23

- Pamiętasz jak mamy wrócić? - upewniłam się, gdy Minho mijał kolejny zakręt.

- Dziewczyno, siedzę w tym tyle lat, że sztuką byłoby zapomnieć drogi powrotnej.

Najwyraźniej to miało mnie przekonać. Czy tak było? Przypomniałam sobie, jak Minho uciekł zostawiając mnie i rannego Alby' ego na pożarcie gigantycznych stworów. Gdyby jego doświadczenie się odezwało postąpiłby inaczej.

- Ogej - mruknęłam starając się,  ukryć niepewność.

- Te warunki nie są godne mojej osoby - prychnął Chuck, ale w tym samym momencie Minho zgromił go wzrokiem.

- Nie próbuj być śmieszny krutasie.

Świetnie. Minho starał się dowartościować, szkoda tylko, że kosztem Chucka.

Kolejny zakręt, a po blondynie ani śladu. Z każdą minutą traciłam nadzieję na odlalezienie Newta. Chłopak był silny, ale za słaby na pokonanie buldożercy. Jeśli dostał się tu wcześniej niż przypuszczaliśmy, to powinnam nastawić się na dokładną identyfikację zwłok.

- Słyszałaś to? - szepnął Chuck w moją stronę.

W prawej ręce trzymał znaleziony wcześnej łom, który teraz lekko kołysał się w jego pulchnej dłoni.
Zmrużyłam oczy szukając w pamięci czegoś podejrzanego.
Niestety, mogłam tylko wzruszyć ramionami.

- Wydawało ci się - mruknęłam podciągając opadające ramię plecaka.

Chuck zaprzeczył żywiołowo machając czupryną. Przerzucił łom przez ramię i przyśpieszył kroku.
Nabrałam powietrza i ruszyłam za nim. Nawet przy chłopaku, który był ode mnie o głowę niższy czułam się bezpieczniej.

Minęło dobre pół godziny, gdy Minho w końcu ogłosił przerwę.

- Tutaj? W samym środku labiryntu mamy zamiar jeść? To nas pierwsze zjedzą, zanim zdążymy wyciągnąć kanapkę - protestował Chuck.

- Właśnie! Dlatego masz to szybko przetrawić i ruszamy dalej - prychnął Minho z głośnym sapnięciem siadając i dając znak, żebyśmy zrobili to samo.

Wzruszyłam ramionami, gdy Chuck posłał mi pytające spojrzenie. Nie wiele mogłam zrobić.
Biorąc pod uwagę czas, który tutaj spędziłam, uważałam, że mój charakter przeszedł widoczną przemianę. Sądziłam, że na lepsze, ale kto wie..

Chłopcy podali mi pierwszą kanapkę, która w mgnieniu oka została zjedzona.

- Apetyt rośnie - skomentował Minho niechlujnie wycierając twarz rękawem, no dobrze ja też tak czasami robiłam.

- Nie licz, że to skomentuje - dogryzłam wstając z miejsca.

Minho uniósł brew, a mimowolny uśmiech przez moment pokazał się na jego twarzy.

- Zaśpiewaj nam coś. - azjata szczelnie obwiązał sznurem torbę, by ta po drodze się nie rozpadła. - To doda nam pewności.

Szłam kilka kroków przed nimi myśląc co byłoby idealnym przerywnikiem.

- A jeśli zaśpiewam obiecacie, że przez całą noc nie zmrużymy oka? Trzeba znaleźć Newta.

Po chwili wahania obydwaj skinęli głowami.

There was a time, there was a life, I was inside my head
Then finally I rested in your bed
The bars, the dives, the worst of vibes
I thought had come to pass
But still I couldn’t seem to make it last

I’d swallow the moon and the stars
To follow the beat of your heart

Oh when we’re high
Oh my God, you blow my mind
So let’s get high, let's get high
Live until we die, yeah
Oh you and I, you and I
Let’s just do it one more time, one more time
A million times
Let’s get high, let's get high
Live until we die, yeah

A state of mind collected like
A slowly wound bouquet
With memories of our favorite nights and days

- Na haju? - spytał Chuck nie bardzo rozumiejąc o co chodzi.

- Traktuj to jako zwykłe słowa. Tylko to jeszcze pamiętam.

- To dziwne, że teksty znasz doskonale, a twoje informacje poza labiryntem nadal pozostają rozmyte - dodał Minho nie patrząc na mnie.

Też chciałabym to wiedzieć. W końcu to było...nie..To jest może życie, moja historia i muszę przypomnieć sobie jak najwięcej.

Powoli stapaliśmy mijając bluszcze i śliskie dróżki. Kto wie kiedy staniemy oko w oko z potworem.

W pewnym momencie moje nogi odmówiły posłuszeństwa uginając się od zmęczenia powędrowały na jedną z murów.

- Nic ci nie jest? - zawołał Minho biegnąc w moją stronę.

- Nic nic - uciełam podpierając się o zimną ścianę.

Moje palce sunęły w górę dziwgając resztę ciała. Nagle poczułam, że szorstka powierzchnia ma drobne szczeliny.

- Chuck podaj latarkę.

Światło pokryło część muru, a my ujrzeliśmy wykuty napis D.R.E.S.Z.C.Z.

- Myślę, że nie będziemy musieli długo czekać - podsumował azjata studiując wzrokiem nowe znalezisko.

          ___________________

Nie będę się tłumaczyć dlaczego mnie nie było. Odpowiedź jest zaskakująco prosta...szkoła.
Z racji tego, że nadchodzą wakacje będę mogła więcej czasu poświęcić wam (MOJE AMEBY 😍) .
Ogłaszam swój jakże wielki powrót, a tym samym budzę do życia bohaterów z labiryntu!
Już szykuję dla was nowy rozdział, który będzie małą niespodzianką.
Cieszycie się c'nie? 😆

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top