wstęp

Nigdy nie byłam zbyt dobrą pisarką. Często w momencie, gdy coś mądrego przychodzi mi do głowy nie potrafię nawet znaleźć odpowiednich słów, żeby opisać to co mam na myśli. Nie umiem komunikować się z ludźmi na zasadzie: "O! Ładną mamy dziś pogodę, nieprawdaż?" Te wszystkie teksty są dla mnie jedną wielką bzdurą. Takie gadanie o "dupie Maryny" nie wiadomo po co i w jakim celu. Swoje przemyślenia, emocje zawsze były u mnie w głowie pod postacią graficzną, jednak teraz najwyraźniej nie jest to dla mnie wystarczające. Chcę nauczyć się mówić. Dlatego właśnie zakładam... to coś. Blog? Pamiętnik? Chuj wie. Nie będę się nad tym rozwodzić, bo to nie ma najmniejszego sensu. Założyłam ten mały kącik wattpada po to, żeby krótko mówiąc "móc się wyżalić". Czuję niewielką powinność podzielenia się tym z kimkolwiek, a wiem, że nie dałabym rady przedstawić to komukolwiek z bliższego otoczenia.  Po prostu się boję. Ale to temat na inny rozdział. Nie ważne. Nie istotne.

Kim jestem?

Młodą dziewczyną wkraczającą w wielki świat dorosłości. Mam paru bliskich znajomych i bardzo mocno nadopiekuńczą rodzinę. Podejrzewam, że właśnie ta ich nadopiekuńczość jest powodem, dlaczego tak opornie idzie mi "dorastanie do pewnych rzeczy". Uczęszczam do liceum ogólnokształcącego na profil, na którym przenigdy bym się nie znalazła, gdyby nie wygórowane ambicje "siły wyższej". Nigdy nie byłam wybitnym fizykiem, a ocenę dobrą w gimnazjum osiągnęłam tylko dzięki pomocnej koleżance z ławki i odrobinie szczęścia. Oprócz tych kilku znajomych mam jeszcze przeukochanego chłopaka. On jedyny powstrzymuje mnie od opuszczenia tego łez padołu. Gdyby nie ten człowiek, pewnie mnie by tu już nie było. Nie będę się dłużej rozwodzić nad tym podpunktem, bo jeszcze mam na to czas. W końcu to jest opowiadanie o mnie. No halo.

Dlaczego tu jestem?

Polecam wrócić się do początku tego rozdziału (lub opisu) i jeszcze raz powoli go przestudiować. W skrócie: staram się zaczynać powoli dbać o moje zdrowie psychiczne. Wcześniej tylko je niszczyłam. Na własne życzenie.

Czego można się tutaj spodziewać?

Moje rozmyślenia, frustracje, wylewy emocji. To, o czym nikt się nie dowie z grona bardziej, bądź mniej bliskich mi osób z mojego otoczenia. Liczcie więc na pełną anonimowość z mojej strony. To moja żelazna zasada.

Kontakt?

Gadu-gadu już dawno z mojego telefonu odinstalowałam, a wattpad niesamowicie mnie wkurwia pod względem wiadomości, jednak jeżeli ktoś koniecznie chce się ze mną skontaktować, to najlepiej pisać w komentarzach, a w ostateczności w wiadomościach prywatnych. Jeżeli ponownie będę instalować gg, to poinformuję tutaj.

Uwaga dotycząca komentarzy:

Nie wymagam tutaj od nikogo chęci pomocy i pocieszania. Liczę na to samo co robię ja. Komentarze pod moim opowiadaniem są miejscem, gdzie możemy "połączyć się w bulu" jak to mówią. Cieszyłabym się również, jeżeli znalazło by się tu  miejsce na dyskusję i konstruktywną krytykę.

Mam nadzieję, że szybko nie zapomnę o istnieniu tego miejsca. Chcę utrzymać w miarę stałą systematyczność (chociaż w moim wypadku różnie bywa).

Enjoy.

Mały edit:
Gadu ponawia swoją działalność. Jeżeli tego potrzebujesz, napisz. Podam numer na prywatnych wiadomościach.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top