Rozdział 10


Stałam wściekła i patrzyła się na jego zdziwioną twarz. No co nie wie, niby z kim piszę ?

-No czekam na odpowiedz, kto to jest Marlena? - próbowałam się uspokoić, ale nie mogłam. On mi robi tutaj awantury, a sam mnie zdradza

-Skąd wiesz, o niej? I dlaczego trzymasz mój telefon? - zapytał spokojnie, jak jakaś oaza spokoju w tej sytuacji. 

- Z nudów sobie sprawdziłam z kim ciekawy piszesz i proszę, mi robisz awantury a sam sobie po boku z inną zabawiasz- krzyknęłam na całe gardło w skutek tego pewnie było mnie słychać w całej okolicy.

-Czy ty jesteś zazdrosna ? - zapytał głupkowato się przy tym uśmiechając

-Nie jestem o ciebie zazdrosna - powiedziałam już mniej entuzjastycznie. Nie mogłam się przyznać,że jestem cholernie o niego zazdrosna.

-Przecież widzę. Oj moja malutka jest zazdrosna o mnie. - podszedł do mnie i mnie przytulił, po czym na ucho wyszeptał 

-Marlena, to moja taka siostra z wyboru.Traktuję ją, jak siostrę a ona mnie jak brat. Więc skarbie, nie masz o co być zazdrosna. Jestem cały twój- powiedział. Stałam tam tak dalej przytulona, do niego i przetwarzając to co on do mnie powiedział. Po paru minutach dotarło do mnie, że stoję przytulona do niego a na dodatek myśli,że jestem o niego zazdrosna.Wyszarpałam się z jego uścisku szybko i pobiegłam w stronę domu

- Nie jestem zazdrosna !! - krzyknęłam biegnąc w stronę domu.  Za pleców usłyszałam, jeszcze jego śmiech . Zamknęłam drzwi i oparłam się o nie plecami.Ulżyło mi, że ta cała Marlena to tylko jego siostra, ale nie zaszkodzi mieć ją na oku.Wbiegłam do swojej sypialni i skierowałam się w stronę łazienki, aby wziaść kąpiel.

Gdy tak leżałam w wannie dotarło do mnie, że on też jest o mnie zazdrosny. W innym razie nie wysyłał, by tych goryli za mną a póznie sam przyszedł do tego klubu i na dodatek pobił tego chłopaka. Z wielkim uśmiechem skierowałam się w stronę pokoju i położyłam na łóżko.

Kolejnego dnia zaspana zeszłam na dół, ale w mieszkaniu nikogo nie było.Wyszłam sprawdzić pocztę i zauważyłam dziwny lis 


                                                                          Droga Lauro 

 Chciała bym, abyś wiedziała że jeżeli w ciągu tygodnie się nie ożenisz przejmuję nad tobą wychowanie.Załatwiłam to z swoim prawnikiem, więc dziewczyno oczekuj mnie za tydzień.Przyjadę po ciebie osobiście.

                                                                                                 Twoja kochająca ciocia 


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top