwycił Jisunga za kołnierz ,biorąc go w dwie ręce ,oplatając je wokół jego karku

-Seungmin...proszę cię ,nie

Widząc co się zbliża w oczach Jisunga pojawiły się łzy

-Mruczku słyszysz skomlenie tego beznadziejnego człowieka...tak masz rację jest tak żałosny

Mówił patrząc kątem oka na pluszaka a jego ręce coraz bardziej zaczęły się zacieśniać

-Nie jesteś sobą...

Szansę były nie wielkie ale Jisung i tak próbował dalej ,nie chciał umrzeć,jeszcze nie teraz

-Mylisz się

Przełykając śline ,Jisung przymknął oczy wiedząc że to koniec. Szczerze przykro mu się zrobiło ,że taka śmierć go czekała . Czuł żal ,że nie był w stanie nawet pomóc Seungminowi.

Zawiódł kogoś ponownie ,liczył że po Felixie już tego nie zrobi . A teraz miał dwie kolejne osoby do kolekcji

Świadomość tych trzech osób sprawiała mu nawet większy ból niż coraz to większą potrzeba walczenia o oddech który powoli był niemożliwy do złapania.

Nie najlepszy moment na przeprosiny ale chociaż musiał spróbować . Żal może wtedy będzie choć trochę mniejszy ,pomyślał gdy to otworzył z trudnościami usta i oczy ,spotykając się znowu z tym zimnym spojrzeniem które było tak bardzo inne od tego które widział w oczach Seungmina jeszcze dzień wcześniej

-Ja..tak bar...prze...

Jisung wiedział że będzie ciężko ,ale rzeczywiść okazała się jeszcze bardziej okrutna i choć to było tylko kilka słów to jednak nie był w stanie ich powiedzieć gdy to oddech kompletnie mu się urwał i pewnie by tam umarł ,gdyby nie to że tak skupiony na tym jednym zadaniu nie usłyszał jak ktoś wchodzi do środka .

Nim więc jeszcze stracił kompletnie przytomność mógł poczuć jak jego ciało opada na ziemię ,a wraz z nim ciało...Seungmina...

***************


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top