31
Po skończeniu całego tego cyrku ,które miało być niby spotkaniem ,Seungmin wraz z Jisungiem wrócili do labolatorium, gdzie to w końcu blondyn zdradził po co w ogóle przyszedł wcześniej do jego laboratorium
-Czyli co?Nagle wróciły do ciebie chęci z próbą zrobienia antidotum?
Spytał naukowiec ,poświęcając tak naprawdę drugiemu tylko połowę swojej uwagi ,będąc bardziej skupionym na badaniu próbek które dzisiaj udało mu się zdobyć. A po usłyszeniu że tamten chcę zrealizować plan o którym tak naprawdę Seungmin zdążył zapomnieć tym bardziej przestał skupiać na niego uwagę
-No tak,wcześniej trochę czasu nie było wiesz cała ta sprawa z potworem i radarami...no ale to i tak nieistotne ważne że teraz możemy spróbować szukać antidotum
-Coś wątpię by tylko to było powodem
Powiedział bardziej do siebie młodszy ,przykładając oko do mikroskopu ,mając w głowie wszystkie oskarżenia które ich saper rzucił w stronę blondyna
-Poza tym wiesz że to kompletny absurd ,prawda?
-Sam mówiłeś ,że wcześniej próbowałeś szukać lekarstwa
-I mi się nie udało ,pomimo wielu prób ,nic nie działało...bez obrazy ,ale twoja wielkoduszność w tej sprawie nie wiele zmieni ,to nie bajka Jisung
Seungmin wiedział też że chłopak kierował się trochę egoistycznymi powodami i raczej samo dobro ludzi już nie miało z tym wszystkim wiele wspólnego. A reakcja Jisunga tylko to potwierdziła, gdy to walnął otwartą ręką o blat. Przyciągając uwagę naukowca który popatrzył na niego z jedną uniesioną brwią
-Napady złości też tu nic nie zmienią
Blondyn westchnął ,patrząc na niego z lekkim smutkiem na twarzy
-Czemu się więc wcześniej zgodziłeś?
-Głównie by mieć spokój ,liczyłem że później o tym zapomnisz i miałem rację...ale jednak do tego wróciłeś,to akurat zaskakujące
-Spróbujmy chociaż jeszcze ten jeden raz, proszę
Chłopak uniósł jeden palec ,patrząc na niego błagalnie. Widząc te spojrzenie Seungmin nie mógł się powstrzymać i zaśmiał się cicho pod nosem,widząc w nim delikatne podobieństwo do swojej siostry ,która również próbowała wszystko dostać takimi minami
-Jak mówiłem próbowałem już wcześniej,tysięczna pierwsza próba nic nie zmieni...
-Nie dowiesz się póki się jej nie podejmiesz
Argumentował dalej
-Błagam ,nie dam rady bez ciebie Seungmin
Kręcąc głową ,wspomniany wyżej westchnął ,widząc że on się nie podda ,póki się nie zgodzi
-Dobra, ale tylko jedna próba jeśli ona nie doprowadzi nas do żadnego punktu przełomowego to dajesz mi spokój ,jasne?
-Jasne!
Szczęśliwy chłopak ,uśmiechnął się szeroko ,rzucając się z całego tego szczęścia na szyję Seungmina,który się tego nie spodziewając aż odjechał trochę na krześle, ciągnąc przy tym za sobą uczepionego na nim Jisunga
Oboje na to zaśmiali się cicho do siebie ,po czym blondyn go puścił ,wstając na równe nogi
-Dziękuje...teraz tylko ,skąd mam wziąć misje?
-Na początku musisz poinformować o tym Chana,on sprawdzi dla ciebie sygnały i tam gdzie wykryję jakieś niedogodności to cię wyśle
-I tyle?
-A co ? Ma wystrzelić ci jeszcze fajerwerki?
-Nie,nie o to mi chodziło...po prostu...
Jisung podrapał się nerwowo po karku ,nie wiedząc jak do końca to ująć
-Wy nie sprawdzacie na bieżąco tych sygnałów? By właśnie móc się zając każdą jak to nazwałeś "niedogodnością"?
-Gdybyś my mieli latać do każdej takiej sprawy to byśmy potem nie mieli sił gdyby naprawdę coś poważnego się działo, zostawiamy niewielkie niezgodności i zajmujemy się tylko sprawami które są naprawdę niebezpieczne dla życia innych
-Ale też tylko wtedy gdy zagraża to większej ilości ludzi,prawda?
Spytał,marszcząc trochę na to wszystko brwi
-Tak, ale to raczej normalne ,nie jesteśmy zbawicielami i nie jesteśmy w stanie uratować wszystkich
-Wszyscy biorą was za bohaterów
-Nie prosiliśmy o to
-Ale nadal...
-Są inni ,nie jesteśmy jedynymi którzy są w stanie ratować innych ,więc jeśli Jisung naprawdę chcesz bym ci pomógł to zrozum ,że nie jesteśmy ideałami którzy będą biegli na złamanie karku gdy tylko jakiś futrzak utknie na drzewie, musisz zdjąć te różowe okulary ,rozumiesz?
-Rozumiem....
Westchnął bo nadal nie był zwolennikiem ich metod ,ale musiał współpracować jeśli chciał by Seungmin mu pomógł
-Oby, a teraz wracaj już lepiej do pokoju
-Ale Chan...
-Daj mu spokój na dziś ,spotkanie wyssało z niego wszystkie siły
Jisung skinął głową na to , wiedząc że młodszy ma rację i lepiej dać dzisiaj ich liderowi przestrzeń. No ,ale skoro miał to już załatwione to została mu jeszcze jedna sprawa do załatwienia
-Proszę
Wyciągnął on z kieszeni bransoletkę ,kładąc ją przy mikroskopie do którego przed chwilą naukowiec wrócił ,by dalej badać próbki
-Co to?
Spytał nie odrywając wzroku od badanego szkiełka
-Chan prosił o zbadanie tego, jest to związane z Felixem i całą tą jego mocą
-Okej,zajmę się tym w wolnej chwili
-Dziękuję jeszcze raz to ja już pójdę
-Tia cześć czy coś
Naukowiec machnął mu od niechcenia ręką po czym już tylko usłyszał cichy śmiech za sobą
-Pa Seungmin
No i na dźwięk otwieranych i zamykanych drzwi ,Seungmin odetchnął z ulgą ,odrywając wzrok od swojego poprzedniego zajęcia ,po to by spojrzeć na swoją opatrzoną rękę
-Natarczywy ,co?
Powiedział ze śmiechem w stronę swojego pluszka,który obecnie leżał wywalony na samym końcu biurka
-A nie,nie powinienem z tobą rozmawiać
Walnął się z całej siły w czoło ,czując od razu ból który nie dość że na czole to jeszcze pojawił się w jego ręku
-Japierdziele...ahh ale jestem głupi
Westchnął ,wracając do swojego zajęcia ,uśmiechając się mimo wszystko po chwili na myśl o nowym,który wykazał się dzisiaj większą chęcią pomocy jego osobie niż członkowie którzy od lat starali się zachowywać swego rodzaju dystans między nim
Miła odmiana ,pomyślał
.
.
.
.
-Dobra, w końcu spokój
Hyunjin opadł przy łóżku ,grzebiąc od razu pod nim w poszukiwaniu czegoś
-Hyung ,nie sądzisz że przesadziłeś?
-Ja? Niby czemu? To oni się na nas rzucili bez powodu
-No,nie do końca bez powodu
Odparł maknae ,siadając na własnym łóżku ,przypatrując się starszemu z rosnącymi w nim poczuciami winny
-IN nie mów mi że się z nimi zgadasz
Chłopak odwrócił się do niego lekko z niedowierzaniem
-Trochę tak, znaczy po prostu wydaję mi się że Chan ma rację z tym że nie powinniśmy wszystkiego skrywać przed nimi , sam widziałeś do czego to prowadzi
-Może dzisiaj faktycznie daliśmy się ponieść emocjom ,ale nie możemy im tego powiedzieć...mówiłem ci to już zaczęliśmy to razem i skończymy też razem
-No ale...
-Nie ma "ale" ,nie wiesz jak oni zareagują co jeśli każą nam skończyć z próbami?Teraz gdy jesteśmy tak blisko przywrócenia ci pamięci nie możemy ryzykować
-Nadal nie jestem co do tego pewny
IN westchnął ,sam już nie wiedząc co robić. Naprawdę chciałby móc już to z siebie wyrzucić by nie musieć wymyśleć tych głupich wymówek za każdym razem gdy z Hyunjinem gdzieś jechali. Zwłaszcza gdy w odwrotności do starszego czuł że inni go w tym wesprą ,choć z drugiej strony dzisiejsza kłótnia i to co pod koniec zostało powiedziane wskazywały na coś innego
-Hej,IN zaufaj mi ,dobrze?
Nie wiadomo kiedy dla młodszego,Hyunjin usiadł przy nim posyłając mu lekki uśmiech ,łapiąc go przy tym też za trochę już trzęsące się ręcę
-Ale jak odzyskam wspomnienia to im powiemy,prawda?
-Jasne,że tak
Na te odpowiedź IN odwzajemnił uśmiech drugiego ,czując przy tym jak coś mu Hyunjin wciska w rękę. Opuszczając wzrok niżej zobaczył on że to fiolka z znanym mu już płynem
-Zadziała drugi raz?
-Przekonajmy się
Biorąc głęboki wdech ,młodszy skinął głową ,po czym wziął z rąk Hyunjina nóż,który ten wyjął gdy tylko zostały mu z rąk zabrane fiolki
-Jestem tu
Szepnął jeszcze starszy ,no i po tych słowach IN już się nie wahał i przeciął swoją skórę. A na widok krwi ,wziął on otworzył fiolkę wylewając trochę jej zawartości na ranę ,przymykając przy tym oczy.
Z początku nic się nie działo ,jednak nie minęło dużo czasy gdy przed oczami IN ,zaczęło przelatywać różnego rodzaje sceny...
Był w kopalni ,wydobywali złoże ,słyszał ich
To zmieni wszystko, będziemy od tego bogaci, koniec z problemami
No i wtedy,gdy inni wokół niego się śmieli ,usłyszał on ten ryk,który dobrze już znał...potwór
Co to?Uciekajmy!
Kolejna scena,nowi ludzie, co to było za miejsce?Pytał sam siebie ,patrząc na coś w rodzaju sali tronowej....
Zabierajcie wszystko,musimy się tego pozbyć,on to wszystko zniszczy....
IN nie rozumiał tego co tu się działo i nie miał on też czasu na to by móc może zobaczyć coś jeszcze by jakkolwiek to sobie poukładać,gdy to poczuł jak oddech mu przyspiesza co znaczyło że wizja mu się kończyła,nim jednak otworzył oczy mógł usłyszeć ostatnią jeszcze rzecz
Yang Jeongin...ty zajmiesz się transportem....
I po tym wrócił znów do pokoju ,a Hyunjin odetchnął z ulgą że tym razem stan drugiego wyglądał o wiele stabilniej a poza szokiem na twarzy i przyspieszonym oddechem ,nie działo się z nim nic złego
-I jak?
Spytał gdy tylko oddech drugiego zdawał się wyrównywać
-To było chaotyczne, ale...
-Ale?
-Już wiem jak się nazywam
Uśmiechnął się do niego ,co Hyunjin od razu odwzajemnił biorąc go do niedźwiedziego uścisku
-Boże jesteśmy naprawdę coraz bliżej,tak się cieszę!
-Ja też Hyunjin,ja też! Dziękuję że przekonałeś mnie do dalszych prób!
Oboje nadal się do siebie uśmiechali gdy to odsuwali się od uścisku,choć Hyunjin nigdy nie puścił ręki drugiego
-Nigdy nie pozwoliłbym ci zrezygnować gdy wiedziałem jakie to dla ciebie ważne
-Liczę że kiedyś będę mógł ci się odwdzięczyć
Maknae posłał mu kolejny uśmiech i gdy tak oboje patrzyli sobie w oczy,Hyunjin wziął i wolną ręką zaczesał mu grzywkę za ucho
-Twoje szczęście w zupełni wystarczy
Powiedział starszy i choć przez chwilę po tym siedzieli w ciszy, to potem już żaden z nich w pełni nie kontrolował tego jak to odległość między ich twarzami się zmniejszyła, dopiero tak naprawdę jak ich usta się złączyły wróciła do nich pełna świadomość sytuacji....
A pocałunek trwał nadal....
**********************************************
Day 25
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top