Rozdział 7
-Masz rodzeństwo? -spytałam.
-Tak. Młodszą siostrę Emily. -odpowiedział - Teraz moja kolej... Jakie jest twoje ulubione jedzenie?
-Może być na słodko? -spytałam, a chłopak potwierdził skinieniem głowy - W takim razie cytrynowy tort bezowy. Dlaczego chciałeś mnie poznać?
Moje pytanie chyba go trochę zdziwiło, ale nie mogłam się powstrzymać, bo na serio się nad tym zastanawiałam.
-Od początku wydawałaś mi się interesującą osobą. Kim chcesz być w przyszłości?
-Chcę mieć swoją kawiarnię z najlepszymi ciastami w całym kraju. Oprócz tego chcę podróżować.
Po mojej odpowiedzi Nicolas wygląda na trochę zdziwionego, ale taka jest prawda. Kocham piec ciasta!
-Co lubisz robić oprócz rysowania?
-Lubię spacerować i przesiadywać w miejscach, do których nie dotarł nikt inny. -odpowiedział i zamyślił się, po chwili jednak otrząsnął się i spytał -Masz chłopaka?
-Nie. A czemu Cię to interesuje?
-Według mnie dziewczyna taka jak Ty powinna mieć miliony adoratorów, a tu niespodzianka.
- Czemu niby twoim zdaniem chłopcy powinni się za mną uganiać?
-Jesteś ładna, inteligentna, zabawna...
-Widzisz?! -przerwałam blondynowi, ale on chyba nie wiedział o co mi chodzi, więc wyjaśniłam- Jako pierwsze powiedziałeś ładna, zresztą jak wszyscy faceci. Wy najpierw myślicie o wyglądzie, a dopiero potem o charakterze, o tym jakie jesteśmy. Dlatego właśnie nie mam chłopaka, zdążyłam za dobrze was poznać.
-Ale nie wszyscy są przecież tacy sami.
-Masz rację. Są jeszcze tacy, którzy traktują dziewczyny jak zabawki.
-Dobra nieważne. Teraz twoja kolej.
-Masz jakieś zwierzę?
-Mam pieska.
-Jaka rasa?
- Nie za dużo tych pytań?! Maltańczyk, a gdybyś się zastanawiała nazywa się Leyla. Kiedy masz urodziny?
-27 lipca. A Ty?
-15 maja. Masz rodzeństwo?
-Niestety nie.
Jak ja bym chciała mieć brata albo siostrę... Niestety mój tata zginął niedługo po moim urodzeniu. Był pilotem samolotu, pech chciał, że akurat podczas jego lotu zepsuł się silnik i maszyna spadła w odmęty oceanu. Moja mama nigdy nie pozbierała się po jego stracie...
-Wszystko w porządku? -spytał Nicolas wyrywając mnie z zamyślenia.
-Tak, jasne. Masz dziewczynę?
-Nie. Nigdy nie miałem na to czasu.
No spoko. Nie zaraz, chwila moment... NIGDY?!
-Czyli nigdy nie miałeś dziewczyny?
-No, tak jakoś wyszło. -odparł z ociąganiem. -To w takim razie ilu Ty miałaś?
-Nie wiem czy warto liczyć... Zależy czy uznajemy tylko takich na dłużej, czy też takich na krótko?
Wyglądał na mega zdziwioneg, ale po chwili odpowiedział.
-Może lepiej tych na dłużej
-Koło 5. Z czego ostatnim był Zack, którego miałeś okazję poznać.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top