2

Changbin powoli stawiał kolejne kroki na korytarzu,nie wierząc jakim sposobem to  on  po raz kolejny przegrał w papier-kamień-nożyce.Przez co teraz stał  znowu potencjalnym trupem ,jako że to onjako przegrany musiał przyprowadzić Seungmina na natychmiastowe zebranie grupy,które Chan ogłosił od razu po dowiedzeniu się o wizji IN'a.

Brunet z chęcią dalej by się poużalał nad sobą i swoim dupnym szczęściem,ale nie miał na to czasu bo  o to już był pod samą bramą piekła.

Chłopak przełknął głośno śline po czym zapukał do drzwi laboratorium ,czekając grzecznie na odpowiedź z drugiej strony.

Nikt jednak nie odpowiadał 

Changbin zapukał jeszcze raz

Dalej nic

Westchnięcie wydobyło się z jego ust,bo doskonale wiedział,że nie może tracić więcej czasu,więc bardzo nie pewnie otworzył drzwi i zajrzał do środka.

-Jedno,drugie..właśnie tak!Gnieć się!Giń

Przed Changbinem pojawiła się właśnie scena jak to jego kolega z grupy,walił raz po raz młotkiem w jakoś blachę,będąc w jakiś szale .Widok ten nie był jednak niczym  specjalnym dla chłopaka,był już aż za bardzo przyzwyczajony do dziwnych i socjopatycznych zachowań Seungmina.

Właśnie dlatego  zamiast dalej przyglądać się tej scenie ,chłopak powoli wszedł do środka,chcąc zachowywać się jak najbardziej cicho ,aby tylko nie zwracać  na siebie uwagi przyjaciela ,który miał w rękach dosyć niebezpieczne dla jego życia narzędzie.

No i chociaż na początku jego plan nawet się powodził ,tak jednak gdy stawiał ostatni krok jego buty postanowiły się zbuntować i zapiszczeć  tak głośno,że dźwięk po chwili rozniósł się po całym pomieszczeniu.A w drugiej chwili Seungmin  odwrócił się z prędkością światła ,rzucając bez zastanowienia młotkiem,który to  przeleciał tuż obok  ucha bruneta.Było to tak bliskie uderzenia w niego że w panice Changbin aż upadł na podłoge ,łapiąc się za łomoczące serce.

-Muszę wywalić te buty

Powiedział do siebie  pod nosem

-Aa to tylko krasnal ,Mruczku 

Powiedział Seungmin do pluszaka ,który przewalał się po jego biurku.Nie będąc zbytnio wzruszonym tym co prawie mógł zrobić swojemu przyjacielowi 

-Ja Ci dam krasnala ty gł..a zresztą mniejsza

Changbin powstrzymał się,zanim znów by czymś oberwał za swój niewyparzony język

-Zebranie jest

Powiedział szybko

-Zebranie?Mruczku idziemy na nie?

Seungmin popatrzył na kota,nie zwracając  uwagi na drugiego chłopaka.Czym jeszcze bardziej  zirytował bruneta,ale wkurzanie się w obecniej chwili na szczeniaka zdecydowanie nie było najlepszą opcją,więc Changbin starał się uspokoić,w czasie kiedy to jego przyjaciel chyba zaczął prowadzić jakiś wewnętrzny monolog z zabawką

-I?

Spytał gdy nie otrzymał jeszcze żadnej odpowiedzi

-Nie przerywaj!

Krzyknął na niego ,a przez ton głosu jakiego użył młodszy Changbin aż się odsunął pod same drzwi.Czekając już cierpliwie aż drugi skończy

-Okej

Seungmin wstał i radosnym krokiem ruszył w stronę drzwi

-Mruczek nie był chętny,ale jakoś go przekonałem

Powiedział wychodząc z szerokim uśmiechem, a na jego słowa brunet aż odetchnął z ulgą ,bo przyprowadzenie tego szaleńca okazało się jednak prostrze niż myślał.Może nawet śmiało przyznać ,że gdyby nie ta sytuacja z młotkiem,to była by to misja wykonana na 6,a tak to w sumie takie słabe  5- wyszło

Changbin przez swoje przemyślenia wyszedł za swoim przyjacielem z lekkim uśmiechem,mimo wszystko zostawiając między nimi spory dystans,który utrzymywał aż do samego dojścia do centrum dowodzenia gdzie odbywało się spotkanie SKZ i w którym w momencie ich pojawienia się  byli już prawie wszyscy członkowie.

-Gdzie Minho?

Spytał siadając w miejscu specjalnie jak najbardziej odalonym od szczeniaka i jego szatańskiej zabawki,której jeśli miał być szczery trochę się bał

-Nie wiem,nie odpowiada na sygnał

Odpowiedział mu Chan ,przeklinając pod nosem członka którego tutaj nie byłó

-Raczej i tak się nie pojawi,więc może lepiej już zacznijmy bez niego?

Zasugerował Hyunjin na co Changbin i IN zgodzili się z nim skinięciami głowy,a lider wiedząc że cała trójka ma racje.Westchnął cicho po czym gestem ręki pokazał IN'owi by zaczął mówić.A młodszy od razu rozumiejąc o co chodzi Chanowi ,wstał

-A więc...

Po kilku minutach IN wyjaśnił już całą wizje reszcie ,omijając tylko szczegół z dziwną poświatą.Z jakiegoś powodu uznając że póki co lepiej  im o tym nie mówić.

A kiedy maknae skończył mówić, popatrzył po wszystkich by zobaczyć ich reakcje i dosłownie nie było nikogo kto nie był zamurowany po tym jak usłyszał o siódmym członku i pokonaniu potwora

-Jesteś pewny?Na pewno była nas siódemka?

Upewniał się Chan ,który z jednej strony był zszokowany faktem o kolejnym członku , z drugiej jednak cieszyła go wizja pokonania wreszcie dźwiękowego potwora.

Ciężko mu aż byłó uwierzyć,że to naprawdę mogło się stać

-Liczyłem parę razy .Nie ma mowy o pomyłce

Wszyscy po tych słowach popatrzyli po sobie

-Czyli....

Zaczął Seungmin,wracając w miarę do normalnego stanu .Co spowodowane było najprawdopodobniej ,mieszanką uczuć która ogarnęły go całego

-Co teraz robimy?

Dokończył,jednak zanim ktokolwiek zdążył mu odpowiedzieć ,cała uwaga została skupiona na dźwięku otwieranych drzwi wejściowych.A kiedy SKZ popatrzyli w tamtą strone zobaczyli nikogo innego jak Minho,który uśmiechając się jedną stroną zaczął do nich podchodzić

-Więc o co chodzi?

Spytał jak gdyby nigdy nic,czym zdecydowanie wkurwił Chana,który i tak już był na niego bardzo zdenerwowany,zwłaszcza że jeszcze teraz przerwał tak ważną dyskusje.

-Czemu nie przyszedłeś wcześniej?

Nawet nie starał się powstrzymać ostrego tonu ,patrząc wręcz z mordem na Lee

-Trochę się wciągnąłem w zabijanie tych małych gnid i jakoś tak nie usłyszałem sygnału od ciebie...upsi

Zaśmiał się,co  nie byłow jego sytuacji dobrym pomysłem bo przez jego śmiech żyłka na czole Chana niebezpiecznie zaczęła pulsować a inni widząc to odsuneli się od tej dwójki,wiedząc że źle to się skończy

-Upsi?!Żartujesz sobie?!Ile razy Ci już mówiłem byś nie chodził do tych kanałów?!Ile?!

Minho przewrócił tylko oczami na jego krzyki,dalej nic sobie z tego nie robiąc

-Najpierw to się uspokój ,a sprawy kanałów nie zaczynaj,bo ja i tak sobie nie odpuszcze

-Dlaczego?!Niby dlaczego nie odpuścisz?!Zrozum  że samą siłą niczego nie rozwiążesz?!

Po tych słowach Lee prychnął i pomachał  z niedowierzaniem głową

-Nie robiłbym tego,gdybyś TY!W końcu zaczął działać!

Oboje w tym momencie zrezygnowali ze swoich spokojnego tonu,jeden i drugi w tej chwili chcieli już tylko wygarnąć temu drugiemu  wszystko co ich wkurwiało

-A co niby przez cały czas robię?!Wykrywanie fal,walka gdy przybędą,odbudowa miasta,to dla ciebie nic?!

-No i jak niby te rzeczy posuwają nas w naszym celu?!

Grobowa cisza  zapanowała między nimi,jednak  Minho szybko zaczął kontynuować,widząc że jego lider nie wie co odpowiedzieć

-Nijak!Przez cały czas tylko czekamy aż wykona pierwszy krok!Non stop tylko się bronimy,ale co to daje ?!Gówno nic nie daje!Zrozum Chan że musimy w końcu to my go zaatakować!

-To byłoby zbyt ryzykowne!

-Aa..

Młodszy już planował coś powiedzieć swojemu liderowi ,ale się powstrzymał wiedząc że dalsza dyskusja i tak nic nie da

-Chan...

Minho odwrócił się na pięcie,jednak zanim jeszcze odszedł w stronę swojego pokoju,kątem oka popatrzył na Chana

-Zadaj sobie jedno pytanie..Czy chcesz być jego pionkiem czy przeciwnikiem?

I nie czekając na odpowiedź ze strony przywódcy zaczął odchodzić w stronę pokoju

-Jestem zmęczony idę spać,dobranoc

Powiedział jeszcze po czym zniknął za drzwiami jego pokoju

-Emm..Chan?

Powiedział niepewnie jeden z obecnych,ale najstarszy nawet nie był pewny który będąc za bardzo daleko myślami po tym co powiedział mu Minho

-Chan?

Tym razem jednak doszło do niego,że to Changbin woła jego imię,więc odwrócił się do nich  z wyrazem twarzy pozbawionego jakichkolwiek emocji 

-Hyunjin i Changbin,jako że nie znamy twarzy nowego.Zlecam wam zadanie przeszukania pobliskich miast w poszukiwaniu potencjalnego członka zespołu,czy to jest dla was jasne?

Wyżej wymienieli popatrzyli najpierw po sobie po czym skinęli głowami

-W takim razie ogłaszam koniec spotkania,możecie się rozejść

Od razu wszyscy zaczęli się rozchodzić,zostawiając Chana samego z tym jednym pytaniem,które przez dłuższy czas nie da mu spokoju


*******

Udało się skończyć,koniecznie piszcie czy wam się podoba czy nie

A jeśli macie jakieś obiekcie co do tego co mogłabym poprawić w swoim stylu pisania ,to też z chęcią poczytam wasze rady i opinie








Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top