8
Perspektywa Dylana:
- Liam! Nie uwierzysz co ten kretyn odwalił!- krzyknął Brad na cały dom
- Ciszej- powiedziałem zakrywając uszy dłońmi- to, że mój tata jest w pracy to nie znaczy, że możesz się drzeć
- Co jest?- zapytał Liam wchodząc z paczką chipsów do mojego pokoju- czemu Brad się drze?- dopytał po czym usiadł obok mnie na kanapie przed telewizorem
- Dylan! Wytłumacz mu- powiedział po czym zrezygnowany usiadł na fotelu
Liam posłał mi pytające spojrzenia, a ja od razu zabrałem głębszy wdech, aby przygotować się na powiedzenie prawdy
- Ja.....ja piszę z Thomasem- wyjaśniłem, a ten od razu zaczął się dławić jedzeniem
Chłopak opanował kaszel zabierając łyk wody po czym spojrzał na mnie z niedowierzaniem
- To on jeszcze chce z tobą pisać? Po tym co mu zrobiłeś!?- zapytał, a ja od razu spuściłem głowę w dół
- Ja....ja piszę z innego numeru. Kupiłem specjalnie nową kartę, aby z nim pisać- wyjaśniłem a między nami nastała cisza
Nie dziwię się, że nic nie mówią...w końcu dla nich też to musi być szok.
- Znów go chcesz wystawić na pośmiewisko?- zapytał Brad przerywając ciszę
- Nie!- krzyknąłem od razu
- Więc do czego dążysz?- dopytał
- Ponieważ przez ten rok nie mogę o nim zapomnieć- wyjaśniłem, a między nami na powrót zapanowała cisza
Wiem jak to może brzmieć i wiem co by zrobił Tommy gdyby się dowiedział, że to ja piszę. Pewnie potraktował by to jako następny żart i zablokował numer, a kolejna taka próba nawiązania z nim kontaktu, była by bezskuteczna
Wiem, że to co zrobiłem jest głupie, jednak podczas wykonywania mojego "cudownego" planu nie zważałem na skutki.
Skutki tego, że mogę zrobić mu krzywdę i skutki tego, że mogę się w nim zakochać. Po tym jak opuściłem kantorek poczułem chwilowe zadowolenie...tylko chwilowe, ponieważ moje myśli nadal krążyły przy blondynie...a szczególnie przy jego pięknych czekoladowych oczach.
Myślałem, że to minie i niedługo o nim zapomnie, jednak za każdym razem gdy przechodził obok mnie patrzyłem na niego, a gdy go nie było szukałem go wzrokiem. Wiele razy karciłem się w myślach za to, a nawet wyładowywałem złość na bocznej ścianie kantorka.
Próbowałem również chodzić na terapię tam gdzie mój tata jednak po wyjściu z ośrodka terapeuta zatrzymał mnie już na osobistą rozmowę. To właśnie był przełom w moim życiu. Uświadomił mnie wtedy, że to co czuję może mieć drugie dno. Gdy zapytałem go o co chodzi wyjaśnił mi, że to może być moja tak zwana "bratnia dusza"
Oczywiście, że na początku zlałem to machając ręką, jednak po tygodniu rozmyślania zrozumiałem, że ten facet mógł mieć rację
....ja się zakochałem
Od tamtego momentu patrzyłem na niego inaczej. Za każdym razem gdy przechodził chciałem go dotknąć, jednak coś mnie powstrzymywało.
No bo przecież on ma do mnie uraz przez to, że zniszczyłem mu życie. Szczerze to jak tak teraz pomyśle to pocałunki z nim były jakby...inne. Takie pełne czułości...naprawdę lubiłem się z nim całować
Może gdybym szybciej to zrozumiał inaczej by wszystko wyglądało
- Ej- zaczął Liam wyrywając mnie z zamyślenia- skoro nie mogłeś o nim zapomnieć przez ten rok to po co ci te wino i prezerwatywy. Spodziewasz się niedługo kogoś?- dopytał, a ja od razu poczułem się głupio
- Szczerze? Przypadkowo dowiedziałem się, że pracuje w spożywczaka i....tak jakby chciałem w nim wzbudzić zazdrość- wyjaśniłem, a ci od razu strzelili sobie w twarz z otwieraj ręki
- Wiesz co ci powiem Dyl?- zaczął Brad- polubiłem Tommy'ego i to bardzo.....i gdybym nie przyjaźnił się z tobą od dziecka na pewno zabrał bym jego stronę, a wiesz czemu? Bo jesteś kretyn... miałeś tak wspaniałego i zapatrzonego w ciebie chłopaka, ale nie! Ty musiałeś się zemścić na jego ojcu wykorzystując Thomasa- skarcił mnie, a ja jak pies spuściłem głowę w dół
Brad ma racje, jestem kretynem...nie...ja jestem śmieciem
- I na dodatek straciłem szansę na poderwanie tego przystojnego azjaty- powiedział wyrzucając dłonie w górę po czym zrezygnowany oparł się o fotel - teraz na dodatek myśli, że jestem tak samo wredny jak ty
- Ja za to widzę jeden mały plus, oczywiście dla mnie plus- zaczęła Liam
- Jaki?- pospieszyłem
- Przynajmniej nie muszę słuchać głupich tekstów Bretta. Cały czas tylko krytykował mój wzrost. To, że on jest chodząca wierzą Eifla to już jego sprawa- powiedział pakując siebie chipsy do buzi
- Oj już nie kłam. Przecież ja i Dyl dobrze to widzieliśmy jak się na niego patrzysz- powiedział, a twarz chłopaka momentalnie poczerwieniała
- A spierdalaj- rzucił po czym chwycił za pilot
Spojrzeliśmy się po sobie z Bradem po czym obaj wybuchliśmy śmiechem
Tak... też to widziałem jak błądził za nim wzrokiem
Ale może uda mi się to jeszcze naprawić. Ja pragnę Tommy'ego. Nigdy czegoś takiego nie czułem
Ja go kocham
⊰᯽⊱┈──╌❊ ❊ ❊╌──┈⊰᯽⊱
Następne rozdziały będą dłuższe
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top