| Drugie Cięcie |
[ Hidan ]
Dotarliśmy do lasku, w którym mieliśmy podobno znaleźć dziewczynę. Zobaczyłem przed sobą wiele drzew wiśni i pewną kobietę ubraną w granatowe kimono, zdobione wyszywaniami kwiatów wiśni. Jak się okazało nie zajęło nam to dużo czasu. Łatwo ją rozpoznaliśmy. Staruszek dokładnie opisał dziewczynę i muszę przyznać, że była naprawdę ładna. Długie do kolan włosy spowite były czernią, a ich kosmyki powiewały delikatnie na wietrze wraz z płatkami wiśni. Stała oparta o drzewo, a w ręku trzymała dużą butelkę sake. Wyraz twarzy miała spokojny, zupełnie jakby spała.
Zatrzymaliśmy się na bezpieczną odległość. Nie wiadomo dokładnie kim ona jest i jak zareaguje.
- Sayuri, mam racje? - spytał Kakuzu. Zwróciła w naszym kierunku głowę, nadal nie otwierając oczu.
- Zależy kto pyta - odparła.
- Masz coś czego szukamy -
- A czegóż może szukać człowiek. Możliwości jest wiele i myślicie, że mam to czego poszukujecie? -
- Masz pewien zwój - Na ostatnie słowo uchyliła powieki i w końcu zrozumiałem o co chodziło starcowi z oczami mieniącymi się jak blask księżyca.
- Oh, wiem o czym mówisz, ale zwoju nie posiadam -
- Lepiej nie kłam! Ty wiesz kim jesteśmy? - powiedział Deidara, wyrywając się na przód, ale Itachi go zatrzymał, zaciskając dłoń na jego ramieniu.
- Czy wiem? Oczywiście. Jesteście Akatsuki, wszyscy was znają -
- Skąd możemy mieć pewność, że nie masz przy sobie zwoju? - Itachi zmarszczył podejrzliwie brwi.
- Bo nie kłamię. Szczerze, to mnie ten zwój nie interesuje. A tak w ogóle, to wiecie czym dokładnie on jest? -
- Ma się on przydać naszemu szefowi, więc nie wtajemniczał nas -
- Kurwa, ile jeszcze osób będzie chciało to cholerstwo? Nikomu do niczego się nie przyda. Jebany dodatek przy narodzinach -
- Czym dokładnie jest ten zwój? - odezwał się Kakuzu. Czarnowłosa popatrzyła na niego. Potarła skronie, wypuszczając ciężko powietrze z nosa.
- A co mi tam - bąknęła. - Zwój był tysiące lat temu pod opieką mnichów, którzy wyznawali jashinizm. To czego szukacie nie jest zwykłym kawałkiem pergaminu. Jest on świętym artefaktem dający wyznawcom życie wieczne -
- Byli nieśmiertelni? - spytał Deidara.
- Nie do końca. Starzenie ustawało do pewnego wieku, a życie trwało dalej, ale nie oznacza to, że nie mogli umrzeć. Głód, choroby, morderstwa, to ich wykańczało -
- Mówisz, że zwoju nie masz, ale skąd znasz te informacje? -
- Artefakt utworzył się wraz z moimi narodzinami i miał służyć do wypełnienia jakiejś przepowiedni. Zwój mieli mnisi, którzy przed zagładą zapieczętowali go w ciele syna najwyższego kapłana. Przez to dzieciak stał się nieśmiertelny i wiąże się to z tym, że nic go nie zabije, nadążacie? -
- Kiedy i dlaczego mnisi wymarli? - spytał Itachi.
- Wybito ich bo prowadzili krwawe obrzędy i byli niebezpieczni. Wypaczyli kompletnie tą wiarę i zrobili ze swojego bóstwa jako Bóstwo Mordu. A dokładnie, to przestali istnieć jakieś osiemset lat przed przybyciem białej suki na ziemię - Biała suka? O czym ona mówi?
- Przeszliśmy taki kawał po nic!? I mamy szukać jakiegoś dzieciaka, który nie wiadomo gdzie jest!? - krzykną blondasek.
- Cóż, jeśli o owym dzieciaku mowa, to mała podpowiedź. Obecnie istnieje tylko jeden wyznawca jashinizmu - Wzrok wszystkich od razu padł na mnie.
- Ty mały... - Kakuzu zaczął do mnie podchodzić by wpuścić mi wpierdol, a ja od razu się cofnąłem.
- Hej, hej, hej! Czekaj, Kakuzu! Ja go nie mam! Nawet nie wiedziałem o jego istnieniu. Może ta dziwka kłamie!? -
- Dziwka? - Zobaczyłem przed sobą szare oczy. Ta babka znalazła się przy mnie szybciej niż Kakuzu. Patrzyła na mnie z lekkim rozbawieniem. - Radzę ci zważać na słowa. Chyba nie chcesz rozgniewać swojego Boga -
- Mój Bóg nic mi nie zrobi z powodu jakiejś baby - prychnąłem.
- Jakiejś może i nie, ale to całkiem inna sprawa, gdy przed nim stoisz - Otworzyłem szerzej oczy, ale nie z reakcji na jej słowa, lecz dłoni, która zatopiła się w mojej klatce piersiowej. To było dziwne i okropne uczucie. Nie gmerała mi w kichach, a duszy. Wydałem z siebie krzyk, gdy wyjęła ze mnie bogato zdobiony zwój, który otaczała jakaś dziwna niebieskawa aura, ciągnąca się do mojego wnętrza. Szarpnęła nim kilkukrotnie, boleśnie mną trzęsąc.
- Nawet nie da się z ciebie go wydrzeć. Jest zżyty z twoją duszą i żadna siła boska go nie odbierze - Puściła zwój, a niebieska aura pociągnęła go do mojej klatki. Upadłem na ziemię, szybko łapiąc oddech. - Nie uda wam się go wyciągnąć. Nawet gdy wyprujecie mu flaki, nic nie znajdziecie. Tylko bóstwo może dosięgnąć duszy człowieka. Niestety, wasza misja się nie powiodła - zaśmiała się. - Zabierajcie to ścierwo ze sobą i lepiej nie mówcie, że on posiada zwój. Ześlecie na siebie tylko problemy. Wielu wyżej postawionych ma na niego ochotę - Były to ostatnie słowa, jakie usłyszałem przed utratą przytomności.
***
Otworzyłem powoli oczy. Po rozejrzeniu się zauważyłem, że jestem w innym miejscu. Uniosłem się powoli i dokładniej przyjrzałem pomieszczeniu, który okazał się być moim pokojem. Nagle poczułem lekkie pieczenie w klatce. Spojrzałem w dół na pierś, ale na niej nic nie było. Powoli zacząłem sobie przypominać co się ostatnio wydarzyło.
Nagle drzwi od mojego pokoju otworzyły się, przez które wszedł Pain. Popatrzył na mnie bez wyrazu, czyli jak zwykle.
- Wstawaj, masz kolejną misję -
- Tak od razu!? Przed chwilą wstałem, kurwa! -
- Spałeś tydzień -
- Ile!? -
- Przed wejściem do bazy spotkasz się z Kakuzu. Wytłumaczy ci on wszystkie szczegóły - Powiedział co miał do powiedzenia i wyszedł. Patrzyłem chwilę na drzwi, starając się przetrawić to co usłyszałem.
Nawet nie miałem siły się spierać. Zrobiłem to, co kazał i ruszyłem na misję, która okazała się być moją ostatnią.
Pamiętam tylko wybuch i okropny ból rozrywanego ciała. Myślałem, że wszystko skończy się dobrze. Kakuzu mnie odnajdzie i poskłada do kupy. Niestety, ten gówniarz musiał zasypać mnie żywcem. Wiedziałem wtedy, że nastał kres moich dni. Po prostu zamknąłem oczy i już ich nie otworzyłem.
************************
Jak na razie to tyle. Książka będzie dosyć długo pisana, ale mam nadzieję, że będzie tego watra. Jest możliwość pojawiania się w rozdziałach spojlerów, ale myślę, że ci co jeszcze nie zapoznali się dokładnie z mangą lub anime, to do trzeciego rozdziału chyba się wyrobią :)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top