Rozdział 28

Zabawa trwała w najlepsze, a mi już prawie odpadały nogi od ciągłego tańczenia. Nadal nie mogę uwierzyć, że mam tak wspaniałych przyjaciół, którzy zorganizowali to specjalnie dla mnie. Na Florydzie nikt nigdy nie zrobiłby czegoś takiego dla mnie. Moje rozmyślania przerwał mój dzwoniący telefon. Bez zastanowienia odebrałam i poszłam poszukać jakiegoś spokojniejszego miejsca.

- Cześć mamo!

- Cześć kochanie! Wszystkiego najlepszego! Słyszę, że dobrze się bawisz

- Nawet nie wiesz jak tutaj jest super, tyle niesamowitych ludzi...

- No widzisz, a tak nie chciałaś jechać. Zresztą nie ważne, zadzwonię kiedy indziej żeby ci nie przeszkadzać. Do usłyszenia, skarbie

-Pa mamo.

Mimo że skończyłam już rozmawiać to nadal stałam na balkonie, na który wcześniej wyszłam. Wpatrywałam się w nocne niebo i światła w domach poniżej mnie.

Dzięki temu wyjazdowi moje życie zmieniło się nie do poznania. Aż się nie chce wierzyć, że aż tak nie chciałam tutaj przyjeżdżać.

Po chwili z rozmyślań wyrwały mnie oplatające mnie w pasie ręce i ciepło Nicolas przy moim ciele.

- Mam coś dla ciebie. - wyszeptał mi do ucha, a następnie odrobinę się ode mnie odsunął, aby założyć mi naszyjnik na szyję. - Samolot, abyś zawsze pamiętała jak się poznaliśmy.

- Myślisz, że byłabym w stanie zapomnieć?

- Mam nadzieję, że nie. Bo ja nigdy o tym nie zapomnę.

- Nie dziwię się, skoro jakaś ruda baba zwaliła ci się na głowę i teraz nie możesz się jej pozbyć. - powiedziałam odwracając się do niego z uśmiechem na ustach.

- Zdradzę ci sekret. - powiedział i przysunął swoje usta do mojego ucha. - Nie chce się jej pozbyć.

Zanim zdążyłam się obejrzeć poczułam jego cudowne usta na moich.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top