Witaj
Drogi wędrowcze.
Zanim postanowisz dołączyć do chaotycznej podróży Karoliny przez realia warszawskiej korporacji, pragnę Cię ostrzec: nie musisz sobie strzępić języka i marnować swojego czasu, by poprawiać błędy językowe, przekręcone związki frazeologiczne lub przydługie zdania o dziwnym szyku. Są one świadomie popełnione (przeze mnie jako autorkę) i mają zwyczajnie charakteryzować bohaterkę, która przejmuje się wieloma rzeczami, ale na pewno nie stuprocentową poprawnością językową.
Aby oszczędzić twoje nerwy, moją cierpliwość oraz nasz wspólny czas, mówię od razu, że przecinki to moja pięta Achillesa i rzucam nimi, gdzie popadnie, gdzie ja bym zrobiła najchętniej pauzę, próbując oddać naturalność języka mówionego. For sake of both of us zostaw to w cholerę i ciesz się opowieścią.
Życie jest za krótkie, by bawić się w konkwistadora poprawności językowej na Wattpadzie, podczas gdy autor naprawdę chciał popełnić te błędy językowe.
Wydaje mi się, że to opowiadanie będzie warte twojej uwagi - w końcu mierzę się z piętą achillesową Wattpada: obsadzam realia opowiadania w Polsce. A dokładniej mówiąc: w Warszawie i Krakowie. Bohaterowie to też Polacy, rzeczywiści z krwi i kości, bez żadnej domieszki fantastyki, którą przecież kocham. W tym swoistym wyzwaniu dla mojego warsztatu na pożarcie rzucam wam: Karolinę, Karola, Adama w towarzystwie Michała, Ryśki, Jean-Phillipe'a (dobra, ten jest tylko w połowie Polakiem) oraz paru innych osób, które wkrótce poznamy...
All the Zo <3
PS. "Niedopowieści" to piosenka, która mnie natchnęła, więc... Macie ją na górze.
PPS. Jeśli zraziłam właśnie jakiegoś grammar nazi z powołania, to wybacz bycie tak bezpośrednią, ale twoja użyteczność społeczna jest w tym wypadku znikoma :) have a nice day, pal and stop looking for others' mistakes, none really asked you to do this
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top