Rozdział VII

Angiela

Rzuciłam się mu na szyję.

-Ale... jak.. wy.. gdzie.. co?-pytał zdezorientowany Lloyd

-Eeee... a o co chodzi?-zadałam pytanie sparaliżowanemu Lloyd'owi, który miał oczy-dyski, kopare opadniętą i język wystawiony. Podniosłam jedną brew do góry.

-Chodzi o to, iż Sensei również jest wójkiem Lloyd'a-Kai to powiedział w sposób taki... miły.. i.. spokojny. Dziwne, bo według moich wspomnień był wredny.. Spojrzałam na Lloyd'a i dalej miał otwarte usta z wystawionym językiem..

-Nie wystawiaj języka bo ci krowa nasika..-zaśmiał się Jay.

-Serio.. w takim momencie?-zapytałam się patrząc na niego jak na idiote (xD)

-No co?!

-Eh.. nic Jay..-Cole się wkońcu odezwał.

-Dobra.. koniec.. wracając do tematu.. Lloyd.. Wu naprawde jest twoim wójkiem?!-pokiwał głową-Łoo.. Ale jak?

-Mój brat.. Lord.. ehem.. Sensei Garmadon wraz z Misako spodziewali się córeczki rok przed tobą Lloyd. Niestety 3 lata później, nim Garmadon został wysłany do krainy cieni, jego białowłosa córeczka została porwana. Było wiadomo tylko, że porywacz to była kobieta, gdyż na pożegnanie wypowiedziała takie słowa: "Ona musi zostać następczynią tronu królestwa ognia. Jeśli coś pójdzie nie tak to ona będzie jedyną godną tego miana następczynią.." i uciekła. A tobie wspomnienia zmieniono. Przez jakiś czas obserwowaliśmy cię w odległej wiosce, aby cię odbić. Niestety tego dnia coś poszło nie tak i z jakąś zakapturzoną postacią przeniosłaś się do innego wymiaru. My o tym nie wiedzieliśmy. Myśleliśmy, że teleportowała się w inne miejsce, więc szukaliśmy cię dzień i noc przez 5 lat. I nic.. to cała historia.. ale jak to możliwe, że nie masz 13 lat? Lloyd'a rozumiem, bo zażył herbatkę postarzającą.. ale ty?

-Przez ten pobyt tutaj zauważyłam, że tam czas płynie szybciej.. tu minęły z 5 dni, a tam prawie pół roku... [powiedzmy, że tak jest.. nie chciało mi się liczyć xD]

-Ale chwila... Chwila, chwila, chwila..-przerwał nam Lloyd

-No.. co z tą chwilówką?-zapytałam rozbawionym głosem..

-Ale.. z tych opowieści wynika... że.. że jesteś.. moją siostrą..

-No.. raczej -uśmiechnęłam się.

-Ale za-je-bi-ście!!! Mam siostrę!! Yey!!-podniósł mnie i podrzucił.

-Aaaaaa!- Odrazu przestaliśmy się śmiać i podbiegliśmy do leżącego na brzuchu i trzymającego się za głowę Jay'a.

-Co się dzieje?!-wystraszona zaczęłam panikować.

-Aaa... moja głowa.. za dużo informacji....-chwila ciszy-mózg mnie boli...-powiedział spokojnie i powoli z zamkniętymi oczami.. Pomogłam mu wstać i walnęłam go w ramię. -Ał.. a to za co?!

-Za to jak mnie nastraszyłeś-kopnęłam go teraz w kostkę-a to za całą resztę..

-Aj... czyli?-zapytał z łzami w oczach

-no.. za całą resztę-uśmiechnęłam się przebiegle.

Wszyscy się tylko zaśmiali..

*po kolacji*

-Dobrze więc-mówił Kai, przeciągając się-Czas spalić pare kalorii. An.. zobaczymy jaka szybka jesteś i ogólnie jaką masz kondycję. Bo widzisz.. walczyć każdy może, ale są chwile, gdzie musisz biegać.. Będziesz musiała mnie prześcignąć-uśmiechną się przebiegle

-To problem nie będzie, bo to ja jestem mistrzem.. nie wy- zaśmiał się Lloyd..

-Tak czy owak.. Pantery nie prześcigniecie..-również się uśmiechnęłam..

-Pantery?-zdziwił się Zane

-Chyba masz zbyt wysoką samoocenę siostrzyczko..

-I kto to mówi? Aa... już pamiętam.. mówi to sam zielony ninja, któremu zawsze wszystko wychodziło.. aż do tej pory-powiedziałam mrocznie i mrocznie zaśmiałam się..

-Zaczynam się ciebie bać..-Jay.-Wiem.. może zrobicie wyścig? Lloyd vs Kai vs Angiela?

-Niezły pomysł.. To chodźmy.. będe sędziował!!-robot-sędzia.. no to nici ze skrótów..

-Ok.. to idziemy!!- poganiał nas Cole..

Wstaliśmy od stołu i wyszliśmy. Staneliśmy na wyznaczonej lini startu, naprzeciwko lasu.

-A więc ścigający się to Kai, Angiela i dotychczasowy mistrz.. Lloyd!!

-Ej czemu dotychczasowy? Ja zawsze wygrywam..

-Do dzisiaj-posłałam mu uśmiech mordercy

-Dasz radę Angiuś!! Wygrasz to!!

-Dzięki Jay!!

-Eh.. więc do przebiegnięcia macie las i plażę. Macie przynieść w kubeczkach morską wodę.. to będzie dowód, że nie oszukiwaliście. I uwaga.. są porozmieszczane przeszkody. Zaczynamy? dobrze.. więc.. GOTOWI?! DO STARTU! START!!!!

Ruszyliśmy.. ja z Lloydem na przodzie.. Kai'owi chyba niezależy na wygranej bo truchcikiem nie wygra.. Ok przyśpieszył. Teraz wszyscy biegniemy równo, ale Kai chyba się już zmęczył, bo dycha jak świnia w błocie [what?! xD], zaś Lloyd niewzruszony przyśpieszył. W jedną chwilę był daleko przed nami.. Eh.. No to chyba czas na moją tajną broń. Wokół mnie rozbłysło białe oślepiające światło..

-Angiela.. Co ty.. co ci?-zdziwiony Kai zaczą zadawać pytania-Lloyd!! Spójrz!!

-Co???!!! Łoo...-nadal się niezatrzymywali.

Gdy światło opadło, wraz z dymem, jeśli moge to tak nazwać zauważyłam zdziwienie, mieszane z przerażeniem na ich twarzach. Nie dziwię się im.. wkońcu to niecodzienny widok.. no wiecie ich przyjaciółka/siostra zmieniła się w białą panterę.. przyśpieszyłam.. byłam daleko przed nimi.. tu skok, unik.. skok, ślisk jestem przed morzem.. dobiegam.. nabieram wody do kubeczka i biegne z powrotem. Minęłam ich, a oni nawet się nieskapneli.. eh.. palanty xD Dobra.. jeszcze troszkę.. widze metę!! i oczywiście zdziwione twarze przyjaciół 5 metrów przed metą przemieniam się znów w człowieka.. i.. i.. wygrałam!! na końcu nie umiałam wychamować, więc gdyby nie reakcja Jay'a to miałabym bliskie spodkanie z ścianą.. podałam kubeczek Zane'owi i padłam na kolana ze zmęczenia.. Jay podszedł do mnie i podniósł mnie na wzór panny młodej. Przeniósł mnie na ławkę, a sam usiadł obik mnie.. czekałam jeszcze chwilę, ale zaczęłam przysypiać. Oparłam się o coś.. niewiem o co, ale to coś jest bardzo wygodne, więc oddałam się w objęcia Morfeusza...

Lloyd

Wybiegam z lasu.. nie widzę Angieli.. więc możliwe, że wygram ^^ i..i.. przebiegłem metę!! Tak udało.. sie.. no.. nie.. widzę Angiele śpiącą na Jay'u śpiącego na własnej ręce.. no super.. podchodzę do Zane'a i podaje mu kubeczek.. znowu spojrzałem na te dwa gołąbeczki.. słodko rozem wyglądają.. Jestem szczęśliwy, że mam rodzeństwo, chociaż jestem zły na mamę, że mi nie powiedziała.. Usiadłem obok zakochanej parki i.. również przysypiam.. zasnąłem na siostrze XD no cóż.. trudno..

Kai

Jest! Meta!! Niewidzę ich nigdzie.. Czy to znaczy, że mogę wygrać?! Fajnie >< Przebiegam metę i podaje kubeczek mojemu mechanicznemu koledze.. w tym czasie zauważam zawodników śpiących na ławce, jednak to co tam ujrzałem.. zabolało mnie.. Lloyd spał na An, która spała.... przytulona.. do Jay'a, który spał opierając się o własną rękę. Przytulona.. przytulona.. eh.. Nie mam u niej szans.. Widzę jak patrzy na Jay'a i jak on na nią.. Jay od śmierci Nyi stał się bardziej poważny i odpowiedzialny, jak i opiekuńczy. Jak ja jestem zazdrosny... buzuje we mnie wściekłość.. no cóż.. nie moge tego pokazac.. ale tak gdyby.. nie.. nie moge tego zrobic..

Ale pomyśl.. gdyby to wypaliło.. to miał byś ją dla siebie..

Nie.. nie mogę tego zrobic.. durne alter-ego..

Kogo durniem nazywasz durniu?! no pomyśl.. gdyby coś tak przypadkowo się stało Jay'owi..

No.. niewiem..

No wiesz.. zniknąby czy coś.. byłaby twoja..

Może masz racje..

Ja zawsze mam rację.. nawet gdy jej nie mam to i tak ją mam*

Dobrze więc.. teraz to zacznie się zabawa :)

«««««««««««««««««««««««««««««««

*tekst od bizon69 :) pozdrawiam

O:Więc tak.. długo oczekiwany rozdział.. przepraszam was, że tak długo kazałam wam czekać.. poprostu zdarzył się niefortunny wypadek..
D:Tak.. tak.. wmawiaj sobie.. byłas tak głupia, że zeszyt z opowiadaniami zostawiłaś na końcu polski..
O:Heh.. no tak.. ALE JUŻ GO ODZYSKAŁAM!!
D:Ta.. gdyby nie ja to niewiem co bys zrobila..
O:I co?? hołd mam zacząć ci składać?
D:No mogłabyś..
Jay:Moglibyście się przestać kłucić?
O:Po pierwsze nie.. po drugie jak.. ty.. tu..?
Kai:Normalnie..
Cole:Yey.. ale akcji tu będzie...
O:ODDAJCIE MI MÓJ ZESZYT!!
D,K,C,J:Nie :)
O:Oj.. ja was pozabija. A z wami się żegnam i życzę zajebiszczych wakacji :) jest możliwe, że pojawi się nowa książka.. tematyka naruto >< tak.. mam na to ostatnio faze jak nic... pokemony sie skończyły xD to teraz kolejne anime xD w 4 dni doszłam do 200 odc xD
D:Taa.. pomijając niektóre fragmenty, albo niespać po nocach..
O:To drugie xd wiec zegnam sie z wami..
D:Zostawcie po sobie ślad!
J:Gwiazdka :3
K:Komentarzyk :3:3
C:Cokolwiek :)
O:Kufa.. ale żebraki z nas xD
Z:Pozdrawiamy i żegnamy
O:i pamiętajcie, żebyście napisali coś na temat nowej książki ;3 papa ^^ ODDAJCIE MI TEN ZESZYT DO JASNEJ-CIASNEJ!
D:WYPIER-PAPIER!
O:Oj.. jak ja cie dorwie.. zgon natychmiastowy..
A:Papa :*

#Lisica

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top