Ktoś obcy
- Dziękuję tato - z czerwonego, lekko zardzewiałego pickup'a wyszła siedemnastoletnia Niveis.
- Kiedy kończysz? - białowłosy mężczyzna chwycił nastolatkę za rękę. Ta tylko uśmiechnęła się lekko i powiedziała cicho
- O piętnastej tatusiu - piegowata dziewczyna nachyliła się nad mężczyzną i pocałowała go w policzek w ramach pożegnania i podziękowania
Na pokrytej zmarszczkami twarzy czarnookiego pojawił się uśmiech. Rzucił ciche "Do zobaczenia" po czym pośpiesznie odjechał spod szkoły do, której uczęszczała jego córka.
Szkoła była jak każda inna. Niczym specjalnym się nie wyróżniała. Szare ściany w wielu miejscach były pokryte męczącymi graffiti, które nie zamierzały opuścić murów szkoły przez najbliższy czas. Duże okna, do których gdzieniegdzie poprzyklejane były liście, które co roku znajdywały się tam i przez następne kilka miesięcy witały i żegnały uczniów. A nawet same drzwi wejściowe popękane w wielu miejscach wydawały się takie same jak w innych szkołach.
Niveis weszła do szkoły. Omiotła swoim wzrokiem wszystkie osoby znajdujące się na korytarzu po czym powolnym krokiem skierowała się do metalowych szafek stojących pod jedną ze ścian pokrytych kremową farbą. Ściągnęła leniwie puchową, czarną kurtkę oraz ciemnozieloną czapkę z pomponem. Odłożyła odzież do schowka po czym pośpiesznie ruszyła do klasy.
Po przekroczeniu progu klasy dziewczynę zaatakowała jej przyjaciółka. Dziewczyna posiadała długie rude włosy, głębokie niebieskie oczy oraz piegi, które porozmieszczane były po jej całym ciele. Było dosyć wysoka; mierzyła 173 cm. Canem, bo tak jej było na imię, miała bardzo spokojnym charakter. Nie udzielała się w życiu innych. Dziewczyna nie miała zbyt dużo znajomych; jedynymi osobami, które znała i lubiła były Niveis, Pede, Dente oraz Auris.
- Niveis! - krzyknęła i zamknęła niebieskooką w niedźwiedzim uścisku.
- Cześć Can... - zaśmiała się i oddała uścisk. Po chwili puściła rudowłosą i porozglądała się po klasie. - Gdzie Bliźniaki i Aura?
- Bliźniaki buszują w bibliotece, a Aura poszła po sok - Can wzruszyła ramionami po czym powolnym krokiem ruszyła do ławki. Białowłosa ruszyła za przyjaciółką.
Bliźniaki, czyli Pede oraz Dente, interesowali się literaturą. Przez większość czasu siedzieli nosami w książkach lub po prostu brzdękali na gitarach. Byli najwyższymi osobami w miasteczku, często właśnie z tego powodu dostawali propozycje dołączenia do klubu koszykówki. Oboje mieli blond włosy, które pokryte były farbą. Zmieniała się ona regularnie. Co miesiąc ich czupryny miały inny kolor. Chłopacy byli właścicielami limonkowych, przypominające kryształy, oczów. Pede posiadał spider bite, Dente natomiast miał podwójny nostril ring. Powiadali, że dzięki tym deformacjom oraz farbie mogą w jakiś sposób wyróżniać się pośród tylu, wyglądających zupełnie tak samo ludzi.
Auris była najniższą dziewczyną w szkole; mierzyła zaledwie 153 cm. Nosiła ona okulary w czarnych oprawkach, które towarzyszyły jej od dłuższego czasu. Jej kruczoczarne włosy zawsze były spięte w wysokiego kucyka. Była posiadaczką heterochromicznych oczów; jej prawe oko miało kolor głębokiego fioletu natomiast lewe miało bliżej nieokreślony kolor. Szary, zielony, a nawet żółty kolor skrył się w jej lewej tęczówce. Z tłumu wyróżniała ją jeszcze jedna cecha - Aura posiadała rozległą bliznę na jej prawym poliku. Kruczoczrna dziewczyna była uznawana za naprawdę uroczą siedemnastolatkę. Interesowała się muzyką, głównie grze na fortepianie, skrzypcach oraz gitarze klasycznej. Posiadała anieli głos i często go używała. Pede oraz Dente często prosili Aurę o użyczeniu go na co ta chętnie się zgadzała.
Po chwili do klasy weszli Bliźniacy, chyląc głowy podczas przechodzenia przez drzwi. Na ich twarzach malowało się podekscytowanie. Widząc Canem i Niveis podeszli do nich uśmiechając się szeroko.
- Nie uwierzycie - pierwszy odezwał się Dente. Niveis spojrzała na niego malującym się zaciekawieniem w oczach.
- Mamy w klasie świeżą krew - Pede usiadł w ławce przed dziewczynami.
- Kto to taki? - Canem pochyliła się lekko naprzód.
- Z tego co nam wiadomo ma na imię Noctis.. - w pewnym momencie Dente przerwał głos Aury.
- Czyli kolejny "dziwak" z łacińskim imieniem - powiedziała chichocząc.
To prawda. Paczka przyjaciół była uważana w klasie za dziwaków ze względu na swoje imiona. Miały one łacińskie znaczenie. Imię Auris oznaczało ucho, Niveis - śnieżny, Pede - łapa, Dente - kieł, natomiast Canem - pies. Ich paczkę często nazywano Śnieżnym psem lub też Łacińskim ciałem.
- A jego imię co tak w ogóle znaczy? - spytała się dotychczas milcząca Niveis.
- Nocny czy coś takiego - mruknęła Aura biorąc łyk soku pomarańczowego. Dyskusję nastolatków przerwał jednak dzwonek ogłaszający rozpoczęcie się lekcji. Aura usiadła obok Pede. Dente spojrzał pytająco w stronę kruczowłosej dziewczyny, która jedynie wzruszyła ramionami i wskazała głową na wolne miejsce tuż za białowłosą. Siedemnastolatek westchnął głośno po czym leniwie ruszył do ostatniej ławki.
Rozmowy biegające po klasie nagle ucichły. Po krótkiej chwili do klasy wszedł wychowawca klasy, za którym niczym wierny pies szedł chłopak z krótkimi orzechowymi włosami. Posiadał zielone oczy z dziwnym błyskiem. Jego twarz zdobiły dwa dziwne znamiona rozpoczynające się w kącikach ust.
Wiele osób zapatrzyła się w nowego chłopaka jednak szybko otrząsnęły się po chrząknięciu nauczyciela.
- Kochani, poznajcie nowego kolegę; Noctis McCarthy!
♥♣♥♣♥♣♥♣
798 słów!
Przepraszam jeżeli imiona są źle przetłumaczone, ale słyszałam je bardzo dawno temu i po prostu nie mogłam znaleźć ich polskich odpowiedników ^-^'
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top