13
Ameby, z łaski swojej zajrzyjcie na profil xPestkaxX, polecam jej książkę 👌
Duszę się! Nie mogę oddychać!
Wpadłam w panikę wydając jedynie głuche, urywane dzwięki.
Szamotałam się na łóżku czując ścisk w gardle.
Znikąd pomocy.
Otwarłam szeroko oczy i zatrzymałam powietrze w płucach chcą zachować je na dłużej.
- Jest źle - jęknął chłopak o kręconych blond włosach. - Z pewnością ma gorączkę a w dodatku trudno się z nią porozumieć. Jakby była w jakimś amoku.
Mówiący nie do końca miał rację. W czasie, gdy przypominałam sobie dawne wydarzenia, byłam duchem nieobecna w strefie.
Na ich miejscu stwierdziłabym, że jestem opętana, tylko, że tak nie było.
- Czuję się dobrze - odpowiedziałam szeptem przymykając oczy.
- Ale nie wyglądasz dobrze - zaoponował Minho marszcząc brwi.- Próbowaliśmy nawiązać z tobą jakiś kontakt, ale ty przeleżałaś całą noc. Już myśleliśmy, że..
- ...że nie żyjesz - dokończył Newt krzyżując ręce na piersiach. - Nastepnym razem racz nas powiadomić, jeśli będziesz miała w planach dłuższy odpoczynek - dodał i nieznacznie się uśmiechnął, co mogło wskazywać tylko jedno. Cieszył się z mojego powrotu do żywych.
- Byliście w labiryncie? - szybko zmieniłam temat.
Newt kiwnął jasną czupryną.
- Poszła chyba połowa strefy, ale i to nic nie pomogło.
Musieli coś pominąć, przecież gdzie można szukać rozwiązania, jak nie w labiryncie?
Skupiłam się na słowach z pamiętnika. To co przeczytałam nie wystarczało.
- Musimy szukać dalej - mruknęłam z roztargnieniem.
- I bedziemy. Ty, za to masz odpoczywać - przerwał stanowczo Newt. - Twoje nogi goją się szybciej, niż myśleliśmy, ale użądlenie nie znika.
Machnęłam lekceważąco ręką wystawiając nogi poza łóżko. Jeśli chciałam im pomóc, to miałam za zadanie zrobić coś pożytecznego, a nie dodawać im kłopotów.
Cała trójka patrzyła na mnie w skupieniu.
"Kiedy się wywrócę, ciekawe, kóry jako pierwszy podniesie mnie z ziemi" - pomyślałam.
Chwilę później stałam już na nogach. Zwycięsko spojrzałam w oczy blondyna, na co on z lekkim uśmiechem skinął głową. Zrobiłam pierwszy krok. Chwiejny i niepewny, ale czułam jak mięśnie napinają się a stopa dotyka ziemi.
- Ogej. Lepiej oszczędzaj siły - przerwał chłopak, którego nie znałam, ale przypuszczałam, że pełnił rolę plastra. - Ściemnia się, więc wracajcie do strefy - polecił pozostałym.
Newt wyszedł obdażając mnie krótkim spojrzeniem w oczy, za to Minho zatrzymał się i westchnął.
- Jesteś zdrowo popikolona, Zuza.
- Powiedz mi coś, czego jeszcze nie wiem - odparłam wesoło, wracając na łóżko.
Nieznajomy nie mylił się. Według moich domysłów mogła być dziesiąta w nocy, bo przeważnie o tej godzinie światło księżyca zaglądało w okno szpitala.
Wyjrzałam na zewnątrz przypomimając sobie pierwszy dzień tutaj.
Niepewność, strach i złość. Jeśli ktoś by mnie spytał, czy te emocje były możliwe wszystkie na raz, bez wahania odpowiedziałabym, że w sytuacji, kiedy nie mam wyjścia, jedyne co pozostaje to wypełniać się najgorszymi emocjami.
Zacisnęłam dłonie na ramie okna. Jeśli miałam zamiar zrobić coś na korzyść strefy, to właśnie nadszedł ten czas.
Wolnym krokiem posuwałam się w stronę wyjścia.
Ściany służyły mi za podparcie.
Wreszcie dotarłam do celu i myśląc, że najgorsze już za mną, pewniej brnęłam do przodu. Jak się okazało przed szpitalem, na krzesełku siedział Plaster odwrócony twarzą do strefy.
"Pewnie kazali mu mnie pilnować."
Wystraszona zaczęłam się cofać, w nadzieii, że jeszcze mnie nie zdemaskował. Głowa chłopaka gwałtownie przechyliła się w bok. Usłyszałam donośne chrapnięcie. Kamień spadł mi z serca.
Powrociłam do dalszego działania.
Moje nogi nadal nie były całkowicie sprawne, więc co chwilę szurały lub opadały z głuchym dźwiękiem.
Kiedy zbliżyłam się do śpiącego na tyle, żeby słyszeć jego oddech cicho zaczęłam nucić pierwszą piosenkę jaka wpadła mi do głowy. Była ona jedną z moich ulubionych, której nauka trwała wieki, ale opłaciło się.
"Give me love like her
'Cause lately I've been waking up alone
Paint splattered tear drops on my shirt
Told you I'd let them go
And that I'll fight my corner
Maybe tonight I'll call ya
After my blood turns into alcohol
No, I just wanna hold ya
Give a little time to me or burn this out
We'll play hide and seek to turn this around
And all I want is the taste that your lips allow
My, my, my, my, oh give me love
My, my, my, my, oh give me love
My, my, my, my, give me love
Give me love like never before
'Cause lately I've been craving more
And it's been awhile but I still feel the same
Maybe I should let you go
You know I'll fight my corner
And that tonight I'll call ya
After my blood is drowning in alcohol
No, I just wanna hold ya
Give a little time to me or burn this out
We'll play hide and seek to turn this around
And all I want is the taste that your lips allow
My, my, my, my, give me love
Give a little time to me or burn this out
We'll play hide and seek to turn this around
And all I want is the taste that your lips allow
My, my, my, my, give me love
My, my, my, my, oh give me love
My, my, my, my, give me love
M-my my, m-my my, m-my my, give me love, lover
M-my my, m-my my, m-my my, give me love, lover
M-my my, m-my my, m-my my, give me love, lover"
Kiedy skończyłam jedna łza zakręciła mi się w oku.
Nie miałam czasu na rozczulanie się nad sobą. Musiałam być twarda, chociaż wcale to do mnie nie pasowało.
Pierwszym puntkem, który chciałam sprawdzić, było miejscem obrad.
To właśnie tam trzymali skrzynię.
Jeśli coś miałoby mi podpowiedzieć, jak się stąd wydostać, to właśnie ona była głównym punktem zaczepienia.
Jak zwykle stała w rogu pod ławką. Przyciągnęłam ją do siebie zginając się w pół, co spowodowało ostry ból w uszkodzonym boku.
Zignorowałam to skupiajac się nad otwarciem.
Z pierwszym zawiasem poszło łatwo, ale zanim otworzyłam drugi musiałam usiąść.
Wzięłam kilka głębokich wdechów. Czułam się jak ostatnia kaleka. Zwykła czynność sprawiała, że czułam się jak po kilkugodzinnym maratonie.
Na siedząco rozpracowałam drugi zawias. Teraz wystarczyło tylko podnieść wieko.
Starałam się robić to delikatnie i cicho.
Udało się. Z opowiadań Thomasa wynikało, że mapy z każdego dnia znajdowały się tutaj.
Niepewnie włożyłam rękę do wnętrza skrzyni, po ciemku szukając papierów.
Nic nie było. Starałam się zachować zimną krew, ale w głowie studiowałam każdy możliwy i przeoczony przeze mnie błąd.
Bez skutku.
- Tam nie ma map. Nigdzie indziej też ich nie znajdziesz, bo nie zasługujesz na nie świeżuchu.
Ostry ton przeszył moje ciało. Blada, jak ściana odwróciłam się do osoby, która wypowiedziała te słowa.
Kiedy zrozumiałam kto to, wiedziałam już, że lada moment nastąpi koniec mojego życia.
_________________________
Cześć!
Ostatnio wyświetlenia powiększają się jak góra lodowa! Mam tylko nadzieję, że zmienimy bieg historii i nie zatopimy Tytanika, wręcz przeciwnie!
Książka będzie dalej kontynuowana z prędkością światła (dwa na tydzień xd).
Bardzo się cieszę, że wielu osobom przypadła do gustu!
Do następnego, bay! :)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top