Prolog

Roxanne

To był zwykły sobotni wieczór. Siedziałam z rodzicami w salonie. Rodzice oglądali telewizję ja coś czytałam. Romans oczywiście. Uwielbiałam romanse i powieści fantasy. Ten kto mnie zna wie że je uwielbiam. Moi goście mogę znaleźć mnóstwo książek na moich półkach. Nagle coś poczułam. Takie jakby przyciąganie jakby na zewnątrz. Postanowiłam więc wyjść na chwilę na zewnątrz do ogrodu. Rozsunęłam drzwi tarasowe i nie pewnie przestąpiłam ich próg. Telewizja tak g£ośno chucza£a że nic nie słyszałam.- Ej! Możecie trochę przyciszyć telewizor?- poprosiłam.
- Jasne kochanie.- odpowiedziała mama przyciszając plazmę. Wyszłam głębiej na zewnątrz ale nic nie znalazłam. Co mi się zdawało? Że znajdę skarb ukryty głęboko na tarasie? Heh. Dobre sobie. Brawo Roxanne ty to masz pomysły. Westchnęłam. Już miałam wrócić do środka kiedy nagle coś poczułam. Znowu
Znowu to silne przyciąganie. Rozejrzałam się ponownie ale tak jak przsedtem nic nie znalazłam. Tym razem jednak coś się wydarzyło. Z nikąd pojawiła się dziewczyna. Była piękna. Długie czekoladowe włosy okalały jej twarz i miała ładne piwne oczy. Wyglądała koszmarnie. Jakby była odwodnioona. Zupełnie po przejściach. Podeszłam do niej ostrożnie. Tak żeby jej nie wystraszyć a tym bardziej zrobić krzywdy.
- Cześć. Przepraszam jak się nazywasz?- spytałam. Może ci pomóc? Jestem Roxana.- chciałam jej podać dłoń ale ona na mnie spojrzała. Była ubrana w czarną bluzę i tego samego koloru spodnie. Nasze oczy się spotkały. I obie utonęłyśmy. Patrzyłyśmy na siebie jakby poza nami dwiema świata nie było. Mrok który się czaił w jej oczach przeraził mnie a jednak fascynował. Przyciągał mnie coraz mocniej.
- Jestem Katherina Pierce.- przedstawiła mi się.
- Miło mi Roxana.- podałam jej dłoń którą z radością uścisnęła kiedy to zrobiła przez moją skórę przeszedł dziwny prąd. Puściłam zaraz jej dłoń ku rozczarowaniu dziewczyny.
- Wejdziesz do środka?- spytałam na co uśmiech pojawił się na jej pięknej twarzy. Wręcz promieniała.
- Z przyjemnością.- odpowiedziała posyłając mi uśmiech warty miliona dolarów. Odpowiedziałam tym samym uśmiechem co ona i otworzyłam drzwi tarasu prosto do domu. Coś czułam że Katherine zmieni bardzo wiele w moim życiu. Nie wiedziałam tylko czy na lepsze.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top