Rozdział 11

*Oczami Harry'ego* 

Czarno włosy chłopak powiedział coś ze zmieszaniem na twarzy,nawet nie patrząc na Louisa.

Nagle poczułem rękę na plecach,spojrzałem od razu na właściciela tej ręki,to był Louis.

"Harry idź usiąść w salonie,natomiast ja rozmawiam z..." - Skinąłem głową i wstałem ruszając w stronę salonu. W pokoju siedziałem na sofie patrząc w telewizor. 

Louis powiedział jakieś imię,ale nie słyszę więc nie wiedziałem jak ono brzmi. Czytając z jego ust mogę stwierdzić,że było to hiszpańskie imię. Wiem tylko,że zaczęło się na "Z" . Zgaduje,ze to dziecko jest z Meksyku? Siedziałem w salonie,a minutyprzedłużały się, miałem wrażenie,iż siedzę tam już kilka godzin. Po jakiś dziesięciu minutach do pokoju przyszedł dość zły Louis. Chłopak usiadł na przeciwko mnie. Nie wiedziałem co z sobą zrobić więc wstałem i usiadłem obok niego. 

"Louis wszystko okej?" - Zapytałem.

Nie dostałem odpowiedzi,zamiast niej wybuchnięcie.

Chłopak popatrzył na mnie.

"Odpierdol się" 

Co do cholery? Mówił mi,że jestem słodki i uprzejmy,a teraz? Co do...? 

Zamrugałem kilka razy.

" P-przepraszam?" * 

Louis wstał i potarł swoją twarz dłońmi.

"Po prostu wyjdź z mojego domu" -Spojrzał na mnie wciąż ze złością na twarzy.

"Co? Ale muszę tu zostać,aż do powrotu mamy!" - Powiedziałem wstając.

"Wynoś się z mojego domu."

Chciałem powiedzieć coś ponownie,ale odpuściłem sobie.Ruszyłem w stronę drzwi,a następnie wyszedłem z domu. Usiadłem na moim trawniku. Ludzie przechodzili, za każdym razem rzucając mi dziwne spojrzenia. W sumie czemu ja się dziwie? Siedzący nastolatek bawiący się trawą... To dziwne jak ktoś to robi.

 Siedziałem tam kilka godzin,dopóki nie zobaczyłem mojej mamy wysiadającej z samochodu Jay.

Kiedy Jay odjechała,co nie było tak daleko bo praktycznie obok nas,moja mama ruszyła w moim kierunku. Pomogła mi wstać, i udaliśmy się na ganek. 

"Harry dlaczego leżałeś na trawie? " - Pokazała do mnie,zanim wyciągnęła klucz z torebki i otworzyła drzwi. 

Nie odpowiedziałem,jedynie stałem i czekałem aż będę mógł wejść do domu. Kiedy kobieta weszła,również to zrobiłem,a później ją wyminąłem i pobiegłem po schodach prosto do mojego pokoju.Zatrzasnąłem drzwi,zamknąłem je,a na koniec zsunąłem się po nich.

Głowę oparłem o drzwi.

"Co zrobiłem źle?" - Powiedziałem do samego siebie.

"Wszystko"- Odpowiedział głos w mojej głowie.

Po pewnym czasie mówiłem dalej.

"Jestem błędem?"  -Powiedziałem,gdy łza wyciekła z mego oka.

"Dlaczego Harry,myślałem że jesteś na tyle mądry by wiedzieć" -Zaśmiał się głos w mojej głowie.*

* W sensie - Excuse me, nie Sorry. ;) Jak ktoś nie widzi różnicy mogę wytłumaczyć xx

* Szczerze nie zbyt skumałam ten kawałek,jest dosyć dziwny,ale może w następnym się wyjaśni

______________________________

Huh

mam tydzień wolnego ( zapalenie krtani,huh),więc może dodam jeszcze jakiś rozdział w tygodniu... Zobaczymy ;) hahah,na razie myślę nad zaczęciem tłumaczenia jeszcze jakiegoś  ff,macie jakiś pomysł? 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top