Hentai +18 (Bruise)

Na początku chcę zaznaczyć, że ten shot to porno w najczystszej postaci. Bardzo zboczony, nieodpowiedni dla młodszych czytelników (nie chcę mieć nikogo na sumieniu, tak). Więc jeśli obrzydzają Cię takie sceny, po prostu nie czytaj, a nie potem skarż mi się w komentarzach, że to było złe i czytam za dużo gejowskich opek. Ostrzegłam, że ryję psychikę? Ostrzegłam. Dziękuję za uwagę. 

Shot dedykowany bizon69CzytajacaMilkaCzarna_roza, gdyż to ta trójeczka mnie zmotywowała i zainspirowała. No i oczywiście specjalna dedykacja dla mojej StoneHeartCole, która ma dziś urodzinki. Najlepszego, kochana! 😊


Z rozmarzeniem spojrzałem w okno. Zauważyłem resztę drużyny, ostro trenującą pod okiem Wu i mamy Lloyda. Jak to dobrze być chorym w czasie, gdy inni muszą pracować. Choć tak właściwie prawie już wyzdrowiałem. Jeszcze tylko lekko kaszlałem, ale Misako kazała dalej odpoczywać. W sumie było mi to na rękę. Chciałem pobyć wreszcie sam na sam ze swoim ciałem. Tak dawno nie robiłem sobie dobrze, że chyba już zapomniałem, jak to jest. Wmawiajcie mi co chcecie. Masturbacja jest uspokajająca, z doświadczania wiem.

Cichaczem wymknąłem się do pokoju Cole'a. Na szczęście drzwi były otwarte. Niczym tajny agent przemknąłem do jego szafy i wyciągnąłem z niej przydużą, czarną bluzę. Upewniłem się, że nikt tego nie widział, po czym powróciłem do swojej sypialni. Rzuciłem ubranie na łóżko, a sam kucnąłem, by wyciągnąć spod niego pozostałe potrzebne rzeczy.

Dla bezpieczeństwa zasunąłem rolety i zamknąłem dokładnie drzwi. Gotowe. Mogłem przystąpić do działania. Najpierw powoli się rozebrałem. Choć nie było przy mnie nikogo, i tak robiłem to w seksowny sposób, wypinając pupcię w pustą przestrzeń. Wystarczyło tylko sobie wyobrazić, że za mną stoi Cole. Już na samą myśl o tym, że widziałby mnie w takiej sytuacji, robiło mi się gorąco. Ale nie ze wstydu, tylko podniecenia.

Położyłem się na łóżku. Od razu przyciągnąłem do siebie bluzę mężczyzny i zacząłem błądzić po niej nosem. Pachniała, jak łatwo się domyślić, właścicielem, czyli czarnym ninja. Szybko odwróciłem się na plecy, a potem podniosłem do pozycji półklęczącej. Dalej mocno ściskałem bluzę. Jej dolna część miziała mnie delikatnie po przyrodzeniu z każdym najmniejszym ruchem. To było strasznie podniecające. Zacząłem cichutko jęczeć.

Po chwili mój penis stanął na baczność. Nie dziwię się. Chwyciłem go jedną ręką przez materiał. Powoli przesuwałem dłoń po całej długości, napawając się tym cudownym uczuciem. Twardniał mi coraz bardziej, a ja jedynie mogłem wydawać z siebie coraz to głośniejsze dźwięki. Przed oczami stanął mi obraz umięśnionego Cole'a z uśmieszkiem zboczucha. Ach, ileż bym dał, żeby to on mi walił tymi swoimi grubymi łapami...

Ponownie położyłem się na plecach. Sięgnąłem dłonią po mój ulubiony żel do spraw intymnych. Wylałem go sobie trochę na palce, uważając, by nie poplamić bluzy. Choć i tak wiedziałem, że po dzisiejszej akcji na pewno nie będzie idealnie czysta. Rozsmarowałem lubrykant po całej dłoni, po czym odwróciłem się na bok.

Zacząłem macać się po tyłku. Błądziłem mokrymi palcami po pośladkach, przy okazji lekko je rozciągając. Po chwili przyłączyłem do tego ciche westchnięcia. Moje ruchy stały się nieco szybsze, chciałem jak najszybciej poczuć coś w sobie. Dlatego też, po lekkiej chwili zawahania, wypiąłem się maksymalnie w bok i powolutku wsunąłem pierwszego palca. Od razu przeszła przeze mnie dziwa fala rozkoszy. Podobało mi się to. Miarowo wkładałem i wyjmowałem ową kończynę, a po chwili dołączyłem również drugą.

To było jeszcze przyjemniejsze doznanie. Nie chciałem kończyć, a jednocześnie wiedziałem, że muszę. Miałem coś znacznie lepszego. Wyjąłem dłoń z cichym pomrukiem i sięgnąłem po leżące zaraz obok moich nóg kulki gejszy. To tylko jedna z moich licznych zabawek. Oprócz nich miałem także wiele zwykłych dildo i wibratorów. No i oczywiście takie perełki jak wibratory z masażem do prostaty, sondy i pręciki analne oraz wiele, wiele innych. Ale ani jednej dmuchanej lalki, wszystko do tak zwanego 'w dupę'.

Powoli wcisnąłem do dziurki pierwszą, najmniejszą kulkę. Prawie nic nie poczułem, bo byłem już rozciągnięty przez palce. Dopiero przy kolejnych odczułem różnicę i przyjemne doznania. Każdy następny pokonany odcinek sprawiał, że z moich ust wydobywało się coraz więcej dźwięków rozkoszy. Na przemian jęczałem, mruczałem i dyszałem. Ale najlepsze i tak miało nastąpić na koniec.

Ponownie przewróciłem się na brzuch. Podciągnąłem na kolanach do pozycji półklęczącej, żeby mój stojący i nabrzmiały penis nie wbijał się w łóżko. Dalej był okryty bluzą Cole'a, jednak nawet przez nią wyczuwałem grube żyły i jego obrzęk. Niepewnie zacząłem błądzić po nim palcem, wyobrażając sobie, że tak naprawdę to nie ja się masturbuję, lecz jestem ruchany przez czarnego ninja. Czy to źle, że to właśnie on występuje we wszystkich moich fantazjach seksualnych? Ba, on JEST moją fantazją seksualną.

W końcu stwierdziłem, że dość tych igraszek. Trzeba powoli kończyć. Straciłem poczucie czasu, ninja mogli zaraz wrócić. Przeniosłem dłonie z powrotem na pośladki. Kciukami zrobiłem sobie mini masaż, by po chwili znaleźć wygodny uchwyt od moich kulek. Pociągnąłem niepewnie i krzyknąłem z rozkoszy. Pierwsza znalazła się na wolności.

Wiedziałem, że trzeba to robić szybkim, zamaszystym ruchem, jednak samemu trudno jest to zrobić, a poza tym – nie chciałem wcale tego tak szybko kończyć. Druga kulka. Kolejny dźwięk przyjemności. Trzecia. Zbliżał się wytrysk. Czas chyba uwolnić mojego kumpla...

Nagle usłyszałem pukanie do drzwi. Zamarłem w pół ruchu. Błagam, tylko nie teraz! Z szoku zapomniałem języka w gębie i jedyne co byłem w stanie zrobić, to z wypiętym tyłkiem i owiniętym penisem patrzeć na drzwi, przez które wszedł Cole.

– Jak się czuuu... – Urwał w pół słowa mistrz ziemi, po czym spojrzał na mnie z wytrzeszczem i przerażeniem. – Jay? Ja... Ja tego... Przepraszam... Idę... Dokończ w spokoju...

Już miał wyjść, gdy nagle zauważył coś, czego nie powinien. Wzrok mężczyzny instynktownie spoczął na moim przyrodzeniu oraz oczywiście jego bluzie. Czarnowłosy zmrużył oczy, po czym, zamiast udawać, że nic się nie stało, podszedł do łóżka i stanął zdecydowanie zbyt blisko mnie.

– Jay. Czy to jest moja bluza? – spytał podejrzliwym tonem.

Z przerażenia nie byłem w stanie nawet pokiwać głową. Bezradnie patrzyłem jak osoba, o której miałem mokre sny, dotyka mnie po intymnym miejscu. Tego było za wiele. Wiedziałem, że zaraz dojdę i będzie to najobfitszy wytrysk życia.

– Twardy – stwierdził Cole bez cienia obrzydzenia. Jeszcze chwilę mnie tam macał, po czym bezceremonialnie chwycił mój kaliber w swoje duże łapska i zaczął go ugniatać. Momentalnie odzyskałem głos.

– Cole! Przestań!

– Mam teraz przestać? W życiu. Ty zaraz wybuchniesz, więc pozwól, że ci pomogę.

Mężczyzna przesuwał kciukiem po materiale przez całą moją długość. Drugą ręką wymacał na oślep uchwyt od kulek. Wyciągnął je ze mnie bardzo szybko. Za szybko. Przed oczami pojawiły mi się kolorowe plamy, a z ust wydobył się najgłośniejszy krzyk. Cały się ośliniłem. I doszedłem. Odczułem okropną ulgę, że wreszcie mogę oddać z siebie płyny, jednak było mi wstyd, że wszystko wsiąknęło w bluzę czarnowłosego. On jednak nie wydawał się być tym faktem przejęty. Puścił mnie, po czym przewalił na plecy. Cała pupa mnie bolała, ale zignorowałem to. Bardziej ciekawiło mnie, co teraz zrobi ninja ziemi.

Cole uśmiechnął się czarująco, a jednocześnie bardzo dwuznacznie. W mig zdjął z siebie całe ubranie wierzchnie, zostając tylko w czarnych bokserkach ze sporym wybrzuszeniem. Wpatrzyłem się w to miejsce jak na jakiegoś bożka. Co się kryło pod bielizną? Czy rzeczywistość dorówna moim fantazjom i marzeniom?

Nie dorównała. Znacznie je przerosła. Czarnowłosy opuścił bokserki w dół i zaprezentował swojego dwudziestocentymetrowego penisa. Był ogromny. Gruby. Przepiękny. Poczułem, jak mój mały kacyk tam na dole znowu staje. Cole to zauważył i tylko się zaśmiał. Pogładził swój kaliber jakby z czułością.

– Nigdy nie spodziewałbym się, że staje ci na widok kutasa – powiedział z zadziornym uśmiechem. Ani że będziesz walił w moją bluzę. Powiedz... Aż tak cię podniecam?

Mówiąc ostatnie zdanie, zbliżył się do mojej twarzy. Poczułem ciepłego członka na policzku. Odwróciłem leniwie głowę, po czym polizałem sam czubeczek. Cole zabrał szybko swój kaliber sprzed mojego nosa. Zrobiłem smutną minę. Chciałem więcej!

– Jay, czy ty chcesz mi zrobić loda? – spytał.

– To moje marzenie...

– Więc bardzo proszę. Niech się spełni.

Mężczyzna podniósł mnie i położył na podłodze. Za to sam usiadł na łóżku, po czym rozłożył nogi w rozkroku. Niepewnie podszedłem do jego przyrodzenia. Chwyciłem penisa w ręce niczym największy skarb, którym zresztą dla mnie był. Powolutku przejeżdżałem dłońmi po całej długości, by zaraz potem schylić głowę i ręce zastąpić językiem. Nie miałem wprawy w swoich ruchach. Nigdy nie robiłem nikomu loda. Ale teraz jakby instynktownie wiedziałem co robić.

Zabawa językiem trwała dość krótko. Pragnąłem poczuć to cudo w sobie. Zassałem wargi na samiutkim czubku penisa Cole'a. Czarnowłosy wydał z siebie pojedynczy jęk, który jeszcze bardziej pobudził mnie do działania. Rozchyliłem szerzej usta i zatopiłem w nich mięsistego członka mężczyzny. Zacząłem powoli zniżać się do końca, niestety udało mi się dojść tylko do połowy. Był zdecydowanie za duży.

Z przymusu wyjąłem na chwilę kaliber czarnowłosego. Zastanawiałem się, co z nim zrobić. Zdążył już nieco stwardnieć, pojawiły się nieznaczne żyłki. Ale to i tak za mało. W końcu mnie olśniło. Ponownie zabrałem się za lizanie całej długości, tym razem jednak z otwartymi ustami, którymi muskałem pomarszczoną skórę. To strasznie podnieciło Cole'a, gdyż poczułem, jak jego członek staje się już całkiem nabrzmiały. Wyskoczyły coraz to grubsze żyły, po których z lubością przejechałem, dokładnie je ośliniając. Z ust mężczyzny zaczęły wypływać kolejne, miłe dla moich uszu dźwięki.

Zmieniłem taktykę. Ponownie przyłożyłem kciuki do samego czubka, a językiem zjechałem na mosznę, w której kryły się jądra. Były gotowe do wypuszczenia milionów plemników. Niepewnie złożyłem pierwszy pocałunek na tej delikatnej skórze. Poczułem niepewny, niekontrolowany wzdryg czarnowłosego. Uznałem to za zielone światło. Przystąpiłem do ssania jego woreczka. Co jakiś czas przestawałem i lizałem go tam, gdzie przed chwilą robiłem coś na wzór malinki. Towarzyszyły mi słodkie jęki i posapywania ze strony ninja ziemi.

– Jay, już starczy, pozwól mi dojść w tobie... – zawył w końcu, zupełnie bezsilnie, Cole.

Złożyłem kilka ostatnich pocałunków na jego mosznie, po czym oddaliłem się o kilka kroków. Mężczyzna był cały czerwony i ośliniony. Wzrok miał nieobecny, ale na ustach widniał uśmiech radości. Podobało mu się. Mnie, wnioskując po podobnie nabrzmiałym członku i armagedonie w głowie i brzuchu – również. Spełniłem swoje erotyczne marzenie, choć nie do końca tak, jak sobie wyobrażałem. A teraz on chciał we mnie wejść.

Wymieniliśmy się miejscami. Grzecznie położyłem się na plecach, wypinając dupcię najbardziej, jak tylko potrafiłem. Zacisnąłem zęby w oczekiwaniu na to, co nastanie. Wiedziałem, że kolorowo nie będzie. Gruby kutas to co innego niż drobne kuleczki analne. W porównaniu z członkiem Cole'a nawet mój największy wibrator wypadał całkiem marnie.

– Ech, ciasno będzie – stwierdził czarnowłosy, oglądając moją pupę ze wszystkich stron. - Rozciągnąłeś się, ale to i tak dalej nic. Masz gdzieś lubrykanty? Najlepiej ultra śliskie.

– W szafce.

Mężczyzna podszedł do wskazanego miejsca. Wyjął stamtąd kilka moich żeli i dokładnie przestudiował etykiety. W końcu wybrał najbardziej odpowiedni, po czym do mnie wrócił. Odłożył buteleczkę gdzieś z boku. Chwycił mnie za pośladki i nieco brutalnie je rozszerzył. Znalazł to, czego szukał. Jedną ręką trzymał moje mięsiste zaokrąglenia w ryzach, a drugą na oślep wymacał przedmiot, który przed chwilą wyciągnął z szafy. Prawdopodobnie zębami otworzył buteleczkę, bo już po chwili poczułem, jak zimny żel oblewa okolice mojego wejścia.

Cole nie cackał się ze mną długo. Włożył pierwszy palec i zaczął nim miarowo poruszać. Obalała mnie fala podniecenia, to było nieziemsko przyjemne. Po chwili dołączył drugi. Nie ma co, jego paluchy są ze dwa razy większe od moich. Poczułem się jak w raju, choć trochę bolało. Na szczęście to jeszcze nie był koniec. Trzeci palec i krzyk rozkoszy. Dopiero teraz byłem wystarczająco przygotowany. Na najlepsze, a zarazem najgorsze.

Czarnowłosy wyjął ze mnie wszystkie paluchy. Poczułem, że moja dziurka jest niemiłosiernie wielka. Ala taki był cel poprzednich rozkosznych zabiegów. Nagle ponownie krzyknąłem. To penis Cole'a... Jego czubek znalazł się tuż przy moim wejściu i powoli w nie wchodził. Mężczyzna dołożył żelu. Lekko nie będzie. Zaczął powoli wpychać się głębiej.

Miałem wrażenie, że cały świat wiruje przed moimi oczami. Bolało niemiłosiernie, nawet pomimo dobrego nawilżenia. Ninja ziemi chyba wyczuł, że źle się czuję, bo postanowił szeptać mi do ucha czułe słówka i co jakiś czas składać na karku pocałunki. To mnie uspokoiło, choć nie zniwelowało rozdzierającego uczucia.

W końcu mężczyzna wszedł we mnie całkowicie. Oczy wylazły mi z orbit, a z ust pociekła ślina. Poczułem, jak czubek jego penisa obija się o moją prostatę. Nigdy nie dotarłem do tego efektu, gdy się masturbowałem, więc było to dla mnie jeszcze bardziej niesamowite uczucie. Ale bolesne. Kutas czarnowłosego obijał się we mnie miarowo, gdy jego właściciel ruszał się w dość umiarkowanym rytmie. Ja jedynie na przemian jęczałem, krzyczałem i błagałem, by przestał, choć tak naprawdę wcale tego nie chciałem.

Po dobrych paru minutach jednostajnego ruszania się we mnie zdołałem się przyzwyczaić do dotyku jąder na moim tyłku oraz czerpać z tego jak najwięcej przyjemności. Nagle jednak Cole znacznie przyspieszył. Starałem się zrównać z nim swoje ruchy i chyba mi się udało. Szczytowałem. Dłużej nie dam rady.

– Cole... – wyjęczałem po raz pierwszy jego imię.

I niekontrolowanie doszedłem. Wytrysk był ogromny. Zdziwiłem się, że po poprzednim razie zostało we mnie aż tyle nasienia. Ponownie się ośliniłem. Byłem calutki spocony. Rude włosy przykleiły mi się do czoła. Na szczęście nie wpadały do oczu. Ale czarnowłosy dalej mnie pieprzył, zupełnie jakby mu było mało. Choć po chwili i on doszedł. Zostawił we mnie niespodziankę w postaci jego spermy, tym samym spełniając moje dwa kolejne marzenia erotyczne – bycia przez niego wyruchanym i napełnionym.

– Jak się czujesz? – spytał po chwili, wychodząc ze mnie całkowicie.

– Jak w raju. A ty jesteś moim bogiem – odpowiedziałem nieco na haju.

Cole jedynie się uśmiechnął. Chwycił mnie na ręce i na chwilę utrzymał na jednej. Drugą zręcznie poprawił kołdrę. Położył mnie na łóżku, po czym sam na nie wlazł i przykrył nas kołdrą. Natychmiast się w niego wtuliłem.

– Umyjemy się jutro – powiedział. – A teraz śpijmy razem, mój rudy hentajcu.

Tak też zrobiłem. Zamknąłem oczy i oddałem się błogiemu uczuciu zapadania w senną krainę. Jednak kiedy rano się obudziłem, nikt przy mnie nie leżał. Byłem zupełnie sam, jakby to wszystko było kolejnym wytworem mojej zboczonej wyobraźni. Przewróciłem się na drugi bok.

A nie. Jednak nie. To, co miało wczoraj miejsce to prawda.

Dupa mnie piekielnie boli.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top