Rozdział 3
Myślę, że książkę będę pisał z perspektywy Harumi. Jeżeli będę musiał to zmienić to napiszę, ale głównie będzie to perspektywa Harumi
************
- Cieszę się, że was widzę - oznajmił Borg, wyjeżdżając na wózku z windy - Widzę, że są wszyscy. Cała dziesiątka. Świetnie. Chodźcie za mną.
Ruszyliśmy za nim do wndy w prawej części budynku. Okazało się, że to wszystko jest pod ziemią. Cała sala do której prowadził korytarz.
- Jak się czujesz? - zapytał Lloyd ściszonym głosem, gdy wyszliśmy z windy.
- Nadal mnie boli głowa, ale jest lepiej - oznajmiłam. Bardzo chciałam wejść do tego programu, ale bałam się, że ten ból znowu mi przeszkodzi. Tak jak wtedy w pokoju.
- Oto jesteśmy - oznajmił mężczyzna - Usiądźcie, a ja wam co nieco wyjaśnię.
Wszyscy usiedlismy w fotelach, które stały pod ścianą. Borg podjechał do nas.
- Program ten tworzyliśmy od długiego czasu - zaczął - Jest to, że tak powiem, któraś tam wersja cyfrowego świata. Niektórzy z was mogą pamiętać, gdyż cały projekt zaczął powstawać zaraz po pokonaniu mrocznego władcy. Tego drugiego. Został on jednak znacznie udoskonalony między innymi przy pomocy Miltona Dyera i Unagamiego. Śmierć w cyfrowym świecie nie spowoduje śmierci tutaj, ale może się odbić na waszym stanie zdrowia, więc proszę was uważajcie. Wystarczy, że nie będziecie przesadzać i próbować uszkodzić programu. W przeciwnym wypadku zostaniecie wyrzuceni i zapewne skończy się to ostrymi bólami głowy. Wewnątrz programu przejdziecie szczegółowy samouczek, więc nie będę wam mówił wszystkich zasad. Powiem tylko, że na początku program was przeskanuje, aby uzyskać dokładniejszy stan waszych umiejętności. Po prostu powie wam o was wszystko. Macie może jakieś pytania?
- O co chodzi z tym, że mamy nie przesadzać? - spytał Jay.
- Macie moce - oznajmił - Nie wszyscy ale jednak macie. Program niestety ma taki problem, że może was wprowadzić w zabójczą pętlę. Jeżeli za bardzo przesadzicie z mocami, spowoduje to, że będziecie chcieli jeszcze więcej i tak w kółko, aż was nie wyrzuci. Więc tutaj naprawdę proszę o ostrożność. A teraz jeśli nie ma innych pytań to zapraszam do pokoju obok. Tam wam powiedzą co macie robić. Ja zajmę się odpaleniem programu.
Ruszyliśmy do pokoju, w którym znajdowały się dziwne fotele. Każdemu kazano zająć miejsce. Usiadłam obok Lloyda, tak jakby to miało w czymkolwiek pomóc.
- Wy też czujecie ten dreszczyk emocji? - spytał nakręcony Jay.
- Będzie zabawa - powiedział Cole.
- Hej - z mojej lewej dobiegło wołanie. Odwróciłam się i zobaczyłam Lloyda - Będzie dobrze. Nie martw się.
- Ja..ja wiem, ale...
- Spokojnie. Nikt nie zna się na programach tak jak Borg, a skoro pomagał mu jeszcze Milton, to naprawdę nie ma się o co bać. Uwierz mi.
- N-no dobrze - powiedziałam niepewnie i opadłam na oparcie. Jakaś kobieta podeszła do mnie, przyczepiła coś do skroni i założyła mi na głowę kasko/hełmo podobne coś. Nic nie widziałam, gdyż wizjer by wykonany z całkowicie czarnego szkła.
Następnie poczułam jak ktoś mi coś przypina do zewnętrznej części obu dłoni i dekoltu. Żołądek zaczął mi wywrwcać fikołki, co w połączeniu z bólem głowy nie było zbyt fajne.
- Przygotujcie się - rozległ się lekko zniekształcony głos Borga - Za chwilę zaczynamy.
Po chwili zaczęło mi się wydawać, że moja głowa robi się cięższa. Przestały do mnie docierać jakiekolwiek dźwięki i zaczęło mi szumieć w uszach. Nie wiem kiedy odpłynęłam.
Obudziłam się w jakimś dziwnym pomieszczeniu. Wszystkie ściany były niebieskie, wliczając podłogę i sufit. Powoli spróbowałam wstać, czego nie ułatwiał ból głowy, który się nasilił. Nie no po prostu świetnie.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu i nagle przede mną pojawił się niski chłopiec w szarych spodniach i czerwonym podkoszulku z nadrukiem pacmana. Miał jasne, prawie białe włosy spięte w wysoki kucyk.
- Witaj - powiedział - Nazywam się Unagami. Przeprowadzę cię przez samouczek, żeby nic ci się nie stało.
- Oj jak tamci się do mnie dobiorą, to raczej coś mi się jednak stanie - zaśmiałam się - No bo co ja mogę w starciu z nimi? Oni mają moce, a Pixal i Vania są samurajami. A ja? Jestem nikim.
- Skąd wiesz, że nie masz mocy? - spytał chłopiec, przez co zamarłam. On się jeszcze pyta??
- Niby skąd mam ją mieć? - spytałam - Jestem zwykłą dziewczyną. Jestem... Nikim...
- Przyjaźnisz się z ninja, a to już chyba coś znaczy, no nie? Ale dobrze, nie traćmy czasu. Na początku wykonamy skanowanie, które da nam pełen obraz ciebie. Łatwiej Ci będzie później dostosować pozostałe wybory.
- Jakie wybory? - spytałam.
- Wygląd, wyposażenie - oznajmił - Zobaczysz.
Nagle kawałek ściany zamienił się w jakieś urządzenie, wyglądające jak wielka szklana tuba.
- To jest skaner - oznajmił Unagami i otworzył szklane drzwi - Musisz wejść do środka. Lasery cię przeskanują i będziemy wiedzieć wszystko.
Niepewnie weszłam do środka, a on zamknął drzwi. Moje serce zaczęło bić szybciej, a mój oddech przyspieszył. Zamknęłam oczy i czekałam, aż cały proces się skończy.
Po bardzo długiej chwili usłyszałam stukanie w szklaną ściankę.
Niepewnie otwarłam oczy.
- Możesz wyjść - oznajmił, a ja ostrożnie pchnęłam szklane drzwi i podeszłam do niego. Byliśmy w innym pokoju. Znacznie większym i pomalowanym na szaro.
- Proszę oto wyniki - powiedział i podał mi tablet - Przeglądnij sobie, ja nie będę się w to mieszał.
Zaczęłam czytać dane. Były tam podstawowe informacje jak imię, wiek, płeć, kolor oczu i włosów, bla bla bla.
Dalej była zakładka o nazwie "Wymiary ciała". Weszłam w nią i otworzyłam szerzej oczy. Było w niej chyba wszystko.
Wzrost, długość poszczególnych kończyn, obwód w talii, w biodrach, długość włosów..... Naprawdę dosłownie wszystko. Przeraziło mnie to.
Dalej były jakieś inne informacje, ale mało mnie interesowały.
Zjeżdżałam w dół, aż nagle mój wzrok zatrzymał się na jednej zakładce. Moce.
Wpatrywałam się w to słowo jak otępiała. Tak jakbym się wyłączyła.
Mimowolnie mój malec opadł na ekran i otworzył zakładkę. Pojawiło się kóło ładowania, które wyrwało mnie z tego transu. Patrzyłam na ekran przerażona, czekając na to co się wyświetli lecz gdy zobaczyłam co się ładowało, zamarłam. Wypuściłam urządzenie z rąk, które zaczęło spadać na podłogę, ale wyparowało przed uderzeniem z nią.
Starałam się złapać oddech po tym co zobaczyłam, a zarazem pojąć tamte dwa słowa.
- Przecież to nie możliwe - pomyślałam - Przecież ja.... Nie... Tu jest coś nie tak.... Musi być... No bo.... Nie nie nie.... Ten program jest zepsuty. Tak. Ten program jest zepsuty. To nie jest prawda... Ja....
Łzy same zaczęły napływać mi do oczu. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje. To był jakiś koszmar. Tak. To jest koszmar. Ja wciąż śpię. Zasnęłam wtedy, kiedy rozbolała mnie głowa i do tej pory śpię. No bo proszę. Nie możliwe, żebym była w programie. Przecież to nierealne. Jak można być w grze?
Zaczęłam jednocześnie się śmiać i płakać. Czy ja już zwariowałam? Czy mi już odbija?
Po bardzo długiej chwili uspokoiłam się. Przetarłam twarz rękawami bluzy, po czym wstałam.
- Wszystko dobrze? - spytał Unagami słodkim, dziecięcym głosem.
- Nie. Nic nie jest dobrze - oznajmiłam - Powiedz, że to jest sen. To się nie dzieje naprawdę?
- Chodzi o to co tam pisze?
Pokiwałam głową pociągając nosem.
- Powiesz mi? - zapytał, a ja popatrzyłam na niego zaskoczona.
- Nie wiesz?
- Nie widzę tego. Te dane są przeznaczone tylko i wyłącznie dla właściciela. Ja może i jestem tutaj ważną osobą, ale te dane nie są groźne, więc nie muszę mieć do nich dostępu - powiedział i wyciągnął do mnie rękę, w której trzymał tableta.
Wzięłam go i włączyłam. Ponownie weszłam w tą zakładkę. Nic się nie zmieniło. Te dwa słowa dalej tam były.
- Skoro nie masz mocy, to co cię tak przeraziło? - spytał Unagami.
- To, że pisze tam..... że mam moc.
- To nie powinnaś się cieszyć?
- Tak, ale - zawachałam się - To nie jest przyjemna moc. Ona niesie same problemy.
- Co to za moc? - naciskał chłopiec.
- To - głośno przełknęłam ślinę i oznajmiłam - Moc Oni.
- No dobrze, może i jest to jedna z groźniejszych mocy, ale Lloyd też nią włada. Możesz mu przecież powiedzieć, a on Ci pomoże.
- MAM MU POWIEDZIEĆ? - zamurowało mnie - Przecież on.... On zwariuje. Jak cała reszta. CO JA MAM ROBIĆ?!?
- Harumi - zawołał Unagami - Powiedz mi. Kochasz go, prawda? A on kocha Ciebie?
- Tak - powiedziałam zdezorientowana.
- Skoro tak, to będzie chciał dla ciebie dobrze i Ci pomoże. Zwłaszcza, skoro wie jak kontrolować tę moc.
Może miał rację? Może tylko niepotrzebnie panikuję? Nie. Ja powinna panikować, no bo skąd ja nagle władam mocą oni? Przecież to chore. Przecież ta moc prawie zniszczyła Lloyda. Nie chcę myśleć co się ze mną stanie.
- Chodź - powiedział Unagami - Mamy jeszcze trochę do zrobienia. Pozostali już kończą.
Niechętnie ruszyłam za nim do innego pokoju.
- Tutaj możesz dostosować swój wygląd - oznajmił - Można zedytować dosłownie wszystko.
- Wszystko wszystko? - ździwiłam się - Jak to możliwe?
- Przypominam, że jesteśmy w super zaawansowanym programie - powiedział Unagami - Teraz tak. Na tablecie wybierasz opcje i albo wpisujesz liczbę albo używasz suwaka. Potem masz zakładki z ubraniami. Masz tam opcję wyszukania za pomocą nazwy, żeby było łatwiej. Na samym końcu masz wybór broni. Gdy skończysz, przejdź do pokoju z którego tu przyszłaś. Gdybyś chciała zresetować zmiany w lewym górnym rogu ekranu jest przycisk. Teraz cię zostawię, żeby nie naruszać twojej prywatności.
Unagami zniknął, a ja podeszłam do wielkiego lustra i spojrzałam na ekran. Byłam jednocześnie podekscytowana i przerażona.
Wybrałam edycję dłoni i powoli przesunęłam suwak. Moja dłoń zaczęła się powiększać.
- O KURWA - powiedziałam - Jak oni to..... O matko.
Zresetowałam edycję i moja ręka wróciła do normalnych rozmiarów.
Zaczęłam przeglądać wszystkie opcje lecz ostatecznie nie zmieniłam nic w wyglądzie. Pobawiłam się jedynie długością i kolorem włosów.
Ubrania również nie zmieniałam, ponieważ dresy i bluza które mam na sobie są mega wygodne. Dodałam jedynie zieloną chustę, zasłaniającą część twarzy. Wzięłam również zestaw ochraniaczy, tak na wszelki wypadek. Ochraniacze na piszczele i uda założyłam na spodnie, a na brzuch, klatkę piersiową i plecy, oraz ręce założyłam pod bluzę. Bluza wciąż była na mnie za duża i dzięki temu nie było z niczym kłopotu. Jedyny problem jaki wystąpił był przy dopasowaniu pancerza na brzuch i klatkę piersiową. Otóż problem polegał na tym, że mój biust był za mały i górna część pancerza dziwnie odstawała.
Po dłuższej chwili męczenia się, udało mi się wszystko ładnie dopasować, bez zmiany mojego ciała.
Za broń wybrałam katanę z pochwą przyczepioną do pasa i kuszę, którą przewiesiłam na pasie przez ramię i szyję. Wzięła dodatkowo kilka noży do rzucania i sztylet.
Przeglądłam się w lustrze. Nie wyglądałam może jakoś groźnie, czy sexownie, ale nie to się liczyło. Nie idę nikogo straszyć, ani się pieprzyć.
Po chwili ruszyłam do drugiego pokoju, gdzie czekał już Unagami.
- Jesteś gotowa? - spytał.
- Myślę, że tak - oznajmiłam.
- A więc tak - zaczął - Każdy z graczy zostaje przeniesiony do osobnego sektora na świecie. Jest to w głównej mierze losowe, ale wybór bazuje również na informacjach o tobie. W świecie możesz robić praktycznie wszystko. Możesz spotkać jakieś istoty i wchodzić z nimi w interakcje. Ale mogą być one przyjazne i wrogie. Możesz przemieszczać się po całym świeciecie i go eksplorować. Przez pierwsze 10 minut każdy z was ma nieśmiertelność, żebyście się za szybko nie pozabijali. Gdy usłyszysz dzwon nieśmiertelność zniknie i zabawa się zacznie. Oczywiście macie nie przesadzać z mocami, ale to już raczej wiecie. To chyba wszystko. Czy masz jakieś pytania?
- Chyba nie - oznajmiłam - Albo mam.. Co się ze mną stanie, jeśli mnie zabiją? I czy coś takiego jak ból tu istnieje?
- Ból istnieje i każde z was będzie czuło wszystko. Niestety. Co do śmierci. Jeśli umrzesz po prostu się wybudzisz. Będziesz miała oczywiście możliwość oglądania poczynań twoich przyjaciół.
Możemy zatem zacząć?
Pokiwałam głową, a on zniknął. Po chwili znikać zaczął cały pokój. Na samym końcu przyszła pora na mnie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top