7.Będziesz mnie teraz unikać?
Doszłam już po ten hotel, gdzie pracuje Alex i weszłam do niego.Od razu zauważam ją, stoi za recepcją i rozmawia, zgaduję z klientami.Podchodzę do nich i uśmiecham się do mojej przyjaciółki.Patrzy na mnie i także się uśmiecha, a potem kontunuuje rozmowę z klientem.Ja wzdycham i idę usiąść w poczekalni.Kiedy siadam na kanapie, wyciągam swój telefon.Sprawdzam Facebooka i Instagrama.Zauważam, że dostałam zaproszenie do znajomych.Zgadnijcie od kogo..taak od baraniego łba.Przewracam oczami i przyjmuje zaproszenie.Niech się nacieszy.
Po 10 minutach widzę koło siebie Alex.Siada koło mnie i widać, że jest zmęczona.
-Co tam? - pytam.
-Jestem wykończona.Nie czuję się dzisiaj najlepiej - odpowiada.
-Zrób sobie wolne, teraz.
-Nie mogę, z czego będziemy żyły?
-Ja jutro pójdę poszukać po kawiarniach czy nie szukają kelnerki, albo..nie wiem.Poszukam czegoś - wzdycham.
-Tak jak wczoraj mówiłam, do 7 miesiąca mogę pracować.
-To ojciec powinien pracować na dziecko, a nie matka - prycham.
-Zauważ, że na razie ojciec dziecka ma...okej skończmy ten temat.
-On powinien się z tobą związać! - podnoszę swój ton głosu.
-Ale my nic do siebie nie czujemy?!
-Ty coś czujesz.
-No i co z tego?Bez zaangażowania drugiej osoby, to nie ma sensu - patrzy na mnie.
-Masz rację, ale powinien chociaż zaproponować ci wspólne mieszkanie.
-I tak bym się nie zgodziła - wzdycha. - Za krótko go znam.
-Ma kasę, więc nie narzekaj.
-Tobie to tylko jedno w głowie - przewraca oczami i rozsiada się wygodniej na kanapie.
-Ej, czy to nie przypadkiem ten...kolega Liama? - pyta Alex i wskazuje na niestety niego.
-Taa, to on.
Harry podchodzi do recepcji, ale nikogo nie zastaje, bo przecież recepcjonistka siedzi koło mnie.Alex wstaje i idzie żeby go obsłużyć.
-Ooo...cześć!Ty jesteś.. - zaczyna.
-Alex - uśmiecha się. - W czym mogę służyć?
-Pracujesz tu? - pyta lokowaty i opiera się łokciami o blat.
Ja przewracam oczami i prycham.Jasne, niech jeszcze ją podrywa.Nie żebym była zazdrosna.
-Tak, ktoś musi o nas dbać - łapie się za brzuch.
-Ach, no tak.Macie jakiś wolny pokój na jedną noc?
-Tak.
Gdy moja przyjaciółka posłusznie wykonuje swoją pracę, ja mam ochotę głośno się roześmiać.On jest taki miły dla niej, że aż za bardzo.
Po chwili wstaje i udaje się do nich.Harry, kiedy mnie widzi otwiera szerzej swoje oczy, a potem uśmiecha się do mnie.
-Hej, znowu - odzywa się.
-Tak, cześć - patrzę na Alex. - Ja już będę leciała, muszę ugotować obiad.
Skina głową, a Harry patrzy na mnie przez chwilę po czym bierze klucz od pokoju i prostuje się.
-Mogę cię odprowadzić? - pyta.
-Yyy..nie? - unoszę jedną brew.
-Dlaczego?
-Ponieważ cię nie znam i nie wiem co mógłbyś mi zrobić po drodze.
-Już mnie znasz - uśmiecha się. - Chyba nie jestem taki straszny, co nie Alex? - zwraca się do niej.
-Ummm...nieeee - jąka się.
-Dzięki - prycham.
-Więc, mogę?
-Ugh, ale nie zaproszę cię na obiad, nie ma mowy.Jeszcze naprawdę mi coś zrobisz.
-Serio mogę iść z tobą? - uniósł swoje brwi do góry.
-Nie mam zamiaru się powtarzać.
Po chwili znajdujemy się na zewnątrz.Idę przed siebie nie zwracając uwagi na niego.
-Będziesz mnie teraz unikać? - spytał po paru minutach.
-A mam inne wyjście? - spojrzałam na niego.
Przysięgam, że serce zabiło mi szybciej.Do tej pory byłam dla niego zimną suką, ale teraz coś się zmieniło.
-Opowiedz mi coś o sobie - uśmiechnął się.
-Jestem nudna, nie mam nic ciekawego do powiedzenia o sobie - mruknęłam.
-Na pewno coś jest.
Więc w drodze do mieszkania opowiedziałam mu trochę rzeczy o sobie, ale nie za dużo.Nie musi od razu znać mojej biografii.
-Dzięki za odprowadzenie - mówię, kiedy już stoimy przed wejściem.
-Spoko, miło się rozmawiało.
-Taa - kiwnęłam głową.
-Zaakceptowałaś moje zaproszenie na fejsie? - spytał.
-Yup.Nie chciałam być aż taka niemiła.
-Polubiłaś mnie - zauważył.
-Trochę, ale nie przyzwyczajaj się.
-Ja cię też polubiłem - uśmiechnął się pokazując dołeczki.
-Och, przestań się uśmiechać - przwracam oczami.
-Zawstydzają cię moje dołeczki? - zaśmiał się.
-Umm...nie? - okej, teraz się rumienie, czuję to
-Wcale, właśnie widać - śmieje się.
-Spadaj - powiedziałam oschle. - Idę już, na razie!
-Do zobaczenia!
Weszłam do mieszkania i odetchnęłam z ulgą.On potrafi być naprawdę fajny i miły, ale potem jest strasznie denerwujący.Chyba zaczynam go lubić.
__________________
Jest sens aby pisać dalej to ff?
Przekonajcie mnie ;/
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top