Nightmare


Niall Horan nie był zbyt religijny. Nie chodził co niedzielę do kościoła, nie spowiadał się zbyt często (bądźmy szczerzy, nie robił tego praktycznie wcale), ani nie poświęcał swojego czasu na modlitwę. Bliżej mu było do ateisty, niż do osoby głęboko wierzącej.

W obecnej chwili jednak szybko powtarzał w głowie modlitwę za modlitwą, łudząc się, że Bóg wysłucha jego próśb i pozwoli mu uwolnić się ze swojego koszmaru. Jakiego koszmaru, chciałoby się zapytać? Co takiego zrobił ten farbowany Irlandczyk, że jego ostatnią nadzieją stał się Bóg, w którego istnienie przecież i tak praktycznie nie wierzył?

By odpowiedzieć na to pytanie, koniecznością jest cofnięcie się w czasie do poprzedniego lata. Lata, które było zapowiedzią czegoś wspaniałego, a okazało się jedynie przykrym wstępem do wydarzeń, które miały miejsce w życiu Nialla.

*****

Blondyn, słuchając muzyki przez słuchawki, przemierzał tętniące życiem uliczki swojego rodzinnego miasta. Rozkoszował się panującym ciepłem, pozwalając słońcu gładzić promieniami jego policzki oraz odkryte ramiona. Korzystał z tego, że ukończył kolejny rok szkolny i nie przejmował się kompletnie otaczającym go światem. W końcu mógł poświęcić czas tylko sobie, nie przejmując się codzienną nauką, pracami domowymi czy sprawdzianami.

Kiedy kolejny utwór na playliście chłopaka dobiegł końca, by zostać zastąpiony następnym, Niall na moment przeniósł swój wzrok na telefon, by zmienić piosenkę na taką, która właśnie zaczęła chodzić mu po głowie. Ta chwila nieuwagi spowodowała jednak, że na kogoś wpadł, a telefon niemal wypadł mu z ręki. Kiedy ponownie uniósł wzrok, by zobaczyć z kim się zderzył, jego oczom ukazał się ciemnowłosy chłopak o nieco egzotycznej urodzie, od którego biła pozytywna energia.

- Wybacz, że na ciebie wpadłem – przeprosił od razu NIall, posyłając chłopakowi nieśmiały uśmiech.

- Nic się nie stało, ja także mogłem bardziej uważać – odpowiedział drugi z nich, wyciągając dłoń w kierunku blondyna. – Zayn.

- Niall, miło mi – rzucił Irlandczyk, ściskając dłoń nowego kolegi.

I ta jedna chwila wystarczyła, by między chłopakami pojawiła się nić sympatii i porozumienia. Nić, która z każdym kolejnym dniem rosła w siłę, pozwalając na to, by przypadkowe spotkanie było jednym z najlepszych wspomnień. Nić, która sprawiła, że pojawiło się uczucie znacząco wybiegające poza ramy przyjaźni.

Oczywistym było, że nim mężczyźni wyznali sobie swoje uczucia, musiało minąć kilka długich tygodni, jednak kiedy obaj nabrali już wystarczająco odwagi, by to zrobić, uczucie między nimi wybuchło ze zdwojoną siłą, a oni byli najszczęśliwszymi osobami na świecie.

Wszystko zaczęło się sypać, gdy Zayn i Niall rozpoczęli nowy rok szkolny, a blondyn musiał wykonać projekt zaliczeniowy na zajęcia wraz z Liamem. Siłą rzeczy chłopak musiał więc spędzać z nowym kolegą dużo czasu, gdyż obojgu z nich zależało na otrzymaniu dobrej oceny (pozwoliło by im to na utrzymanie dobrej średniej i dostanie się na lepszy uniwersytet w przyszłości). Zayn jednak nie potrafił tego zrozumieć, a jego zazdrość z każdym dniem coraz bardziej się pogłębiała, przekraczając wreszcie jakiekolwiek normy. Doszło nawet do tego, że zabronił Niallowi spotykać się z Liamem, żądając dodatkowo, by przydzielony im projekt mężczyźni skończyli przez Internet. Horan jednak nie zamierzał zgodzić się na to rozwiązanie, ani pozwolić Zaynowi na to, by przejął kontrolę nad jego życiem.

Sytuacja osiągnęła punkt kulminacyjny, gdy po kolejnej kłótni o spotkania Nialla z Liamem (które dotyczyły zawsze tylko projektu), Zayn uderzył Irlandczyka w twarz. To właśnie wtedy Horan uznał, że jego związek jest toksyczny i mimo miłości, dla swojego dobra powinien go zakończyć. Nie czekał długo. Kiedy tylko Malik ponownie pojawił się w jego domu, by przeprosić go za całą sytuację, od razu nim zerwał, nie pozwalając na jakiekolwiek wyjaśnienie czy przeprosiny, które nie były w stanie już nic naprawić.

Wtedy jednak Niall Horan jeszcze nie wiedział, że jego problemy dopiero się zaczną i zawiśnie nad nim widmo śmierci.

*****

Odgłos otwieranych drzwi od piwnicy w letniskowym domku (a przynajmniej na to wyglądało) oderwał Nialla od modlitwy, jednak blondyn nie podniósł wzroku nawet na sekundę i nie spojrzał na osobę, która go uwięziła. Nie chciał jej znać i pluł sobie w brodę, że kiedykolwiek pozwolił na to, by jego serce wygrało z rozumem. Żałował, że ignorował sygnały świadczące o tym, że coś było nie w porządku, że nie chciał słuchać rad swojego przyjaciela, który wielokrotnie powtarzał mu, że wplątuje się w coś niebezpiecznego. Teraz jednak było za późno.

- Jak się czujesz, kochanie? – zapytał mulat, po tym gdy zamknął drzwi i stanął obok swojego byłego chłopaka (nigdy jednak nie przyjął tego do wiadomości, udając że rozmowy o zerwaniu nie było).

- Wspaniale, zważywszy na to, że mnie tu przetrzymujesz – odparł ironicznie blondyn. Chwilę później złapał się za piekący policzek, po tym jak Zayn znów go uderzył.

- Grzeczniej – warknął Malik. – Jesteś moim chłopakiem, powinieneś zwracać się do mnie z szacunkiem.

- Rozstaliśmy się, gdybyś zapomniał – odburknął Horan, mając świadomość, że stąpa po cienkim lodzie. Nie mógł jednak powstrzymać się od wbijania delikatnych szpilek Malikowi, dając mu do zrozumienia, że go lekceważy.

- Nie przypominam sobie czegoś takiego – uśmiechnął się kpiąco mulat, by w następnej chwili niebezpiecznie zbliżyć się do Irlandczyka. – Ale skoro jesteś tego taki pewien, chyba muszę przyznać ci rację – dodał, a jego uśmiech zamienił się na nieco przerażający.

- Nareszcie – warknął Niall, starając się nie dać po sobie poznać jak bardzo się boi.

- Wiesz, że w takim razie muszę Cię zabić?

- Co?!

- Jeśli nie chcesz być mój, nie będziesz należał do nikogo innego.

Serce Horana zatrzymało się, by następnie zacząć bić w nienaturalnie przyspieszonym tempie. Chłopak w jednej sekundzie zrozumiał, że żarty się skończyły, a on jest w ogromnych tarapatach.

- Żartujesz, prawda? Nie możesz tego zrobić – pisnął, podnosząc wzrok na Malika, by następnie zauważyć w jego dłoni duży nóż. – Przecież mnie kochasz!

- Owszem kochanie, dlatego robię to w imię naszej miłości. Dzięki temu już na zawsze będziesz mój, bo to ze mną ostatnim byłeś przed swoją śmiercią.

Niall, słysząc to, praktycznie od razu pogodził się z tym, że za moment umrze i nic nie jest w stanie wpłynąć na decyzję Zayna, który zachowywał się, jakby był w amoku. Powolnym krokiem, uśmiechając się maniakalnie, zbliżał się do blondyna, który czekał już tylko na cios, mający pozbawić go życia. Cios, który jednak nigdy nie nastąpił.

W następnej chwili wszystko potoczyło się tak szybko, że Horan nie był w stanie w pełni zarejestrować, co się wydarzyło. Do piwnicy, w której był przetrzymywany wpadła policja, która w ostatniej chwili rzuciła się na Zayna, obezwładniając go i tym samym ratując życie Irlandczyka.

Kiedy Malik został zabrany na komisariat, Niall dowiedział się od policji kilku istotnych faktów z życia mulata, o których nie miał pojęcia. Okazało się, że Zayn w swoim dziewiętnastoletnim życiu zdążył już zabić kilka osób. I tak naprawdę, gdyby nie czujność kilku świadków, która okazała się być znacząca dla całego śledztwa, prawdopodobnie nigdy nie zostałby złapany.

Po kilku miesiącach od wydarzeń z domku letniskowego, Niall wziął udział w procesie Zayna, jako jego jedyna żyjąca ofiara. Jego zeznania (mimo miłości, którą blondyn kiedyś czuł do swojego rówieśnika, nie zataił nic, co mogło by skrócić jego wyrok) znacząco przyczyniły się do tego, że Malik został skazany na dwadzieścia lat pozbawienia wolności i umieszczony w więzieniu, które zajmowało się także leczeniem chorób psychicznych (kilka z nich zdiagnozowano u mulata). Po całej sytuacji Horan też potrzebował wsparcia, toteż przez długi czas uczęszczał na terapię do psychologa, by odzyskać spokój i równowagę psychiczną oraz przestać się bać. Dużą pomoc uzyskał także od Liama oraz jego przyjaciół, Louisa i Harry'ego, którzy okazali mu wsparcie, będąc przy nim kiedy tylko tego potrzebował. Niall odzyskał więc radość życia, choć nie był już tak beztroski jak kiedyś. Jednak życie toczyło się dalej, czy był na to gotowy czy nie.

Po jakimś czasie do Nialla dotarła informacja, że Zayn popełnił w więzieniu samobójstwo, nie mogąc pogodzić się z poczuciem winy, szczególnie wobec Irlandczyka. I choć może było to niewłaściwe, Niall Horan po usłyszeniu tych wieści odetchnął z ulgą i poczuł się wolny.

Odetchnął, bo uzyskał całkowitą pewność, że jego koszmar naprawdę się skończył i już nigdy nie powróci.

*****

Tak bardzo nie umiem pisać. Dialogów zwłaszcza.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top