Rozdział.7 Ucieczka

Przebrałam się szybko,spakowałam do torby potrzebne rzeczy i szybko wyszłam. Muszę jak najszybciej i jak najdalej uciec zanim się obudzi.
Wyszłam z budynku i skierowałam się w stronę autobusu, wyjadę za granice tam mnie nie znajdzie.

    ~Krystian

Obudziłem się na podłodze z mocnym bólem głowy.

-  Moja głowa, gdzie ja jestem co się stało? - pytałem się sam w myślach ,dopiero po pięciu minutach przypomniałem sobie całe zdarzenie. Jak ona mogła potraktować mnie paralizatorem i zostawić samego tym bardziej że gdy spadałem musiałem o coś uderzyć się w głowę. Ale ja już ją znajdę a wtedy nie będę już taki miły, myślała że jest sprytna to się trochę zdziwi.

- Halo, Marcin mam do ciebie małą sprawę

- Tak szefie

- Musisz namierzyć mi moją żonę, spryciula postanowiła uciec

- Oj już jej współczuję, czy ona wie ?

- Nie w innym wypadku wtedy by nie uciekała

- Już się robi szefie za parę minut ją znajdę

- Będę czekał , do zobaczenia

W tym czasie postanowiłem opatrzyć sobie głowę, dobrze że nic poważnego mi się nie stało. Moje małżeństwo zapowiada się fantastycznie już pierwszego dnia żona mi przyłożyła aż strach pomyśleć co zrobi dalej, zanim chyba swoje dzieci zrobimy to będę musiał ją wychować najpierw. Dzwonek telefonu przerwał mi moje rozmyślenia

-I co znalazłeś ją ?

- Tak, tak znajduje się w Włoszech u swojej przyjaciółki nie jakiej Viktori.

- Co ? We Włoszech ? Co ona u diabła tam robi ?

- Nie wiem szefie, ma ktoś jechać z tobą?

- Nie ,nie muszę to sam załatwić

- Dobrze  w takim razie do zobaczenia

Szykuj się malutka już po ciebie jadę i niedługo znów się zobaczymy a wtedy już nie uciekniesz.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top