26. ZAWSZE mam rację
W medii piosenka, która mnie poruszyła. Polecam też filmik z historią Naomi Chan. Wiele osób to przeczyta. Może będzie tu ktoś z tym problemem i może mu tak pomogę? Jeśli się z tym męczysz POZWÓL sobie pomóc.
"Nikt nigdy" spadła na #6. TAK NIE MOŻE BYĆ!!!!!!!
****************
ERIN
Czy ja go kochałam? Nie.
Ale chciałam kochać. Chciałam by on mnie kochał. Byśmy byli prawdziwymi partnerami. No, ale moje odbicie mówi samo za siebie.
Powtarzam moje myśli Amy.
Po paru minutach jednak odsuwam się od dziewczyny, wydmuchuję zatkany nos i ocieram łzy.
- Idź spać Amy. Widzę, że ledwo powstrzymujesz się od ziewania.
Blondynka cicho się śmieje.
- To ty wyglądasz jak wyciągnięta kotu z gardła.
- Dobra, obie idziemy lu-lu.
~~~~~~~~~~~~~~~~~
Śnił mi się Aaron.
Siedział u szczytu stołu w jadalni głównej. Tyle, że krzesło Luny zajmowała niemal naga pupa, która chyba sprawiła, że wszystkie wcześniejsze Luny przewróciły się w grobach. DSB.
Aaron trzymał dłoń na jej palcach. Obydwoje się na mnie patrzyli. DSB - z wyższością i pogardą. Aaron - z obrzydzeniem.
Zchlapuję sobie resztki snu z twarzy zimną wodą. Miałam wrażenie jakbym oberwała kulą w serce. Patrzę smętnie w moje równie smętne odbicie gdy zdaję sobie z czegoś sprawę.
Oznaczenie. Zniknęło.
AARON
Obudziło mnie gwałtowne skomlenie mojego wilka.
Śniła mi się Erin. Miała zamknięte oczy i zmysłowy uśmiech. Ruszyłem w jej stronę. Gdy byłem już blisko zdałem sobie sprawę, że ktoś trzyma ją w pasie i całuje jej szyję. Bez namysłu się na niego rzuciłem. Ethan padł martwy na ziemię. Erin przy nim uklękła po czym powtórzyła to okropne zdanie:
Nie będziesz się musiał ze mną dłużej męczyć.
I zniknęła.
- Minął miesiąc - mój wilk praktycznie w ogóle się do mnie nie odzywał.
Chwila, co?
Wiem. W klatce piersiowej czuję przerażającą pustkę.
Ostatni most łączący mnie z moją ukochaną runął. Została tylko cienka nić.
Erin. Gdzie jesteś? Muszę cię znaleźć.
ERIN
Powinam czuć się wyzwolona, szczęśliwa. Zamiast tego dopada mnie otępienie. Nie pozostało mi nic. Nie mogę wrócić do rodziny, bo Aaron (au, jego imię wciąż boli) mnie znajdzie. Nie mogę tu zostać bo też może w końcu wpaść na mój trop. Nie mogę zostawić Amy.
Ale muszę się na coś zdecydować.
Wychodzę z pokoju i widzę jak blondynka oraz Gabe rozmawiają siedząc na kanapie. Opadam na fotel naprzeciwko.
- Widzę, że uczucie kwitnie - puszczam do niej oko. Znaczy: próbuję. Chyba nie udało mi się go w pełni zamknąć.
Dziewczyna się czerwieni.
Przenoszę wzrok na Deltę.
Nie takiego Gabe'a poznałam. Ciągle jest debilem, ale najwyraźniej opiekuńczym debilem. Sposób w jaki patrzy na moją współlokatorkę...
- Aaron mógł tak patrzeć na nas - ból mój i mojej wilczycy wyciska mi do oczu łzy.
- Erin! - Amy natychmiast do mnie doskakuje. - Co się dzieje? - jej oczy są pełne troski.
- N-nic... Muszę... muszę iść się przewietrzyć.
- Kiedy zamierzasz wyjechać? - pytanie 2 zatrzymuje mnie wpół drogi do drzwi wyjściowych.
- Co? - blondynka najwyraźniej nie rozumie pytania Gabe'a. Ale ja tak.
- Niedługo - szepczę.
- On cię znajdzie. Cały czas szuka - wierci mnie spojrzeniem.
- Nie pozwolę mu na to.
Zaciskam dłoń na klamce. A jeśli jednak? Perspektywa spojrzenia mu w oczy...
Wracam do salonu.
To zaboli.
- Masz rację, Gabe - AUĆ. - Amy, wybacz, ale nie mogę tu dłużej zostać.
- Co? Czemu!?
- Nie mogę zostać w jednym miejscu. Wszyscy wiedzą, że ruchomy cel ciężej jest trafić - ból, strach, niepokój miażdżą mi klatkę piersiową. Jak ją mam je zostawić?
- A co z Lay? - pyta Amy.
- Nie wiem.
Blondynka wygląda na rozczarowaną. Ten widok boli jak cholera, ale nie mam czasu się tym zajmować.
- Erin.
Patrzę na 2.
- Jesteś pewna, że chcesz przed nim uciec?
Kiwam głową.
Mężczyzna wstaje, wchodzi do przedpokoju i po chwili wraca z portfelem. Wciska mi do ręki pięćset dolców. Stoję w murowana. Na twarzy mam przysłowiowego mindfucka.
- Za połączenie mnie z Amy. Sam bym wszystko spierdolił.
Uśmiecham się lekko.
- Więc...?
- Więc co? - pyta głupio.
- Dobrze wiesz co.
Wzdycha.
- Miałaś rację.
- I'm a champion!!! - śpiewam kręcąc się wokoło własnej osi.
- Umiesz wygrywać z klasą - prycha wilkołak.
Posyłam mu uśmiech po czym idę się pakować.
Wykonuję parę telefonów, surfuję po Internecie równocześnie szukając skarpet do pary. Poszukiwaczem przygód raczej nie będę skoro za chińskiego boga nie umiem znaleźć drugiej skarpetki.
Ale w kogo mam się wcielić teraz?
Kładę się na pościeli i myślę. Kim nigdy nie chciałabym być? O co nikt by mnie nie podejrzewał?
O Boże.
To będzie jazda bez trzymanki.
Chwytam telefon i włączam Messengera. Przeszukuję listę. Jest.
Ok, Erin. Wdech, wydech. Podołasz.
Hej, Alya. Nie wierzę, że cię o to proszę, ale poleć mi trochę anime. Najlepiej (czy to na bank moje palce?) yaoi.
Wysłane.
Nie, nie zrobiłam tego. Ty idiotko! Ta sytuacja nie jest warta niszczenia sobie psychiki!!!
O kurwa. Odczytała. Nie ma powrotu.
OMG. Ty się dobrze czujesz?
Tak(?).
Nie sądziłam, że dożyję tego dnia :'). Już wysyłam ;).
Gdy ta wariatka pisze mi listę piszę do kolejnej.
Czołem, July! Masz może parę mang yaoi? I wyślesz mi te zdjęcia azjatyckich chłopców(?)?
Nie, nie wiem, czy się dobrze czuję.
Tak, oficjalnie zostaję mangozjebką level hard.
A myślałam, że prędzej wyliżę podłogę.
*******************
Kto jest ciekawy jak Erin sprawdzi się w roli mangozjebki? Czy te anime wypatroszą jej duszę?
A tak w ogóle to co ją czeka? Zmienia przecież miejsce zamieszkania, wygląd, styl... To tylko rola, ale nikt wokół tego nie wie.
Chcielibyście jakiś skandal? Mam wiele pomysłów, ale jestem ciekawa co wy wywróżycie. Może znajdę w waszych komentarzach inspirację? A może przewrót odbędzie się w cudzym życiu?
Tulę i do przeczytania.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top