36. Zakład ze zdzirą? Brzmi dobrze.
AARON
Jej usta. Pocałunki, które składała na mojej twarzy i szyi. Płomienie, które spopielały mnie od środka.
Na księżyc... Tak strasznie chciałem rzucić wszystko w diabły i rozerwać jej ubrania. Potrzeba uprawiania z nią miłości niemal całkowicie mnie opętała. A gdy usiadła na moim fiucie... Kurwa, myślałem, że buchnie ze mnie dym. Każdą swoją komórką byłem świadomy jej bliskości. I czułem jej podniecenie. Była to tak cudowna woń... Jej zapach wpychał mi się do nosa i ust niemal dusząc. Bałem się, że nie wytrzymam, że mimo jej zakazu wezmę ją.
Wchodzę do kina. Jestem parę minut przed umówionym czasem, więc rozsiadam się na kanapie przy kasach i czekam.
Po chwili siada obok mnie jakieś dwie dziewczyny. Nie wyglądają jakoś specjalnie wyzywająco, ale nie można określić tego stroju jako grzeczny.
- Cześć, przystojniaku - mruczy jedna.
Uśmiecham się kpiąco. Nie ma nic gorszego niż głupie nastolatki, które sądzą, że facet będzie za nimi biegał jak na smyczy gdy tylko pokażą mu cycki.
Choć w sumie u mate to działa. Już oczami wyobraźni widzę jak Erin do mnie przychodzi bez stanika w jakiejś sprawie.
Znowu mi stanął, a te idiotki najwyraźniej uznały, że to za ich sprawą.
- Wiesz co? Kręcisz mnie - uśmiecha się jedna i kładzie mi rękę na kolanie wypinając biust. - Taki samiec alfa.
Wybucham cichym śmiechem.
- Strzał w dziesiątkę - czuję w klatce piersiowej przyjemne ciepło, gdy słyszę głos mojej mate, która obejmuje mnie od tyłu. Jakim cudem nie zauważyłem, że podchodzi? I czy wie, jak dwuznacznie brzmiało to, co powiedziała? - A teraz spadajcie. Jestem umówiona z tym panem.
- Taki dzieciak jak ty? - prycha ta, która wcześniej siedziała cicho.
- Aaron, na kogo czekasz? - zwraca się do mnie. Jej ton zaprasza do zabawy.
- Na pewną przepiękną dziewczynę, która mnie zniewoliła.
- A ona tu jest?
- Tak i jeśli nie zabierze rąk z mojej klaty to wycałuję ją całą na oczach wszystkich tu obecnych.
Początkujące dziwki odchodzą zmieszane, a ja zostaję z Erin, która siada obok mnie na kanapie.
- Jaki film proponujesz?
- Co powiesz na horror?
Krzywi się w odpowiedzi.
- Wolałabym co innego.
Wzruszam ramionami i daję jej ulotki do wszystkich seansów zaczynających się przez najbliższą godzinę.
- Ok, to chodźmy na tą komedię - mówi wyciągając jedną z kartek.
Wzruszam ramionami. Osobiście nie przepadam za tym gatunkiem filmów, ale i tak nie przepadam za telewizją więc dla mnie żadna różnica.
Podchodzimy do kas. Erin wybiera miejsca na tyle sali. Pewna część mojego mózgu wyobraża sobie co mogłoby się tam dziać.
Mimo protestu mojej mate kupuję jej duże pudło solonego popcormu i duży kubek coli. Jej usta obejmujące słomkę i oblizywanie palców ma w sobie coś niebywale podniecającego.
W końcu wchodzimy na salę i siadamy na miejscach.
Teoretycznie komedia romantyczna powinna być największym koszmarem każdego mężczyzny. Ale w praktyce mi się niebywale podobało. Żarty były porządne, a nie w zasadę "tak głupie, że aż śmieszne". Śmiech Cage był naprawdę przyjemny. Raz bezgłośny, raz tylko wciągała powietrze, a czasami brzmiała jak silnik, który nie chce zaskoczyć. Te dźwięki same mnie bawiły. Uwielbiam je.
Wątek romantyczny też był całkiem ciekawy. Kobieta była w pewnym stopniu podobna do Erin, a mężczyzna do mnie. Zaś gdy w końcu doszło do zbliżenia bohaterów stanął mi przed oczami obraz Cage mokrej i gotowej, leżącej w moim łóżku w zachęcającej pozie. Mimowolnie zaciskam dłoń na jej kolanie.
Znów przypomina mi się wczoraj. Ognisty ślad, który pozostawiały jej dłonie i usta. Miliony erotycznych obrazów galopujących przed moimi oczami. Ona mną rządziła. Dla jej szczęścia mógłbym zrobić wszystko. Dla jej ciała zabić. Dla jej miłości sprzedać duszę diabłu.
Odwróciła się do mnie twarzą ledwo widoczną w nikłym świetle ekranu. Nie mogłem z tym walczyć. Całuję ją.
Znika wszystko. Cały świat się rozmazuje i jedyną wyraźną rzeczą jest ona. Jej usta są delikatne, smakują solą i masłem. Rozchylam wargi Erin i rozpoczynamy walkę na języki. O nie, skarbie, może moje serce należy do ciebie, ale to ja dominuję. Pokonuję ją i zaczynam smakować. Kładę dłonie na biodrach mojej mate i moje palce napotykają pasek gołej skóry.
Erin odpycha mnie.
- Dość.
Nie, nie dość. Chcę cię wziąść na tym cholernym fotelu, na tej cholernej sali, przy tych cholernyh ludziach. Chcę sprawić, że dojdziesz.
Jednak tylko patrzę się pusto na ekran.
~~~~~~~~~~~~~~~~~
ERIN
Lubię moją pracę w spa. Relaksująca muzyka i zapach olejku wyciszają mnie, a masowanie zarówno kobiet jak i mężczyzn wykorzystuje mój nadmiar energii. Ludzie lubią do mnie przychodzić bo mam bardzo ciepłe dłonie i miłe usposobienie. Jest też wiele napiwków, bo zawsze kogoś rozśmieszę albo pocieszę.
Podobnie u kosmetyczki. Umilam kobietom, z rzadka mężczyznom, zabiegi anegdotkami i historiami z życia.
Ogólnie zarabiam wystarczająco by utrzymać siebie i Holly, bo mam jeszcze zaplecze w postaci mojej wygranej w totka.
Ale wiecie jakie są wady bycia kosmetyczką? Czasami trafiają ci się kobiety niebywale próżne i zdzirowate.
Do lokalu wchodzi jakaś ruda z króciutką, ciasną spódniczką i koszulką z olbrzymim dekoltem. Skąd wiem, skoro jest środek zimy? Kurtka jest rozpięta. Serio, czy te kobiety biorą jakieś szczepionki, czy od wielokrotnego latania z gołą dupą się w końcu uodporniły? Nie rozumiem. Ja jestem wilkołakiem, a i tak się chowam w grubej kurtce z twarzą ukrytą pod kapturem oraz chodzący w ciepłych spodniach, a niektóre dziewczyny chodzą z gołą głową, w butach na obcasie, a jedyne co osłania im nogi to cienkie rajstopy. JAK?
- Maseczka z alg - rzuca.
Bez szemrania zabieram się do roboty. Już chcę ją wciągnąć w jakąś niezobowiązującą rozmowę, gdy ta wyciąga telefon i do kogoś dzwoni. Gdy ten ktoś odbiera to włącza głośno mówiący i kładzie go na stoliku.
I zaczyna się jakże kulturalna rozmowa o jakimś facecie. Zwrotów typu "mocarz", "niezłe ciacho", "dobry w łóżku" i "samiec alfa" nie ma końca. A gdy zaczynają dyskutować o długości jego "sprzętu" uznaję, że trzeba nałożyć jej maseczkę również na usta. Co z tego, że nie trzeba?
Gdy ściągam maseczkę kobieta znowu dzwoni. I znowu zaczyna gadać o tym jak to ona go poderwie. Mierzę ją dyskretnie wzrokiem. Jej nienaturalnie duże piersi praktycznie wylewają się spod koszulki, a "spódniczka" ledwo zasłania majtki. Kuzynka DSB, czy jak?
- A jak ma na imię? - pyta rozmówca rudej, zapewne "psiapsiółka forever".
- Aaron i wynajmuje pokój, w którym pracuję.
Moon, czemu te wszystkie plastiki tak się do ciebie lepią?
- Wczoraj, jak go zapytałam, czy zabrałby mnie na kawę to powiedział, że ma "partnerkę" i właśnie do niej jedzie - prycha, a ja w myślach ochrzaniam mojego mate za tą "partnerkę". - Jakby to była jakaś konkurencja. Zobaczysz, do końca miesiąca się z nim prześpię.
Moja wilczyca warczy, a ja mam rozterkę, czy siedzieć cicho. Nieee.
- Szczerze wątpię - mówię.
- A pytałam cię o zdanie, trawiastogłowa?
- Nie, ale Aaron Moon to mój "partner" i to ty nie jesteś żadną konkurencją - mam prawo się pobawić.
Ruda wybucha śmiechem. Tak na nią patrzę i chyba się farbuje.
- Dziewczynka sądzi, że taki facet się nią interesuje. Przeleci cię parę razy i przyjdzie do mnie.
Uśmiecham się szeroko.
- Zakład?
Zdzira mruży oczy.
- Zakład.
Mój telefon podskakuje.
1 wiadomość od Angus
Jest sprawa.
Do Angus:
O co chodzi?
Od Angus:
Nie, wolę porozmawiać sam na sam.
Do Angus:
Ok, jutro o 17?
Do Angus:
Na pewno będę.
**************************
Strasznie chciałam wam o czymś napisać, ale zapomniałam o czym. Trudno.
Aha, Calante ja chcę Królową Mamę!!! No i dzięki za reklamę :D.
A tak poza tematem zakochałam się w dwóch fanartach:
Tulę i do przeczytania.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top