3

Incheon...właśnie tam w miasteczku oddalonym trochę od stolicy...

Na stercie starych zużytych gratów siedział sobie młody chłopak,który to nucąc sobie pod nosem poszukiwał wśród przedmiotów uznanych przez większość już za śmieci.Części ,które pozwolą mu dopracować jego niedawno co zbudowaną broń,którą zbudował w celach mu bliżej nieznanych

-I'm an alien on this earth

Śpiewał sobie  pod nosem,przerzucając co rusz kolejne części,a jego poczynaniom przez cały ten czas przyglądał się jego przyjaciel,który biorąc pod uwagę że siedzieli tu  dobre pare godzin.Najbardziej na świecie marzył już tylko o powrocie do domu

-Sung wieki już tu siedzimy,idźmy już z tego wysypiska?

Mówił zniecierpliwony

-Nie to że coś Lixie,ale nie ważne gdzie byś nie poszedł ,to wszędzie jest wysypisko

Powiedział Jisung na chwilę odrywając się od swojego zajęcia i patrząc na widok za płotem gdzie malował się w pełnej okazałości widok zniszczonego miasta.To niestety nie był Seul,więc nikogo nie interesowało jak to tutaj wygląda

-Zaraz idziemy

Dodał z cichym westchnięciem po swoich przemyśleniach.Dalej szperając wśród śmieci

-Pospiesz się!

-Felix!Poczekaj jeszcze chwilę!

Han machnął ręką  podirytowany krzykami kumpla.Jego nagły ruch spowodował ,że zwalił on jeden z wcześniej sprawdzanych przez niego przedmiotów tym samym rozwalając go z głośnym hukiem gdy spadł na  dół.No i tak jak z początku oboje to zignorowali to jednak kiedy do ich oczu doszedł  jakiś dziwny blask,oboje popatrzyli w tamtą stronę .A ich oczy rozszerzyły się w szoku  na widok jakiegoś niebieskiego płynu ,który wyciekał z urządzenia

 -To  może mi się przydać

Powiedział cicho blondyn i zsunął się po górze gratów na sam dół, bez namysłu dotykając świecącej substancji,która wzbudzała jego ciekawość

-Sung!Nie wiesz co to jest, lepiej to zostaw!

Han zbył  słowa przyjaciela,wyjmując z kieszeni dwie fiolki w które nabrał dziwny płyn z uśmiechem na twarzy.Miał przeczucie,że w najbliższej przyszłości ta substancja bardzo mu pomoże

-Ji..

-Możemy iść!

Przerwał mu,chowając fiolki do kieszeni i biegnąc szybko wokół góry śmieci.Zbierając przy okazji pare kabelków i części jakiegoś żelastwa ,które jeszcze wcześniej zrzucił ,uznając je za przydatne w przebudowie jego kuszy

-Jisung ,czekaj na mnie!

Krzyknął za nim Felix,przeklinając w głowie głupote jego przyjaciela

~~~~~~~~

Przez całą drogę powrotną  Lee starał się jakoś dorównać "kroku" z Jisungiem,jednak z marnym skutkiem ,bo udało mu się to zrobić dopiero w garażu wyżej wymienionego,gdzie to wreszcie postanowił się zatrzymać

-Ogranicze Ci słodycze zobaczysz!Jak można  tak szybko zapierdalć?!

To była jedna z tych chwil gdzie Felix  cieszył się z tego  ,że był duchem ,bo przynajmniej  nie zmęczył się całym tym biegiem ,bo w innej sytuacji napewno zabił by swojego przyjaciela.A tak to tylko skończy się na  narzekaniu

-Sorki Lixie,ale muszę to zbadać

Ekscytował się chłopak,który to stanął przy swoim stanowisku pracy i wyjął kuszę z jednej z szuflad

-Jestem ciekawy  jak to zrobisz ,skoro z tego co wiem ledwo zdałeś z chemii

Powiedział żartobliwie Lee,siadając na stołku i patrząc na dalsze poczynania Jisunga

-Nie chce się czepiać Lix,ale jako duch i tak nie czujesz bólu nóg ,więc po co siadasz?

-Nie mów mi jak mam ekzystować 

Prychnął Felix,chociaż uwaga jego kumpla delikatnie go rośmieszyła

-Odpowiedź lepiej na moje poprzedne pytanie

Uniósł jedną brew będąc ciekawym odpowiedzi Hana,na co tylko drugi chłopak wywrócił rozbawiony oczami

-A więc zbadam to prostą metodą...

Wyszczerzył się po czym nie tłumacząc dalej ,przelał substancje do innej mniejszej fiolki.Czym trochę zmieszał Felixa,bo nie wiedział czemu to niby miało służyć

-I po co..

Nie dokończył mówić,widząc jak Jisung wciska naczynie z substancją w otwór na naboje ,aby po chwili wycelować w dziure w suficie.

-BOŻE!!!

Krzyknął Felix ,ale w ułamku sekundy  zamurowało go gdy zobaczył,że  z kuszy wystrzeliła jakaś dziwna niebieska kula energii.Jisung też przez chwilę  wpadł w ten sam stan jak jego przyjaciel,ale szybko z niego wyszedł.Zaczynając jak głupi skakać po całym garażu

-Niesamowite!!!

Ekscytował się jak dziecko,na co Felix popatrzył na niego jak na kompletnego idiote

-Jisung to było niesamowicie głupie!!

Krzyknął na niego ,wstając przy tym ze swojego siedziska i wymachując rękami aby pokazać jeszcze bardziej swoje zdenerwowanie

-Uderzyłbym Cię gdybym mógł!

-Ale nie możesz...

Blondyn wystawił w jego stronę język i przytulił do siebie broń.

-Jezu,co ja z tobą mam..

Felix ponownie opadł na stołek chowając twarz w dłoniach załamany tym z jakim debilem przyszło mu żyć

-Masz najlepiej!

Han wyszczerzył się do niego,na co drugi westchnął.Po czym popatrzył w jego oczy i delikatnie się uśmiechnął

-No cóż,chyba masz rację

Zaśmiał się ,po czym skupił wzrok na dziurze przez którą wystrzeliła kula energii

-Tak w ogóle ,mógłbyś się wreszcie zabrać za naprawe tej dziury

Jisung również popatrzył w tamtą stronę,a iskierki w jego oczach delikatnie przygasły

-Aa no tak...zrobię to jutro

Powiedział niepewnie ,odwracając wzrok od tamtego miejsca.

Piegowaty chłopak był bardziej niż pewny,wiedząc że blondyn tego nie zrobi .Za wiele razy już to słyszał by wierzyć w jego zapewnienia.Felix ze smutkiem w oczach  popatrzył na swojego przyjaciela,który szybko powrócił do swojego stanowiska,aby skończyć temat dziury i zająć się przebudową jego broni.

Było widać po nim ,że stracił on swój poprzedni entuzjazm ,a Lee mógł się tylko domyślać że miało to związek ze wspomnianą ,które do niego wróciły.

Felix czuł się winny temu że zepsuł atmosfere ,która powoli stawała się coraz cięższa.A cisza która zapanowała między nimi choć zazwyczaj należała do tych przyjemnych teraz była bardzo niezręczna.

Chłopak nie mając ,więć lepszego pomysłu chciał ju po prostu przeprosić Hana za swój zbyt długi język,ale nie zdążył nawet zacząć mówić.Gdy do ich uszu doszedł stukot ciężkich butów

-Przepraszam bardzo,ale czy to ty jesteś Han Jisung?

Dwójka przyjaciół popatrzyła w stronę nowego głosu,a im oczom ukazał się niewysoki ,brunet.Którego oboje bardzo dobrze kojarzyli,bo chyba nie było nikogo w Koreii kto by nie słyszał o SKZ.

Sokole oko,Changbin

Stał właśnie przed nimi,co dla nich było ciężkie do uwierzenia.

Z tego właśnie powodu Hanowi trochę zajęło zanim mu odpowiedział

-Emm..tak,mogę w czymś pomóc?

Spytał niepewnie ,choć w środku umierał ze szczęścia,bo był on wielkim fanem całego SKZ.Czego  Felix był oczywiście świadomy ,więc bardzo się cieszył uznając ,że widok jednego z  idoli na pewno poprawił humor jego ukochanej wiewiórki

-Słyszałem parę rzeczy o tobie..

Odezwał się nowo przybyły podchodząc bliżej nich ,zatrzymując się dopiero przy biurku gdzie jego uwage przykuła broń ,która na nim leżała

-Mogę?

Spytał wskazując na broń,na co Han od razu zaczął machać energicznie machać głową na "tak",przez co Felix zaśmiał się pod nosem,bo jego przyjaciel nigdy nie pozwalał nikomu nawet dotknąć jego kuszy,ale widocznie ta zasada nie tyczyła się członków SKZ

-Sam ją zrobiłeś?

Dopytał  Changbin ,przyglądając się uważnie broni w jego rękach

-Emm..tak

Nie dało się ukryć że blondyn trochę się zestresował  ,w końcu nadal nie wiedział czemu Changbin  go szukał.Miał tylko nadzieje że nie podpał jakoś SKZ ,ale gdy tak głębiej o tym pomyślał to nie miał bladego pojęcia skąd w ogóle dowiedzieli się o jego istnieniu.Nie zrobił nic przez co mieli by go zauważyć czy to z dobrej czy złej strony.Było to dla chłopaka bardzo dziwne.

W czasie jednak kiedy to Jisung starał się w głowie zrozumieć tą całą sytuacje ,członek SKZ dalej był w pełni skupiony na broni w jego rękach,patrząc na nią z podziwem,po dowiedzeniu się że została zrobiona własnoręcznie i to jeszcze przez takiego dzieciaka

-Jedna z rzeczy została potwierdzona

-Potwierdzona?

Oboje spytali,chociaż tylko głos Jisunga był dla "gościa" słyszalny

-Jak mówiłem wcześniej słyszałem o tobie pare rzeczy..

Uśmiechnął się jedną stroną Changbin.A te słowa jeszcze bardziej zamieszały w głowach dwójki chłopaków

-Jakie rzeczy?

Spytał po pewnym czasie Han,czując że zaraz dowie się co sprowadzało Changbina do niego

-Rzeczy...które robią z ciebie potencjalnego nowego członka SKZ

-Słucham?

Jisung nie wierzył własnym uszom

Czy to sen?

****************

Jak zwykle proszę o wasze opinie co do rozdziału 

Tak jak w sumie przy każdym moim rozdziale waham się czy jest wystarczająco dobry,ale mam nadzieje że nie zawiódł waszych oczekiwań

Oby

Pozdrawiam  przy okazji hannchue

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top