part. 4

Czym jest artyzm?

Od jakiegoś czasu przebywam na pewnej grupie na Facebook'u powiązanej z tematami "mroczniejszej strony sztuki". Swoją drogą jest to niesamowita kopalnia inspiracji. Nie dawno utworzyła się tam całkiem zawzięta dyskusja. Otóż pewna osoba wrzuciła zdjęcia przedstawiające typowe zdjęcia powojenne (walące się budynki, pył i kurz, wszędzie leżące zwłoki itp.). W komentarzach wybuchła istna walka, a wręcz wojna. Dyskusja toczyłą się wokół pytania: "CZYM JEST SZTUKA? CZY COŚ, CO PONIOSŁO ZA SOBĄ CIERPIENIE INNYCH LUDZI MOŻNA NAZWAĆ ARTYZMEM?"

Nie będę podzielać tutaj swoich poglądów dotyczących "żerowania na cudzym cierpieniu i nazywaniu tego sztuką". Moje przemyślenia absolutnie nie dotyczą konkretnie zaistniałej sytuacji. Chciałabym skupić się jedynie na samym pojęciu sztuki.

"Zdaniem niektórych, pojęcie sztuka jest niemożliwe do kompletnego określenia, albowiem jej granice są redefiniowane w sposób ciągły i w każdej chwili może pojawić się dzieło, które w arbitralnie przyjętej, domkniętej definicji się nie mieści."

/wikipedia

Myślę, że temat został wyczerpany. Dziękuję. Do widzenia.




Żartowałam.

hahahh ale żarcikkkkkkkkkkkkk kosmonaucik hahahhah nie śmieszne


To całkiem niesamowite, że sztuką może zostać zarówno coś, co w zamyśle sztuką być nie miało, ale jednocześnie nawet jeżeli ktoś chce, żeby jego dzieła zostały ogólno ujęte za sztukę, to jednak nią nie są. A może jednak są? Jeżeli 5-letnia Ania z Krakowa narysowała portret swojej mamy to już można nazwać sztuką? A jeżeli 42-letni pan Jakub chciał uchwycić na pamiątkę zdjęcie gór i kilka miesięcy później ukazało się na wystawie w galerii, to to jest sztuka czy nie? Zakładając, że wszystko jest sztuką, to nic sztuką już nie jest. Ale czy to nie jest płytkie myślenie? No bo skoro wszyscy jesteśmy ludźmi, to czy tak na prawdę nikt z nas nie jest w pełni człowiekiem? Stara jak świat Biblia mówi, że człowiekiem jest dwojga ludzi połączonych ze sobą więzem małżeńskim, więc czy będąc samemu jestem człowiekiem tylko w 50%?

Jestem mistrzem dygresji. Przejdźmy do tematu.

Może zadam inne pytanie.

Sztuka jest czymś zatwierdzalnym? Obraz możemy nazwać sztuką tylko wtedy, gdy odgórnie jest tak nam to przedstawione? Jeżeli coś jest ogólno pojętą sztuką, a my tego nie rozumiemy, to czy to nadal jest sztuką, czy jednak nie?

Myślę, że sztuką można nazwać każdy bodziec, który w jakiś sposób nas porusza. Mama 5-letniej Ani na pewno wzruszy się na widok rysunku swojej córki i powiesi go na lodówce, a z kolei pan Andrzej po 10 latach wróci chętnie myślami w niesamowity górski krajobraz. Sztuka jest czymś osobistym. Każdy ma swóją własną strefę artyzmu. Nie ma ogólnych granic emocjonalnych, więc nie ma ogólnych granic artyzmu.

Coś, co we mnie nigdy nie wzbudzi emocji nie oznacza, że nie poruszy mojej koleżanki z wykładów.

Coś, co dla mnie nidy nie będzie sztuką nie oznacza, że nie będzie sztuką dla kolesia pracującego w Cropp'ie w centrum handlowym.

Wydaję mi się, że dłuższe zatrzymywanie się przy pytaniu "Czym tak na prawdę jest artyzm?" jest absolutnie zbędne. Zamykam dyskusję.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top