1. Night Stars

https://open.spotify.com/playlist/0JbP3gPNfgKWdJ8s0bEpq4?si=dcc9a64619b544a4 - link do plejki!

***

Z głębokich westchnięciem spojrzał w stronę klubu, do którego zamierzał się udać. Pokręcił głową i zgasił silnik auta. Jeszcze raz spojrzał w stronę klubu. Michael zaczął się głęboko zastanawiać co znowu robi w tym samym miejscu. 
Nadszedł kolejny piątkowy wieczór, który Mike znów miał zamiar spędzić w Night Stars.
Tak bardzo nie lubił tu przychodzić, a jednak był tu co tydzień, o tej samej godzinie. 

Zerknął na telefon w ręce. Napisał krótkiego smsa do swojej narzeczonej, że będzie później, bo musi zostać dłużej w pracy. Przygryzł wargę i wyłączył całkowicie urządzenie, które po chwili wylądowało na tylnym siedzeniu.  Naprawdę nienawidził okłamywać Crystal, ale to było silniejsze od niego. Wiedział, że powinien traktować kobietę inaczej niż do tej pory. Zdawał sobie sprawę, że był okropnym narzeczonym, ale i tak jednak nic z tym nie robił. 

W końcu wyjął kluczyk ze stacyjki i wyszedł z samochodu. Zamknął go i poszedł w stronę dość sporej kolejki. Night Stars nie był klubem dla wszystkich. Nie dość, że znajdował się na obrzeżach miasta to jeszcze był cholernie drogi. Ale to i tak nie przeszkadzało tutejszej młodzieży oblegać go.  
Poprawił swoją marynarkę i poszedł od razu do ochroniarza. Ten bez słowa go wpuścił. 
Po licznych łapówkach i wizytach, Clifford w oczach ochroniarza był już stałym klientem klubu.
Westchnął ponownie głęboko i poszedł od razu do baru. Zamówił na razie jedno piwo, które po niedługiej chwili miał przed sobą. Otoczył szklankę dłońmi i pusto patrzył w jej środek. 

Jak co tydzień, zaczął się zastanawiać nad swoim życiem. Czy to miało sens? To wszystko? To wszystko co osiągnął, co miał? Michael Clifford uchodził za mężczyznę, który naprawdę miał wszystko. Miał piękną willę z dużym ogrodem, oddanych przyjaciół, kochającą rodzinę, wspierającą i piękną narzeczoną i pracę, która zapewniała mu majątek na co najmniej kilka lat. Ale czy Clifford był szczęśliwy? To proste, że nie. Wiódł życie, którego tak bardzo się bał w młodości. Ta codzienna rutyna, dni, które wyglądały dosłownie identycznie, miał dość. Wykańczało go to psychicznie. Nie był zadowolony jak jego życie aktualnie wyglądało. Jasne, mógłby coś zmienić, ale czy chciał się narazić rodzinie i znajomym? Nie. Robił to praktycznie tylko dlatego, by nie musiał ich wysłuchiwać. 

- Hej, co taki przygaszony? Problemy w pracy? Problemy z kobietą, rodziną, kotem? Chętnie pomogę i wysłucham. - Michael usłyszał obok siebie przyjemny dla ucho głos. Oderwany od rzeczywistości, uniósł wzrok na mężczyznę obok. Zeskanował go od góry do dołu. Zauważył, ze był ubrany podobnie do niego. Biała koszula nieznajomego, była delikatnie rozpięta i włożona w garniturowe spodnie. Na nią miał zarzuconą granatową marynarkę. Wyglądał poważnie, a zarazem luźno i swobodnie. Widać było, że czuje się dobrze w takim wydaniu.

- Nie... wszystko w porządku. - odpowiedział Mike jakby od niechcenia. Niechętnie wrócił wzrokiem na szklankę piwa, ale i tak jego oczy wracały do nieznajomego. Jego wygląda naprawdę przykuwał wzrok Michaela, który niezauważalnie się spiął. 

- Naprawdę? Wyglądasz na zamyślonego. - ciemny blondyn nie dawał za wygraną. Rozłożył się wygodniej na krześle barowym i zamoczył usta w swoim drinku. Skanował twarz Clifforda, co sprawiło, że Michael poczuł się bardziej niekomfortowo. 

- Tak. Wszystko jest w jak najlepszym porządku. - westchnął. Zostawił na ladzie kilka pieniążków i wstał ze swojego miejsca. Bez słowa pożegnania udał się do wyjścia z klubu. 

***
hej hej, witam w nowym ff!

Pierwszy raz na swoim profilu mam mashtona lol

Ogólnie jest to short story (5 rozdziałów max), postaram się je szybko opublikować i skończyć. mam nadzieję, że wam się spodoba i w ogóle piszcie co myślicie!

Miłego wieczorku!












Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top