25

W sytuacji w jakiej znaleźli się SKZ, czas kompletnie zmienił swój bieg. Członkowie zdecydowanie mogli to poczuć ,gdy tylko będąc  pogrążeni w swego rodzaju letargu ,wsłuchiwali się w kroki potwora a każda sekunda czekania dłużyła im się niemiłosiernie. Wieczność   minęła za nim to w końcu mogli spojrzeć w oczy bestii, a po tym wszystko zaczęło toczyć się o wiele szybciej.

Potwór bowiem nie tracił czasu. Wydając głośny ryk ,wykonał pierwszy cios ,którym to za trząsł całą powierzchnią piętra, a odłamki z sufitu zaczęły powoli spadać na członków, wśród których szybką reakcją wykazali się Chan,Minho i Hyunjin. W porę bowiem złapali członków,którzy byli  najbliżej nich ,ciągnąc ich w różne strony ,aby tylko być w stanie się uchronić i chodź jeszcze na kilka dodatkowych minut wydłużyć swoje życie, które biorąc pod uwagę siłę i moc potwora ,wisiały na cienkim włosku.

 -Musimy dostać się na niższe piętro, nieważne jak ,ale musicie znaleźć wszelkie możliwe zejście!

Stłumiony przez szumy głos Chana rozbrzmiał w słuchawkach każdego. Na odległość wymienili między sobą skinięcia głową ,informując lidera ,że wiadomość do nich dotarła.

-Pełne skupienie chłopaki

Powiedział jeszcze po czym puścił słuchawkę ,zwracając swoją uwagę na Changbina,który bacznie obserwował każdy ruch potwora. Na ich szczęście potwór nie przemieścił się zbyt blisko nich. Widząc to młodszy z nich popatrzył porozumiewawczo na lidera, dając mu jasny znak by ten szukał wyjścia a on dalej będzie obserwował poczynania wroga.

Po drugiej stronie piętra ,gdzie znajdywali się Seungmin ,Hyunjin i IN, cała sytuacja wyglądała podobnie. Oni m również podzielili się czynnościami ,dzięki czemu o wiele łatwiej szło im też unikanie wszelkich odłamków, większych czy mniejszych ,które leciały na nich z każdej strony.

Gorzej niestety to wyglądało u pozostałej dwójki. Schowani bowiem za jedną z kolumn, całą robotę wykonywał tam Minho . Przyciśnięty plecami ,starał się wyłapać każdy ruch potwora ,przy czym też wśród tego całego kurzu który unosił się w powietrzy, próbował on dopatrzeć się jakiejkolwiek dziury przez którą dali by radę zejść

-Szlag by to!

Przeklną pod nosem starszy ,będąc coraz bardziej podenerwowany wszystkim tym co się działo, zwłaszcza się denerwował gdy  kątem oka co jakiś czas widział jak Jisung który stał tuż przy nim ,ciągle patrzył w jeden punkt, gdzie to nieważne ile razy by Minho nie popatrzył ,tam nadal nic nie było.

Przez myśl parę razy mu przeszło by spytać o to młodszego, jednak doszedł do on do wniosku, że teraz musiał się w pełni skupić na zabraniu ich w bezpieczniejsze miejsce.

Jisung z drugiej strony był już dawno zagubiony we własnych myślach, szczerze nie rejestrując większości rzeczy,które wydarzyły się odkąd potwór się pojawił.

Wszystkie słowa, zmieszane spojrzenia kierowane w jego kierunku, a nawet chwilę gdy Minho po prostu trzymał jego dłoń ciągając go we wszystkie strony,byle tylko uniknąć wszelkich przeszkód na ich drodze to wszystko przeszło przez niego.

A powód był prosty...Felix

Jego przyjaciel ,którego zauważył gdy tylko podłoga za trzęsła się po raz pierwszy. Jisung widząc go wpadł w kompletny szok. Nie wiedział skąd on się tam nagle wziął, czemu nic nie powiedział, jaki był powód tego ,że nawet nie ruszył się z miejsca w którym stał...

Przez głowę blondyna przechodziło mnóstwo pytań i chodź starał się je wyciszać będąc w pełni świadomym ,że musiał skupić się na czymś innym. Tak ,jednak nie był  w stanie tego zrobić.

Odrętwiały patrzył, gdy to inni próbowali przeżyć...

-W prawym rogu, przy piątej kolumnie jest dziura, powinniśmy dać radę przez nią zejść

Słysząc komunikat jednego z nich, członkowie wymienili się między sobą znakami na odległość. Każdy przeczekał chwile i gdy tylko nadarzyła się idealna okazja,  zaczęli po kolej  wybiegać .

Najpierw ruszyli Seungmin,a za nim Hyunjin i IN. Po nich wybiegli Chan z Changbinem. 

Cała piątka przebiegała pomiędzy spadającym tynkiem i odłamkami ,a pod ich stopami dało się zauważyć tworzące się coraz to nowsze rysy na podłodze.

-Ji...zaraz my ruszamy...

Minho odwrócił się w stronę chłopaka, gotowy by  złapać jego nadgarstek, jednak nim choćby zdążył się wychylić ,chłopak tak po prosty  zaczął biec w stronę punktu na który przez cały czas patrzył

-Co ty do cholery ,wyprawiasz?!

Starszy aż osłupiał od zachowania blondyna,ale czy Jisung się tym przejął?

Nie bardzo...

Ciągle wygłuszając wszystko i wszystkich, patrząc tylko i wyłącznie na Felixa...

Zauważył to...

Niczym jak z tamtego dnia, tym razem to on zobaczył jak sufit nad jego przyjacielem jest niestabilny,właśnie dlatego rzucił się do biegu.

Nie wiele myślał robiąc to ,jego nogi po prostu zaczęły biec,a ręce przy skoku wyciągnęły się w strone Felixa niczym jakby chciał go schować w swoich ramionach ,tylko że było to fizycznie niemożliwe i gdy zdał sobie sprawę w końcu z tego,że jego przyjacielowi nie groziło żadne niebezpieczeństwo..było już za późno

Leżąc na ziemi ,cały sufit zawalił się,a wielkie jego odłamki leciały tuż na niego

Piegowaty chłopak ,który z początku był zaskoczony zachowaniem blondyna teraz z przerażeniem patrzył na to co działo się przed jego oczami, takie same przerażenie można było dostrzec w oczach Jisunga, który w jednej chwili pożałował ,że tak oderwał się myślami od misji.

Mając przed oczami własną śmierć ,zamknął oczy ,gotowy na to co zaraz miało się stać...

-Agh!!!

Krzyk bólu rozniósł się po całym budynku,tak że nawet reszta członków którzy zdążyli już zejść na dół byli w stanie to usłyszeć.

Tylko, że sam głos nie należał do Jisunga...

Blondyn bowiem był cały i zdrowy, trzymany w objęciach Minho ,który przyjął na siebie większość materiału który spadł z góry

-Skup się Jisung!

Powiedział starszy przez zaciśnięte zęby ,wstając i ciągnąć Jisunga w stronę dziury,nim choćby ten zdążył mu podziękować

Felix nie tracąc czasu ruszył tuż za nimi w trakcie biegu parę razy dziękując Minho za to co zrobił

-Skacz...

Rozkazał starszy,patrząc jeszcze w stronę potwora by się upewnić że ten ich nie goni

-Minho ja...

-Skacz do cholery!

Minho rzadko  zdarzało się krzyczeć na Jisunga, jednak w sytuacji w jakiej się oboje znaleźli krzyk jak i spojrzenie jakie posłał starszy były  uzasadnione.

A blondyn mógł być wdzięczny starszemu za to, bo dzięki temu mógł w końcu otrząsnąć się i zrozumieć gdzie był i co się właśnie dzieje wokół niego.

Nie było czasu na zajmowanie się własnymi sprawami ,nawet jeśli  czuł poczucie winy za to co stało się z Minho ,mimo że chciał wyjaśnić parę spraw z Felixem . To jednak był na misji i to się musiało dla niego liczyć ,na tym powinien skupić od samego początku. 

Właśnie dlatego gdy tylko jego nogi zetknęły się z podłogą niższego piętra,jego uczucia zeszły na drugi plan. 

Rozglądając się po pomieszczeniu ,ruszył od razu do Chana i Changbina 

-Co robimy dalej?

Spytał patrząc im wprost w oczu, czując jak obok niego stają również Minho i Felix

-Wymyśliliście coś przez ten czas?

Pytał dalej Minho ,ignorując spojrzenia reszty na jego poranione ramiona. Nikt i tak go o to nie zapyta, bo każdy znał go już za dobrze aby wiedzieć ,że nic o tym nie powie

-Mamy dwa plany, albo walczymy z tym monstrum albo uciekamy

-Bardzo ambitne te plany

Saper przewrócił oczami, licząc jednak na coś bardziej szczegółowego

-Nie możemy się oszukiwać hyung, w takiej sytuacji to jedyne opcje...pytanie tylko co będzie dla nas lepsze

Seungmin  mówiąc to patrzył cały czas w górę skąd dobiegały do nich ryki potwora, które dawały im jasny znak że decyzje muszą podjąć szybko

-Chyba każdy z nas widzi,że nie mamy z nim szans,racjonalnej będzie uciec

IN dołączył się do dyskusji wstając z kąta w którym to przez ten cały czas siedział z Hyunjinem, który to również wstał za młodszym chcąc być blisko jego boku, mając wciąż na uwadze  wszystko to co spotkało ich dzisiejszego dnia

-Racjonalnie może tak,ale nie moralnie...jesteśmy SKZ naszym obowiązkiem jest obrona mieszkańców Korei Południowej

-Hyung nie rozumiesz,że nie damy ich ochronić przed czymś co jest nie do uniknięcia...to nie jest obrona jeśli zginiemy w przeciągu kilku sekund

Lider spojrzał ze zmarszczonymi brwami na ich maknae ,po czym rozejrzał się dookoła po reszcie

-Czy jest ktoś kto zgadza się z IN'em?

Wśród reszty zapadła głucha cisza, która zaskoczyła najmłodszego ,który był pewny że jego przyjaciele patrzyli na to bardziej realistycznie niż Chan.

-Wam życie jest nie miłe?

Spytał patrząc na każdego po kolej aż jego wzrok nie zatrzymał się na Hyunjinie . Szczerze IN'owi zrobiło się przykro ,że nawet on go nie poparł. Chłopak był bowiem pewny że starszy będzie zawsze po jego stronie

-Nie patrz tak na mnie Innie, wiem że masz dużo racji w tym co mówisz, jednak...

-Jednak,co?

Maknae popatrzył na niego wyczekująco chcąc usłyszeć wyjaśnienia

-Wszyscy go widzieliśmy, każdy może przyznać ,że jest wielką maszyną zniszczenia, ale poza tym coś innego przykuło moją uwagę

Hyunjin mówiąc to zatrzymał swój wzrok na Changbinie ,który obecnie patrzył na jeden z pustych punktów na ścianie, choć dla starszego było tam o wiele więcej, co nawet bardziej niż zazwyczaj przyciągało jego wzrok

-Też to widziałeś hyung,prawda?Jego ciosy...

-Co było z nimi ?

Do dyskusji dołączył Minho ,który już naprawdę chciał zacząć działać, więc patrzył zniecierpliwiony to na Hyunjina to na Changbina ,który wrócił już umysłem do tego co działo się dookoła niego zamiast skupiać się na tym co dziwnego działo się z poświatą

-Były one zadawane na oślep...wydaję mi się ,że Hyunjin chcę dać nam do zrozumienia ,że potwór tak jak jego ofiary jest pozbawiony zmysłów

-Dokładnie hyung, wiedziałem że tobie też to nie umknie

Hyunjin posłał Changbinowi lekki uśmiech,widząc w swoim odkryciu szansę na to że jeszcze wyjdą z tej misji zwycięsko. Z drugiej strony Changbin nie podzielał jego entuzjazmu...

-To tylko teoria, nie możemy być tego pewni...

-Teoria czy nie,mi ona wystarczy ,więc...kto chcę również zawalczyć?

Spytał Minho,na co powoli w górze zaczęły pojawiać się kolejne ręce,Jisunga,Hyunjina, Chana, Seungmina,Changbina...i choć większość nie widziała ręka Felixa również się uniosła na co Jisung posłał mu lekki uśmiech, by mimo wszystko naprawić swoje błędy z przeszłości ,gdy go nieświadomie ignorował. 

Wzrok odwrócił od przyjaciela dopiero wtedy gdy usłyszał długie westchnięcie z innej strony pomieszczenia

-No dobra niech wam będzie, ale żeby potem nie było że nie mówiłem

Powiedział IN podnosząc również swoją rękę ,na której widok wszyscy wymienili się krótkimi uśmiechami po których w pełni skupili się na tym co działo się na górze .

Nie tracąc więcej czasu naładowali i przygotowali swoje bronie po czym  ruszyli do ataku...

Skip time....

-Kurwa a nie mówiłem!

Krzyk najmłodszego rozniósł się po całym piętrze, choć i tak ledwo słyszalny wśród wielu strzałów i dźwięków wydawanych przez potwora.

 SKZ już od pół godziny walczyli bez wytchnienia i choć był to czas dłuższy niż IN mógł przypuszczać ,a co tym bardziej ważnie na tyle długi by dać czas na ucieczkę mieszkańcom miasto tak jednak dla niektórych członków był to też czas który dał im jasno do zrozumienia ,że nawet jeśli ich wróg faktycznie nie ma zmysłów to nadal są oni za mało silni by móc jakkolwiek z nim walczyć

Wielokrotne próby  zbliżenia się do niego im to pokazały,bowiem siła uderzeń choćby walonych na ślepo ograniczały im ruch ,koordynacje i trafność ich własnych ciosów...

Najlepiej  przychodziło  im walczyć na odległość,bowiem zadawane przez nich strzały były  zawsze trafne,ale niestety ledwo w ogóle działały na ich wroga ..walka z bliska była w tym przypadku bardziej skuteczna,ale była niemal nie wykonalna.

Minho mimo swoich wcześniejszych obrażeń dał radę zadać parę ciosów ,jednak zdecydowanie za mało by potwór jakkolwiek to odczuł .

Został on niemal bez szwanku ,a członkowie za to ledwo mogli się  utrzymać na nogach przez swoje zmęczenia

Zniszczenia doprowadziły ich do miejsca w którym ich pole manewru ograniczyło się do kompletnego zera, byli na kompletnie przegranej pozycji...a to co nieuniknione w końcu miało ich dorwać, potworowi wystarczyło pięć kroków by wszystko zakończyć.

Jak jednak na ironię ,członkowie nie czuli tak jak wcześniej tego dnia smutku czy żalu.

Pewnym wzrokiem patrzyli jak wróg pokonuje do nich pierwszy krok ,z uśmiechem mogli opuścić swoje bronie wiedząc że spełnili swój obowiązek

No i pomimo słów IN'a żaden z nich nie żałował decyzji jaką podjęli

Stanęli do walki i to było dla nich wystarczające by odejść z tego świata szczęśliwym

-Dziękuje

Jisung uśmiechnął się lekko do Felixa ,w którego oczach znów pojawił się czerwony odcień na te słowa

-Ji...

-Niedługo znów będziemy mogli się przytulić

Powiedział nie dając dokończyć piegowatemu chłopakowi który z lekkim przerażeniem patrzył to na przyjaciela to na potwora który był już niebezpiecznie blisko grupy

-Nie..ja...mogę jeszcze poczekać

-Ale nie musisz Lixie

Jisung posłał mu kolejny uśmiech ,nie ukrywając łez które pojawiły się w jego oczach

Widząc to Felix nie chciał wierzyć że tak miało to się skończyć

Rozglądając się po ich wszystkich ,wiedział że to za wcześnie ,że oni nadal są tu potrzebni

Chan...
Hyunjin...
Seungmin...
Jisung...
Minho...
IN....

I Changbin ,który w chwili gdy Felix na niego spojrzał również odwrócił do niego wzrok ,posyłając mu promienny uśmiech , zadziwiając tym Felixa ,który mimo podejrzewań i tak wątpił by chłopak naprawdę mógł go widzieć

Piegowaty chłopak nie miał jednak zbyt wiele czasu by w ogóle dojść do tego jak to było możliwe ,bo ryk potwora tuż przy nim zatrzymał kompletnie jego wszelkie myśli, odwracając wzrok w stronę stwora który już podnosił łapy na członków Skz jego ciało zareagowało same i jak błyskawica przesunął się na przód wszystkich. Nawet nie zauważając czerwonej smugi która za nim się pociągnęła

-NIE!!

Krzyknął podnosząc ręce na wysokość ramion ,chcąc obronić resztę przed atakiem...

I chodź było to fizycznie niby niemożliwe tak to co zdarzyło się w przepływie chwili pokazało co innego...

Bo tuż przed tym jak już łapa potwora miała ich dosięgnąć wokół Skz pojawiło się kopuła ochronna,a przy zetknięciu z nią potwór został odrzucony na drugi koniec parteru 

-Co...Felix?

Jisung tak jak każdy przyglądał się temu,patrząc na swojego przyjaciela,którego ubrania i oczy zmieniły barwę na płomienną czerwień, była to barwa identyczna do tej jaką miała kopuła

-Jak ty...

-Kim jest ten chłopak?

Nim blondyn zdążył dokończyć lider przerwał mu wychodząc tuż na przeciw Felixowi

-Kim jesteś?I jak to zrobiłeś?

Spytał jeszcze raz patrząc prosto w oczy piegowatemu chłopakowi ,który patrzył na niego z takim samym szokiem

-Ja...nie wiem


****************


Day 19

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top