32

O samym poranku Changbin czując się winny wczorajszym kłótniami ze swoim liderem, chciał od razu go przeprosić. Liczył że pozwoli to złagodzić sytuację między nimi ,która była taka z jego winny . Wszystko z powodu jego kłamstw w stosunku do poświaty i tego co już jakiś czas temu odkrył w pokoju Hyunjina i IN'a. Co nadal nie wyszło na jaw ,ale gdy tylko chłopak znajdzie Chana powie mu o tym.

Została teraz tylko najważniejsza część czyli znalezienie starszego. Co szczerze było trudniejsze niż myślał ,bo był pewny że jeśli wcześnie się obudzi to uda mu się złapać go jeszcze w ich pokoju, ale jak się okazało pomimo bardzo wczesnych godzin ,Chana już nie było w łóżko.

Po tym odkryciu Changbin wyszedł szukać swojego współlokatora po bazie ,natrafiając po drodze na dziwnie szczęśliwych członków do których to właśnie miał pewne podejrzenia. Nie miał on jednak czasu by skupić na nich większą uwagę w końcu miał ważniejszą sprawę do załatwienia. Z tego też powodu ruszył dalej ,szukając lidera po dalszych pomieszczeniach ,zatrzymując się w jednym gdy to tylko jego oczom ukazała się dziwna scena.

Opierając się o próg wejścia do kuchni ,patrzył z rozbawieniem na ich "nowego" członka, który to z jakiegoś powodu z wielką intensywnością przyglądał się misce z owocami ,będąc tak skupionym na tym, że chyba zapomniał o bożym świecie. Na co wskazywały jego dziwne miny i zmarszczone brwi, które coraz bardziej rozbawiały starszego.

Nie mogąc się powstrzymać Changbin parsknął śmiechem a Felix niespodziewając się tego ,od tego nagłego dźwięku przestraszył się i pod wpływem impulsu ,chwycił za jeden z owoców co w rezultacie skończyło się tylko przejściem ręki przez miskę . Choć pomimo tego Changbin i tak się uchylił jakby zaraz miał czymś oberwać .

-To jakaś forma treningu?

Spytał podchodząc bliżej młodszego ,który wyraźnie był jeszcze niepewny w całej nowej sytuacji w jakiej się znalazł. Tak jak wcześniej chciał być zauważony tak teraz wolał znowu być niewidzialny dla innych

-Ja..czekałem na Jisunga

Powiedział dosyć cicho Felix ,patrząc wszedzie tylko nie na Changbina

-Jisunga?

-Rozmawia z Chanem

Mówiąc to chłopak wskazał na drzwi do miejsca w który to monitorują sygnały.

-Długo już tam siedzą?

-Trochę

Felix wzruszył ramionami ,po czym gdy starszy wciąż patrzył na drzwi ,liczył że ten będzie już szedł więc wrócił do swojego poprzedniego zajęcia. Na co znów przykuł uwagę Changbina ,który skoro już wiedział gdzie był Chan postanowił poczekać aż skończy najpierw on rozmowę z Jisungiem zanim sam pójdzie z nim pogadać. A póki i tak czeka może dowiedzieć się więcej o osobie ,która jeszcze dzień temu była dla niego poświatą która intrygowała go przez tak długi czas

-Naprawdę intryguję mnie to co teraz robisz

Odparł z cichym śmiechem ,siadając na blacie

-Testuję...swoje zdolności

-Na owocach ?

Dopytywał widząc lekkie rumieńce na twarzy ducha, który widocznie był zażenowany całą sytuacją

-Nie miałem nic innego pod ręką

-Były jeszcze sztućce ,ale chyba lepiej dla mnie że o nich nie wiedziałeś

Próba rozluźnienia atmosfery przez chłopaka zadziałała ,bo Felix nawet cicho zaśmiał się na te słowa

-Wiesz ,że nie masz czego się tutaj bać ,prawda?

-Ten wasz naukowiec wydaję się przerażający

-Może ,ale i tak nie może cię dotknąć tak jak każdy ,więc jesteś raczej bezpieczny

-Raczej?

Felix uniósł jedną brew,bo to nie brzmiało zbyt przekonująco

-Kto wie do czego on jest zdolny...Seungmin to geniusz

-I szaleniec

-Taki jego urok

Changbin posłał mu delikatny uśmiech ,po czym zeskoczył z blatu ,widząc jak klamka opada to oznaczało że zaraz ta dwójka powinna wyjść

-Twoim jest poczucie humoru

Dodał jeszcze młodszy gdy ten patrzył w stronę drzwi i nim ten mógł jakoś odpowiedzieć ,dwójka członków w końcu opuściła pomieszczenie ,tylko że zamiast zobaczyć Jisunga i Chana...z pokoju wyszedł Minho a nie ich lider

Na co Felix i Changbin posłali sobie zmieszane spojrzenia po czym Changbin podbiegł do Minho ,a Felix poleciał pędem za Jisungiem który widocznie nie był zbyt zadowolony z tego co tam się wydarzyło

-Gdzie Chan?

Nie zamierzając owijać w bawełnę Changbin przeszedł do rzeczy ,patrząc wyczekująco na drugiego najstarszego

-Zniknął...

I zamiast dalej to tłumaczyć ,Minho wcisnął w ręce drugiego kartkę ,która miała mu wszystko wyjaśnić





Chwilę wcześniej.....





Jisung przez całą noc nie mógł spać myśląc tylko i wyłącznie o swoich planie jaki miał z Seungminem ,planie który pozwoli udowodnić pewnej osobie że jest wart więcej niż ten myśli. Naukowiec nie mylił się co do tego ,że kierowały nim w tym wszystkim pewne egoistyczne cele .Oczywiście ,że też chciał zrobić to dla dobra ludzi, ale to zdecydowanie to właśnie próba udowodnienia czegoś pozwoliła mu dzisiejszego poranka wstać wcześnie by móc wziąć jak najwcześniej misję od ich lidera.

W ten właśnie sposób z Felixem przejrzeli większość bazy aż w końcu zostało im tylko jedno pomieszczenie ,do którego do już blondyn poszedł sam. Wchodząc do środka i widząc że ktoś faktycznie był za biurkiem ,Jisung postanowił przejść do rzeczy

-Chan hyung,mógłbyś sprawdzić dla mnie sygnały?

Spytał podchodząc bliżej osoby ,którą wziął za lidera. A o tym że się pomylił przyszło mu się dowiedzieć w dosłownie ułamku sekundy ,gdy to osoba na fotelu odwróciła się do niego ,odkładając przy tym na biurko jakoś kartkę

-Po co ci to?

Minho obdarował go zimnym ,lekceważącym tonem takim który od czasu ostatniej misji ,słyszy od niego non stop

-Gdzie Chan?

-Po co ci sygnały?

-Nie twoja sprawa!Gdzie Chan?!

Jisung nie silił się już na grzeczny ton skoro sam był tak traktowany przez starszego ,który to zmienił swoje zachowanie wobec jego osoby o 180 stopni

-Nie ma go ,a teraz gadaj po co ci to potrzebne!

Z westchnięciem ,Jisung przewrócił oczami

-Chcę iść na misję,zadowolony?! A teraz wybacz ,nie będę marnować dalej twojego cennego czasu, wrócę gdy będzie Chan hyung

Blondyn kończąc mówić wycofał się pod drzwi jednak nie dotknął nawet klamki gdy drugi się odezwał

-Na obrzeżach Gwangju pojawiły się problemy z robalami, nawet ty powinieneś sobie z tym poradzić

Chłopak na ostatnią część znów miał ochotę krzyknąć na starszego albo chociaż westchnąć ,ale nie zamierzał marnować na to sił

-Mogłem poczekać na Chana...ale dzięki

-Nie,nie mogłeś...

-Co masz na myśli?

Nie wiedząc o co tamtemu chodzi Jisung odwrócił się do niego ,ten jednak gapił się obecnie na kartkę

-To co wcześniej,Chana nie ma i nie będzie...wyjechał i nie wiem czy wróci

Będąc w szoku młodszemu zajęło sporo czasu by otrząsnąć się z tego czego się dowiedział.

Chan opuścił Skz?Swój zespół bez żadnego pożegnania?

To było dziwne ,nie pasowało to do Chana którego znał. On nigdy nie zostawiłby reszty ,kochał wszystkich członków i to miejsce które było dla niego domem. Czy to możliwe że Chan podjął tak pochopną decyzję tylko z powodu tego co zdarzyło się podczas spotkania?

Nie,to niemożliwe ,pomyślał. Choć z drugiej strony...każdy tutaj zaskakiwał Jisunga, pokazywali swoje drugie oblicza które w niektórych przypadkach chłopak wolał nigdy nie poznawać

Wzrok blondyna na te myśl przeszedł na obecnie najstarszego z zespołu ,który wciąż gapił się w kartkę

-Co z tym zrobimy?

-Nic, to była jego decyzja

-Ale...

-Nie ma "ale" , Chan odszedł bo tego chciał ,tak jak chciał bym to ja przejął po nim władze ,więc jako nowy lider każe Ci wykonać tą misję którą ci dałem a sprawę Chana zostawić w spokoju

Usta Jisunga rozchyliły się w szoku ,bo już omijając sam fakt że był zaskoczony że Chan zostawił drużynę w rękach Minho a nie Changbina było szokujące, ale to że saper zamierzał siedzieć na tyłku i nic z tym nie robić było tym bardziej dla niego nie do uwierzenia. W końcu to on z ich wszystkich zawsze był pierwszy skłonny do działania a teraz postępował tak jak nie on.

Choć myśląc tak o tym ,wiedział że Minho przestał być taki jak kiedyś. Przykro mu jednak było że ta zmiana przyszła tak z dnia na dzień

-Jak chcesz...

Młodszy póki co postanowił odpuścić bo i tak musiał skupić się teraz na tym by móc pobrać próbki które dadzą im możliwość stworzenia antidotum. Dlatego też chwycił w końcu za klamkę by móc wyjść i się tym zająć.

Coś jednak powstrzymało go przed tym by opuścić pomieszczenie ,czując że chyba teraz była jego jedyna szansa by móc jeszcze powiedzieć pewną rzecz starszemu

-Nie wiem ile mi to zajmie ,ale któregoś dnia znów usiądziemy przy tej studzience ,jedząc te dziwnie pyszne śmieciowe kanapki i będziemy się jeszcze z tego wszystkiego śmiać, rozumiesz ?Zabierzesz mnie jeszcze na patrol a moje umiejętności powalą cię na kolana, tak właśnie będzie!

Po tych słowach wyszedł i nie patrząc za siebie ruszył w stronę pokoju i choć po drodze zamienił parę zdań z Felixem to w głowie myślał tylko o tym jak doprowadzić do tego by to o czym mówił naprawdę się spełniło


**********************************

Day 26

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top