Rozdział 23. Przeprowadzka
Wstałam dosyć rano nie wyspana bo mój maluszek kilka razy obudził się w nocy i tym razem było tak samo
-Ooo już wstałeś, nie dasz mamusi się wyspać co ?- zapytałam go chodz tak wiedziałam że mi nie odpowie ale lubiłam do niego mówić nakarmiłam i zaniosłam go Olivi miała zająć się dzisiaj nim a ja przeprowadzką
-Część kochana, przyniosłam ci twojego księcia - powiedziałam i ostrożnie oddałam go Olivi
-No część przystojniaku cieszysz się że spędzisz cały dzień z ciocią co - mówiła Olivia śmiejąc się do śpiącego dziecka aż śmiać mi się chciało
-Livia on śpi -śmiałam się dalej
-I co z tego, lubię z nim rozmawiać , a teraz jak pozwolisz pójdę go położyć miłej pracy- pocałowała mnie w policzek i już jej nie było a ja zajęłam się przeprowadzką.
Po 5 godzinach wszystko było już wniesione i umeblowane dzięki ekipie którą wynajął Henry. Teraz tylko czekałam na Olivie która miała przywieść Maksa a za nim oni przyjechali ja zaczełam rozpakowywać rzeczy. Po nie całych dwóch i półgodzinie skończyłam w tym samym momencie dzwonek do drzwi zadzwonił a po chwili weszła przez nie Olivia z moim synkiem.
-Chodz do pokoju przełożę go od razu do łóżeczka - powiedziałam do Olivi po chwili przekładałam mojego synka do wygodnego łóżeczka
-Pewnie za chwile się obudzi bo już trochę śpi - powiedziała dziewczyna i skierowałyśmy się do przedpokoju w tym mini salonu
-Dziękuję nie wiem czy bez ciebie dała bym radę - powiedziałam szczerze do przyjaciółki bo na prawdę nie wiedziała bym czy bym bez jej pomocy dała radę
-Nie ma za co wiesz że na mnie możesz zawsze liczyć pomogę ci w każdej sytuacji a teraz już muszę uciekać bo spodziewają mnie się w domu a nie chce żeby się martwili, na razie jutro do was wpadnę - powiedziała i już jej nie było zostałam sama ale muszę się przyzwyczaić do tego bo już na razie tak będzie cały czas.
Następnego dnia czekałam pijąc kawę na Olivie bo miała zająć się Maksem a ja chciałam poszukać pracy bo przecież muszę zacząć zarabiać
-Już jestem, przepraszam trochę się spózniłam ale korki- powiedziała od wejścia Olivia
-Nic się nie stało dobrze że jesteś to ja wtedy uciekam mały śpi w łóżeczku masz kluczę do mieszkania więc możecie wyjść na spacer tylko uważaj na znajomych ja jak wrócę to w razie czego masz swoje kluczę od mieszkania na razie - powiedziałam do Olivi wzięłam jeszcze łyk kawy i szłam do wyjścia
-Powodzenia w szukaniu pracy, mam nadzieję że szybko coś znajdziesz - krzyknęła dziewczyna gdy już wychodziłam
-Dzięki przyda mi się - odpowiedziałam i już mnie nie było wsiadłam na rower i kierowałam się w centrum miasta. Uwielbiałam jezdzić na rowerze nawet gdybym posiadała prawo jazdy to bym jezdziła rowerem. Kieruję się pod duży sklep firmowy z ciuchami bo to właśnie tam przeczytałam że poszukują dziewczyny. Właścicielka okazała się na prawdę miła i przyjęła mnie do pracy.Szczęśliwa wsiadła na rower i udałam się na rynek żeby zrobić zakupy, zatrzymałam się na pasach dla pieszych bo akurat było czerwone światło. Czekając tak obok mnie podjechał samochód i też czekał na światło odwróciłam się w stronę kierowcy i doznałam szoku za kierownicą siedział nikt inny ja Krystian.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top