1863

Devon's Hill

Charlie jak w każdy czwartek wrócił do domu późnym wieczorem. Mimo, że słońce zaszło już jakieś dwie godziny temu, a on miał zaledwie 9 lat, to nie bał się wracać samemu. Nie miał powodu by się bać, w tak małej miejscowości jak Devon's Hill wszyscy się znali i w razie gdyby nawet się zgubił, co jeszcze nigdy mu się nie zdarzyło, to właściciele pierwszego lepszego domu wskazaliby mu drogę. Jednak ta noc była inna, Charlie dostrzegł już jakiś czas temu, że księżyc na nocnym niebie świeci dziś wyjątkowo jasnym, lekko fioletowym blaskiem. Chłopiec nie przejął się tym specjalnie i udał się do swojego pokoju.

Obudziło go w środku nocy silne fioletowe światło i dźwięk szczekania psa. Podniósł się zaniepokojony z łóżka i podszedł do okna, które było otwarte na oścież z powodu upału. Gdy wyjrzał na zewnątrz zobaczył siedzącego pod oknem średnich rozmiarów owczarka.
Cześć Rex.
Powiedział chłopiec. Zwierzę wydawało się nieco dziwne, jego futro miało matowo szarą barwę, co więcej nie wyglądało jak futro, a jak rzeźbiona stal. To nie niepokoiło Charliego, ponieważ dobrze znał tego psa. Nie należał do niego, jednak przychodził do chłopca zawsze w Fioletowy Księżyc, Charlie nazwał psa Rex gdy ten odwiedził go po raz trzeci. Było to cztery lata temu.
Chłopiec jak w każdą taką noc ubrał się i wyszedł przez okno przed dom, gdzie do rana bawił się z Rexem.

Następnego dnia, idąc z przyjaciółmi do szkoły jak zwykle zatrzymał się przy pomniku psa, stojącym na placu centralnym, aby pogłaskać go po głowie.
Chodź już Charlie! Bo się spóźnimy!
Zawołała do niego dziewczynka.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top