1 "Nigdy więcej nie mów do mnie "kochanie""

Westchnęłam gdy zadzwonił dzwonek na lekcje. Weszłam do klasy i usiadłam w ostatniej ławce pod oknem. Zaczęłam przeglądać Tumblr'a na telefonie, kiedy obok mnie usiadła pewna osoba.

Podniosłam głowę i ujrzałam blond włosy na co przewróciłam oczami. Już wiedziałam kto to jest. Znienawidzony przeze mnie chłopak. Typowy "bad boy". Oliver Martinez.

- Czego chcesz, Martinez? - Spytałam, wracając wzrokiem do mojego telefonu.

- Co tak ostro, Moore? - Spojrzałam na niego jadowito, przez co się zaśmiał. - Rozejrzyj się po klasie i powiedz mi gdzie jeszcze jest wolne miejsce.

- Skoro usiadłeś obok mnie to może znaczyć, że nigdzie. No, ale wiesz... zawsze pozostaje ci podłoga. - Uśmiechnęłam się przesłodko.

- Uwielbiam kiedy jesteś taka pyskata. - Powiedział patrząc mi prosto w oczy i zbliżył się do mnie.

Przybliżyłam swoją twarz do jego jeszcze bardziej, co spowodowało, że nasze usta prawie się ze sobą stykały. Chłopak oblizał wargę, a jego czarne oczy gdyby tylko mogły stałyby się jeszcze bardziej czarne.

- A ja uwielbiam kiedy jesteś zajęty jedzeniem, ponieważ nie muszę słuchać twojego gadania. - Szepnęłam i uśmiechnęłam się zwycięsko na zdezorientowany wyraz twarzy Oliver'a gdy się odsunęłam.

Do sali wszedł nauczyciel od geografii, więc rozłożyłam się na krześle tak żeby było mi wygodnie.

- Dzień dobry wszystkim. Na samym początku chcę was poinformować, że będziecie robić projekty na ocenę w parach.

Po sali przebiegł szmer niezadowolenia, lecz po chwili zaczęły się pytania odnośnie wybierania osób.

- Żeby nie było większego zamieszania, będziecie w parach tak jak siedzicie dzisiaj w ławkach. - Powiedział pan Smith co sprawiło, że w moich żyłach aż zabuzowało.

Podniosłam się gwałtownie z krzesła.

- Nie zgadzam się. - Powiedziałam stanowczo, patrząc na nauczyciela.

- Panno Moore, nie ma żadnego "nie zgadzam się", chyba że chce pani trafić na dywanik do dyrektora.

Zacisnęłam wargi ze złości i powoli usiadłam na krześle.

- To co, projekt robimy u mnie czy u ciebie?

Usłyszałam szept blondyna, na co zacisnęłam pięści pod ławką. Chłopak położył swoją dłoń na moim udzie przez co się spięłam.

- Ręce przy sobie, Martinez. - Syknęłam.

- Rozluźnij się, kochanie. Musisz się przy mnie dobrze czuć, bo spędzimy razem bardzo dużo czasu. - Uśmiechnął się zadziornie i zaczął kreślić niewidzialne wzory na moim udzie.

Nagle odwrócił się do nas chłopak, o ile się nie mylę Michael.

- Możecie być trochę ciszej? W porównaniu do was ja chcę mieć dobre oceny i zdać maturę. Być może was nie obchodzi co mówi nauczyciel, ale mnie owszem, więc proszę abyście się przymknęli.

- Jeśli chcesz słuchać pana Smith'a trzeba było usiąść w ławce bliżej tablicy.

Powiedział zimno Oliver, przez co przeszedł mnie dreszcz. Musiał to poczuć, ponieważ ścisnął moje udo.

Michael spojrzał na mnie z obojętnością, a następnie odwrócił się z powrotem do nauczyciela.

- Nie odpowiedziałaś na moje pytanie, kochanie. - Blondyn szepnął do mojego ucha.

- Nigdy więcej nie mów do mnie "kochanie". - Powiedziałam twardo.

Zaczęłam się przyglądać panu Smith'owi, który właśnie podchodził do ławki Michael'a z kapeluszem, a którym były karteczki z napisanymi tematami projektu.

- Dlaczego? - Oliver spytał wyraźnie zainteresowany, na co przymknęłam oczy, zirytowana.

- Ponieważ sobie tego nie życzę. - Mruknęłam.

Wyciągnęłam rękę spod ławki i wylosowałam temat, a następnie rzuciłam karteczkę do chłopaka nawet nie patrząc co jest w środku.

- Powinnaś wiedzieć, że zawsze robię to, czego nie chciałby drugi człowiek, kochanie. - Powiedział blondyn kiedy nauczyciel był z dala od nas.

Przewróciłam oczami.

- Nie przewracaj oczami, bo ci tak już zostanie. - Mruknął Oliver z nutką rozbawienia w głosie na co sama się zaśmiałam.

Chłopak popatrzył na mnie wielkimi oczami i przyłożył swoje ręce do policzków, co wyglądało przekomicznie.

- Niemożliwe. Rozśmieszyłem Suezanne Moore! Brawa dla mnie! - Mówił z niedowierzaniem, więc zaczęłam się jeszcze bardziej śmiać, tylko że na cały głos, co przyciągnęło uwagę całej klasy, włączając w to nauczyciela.

- Co cię tak rozśmieszyło panno Moore? - Zapytał pan Smith bez grama złości w głosie, a z niewielkim uśmiechem.

- Pan Martinez, proszę pana. - Powiedziałam bez zawahania.

- Och... to w takim razie i ty i pan Martinez pójdziecie do dyrektora.

Wiedziałam, że za tym uśmiechem coś się kryje.

- Ale... - Zaczął Oliver, jednak nie dane mu było dokończyć.

- Do dyrektora. W tej chwili! - Krzyknął nauczyciel na cały głos, więc wstałam, zabrałam swoje rzeczy i wyszłam z klasy.

- To wszystko twoja wina. - Powiedziałam, wskazując na niego palcem oskarżycielsko.

- Moja?! Gdybyś nie powiedziała, że to przeze mnie teraz pewnie siedziałbym w klasie.

- Wiem, dlatego jestem z siebie dumna. - Wyszczerzyłam się.

- Nienawidzę cię, Moore. - Powiedział pod nosem chłopak, jednak to usłyszałam.

- Z wzajemnością, Martinez. - Posłałam mu buziaka w powietrzu, po czym weszłam do gabinetu dyrektora.

Od przyszłego tygodnia, w ramach kary, mamy zacząć pracę w bibliotece. Do szkoły przyszły nowe lektury i będziemy je musieli porozkładać. I to w sumie nie byłoby takie złe, gdyby dyrektor nie powiedział nam, że jest siedem ogromnych pudeł, wypchanych po brzegi książkami.

Kolejny tydzień to będzie istny koszmar.

Po omówieniu dokładnie naszej kary puszczono nas wolno.

- Świetnie, teraz będę musiał zostawać przez ciebie po lekcjach, by uporządkować książki. Dzięki, kurwa. - Powiedział Oliver.

- Nie ma za co, Martinez. - Rzekłam i poszłam w kierunku klasy, w której będę miała lekcję.

Tego dnia więcej się do siebie nie odezwaliśmy.

+!+

Wiecie, co? Postanowiłam, że będę tutaj publikować tą książkę. Napiszcie mi czy jak na razie może być, czy w ogóle to ciągnąc itd.

Bardzo mi zależy na waszej opinii :D

Także mam nadzieję, że się cieszycie.

Chcę od razu powiedzieć, że rozdziały nie będą się pojawiały regularnie. Chcę teraz pisać dłuższe rozdziały, ale tak naprawdę wszystko zależy od mojej weny. Kolejny rozdział może się pojawić jutro, a może za kilka tygodni albo nawet miesięcy.

Jednak mam nadzieję, że mimo wszystko ze mną zostaniecie.

Ewoxxx

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top