Rozdział 27
Po chwili jazdy samochodem odkryłam, że nie wiem gdzie jedziemy, bo na pewno nie do domu.
-Gdzie jedziemy? - spytałam się Violi
-Musimy jeszcze coś załatwić, ale to potrwa tylko chwilę.
- Ok, to coś ważnego?
- Nie, nie przejmuj się. Twój kuzyn mnie prosił o jedną rzecz, więc od razu to załatwimy.
-Jasne.
Trochę dziwne wydało mi się, że Viola nie powiedziała mi dokładnie o co chodzi, no ale cóż. Może to coś bardziej osobistego, bo w sumie między nią i Mattem wszystko jest możliwe...
Zanim się obejrzałam, Viola już zatrzymywała samochód pod jakimś nowoczesnym budynkiem.
- Chodź Julia.
-Nie kojarzę tego budynku, chyba jak ostatnio byłam w tym mieście to jeszcze go nie było.
- Możliwe, stoi z dwa czy trzy lata.
Wnętrze było piękne. Wszędzie biel, szarość, metal i szkło. Idealne wnętrze do idealnego budynku.
Viola poprowadziła mnie do windy, a następnie wjechałyśmy nią na przedostatnie piętro. Pomieszczenie było całe ciemne, żadne światło się nie paliło, więc dziewczyna mojego kochanego kuzyna zapaliła światło.
- Wszystkiego najlepszego, Julia! - krzyknęli wszyscy moi znajomi.
- Co? Ale czemu?
- Zapomniałaś o swoich urodzinach, skarbie? - spytał Nicolas, a ja zaczęłam się zastanawiać, czy dzisiaj rzeczywiście są moje urodziny.
- Który dzisiaj?
-27 lipca. Naprawdę zapomniałaś o swoich urodzinach?! Niemożliwe! - powiedział Matt śmiejąc się i podchodząc w naszą stronę. - Wszystkiego najlepszego, kuzyneczko!
- Dziękuję! Nie wierzę, że to wszystko zorganizowaliście specjalnie dla mnie.
- Oczywiście, że tak, kochanie. Wszystkiego najlepszego! - powiedział mój chłopak i mnie pocałował.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top