Rozdział 43.Kolejna kłótnia

Wybiegłam z jego gabinetu prosto do swojej sypialni, zastanawiając się co ja mam dalej robić.Po kilku godzinach siedzenia i rozmyślania postanowiłam się wyprowadzić i zacząć życie od nowa,po spakowaniu wszystkich rzeczy skierowałam się do pokoju Maksa że z nim porozmawiać, gdy wchodziłam i zobaczyłam go bawiącego się wiedziałam że ta rozmowa nie będzie dla mnie łatwa, w końcu znowu chce go zostawić

-Hej kochanie, co tak takiego robisz ?- zapytałam i pocałowałam go czule w główkę bo za każdym razem gdy go widzę nie mogę się nacieszyć jego obecnością

-Mamusiu buduję zamek- powiedział szczęśliwy

-Maksiu możesz z mamą na chwilkę porozmawiać - mówiąc to chłopczyk spojrzał na mnie tymi swoimi ślicznymi oczkami i kiwną główką zgadzając się, po czym wstał i usiadł mi na kolana

-Posłuchaj kochanie muszę powiedzieć ci coś ważnego - nie wiedziałam jak zacząć mu mówić że muszę go zostawić, tak bardzo bym chciała zabrać go ze sobą ale nie mogę ponieważ sama jeszcze nie wiem dokąd pójdę a tu ma zapewnione bezpieczeństwo i dach nad głową

-Co takiego mamusiu - powiedział chłopczyk dalej patrząc na mnie tymi oczkami przez które nie umiałam dobrać słowo w słowo

-Kochanie muszę cię zostawić, widzisz mama wyprowadza się ...- nie zdążyłam dokończyć bo mały wpadł w wielki płacz, który złamał mi serce i mocno się do mnie wtulił

-Mamusiu proszę nie zostawiaj mnie - wychrypiał Maks przytulony do mojej szyi

-Kochanie popatrz na mnie - powiedziałam bo chciałam żeby spojrzał mi prosto  w oczy - Mama już nigdy więcej cię nie zostawi, wyprowadzam się z tego domu ale będziemy się co dziennie widzieć, obiecuję ci to słoneczko - powiedziałam mu, po czym mocno przytuliłam do siebie a mały po chwili trochę się uspokoił.Bujałam go w  swoich ramionach bo chciałam żeby tego wieczoru usnął przy mnie

-Jutro jak wstaniesz kochanie, mamusi w domku nie będzie ale nie płacz wtedy bo ja na pewno przyjdę do ciebie kochanie - powiedziałam mu po cichutku do ucha i położyłam na łóżku bo mały po woli za sypiał, zmęczony tymi wszystkimi emocjami. Po półgodzinie wyszłam z pokoju Maksa i skierowałam się z powrotem do gabinetu Krystiana w którym kilka godzin temu odbyliśmy niekomfortową dla nas rozmowę.Zapukałam do drzwi i po paru sekundach usłyszałam zapraszający głos więc z bijącym sercem przekroczyłam próg gabinetu.

-Witaj, chciałam ci tylko zająć parę minut jeśli mogę - powiedziałam wcale nie patrząc na niego, tylko znalazłam ciekawy widok za oknem

-Oczywiście Lauro ty mi nigdy nie przeszkadzasz, proszę usiądz - powiedział uśmiechając się przy tym lekko i wskazał fotel na przeciwko siebie

-Chciałam ci tylko oznajmić jaką podjęłam decyzję - powiedziałam zasiadając na przeciwko niego

-Jaka jest ta twoja decyzja - powiedział a jego twarz przybrała kamienny wyraz, który wcale mi się nie spodobał

-Wyprowadzam się, nie chce mieć z wami nic wspólnego ale niestety łączy nas dziecko a więcej nie dam sobie go odebrać będę go odwiedzać a pózniej zobaczymy - powiedziawszy te słowa jego oczy przybrały smutny wyraz ale tak szybko mnie nie złamie

-Lauro proszę cię wybacz mi i przemyśl to jeszcze, możemy przecież stworzyć szczęśliwą rodzinę dla Maksa - powiedział ze skruchą a mi się zachciało śmiać

-Teraz nagle myślisz że możemy stworzyć szczęśliwą rodzinę ! Mogliśmy to zrobić już kilka lat temu ! - krzyknęłam zdenerwowana i chciałam opuścić ten pokój ja najszybciej, bo znowu rozmowa prowadziła do wielkiego krzyku

-Czy nie możesz chociaż przez chwilę zrozumieć mnie ! Myślisz że mi też było łatwo przez te wszystkie lata ! Wiesz co walczę o was już przez trzy lata, myślisz że nie wiem co się działo z tobą, mylisz się wiedziałem wszystko opiekowałem się tobą, załatwiałem jak najszybciej te wszystkie operację a co za to dostaję? Myślisz że tylko ty jesteś pokrzywdzona ale niestety popatrz uważnie inni też cierpią ale tego nie zauważasz.Myślę że masz rację musimy od siebie odpocząć i przemyśleć gdy zrozumiesz ile inni dla ciebie zrobili wtedy porozmawiamy dopiero, bo niestety teraz nie ma sensu - powiedział zły po czym wyszedł z gabinetu a mnie zamurowało. 


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top