2. Ponowne spotkanie

Kolejny piątkowy wieczór, co za tym idzie? Ponowna wizyta w klubie Night Stars. Czy  Michael był zadowolony z tego obrotu spraw? Oczywiście, że nie. Po raz kolejny musiał okłamać Crystal, że jednak zostaje dłużej w firmie, by uzupełnić papiery. 

Westchnął ciężko. Był zmęczony tą monotonią. Pięć dni w tygodniu harował po dziesięć godzin w pracy, której nawet nie lubił, a w weekend musiał udawać wielce zadowolonego przy rodzinie i przyjaciołach, z którymi zazwyczaj spędzał dni wolne. Miał już powoli tego dość. Miał  ochotę płakać z bezsilności, która go całego owładnęła. Bolało go to, że jego życie tak wyglądało, a nie inaczej. Miał swoje małe plany na przyszłość, ale te zostały bezczelnie zdeptane przez jego rodziców, którzy bez jego wiedzy zapisali go na jeden z lepszych uniwersytetów w Los Angeles. 
Tak, University of California było bardzo dobrą szkołą i dobrze przygotowali Michaela do zawodu, ale to nie było to co chciał robić. Nigdy nawet nie pomyślał o zostaniu inżynierem. Chciał być gwiazdą sceny muzycznej. Chciał być wirtuozem gitary, niczym Jimi Hendrix. Dzielnie dążył do tego. Chodził na lekcje gitary trzy razy w tygodniu, a po szkole zamiast odrabiać pracy domowej, ćwiczył grać na tym instrumencie. A teraz? Teraz pracuje dziesięć godzin dziennie, by zadowolić rodzinę i narzeczoną. 

Potarł zmęczone oczy dłońmi i wysiadł z auta. Poszedł na początek wielkiej kolejki. Gdy ochroniarz go zobaczył, od razu pozwolił mu wejść. Cliffrod kiwnął w podziękowaniu głową i poszedł od razu do baru. Zamówił to co zwykle, czyli szklankę zimnego piwa, którą po dostaniu objął w dłoniach. Zaczął się ponownie patrzeć w sam środek. I wszystko byłoby tak samo, gdyby nie ten sam głos z wczoraj. 

- O, to znowu ty. Strasznie szybko tydzień temu wyszedłeś. Nawet nie wypiłeś piwa. A ja nawet nie zdążyłem się przedstawić. - Michael odwrócił głowę w stronę mężczyzny. Ponownie byli podobnie ubrani. Nieznajomy wyglądał jakby miał podobne stanowisko co blondyn. - Ashton Irwin. - uśmiechnąłem się i podał mu dłoń. Mike spojrzał na niego i po dłuższej chwili podał mu rękę. 

- Michael Clifford. 

- Bardzo miło poznać. - uśmiechnął się Ash. Potrząsnął jego dłonią i ją puścił. Odpiął swoją marynarkę i wygodniej usiadł. - Więc Michael... co tak dumasz? To już kolejny raz, gdy widzę tutaj ciebie siedzącego z tą samą szklanką. 

- Kolejny raz? - zmarszczył brwi. 

- Widziałem cię tu wiele razy, ale dopiero ostatnio zagadałem. - zaśmiał się cicho. - Więc... co ci leży na sercu? Co jest takiego ważnego, że przychodził tu co piątek o tej samej porze? 

- Naprawdę wątpię, że cię to interesuje. - westchnął. Już chciał wstawać i iść do wyjścia, ale powstrzymała go dłoń Ashtona na jego nadgarstku. Spojrzał na niego i ponownie powoli usiadł na miejscu. 

- Lepiej się wygadać nieznajomemu. Ulży ci. 

Michael naprawdę głęboko się zastanawiał czy chce w ogóle rozmawiać z tym mężczyzną. Przecież go nie znał w ogóle. A jeśli po prostu powiedział to z grzeczności? A jeśli on chce wykorzystać jakieś informacje o nim? Chociaż... Ashton Irwin nie wyglądał na byle jakiego gnojka. Bordowa koszula była dokładnie wyprasowana i włożona w spodnie garniturowe. To samo marynarka- nie miała żadnego zagniecenia. A czarne włosy były dokładnie ułożone. Anie jeden kosmyk mu nie wystawał. 
W końcu po dłuższej ciszy zaczął mówić. O jego niespełnionych marzeniach, o wymagających rodzicach i narzeczonej, która cały czas dobijała się do niego. Żałował, że tym razem nie zostawił telefonu w samochodzie, jak zawsze. 

Przez cały czas mówił Ashtonowi o wszystkim. A przede wszystkim jak bardzo nieszczęśliwy jest. W pewnym momencie zapomniał, że jest w Night Stars, w klubie, w którym był tłum ludzi. 

Po skończonej rozmowie naprawdę poczuł się odrobinę lepiej. Taki... lżejszy. Odetchnął głęboko i zamoczył usta w alkoholu. 

- Powiem ci Michael, że jeśli nie czujesz się dobrze w swoim życiu... zmień to. - Michael prychnął na tą odpowiedź. - Wprowadź trochę szaleństwa do swojego życia. 

- Niby jak? - prychnął po raz kolejny. Ashton uśmiechnął się w jego stronę. 

- Pomogę ci.

***

wstawiam dzisiaj drugi

co myślicie w ogóle o tym ff? bo osobiście mi się bardzo dobrze je pisze. w sumie dopiero teraz mam pomysł na to ff taki konkretny, bo to leży w roboczych już od roku. miałam tam napisałem jakieś ćwierć rozdziału i to z perspektywy Asha lol
dopiero ostatnio przeglądałam robocze i natknęłam się na to cudo i sobie powiedziałam, że muszę je napisać no i to robię XD

Jest to drugi rozdział, w roboczych mam jeszcze jeden i dwa do napisania. 
jak myślicie, jak te ff się skończy? Piszcie! 

dobranoc, śpijcie dobrze xx

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top