15. Światu odbija
Jestem genialną istotą. Zgubiłam telefon w innym mieście. Ale przynajmniej nie w innym kraju jak ostatnio... no i się znalazł. Więc oto ostatni rozdział maratonu!
5/5
************************
ERIN
- Co?
Nie wierzę. Jak niby można zerwać więź mate? Coś, co towarzyszy wilkołakom od samego początku ich istnienia!
- Niby jak? - pytam.
- Bez sparowania oznaczenie znika po dwóch miesiącach. Wtedy może oznaczyć cię kto inny. A jeśli się z nim sparujesz to mate będzie tylko cieniem.
- Chwila, bo nie ogarniam - marszczę brwi - To działa też w przypadku Luny?
- Owszem.
Zaciskam zęby. Mogę się uwolnić od Aarona... i mojego stada. Czy naprawdę warto stać się w oczach mojej watahy suką bez serca? Czy Aaron dał mi wystarczający powód? Owszem, zdradził mnie wielokrotnie i nie szanował, ale... no cóż, krzywdy mi nie zrobił. Jego jedyny grzech to bycie chujem-seksocholikiem. Poza tym czuję, że to nie cały on... Tak, jest władczym bucem, ale brakuje tu elementu. Moon jest jak układanka. Nie mam jak na razie połowy puzzli. Kolejną sprawą jest to, że nie mogę podejmować decyzji od tak. W jednej chwili myślę jedno, a w drugiej drugie. Właśnie dlatego dobrze, że Aaron nie pozwalał mi zajrzeć w papiery. Zabawa w Alfę źle by się skończyła.
- Ty w ogóle to rozważasz!? Odwaliło!? Aaron jest twoim mate! Jeśli go zdradzisz to tak jakbyś zdradziła męża! - mojej wilczycy pomysł Ethana się chyba nie podoba.
Ale zaraz... Czemu Alfa banitów, który najwyraźniej nienawidzi stalowowłosego zamiast poddać mnie torturom sugeruje zerwanie z nim więzi?
- Tak w ogóle to czemu mi o tym mówisz?
Niebieskooki przeczesuje ręką włosy. Rety, myślałam, że taka oznaka stresu to tylko w książkach. Otwiera i zamyka usta jak ryba wyjęta z wody. O co mu chodzi?
Nagle zostaję przeciśnięta do ściany. Jego usta wręcz miażdżą moje, dłonie zacisnął na moich biodrach. Oblizuje moje wargi i chwyta za mój pośladek. Zaskoczona otwieram usta, a on to wykorzystuje. Gładzi moje podniebienie językiem, wysuwa go, przygryza moją wargę i się odsuwa krok do tyłu. Mam wrażenie jakby oznaczenie pulsowało.
Teraz to nawet bomba jądrowa by mnie nie ocuciła. CO TU SIĘ ODPIERDOLIŁO!?
- Bo chcę byś była moja.
Halo, Ziemia? Wpadam do czarnej dziury!
Chwila! Koncepcja! Jakoś wątpię by ktokolwiek byłby w stanie coś do mnie poczuć tak szybko. W ogóle to wątpię bym ja się komuś podobała. Nie jestem brzydka, ale mój charakter ciut odpycha ludzi. Więc może chodzi o... dotkliwsze skrzywdzenie Aarona? Może Ethan myśli, że złotooki jest we mnie zakochany, a odbicie mu mate będzie o wiele gorsze od jej zabicia?
- Powiedz coś - głos bruneta jest wręcz błagalny.
- Nie mam zielonego pojęcia jak zareagować.
- Powiedz, że też tego chcesz! Ten kundel na ciebie nie zasługuje!
Zaczynam głupieć.
- Ja nie wiem, Ethan. Ja...
Dlaczego nie potrafię dokończyć? Może dlatego, że się boję?
Niebieskooki znów się pochyla i szepcze prosto w usta:
- Przemyśl to.
Po czym wychodzi i zamyka za sobą drzwi. Po prostu, kurwa, wziął i wyszedł.
Zsuwam się po ścianie i gapię w okno. Ciągle nie ogarniam. Żołądek mam zciśnięty z... podniecenia, strachu, zaskoczenia? Chyba wszystkiego po trochu. Właśnie pocałował mnie ALFA BUNTOWNIKÓW. I pomyśleć, że miesiąc temu najdziwniejszą rzeczą w moim życiu były rzeczy, które spadły na ziemię i wylądowały w dość nietypowych miejscach. Na przykład spinner siostry, który upadł w kuchni, a znalazł się w toalecie.
No i co ja mam zrobić? Nie chcę zrywać więzi mate, jakkolwiek jest uciążliwa. Jeszcze mam nadzieję, że Aaron się ogarnie. Nie chcę też przyznawać się do tego Ethanowi. Nie znago, nie wiem jak zareaguje, a biorąc pod uwagę jego wcześniejsze plany względem mnie wolę się nie przekonywać.
Ale czego chcę? Kurwa, nie mam pojęcia. Wiedzieć co mają w głowie Moonowie? Znaleźć drogę ucieczki? Żeby Aaronowi klepki wskoczyły na swoje miejsce? Żeby Mike wrócił do mamy? No i... Kurwa! Normalnie cudowna ze mnie siostra, córka, bratanica, siostrzenica, kuzyka, wnuczka, prawnuczka, chrzestna, ciocia... Minęło półtorej tygodnia, a ja dopiero teraz pomyślałam o rodzinie! Owacje na stojąco dla mnie!
Podsumowując:
Jestem w dupie. I nie dopowiadaclć sobie!
AARON
Kolejny wazon roztrzaskuje się o ścianę. Przestaję nad sobą powoli panować. Kurwa, Erin, gdzie ty, do chuja, jesteś!?
Siadam ciężko na fotelu usiłując się uspokoić. Odchylam głowę i zamykam oczy. Zły pomysł. Znów widzę jej rozleniwiony uśmiech i półprzytomny wzrok, gdy ją oznaczyłem. Pewnie tak wygląda po seksie... Kurwa, znów mam problem ze spodniami! Trudno. Przypominam sobie jej zapach, zarówno skóry i włosów jak jej esencji oraz smak jej ust. Tak chciałbym teraz całować ją i rozbierać!
Pukanie do drzwi.
- Właź - warczę do jeszcze żywego trupa.
Do pokoju wchodzi Cristal. Ubrała się naprawdę wyzywająco. Piersi brunetki są prawie nagie i widać połowę pośladków. Tak bardzo bym chciał by to była Cage... najlepiej właśnie w tym stroju.
- Witaj, mój Alfo - jej ton jest prowokacyjny. Ale jakoś mam to gdzieś. Nie mam czasu ni ochoty na nią. Odkąd Erin zniknęła to jedyne o czym jestem w stanie myśleć to jej osoba.
- Czego chcesz? - rzucam.
Wydyma wargi, zbliża się i pochyla bym miał dobry widok na jej biust. W tej chwili wydaje się być zdecydowanie za duży. Może i Cristal ma melony zarówno z tyłu jak i z przodu, głęboko wciętą talię oraz długie nogi, ale to Erin jest zdecydowanie seksowniejsza. Nie ma bujnych kształtów, ale takie delikatne, kuszące swoją łagodnością. Poza tym zawsze ukryta pod spodniami i bluzami aż prosi się o odkrycie co ma pod spodem.
- Ulżyć Stalowemu Wilkowi - mówi patrząc bez skrępowania na wybrzuszenie w moich spodniach. Cage wolałaby się zapaść pod ziemię.
Poza tym nie przepadam za tym przydomkiem.
- Jedyna osoba, która może mi teraz ulżyć jest nieobecna.
- Chyba nie mówisz o tej malutkiej Gammie? - pyta siadając mi na kolanach.
W mojej głowie rozlega się głośne warczenie.
- Ona obraziła naszą mate!
Zrywam się gwałtownie na równe nogi fundując brunetce twarde lądowanie.
- Nie wasz się obrażać Luny.
Cristal podnosi się na kolana i sięga do moich spodni. Warczę i się odsuwam. Kobieta wybucha śmiechem.
- No co ty, Aaron! Nie udawaj, że przejmujesz się tą gówniarą!
- Ta, GÓWNIARA, wypierdoliła cię za włosy na korytarz - uśmiecham się szyderczo.
Krzywi się i wstaje.
- Miała szczęście...
Teraz to ja jej przerywam i zaczynam się śmiać jak potłuczony.
- Nie bądź bardziej żałosna niż jesteś! A teraz wypierdalaj, bo za jakieś pięć minut zwiadowcy składają mi raport - po czym odwracam się do brunetki plecami. Jednak nie słyszę trzaśnięcia drzwi. Marszczę brwi i patrzę przez ramię. Cristal stoi kompletnie naga.
- Nie kłam, że nie masz na to ochoty.
Zaciskam zęby. Muszę się wyżyć. Jednym szarpnięciem rzucam kobietę na łóżko i zaciskam powieki wyobrażając sobie, że to Erin. Brunetce będzie trudno jutro chodzić.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Z naszych informacji wynika, że Luna jest uwięziona w domu głównym buntowników. Podobno codziennie znika w sypialni ich Alfy na około dwie godziny. Nikt nie wie co tam się dzieje. Po tym czasie wraca do swojego pokoju.
Uważnie słucham każdego słowa Gammy. Czy to możliwe, że Cage... nie. To nie ten typ. Poza tym bym poczuł. Ale jeśli...?
- Żadnego jeśli!!!
- Dobra, spokojnie dobermanie.
- Wiadomo może jak ją odbić? - pytam wilkołaka.
- Mamy mapę domu głównego i harmonogram dnia. Trzeba tylko zaplanować.
Już wkrótce będę trzymał Erin w ramionach.
*******************
Jak myślicie, uda się Aaronowi odbić Erin? Czy w końcu przestanie być takim idiotą? A może Erin jednak zdecyduje się zerwać więź?
Chcecie więcej Ethana?
A tak poza tym zostałam zeswatana z podłogą. Dzięki xXCzekoladowaXx za filiodłogę! <3
Tulę i do przeczytania! :*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top