Rozdział 1. Nieznajoma
Tego dnia strasznie padało.Siedziałam na cmentarzu i wpatrywałem się w widoki, tak bardzo nie umiałem powiedzieć słowa, gdy siedziałem przy jej grobie. Po godzinie siedzenia i wpatrywania się w jej zdjęcie skierowałem się w stronę samochodu. Gdy już miałem wyjeżdżać na ulice, nagle gwałtownie musiałem zahamować.
-Co do licha - powiedziałem sam do siebie i wysiadłem z samochodu, bo jakaś osóbka prawie wpadła mi pod koła samochodu
-Nie widzisz, że są tu pasy i trzeba się zatrzymać - krzyknęła drobna dziewczyna, w tym momencie leżąca na ulicy
-Ja miałem patrzeć. To twoim obowiązkiem jest tak chodzić by nie włazić mi pod koła mojego samochodu - odpowiedziałem spokojnie, bo nie będę się kłócił z jakąś nastolatką
-Jak zwykle faceci, bo błędu już przyznać się to nie łaska - powiedziała, po czym się podniosła i chciała odejść
-Ej zaczekaj, podwiozę cię przecież tak mocno pada,że się rozchorujesz - powiedziałem spokojnie i złapałem dziewczynę za ramię ale ta natychmiast mi się wyrwała
-Poradzę sobie sama- odpowiedziała
-Nie obrażaj się jak typowa baba, tylko wsiadaj i to już, przecież zanim dojdziesz gdziekolwiek będziesz mokra aż kapać z ciebie będzie - powiedziałem i pociągnąłem ją do samochodu i wsadziłem, po czym szybko wsiadłem po swojej stronie
-Co tutaj robisz ? - zapytała dziewczyna, zmieniając w ogóle temat tak od razu
-Byłem odwiedzić mamę, a ty dlaczego w taką pogodę błąkasz się po cmentarzu ?- zapytałem ciekawy
-Nie twoja sprawa - usłyszałem z jej słów i już wiedziałem że nie ma co dręczyć tematu, bo ona nic mi nie powie. Zmieniają się jej humorki jak u typowej baby
-Dobrze księżniczko, więc w takim razie powiedz mi gdzie mam cię odwieść - zapytałem bo nie miałem szarego pojęcia gdzie blond księżną odwieść
-Nie wiem, mi tam obojętnie gdzie mnie wysadzisz - powiedziała, a ja zdziwiony jej się przyjrzałem
-Jak to obojętnie, w taką pogodę i na dodatek zaraz noc będzie a ty mi mówisz obojętnie - powiedziałem już troszeczkę zirytowany jej zachowaniem
-Nie twoja sprawa, nie wtykaj nosa w nie swoje sprawy - powiedziała już troszeczkę rozgniewana
-Ile ty masz lat w ogóle dziewczyno ?- zapytałem bo nie miałem najmniejszego zamiaru się z nią kłócić
-Siedemnaście a ty ?- zapytała a ja uśmiechnąłem się chytrze
-A ile byś mi dała księżniczko - zapytałem
-Hym z trzydzieści trzy - powiedziała bo czym uśmiechnęła się chytrze w moją stronę, tak jak ja zrobiłem chwilę temu
-Aż tak staro wyglądam ? - zapytałem trochę zły, ale tak na niby bo wiedziałem że żarty sobie ze mnie robi
-Nie masz pojęcia jak bardzo - zaśmiała się.
-Więc młoda damo, gdzie cię wreszcie zawieść ?- zapytałem a jej uśmiech zszedł z twarzy i znowu spochmurniała
-Już odpowiedziałam, nic się nie zmieniło od tam tej pory.Zawieś mnie obojętnie gdzie - powiedziała a ja już się trochę wkurzyłem. Ja jej tu próbuję pomóc a ona mi tutaj gra obrażone dziecko
- W takim razie, zawieziemy cię na policję i tam się tobą zajmą, skoro nie chcesz mi nic powiedzieć. Twój wybór kochanie ja albo policja - powiedziałem i widziałem jak dziewczyna bije się z myślami
-Dobrze powiem ci prawdę, tylko nie mieszaj w to policji, bo będę miała większe problemy - powiedziała zrezygnowana dziewczyna
-Więc słucham - odparłem i słuchałem co takiego skrywa ta mała istotka.
Część kochani. Co myślicie o tym? Jak oceniacie dorosłego już Maksa ? Jak myślicie co skrywa nieznajoma dziewczyna ?
-
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top