> XLIV <
Jin POV
Sprzątanie kuchni trochę nam zajęło. Mąka była dosłownie wszędzie. Musieliśmy zmieść, umyć podłogę, powycierać wszystkie szafki i sprzęty kuchenne. W czasie też zdążyła upiec się pizza.
- Nigdy więcej bójki na mąkę. – powiedziała Wiki.
- Zgadzam się. – przytaknąłem – Ani na poduszki. W dormie raz taką mieliśmy. Nie dość, że sprzątania kupę, to nie ma na czym potem spać. – uśmiechnąłem się na to wspomnienie.
To było niedługo po debiucie. JiMin i Kook'ie o coś się pokłócili i zaczęli tłuc jeden drugiego. J-Hope i Tae próbowali ich rozdzielić, ale polegli. Więc wkroczyli NamJoon i YoonGi. Także niczego nie wskórali i dołączyli do bójki, każdy po innej stronie. Ja na to początkowo patrzyłem spokojnie. 'Dzieci muszą się wyszaleć' – mówiłem sobie. Ale gdy zobaczyłem latające pierze w całym domu i któryś z chłopaków sięgnął po moje poduszki, bo skończyła im się własna amunicja, postanowiłem to przerwać. Ryknąłem na cały dorm tak, że nawet sąsiedzi słyszeli, żeby się uspokoili. Wiedzieli, że mi nie należy się przeciwstawiać, więc natychmiast skończyli. Potem zagoniłem ich do sprzątania. Menadżer przyniósł im nowe poduszki po dwóch dniach. Przez ten czas spali na własnych ramionach.
Postanowiliśmy zrobić sobie mały piknik w ogrodzie. Zabraliśmy koc, pizze, ketchup i napoje na zewnątrz. Rozłożyliśmy się koło drzewek owocowych. Było już koło 18 więc słońce przestało prażyć. Zajadaliśmy się pizzą bez słowa. Byliśmy strasznie głodni. Pochłanialiśmy równie szybko, jak oddychaliśmy. Gdy już kończyliśmy jeść, przyszedł do nas Alex i załapał się na resztki.
- Pizza był pyszna. – powiedziałem, opadając na plecy, na koc. Podłożyłem ramię pod głowę i westchnąłem z zadowolenia.
- To dzięki idealnie puszystemu ciastu. Postarałeś się. – powiedziała Wiki, schyliła się i dała mi szybkiego buziaka, a potem położyła się obok mnie.
Najedzony Alex położył się niedaleko nas i złożył łepek na moich nogach. Robiłem za poduszkę dla dwóch cudownych istot. Leżeliśmy sobie i rozkoszowaliśmy się chwilą. Było mi tak przyjemnie, mogłoby już tak być zawsze.
- Chłopaki się dawno nie odzywali. – powiedziała Wiki.
- Są chyba w Ameryce, w ramach Red Bullet.
- Mimo wszystko zawsze dzwonili żeby sprawdzić co u ciebie.
- Wiedzą, że jestem w dobrych rękach i nie muszą się martwić. – pocałowałem ją w czoło, dzięki czemu się uśmiechnęła.
- Jin – zaczęła dziewczyna, poczułem jak się do mnie mocniej przytula – Co zrobisz jak lipiec dobiegnie końca? Polecisz do Korei?
Zamyśliłem się na chwilę. Ostatnimi czasy zadaję sobie to samo pytanie. Szczerze nie wiem co zrobić.
- Sam nie wiem, Wiki. Nie mam pojęcia co zrobić. – przyznałem się.
- Dasz radę potem wrócić na nowy rok akademicki?
- Boję się, że to może być trudne. Fani mogę mnie rozpoznać i zacznie się młyn. A także nie jestem pewny czy dam radę ponownie rozstać się z rodziną.
- Wiesz, że możesz u nas zostać do końca wakacji.
- Wiki, nie sądzę żeby to był dobry pomysł. Nie mogę być dla was problemem tak długo.
- Jeszcze raz powiesz, że jesteś 'problemem', a kolacji przez dwa dni nie dostaniesz. – powiedziała poważnie i pogroziła mi palcem – Jeśli nie chcesz siedzieć w domu bezczynnie, to możemy znaleźć ci jakąś pracę dorywczą. Sama zamierzałam gdzieś dorobić.
- Naprawdę?
- Tak. Jin, wszystko możemy jakoś zorganizować, jeśli tylko będziemy chcieli.
- Wiki, uwielbiam cię.
- Ja ciebie też.
Zbliżyliśmy do siebie twarze i zaczęliśmy się całować. Jednak nie było nam dane się tym za długo nacieszyć. Alex zaczął na nas szczekać.
******
Gdy zaczęły zlatywać się do nas komary, postanowiliśmy iść do domu i zacząć nasz seans filmowy. Średnio uśmiechało mi się oglądanie 'Zmierzchu'. Wampiry i ckliwa historia miłosna, to nie do końca moje klimaty. Ale nie mogłem odmówić Wiki. Będę obok mojej dziewczyny, więc jakoś to przetrwam.
Rozłożyliśmy się w salonie. Przeciągnęliśmy stolik naprzeciwko kanapy, ustawiliśmy na nim popcorn i napoje. Przynieśliśmy sobie poduszki i rozłożyliśmy łóżko, żeby wygodniej się siedziało. Wiki włączyła film na DVD. Usadowiliśmy się i dziewczyna wcisnęła 'play'.
Film mi się strasznie ciągnął, powieki powoli robiły się coraz cięższe, a głowa poczęła samoistnie opadać. Patrzyłem na ekran, ale nie do końca wiedziałem co oglądam. Otrzeźwiłem się dopiero na scenie jak Edward chce pocałować Belle.
Rzuciłem kątem oka na Wiki. Patrzyła jak urzeczona na film. Nie wiedziałem, że lubi takie romantyczne klimaty. Objąłem ją ramieniem, przekręciłem jej twarz w moją stronę i pocałowałem. Po chwili film stracił znaczenie, bohaterowie dawno skończyli, a my się dopiero rozkręcaliśmy. Wiki leżała teraz na łóżku, ja byłem nad nią i nasz pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny. W uszach mi szumiało, a zza zamkniętymi powiekami widziałem gwiazdki. Poczułem ręce Wiki na swoich plecach, karku, a potem we włosach. Bez zastanowienia przesunąłem swoje dłonie na jej talię i biodra. Byłem coraz bardziej oszołomiony. Zrobienie TEGO z Wiki było by spełnieniem marzeń. Pozwoliłem sobie wsunąć rękę pod jej koszulkę. Poczułem pod pacami jej gładką skórę. Zaraz oszaleję! Sunąłem rękami do góry, aż do granicy stanika. W tym momencie Wiki mnie zatrzymała. Oderwałem się od jej ust, otworzyłem oczy i napotkałem jej zamglone przyjemnością spojrzenie. Uśmiechnęła się do mnie i lekko pokręciła głową.
- Nie powinniśmy przekraczać pewnej granicy. – powiedziała – Przepraszam. – pogładziła mnie po policzku.
- Rozumiem. To ja przepraszam.
Dałem jej ostatniego, szybkiego całusa i podniosłem się, pomagając jej zrobić to samo. Wygładziliśmy swoje ubrania i fryzury. Wiki pociągnęła spory łyk napoju i ponownie skierowała swój wzrok na telewizor. Nie powiem, że nie byłem zawiedziony. W końcu jestem facetem. A facet myśli o TAKICH rzeczach kilka razie dziennie, zwłaszcza kiedy jego dziewczyna jest tak piękna. Powiedziałem, że nie będę jej do niczego zmuszał albo ponaglał, więc musiałem ustąpić tym razem. Tyle przyjemności musi mi na razie wystarczyć.
*******
Pierwszy film się skończył i włączyliśmy drugi, choć było już koło 22. Ta część była bez sensu. Zostawił ją tylko dlatego, że zacięła się papierem, serio? A potem większość filmu go nie było. Z czasem przestałem nawet udawać, że mnie to interesuje i położyłem głowę na ramieniu Wiki i sobie drzemałem. Powoli odpływałem, gdy Wiki odsunęła się od oparcia, bezceremonialnie zrzucając moją głowę. Otworzyłem oczy. Wiki pochylała się do przodu i niemalże śliniła do ekranu.
- To moja ulubiona scena. – powiedziała, gdy zauważyła moje pytające spojrzenie.
Na ekranie Edward rozpinał i zdejmował koszulę, ukazując swój sześciopak, ze zbolałą miną, aby umrzeć po... No właśnie, dlaczego miał myśli samobójcze? Przegapiłem ten szczegół.
- Ślinisz się na widok jego abs? Przecież widać, że jest sztuczny.
- Sztuczny czy nie, robi wrażenie. – rzuciła lekko.
- Do abs JiMin'a też się ślinisz? – powiedziałem przez zęby.
Edward był już szczęśliwy z Bellą i nie świecił gołym brzuchem. Wiki w końcu na mnie spojrzała. Na jej ustach błądził uśmiech. Czy ona nabija się ze mnie? To jest bardzo ważna sprawa. Ona woli abs innego faceta niż mój.
- Jin wybacz, ale nie będę kłamać. Na widok abs JiMin'a włącza się u mnie kompletny fangirl.
- Bo nie widziałaś jeszcze mojego.
Powiedziawszy to od razu tego pożałowałem. Co ja niby miałem jej do zaprezentowania?
- Czy po diecie jaką serwuje ci moja mama i tych wszystkich słodyczach, które w siebie wrzucasz, masz jeszcze abs?- zapytała.
Ten chochlikowaty uśmiech nie znikał jej z ust. Aish! Kobieto ranisz moją duszę. I niestety masz rację. Spuściłem głowę, splotłem ręce na piersi, wydąłem usta i opadłem na oparcie, naburmuszony.
- Jin, jesteś taki słodki kiedy strzelasz focha.
Spojrzałem na nią spode łba. Uśmiechała się do mnie. Właśnie dlatego nie umiem się na nią długo gniewać.
*******
Gdy skończyliśmy drugi film, postanowiliśmy iść się umyć i przebrać w piżamę. Było już po północy, a mieliśmy w planach kolejny trzeci film. W końcu to maraton. Wiki umyła się w łazience na dole, ja zaś na górze, żeby było szybciej. Wróciliśmy niemalże jednocześnie, po jakiś 30 minutach. Ja miałem na sobie jak zawsze luźną koszulkę bez rękawów i szorty. Wiki zaś zjawiła się ubrana w króciutkie spodenki i bluzeczkę na cienkich ramiączkach, obie rzeczy były oczywiście niebieskie. Pierwszy raz widziałem tyle odsłoniętego ciała dziewczyny. Wgapiałem się w jej dekolt, dopóki nie dała mi pstryczka w czoło. Złapałem się na bolące miejsce i zrobiłem urażoną minkę.
- Za co? – zapytałem.
- Jakbyś nie wiedział. – pokazała mi język – Chodź, czeka nas kolejna część. – pociągnęła mnie na kanapę.
Weszliśmy pod cienkie koce, w razie gdyby się nam usnęło i oglądaliśmydalej. Nie wiem kiedy urwał mi się film. Gdy się przebudziłem w środku nocy,Wiki spała na mojej piersi, a telewizor po skończonym filmie się wyłączył. Półprzytomny przytuliłem mocniej dziewczynę i naciągnąłem na nas koc.
*************************************************************************
Cześć i czołem!
Przybywam ponownie po tygodniu z nowym rozdziałem :)
zdj z filmu, w razie gdyby ktoś "Zmierzchu" nie oglądał ;)
I mam dobrą wiadomość. Wieczorem myślę tak 20 lub po, pojawi się mały rozdział specjalny ;) Spodoba się osobom, którym czegoś brakowało w tym...
Już wiecie o co chodzi? ;)
do wieczora!
read, vote, comment!
Enjoy! :*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top